Barbara jest dzieckiem chorym na autyzm. Uczęszcza do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 w Przemyślu. Z powodu choroby nie mówi, ale nawiązuje kontakt z otoczeniem pisząc na komputerze. Korzysta przy tym z pomocy towarzyszących jej osób, które podtrzymują jej "piszącą" rękę. Dzięki wysiłkom rodziców i nauczycieli Basia stale rozwija swoje umiejętności i pogłębia duchowy świat, którym pragnie się podzielić z Czytelnikami "Niedzieli". Publikujemy artykuł napisany przez Basię podczas zajęć katechetycznych, które prowadzi Elżbieta Maciołek.
ELŻBIETA MACIOŁEK: - Jak się czujesz i co słychać u Ciebie?
BASIA: - Zawsze pytasz mnie o to. Chcesz się mną interesować. To miło, że tak jest. Powiedz, co będziemy robić?
- Miałyśmy zacząć pisać artykuł.
- Mam pomysł, aby tytuł brzmiał: Z mojego autystycznego okna. Nie będzie to przedstawienie siebie, ale opowiedzenie o sobie. Bądź moją pomocą i poprawiaj mnie.
- Czy chcesz dzisiaj rozpocząć?
- Tak!
* * *
Dobrze jest mieć kogoś kto mi pomaga i dlatego mogę napisać
ten artykuł. Pamiętam chwile, kiedy nie mogłam nic powiedzieć i było
mi bardzo źle. Dziś jest już inaczej, jestem między dobrymi ludźmi
i mogę powiedzieć co chcę. Całkiem inaczej wygląda życie z okna autystycznego.
Nie można sobie tego wyobrazić. Byłam potwierdzeniem tego, co mówią
lekarze na temat autyzmu, że osoby autystyczne mają dobrą pamięć,
dlatego mogą wiele rzeczy sobie przypomnieć. Pamiętam Ciebie, gdy
przyszłaś pierwszy raz do pracy. Poczułam, że jesteś mi przyjazna
i polubiłam Cię. Później patrzyłam na Twoje zmagania w dotarciu do
mnie i byłam Ci za to wdzięczna, i jeszcze Twoje straszne przejęcie
się moją I Komunią Świętą. Ciebie chcę przedstawić jako osobę, która
mi pomogła odnaleźć Boga. Kiedy musiałam chodzić do szkoły, to było
to dla mnie początkiem nowego życia i nie mogłam się do tego przyzwyczaić.
Bałam się o siebie, że mnie nikt nie zaakceptuje. Było jednak inaczej,
nikt mnie nie przezywał, a ja miałam dobry stosunek do nauczycieli.
Później jednak nie mogłam tego wszystkiego wytrzymać i nie chciałam
chodzić do szkoły.
Całkiem nieoczekiwanie zaczęłam przeżywać swoją nieakceptację.
Chodziło o mój autyzm. Ciebie mi było żal, bo musiałaś mnie przygotowywać
do I Komunii Świętej, a ja byłam bardzo nieznośna i nie chciałam
się uczyć. Dałaś mi do zrozumienia, że nie muszę iść do Komunii i
to mnie trochę zmieniło. Pan Bóg był dla mnie Kimś ważnym, dlatego
nie mogłam tego przeżyć, że mogłabym nie przystąpić do tego sakramentu.
Ciebie szanowałam i wiedziałam, że możesz mi pomóc. Nie wiedziałam
jednak jak do Ciebie trafić. Dałaś mi dużo czasu na przygotowanie,
a wtedy mogłam wszystko przemyśleć. Kiedy tak starałam się Ciebie
koniecznie do siebie zbliżyć, to pojawił się ksiądz Marek. Zaczął
mnie przygotowywać do Komunii i wówczas zrozumiałam Twoje zabieganie
o duchowe przygotowanie. Gdy tak lubiłam się uczyć, to byłam w siódmym
niebie, i moja miłość do Pana Boga była wielka. Sama I Komunia Święta
była bardzo piękna i moje duchowe przeżycia również.
Pomóż w rozwoju naszego portalu