W maju 1999 r. odbyły się w naszej parafii Misje Jubileuszowe,
rok później została przeprowadzona renowacja Misji. Prowadzili je
archidiecezjalni misjonarze ks. kan. Karol Serkis i ks. Roman Skowron.
W parafii pozostały wspaniałe owoce rekolekcji: piękny, misyjny krzyż,
logo jubileuszowe na zewnątrz kościoła, ogrodzenie cmentarza grzebalnego
i kaplica cmentarna. Jednak ważniejszymi owocami są owoce duchowe:
parafianie odnowili i umocnili wiarę i miłość do Boga, gorliwie uczestniczą
w życiu sakramentalnym, biorą liczny i czynny udział w niedzielnej
i świątecznej Mszy św. (wg ostatniego liczenia dominicantes wynosi
61,7%). Parafia podjęła także bardzo konkretne postanowienia misyjne.
Każdego 16 dnia miesiąca sprawowana jest Msz św. w intencji Ojczyzny.
Wspólna modlitwa obejmuje także Ojca Świętego. 16 maja odbywają się
uroczystości ku czci patrona parafii św. Andrzeja Boboli, 16 lipca
przypada święto Matki Bożej Szkaplerznej. Podczas rekolekcji adwentowych
w 1999 r. które prowadził Ojciec Karmelita, Szkaplerz przyjęło 151
osób. Tak więc 16 dzień miesiąca jest doskonałą okazją do wspólnego
nabożeństwa, na które przychodzi coraz liczniejsza grupa wiernych.
Od 16 maja 1950 r. w kościele parafialnym przechowywane są relikwie
patrona parafii - św. Andrzeja Boboli. Relikwie te są ukazywane wiernym
podczas Mszy św. i nabożeństwa, na zakończenie którego podawane są
do ucałowania. Wierni gromadzący się w świątyni piszą swoje prośby
i podziękowania, które odczytywane są podczas modlitwy wiernych.
W parafii znajdują się opracowania modlitw do św. Andrzeja, nowenna,
a także pieśni. Treścią modlitewnych spotkań w babińskiej świątyni
są modły za Ojca Świętego, za Kościół, za Ojczyznę oraz w prywatnych
intencjach. W nabożeństwach bierze udział duża grupa dzieci i młodzieży.
Dlaczego w Babinie mamy takie nabożeństwa? Otóż my, Polacy,
mamy świadomość swojej historii. Byliśmy w różnych sytuacjach, mieliśmy
bolesne problemy do rozwiązania i do pokonania. Byliśmy pod zaborami
i w niewoli dwóch totalitaryzmów, w ofierze złożyliśmy miliony Polaków.
Zabijano nam pamięć i podcinano korzenie, jednak zwyciężyliśmy, bo
był z nami Kościół. Mieliśmy wspaniałych przywódców, Polaków, którzy
wycierpieli i wymodlili wolną Polskę. Mieliśmy wspaniałych pisarzy,
którzy na fundamencie ewangelii tworzyli dzieła, które pomogły Polakom
przetrwać wszystkie niewole i nigdy nie zatracić nadziei. Od XVI
w. Babin znany był w całej Polsce. Na dworze właścicieli Babina,
w rodzinie Pszonków, powstała "Rzeczpospolita Babińska", która przetrwała
prawie cały wiek. Była to "Rzeczpospolita śmiechu i żartu", która
wzbudza ciągłe zainteresowanie u historyków i polonistów. Stanisław
Pszonka wraz ze swoim przyjacielem Piotrem Kaszewskim, tworząc "Rzeczpospolitą
Babińską" chcieli przez żart i drwinę walczyć z ułomnościami i wadami
współobywateli. Do niej należeli przedstawiciele sławnych rodów w
Polsce: Tarnowskich, Zamoyskich, Potockich, Ossolińskich, Myszkowskich.
Należeli też poeci, a wśród nich Mikołaj Rej i Jan Kochanowski. Członkowie "
Rzeczpospolitej" byli sławni nie tylko z ciętego dowcipu, karcącego
różne śmieszności i wady Polaków, ale też kiedy trzeba było - potrafili
walczyć zbrojnie o Polskę, np. Adam Pszonka jako podkomorzy lubelski
walczył ze Szwedami podczas potopu szwedzkiego. Do tej pięknej historii
mieszkańcy Babina zawsze nawiązują. Podczas II wojny światowej właśnie
w Babinie była mocna baza partyzancka Batalionów Chłopskich i Armii
Krajowej. Na cmentarzu grzebalnym leżą ci, którzy walczyli za wolność
Ojczyzny. Na zewnętrznej ścianie świątyni parafialnej znajdują się
tablice upamiętniające poległych w walce za Ojczyznę.
Parafialne Msza św. w intencji Ojczyzny ma swoje głębokie
uzasadnienie w tradycji patriotycznej Babina. Ma też uzasadnienie
szersze w relacjach patriotycznych i religijnych polskiej historii
i obecnej sytuacji Polski. W naszej modlitwie za Polskę nawiązujemy
do Pisma Świętego Starego Testamentu, do Proroków, którzy podtrzymywali
w Narodzie Wybranym ducha narodu, gdy ten dręczony był różnymi niewolami.
Oni płakali na gruzach Jerozolimy, ale zapowiadali zwycięstwo i zagrzewali
do walki o wolność. Oni też wskazywali na niebo, przeznaczone dla
tych, którzy nie wyrzekną się wiary ojców i miłości ojczyzny. W naszej
modlitwie nawiązujemy do łez Jezusa, płaczącego nad upadkiem Jeruzalem.
Jezus ukochał wszystkich, ale najbardziej własną ojczyznę, dając
przykład prawdziwego patriotyzmu. Nawiązujemy do naszych polskich
tradycji narodowych, do historii, do rozmodlonych Polaków wszystkich
pokoleń, do walczących rycerzy, do walczących powstańców, do tych,
którzy walczyli o wolną Polskę i Europę w 1920 r. Polacy jeszcze
raz chwytali za broń, ale i wtedy Polska modliła się. Wspominamy
te nabożeństwa pokutne i błagalne Polaków krzyżem leżących w świątyniach.
Nawiązujemy do cierpiących i rozmodlonych Polaków walczących podczas
II wojny światowej, do symbolicznych grobów Jezusa w kościele św.
Anny w Warszawie. Były one znakiem nadziei, ale i modlitwą krwawiącego
narodu. Nawiązujemy do wspaniałych listów biskupich, pisanych do
Narodu, gdy komunizm zakładał kajdany niewoli na długie lata swego
tragicznego panowania. Nawiązujemy do duszpasterskiej pracy Stefana
kard. Wyszyńskiego, który Polskę ukochał bardziej, niż własne życie.
Nawiązujemy do największego z Polaków - Ojca Świętego - który w znaku
ucałowania polskiej ziemi, ale i w słowach i czynach uczy, jak kochać
Polskę. Nawiązujemy do wspaniałych Mszy św. za Ojczyznę, do Mszy
Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki na warszawskim Żoliborzu, poprzez
wiele miast i wiosek naszej Ojczyzny, poprzez Lublin i parafię, w
której z woli Bożej dane mi było pracować 28 lat mego kapłańskiego
życia. Jeszcze dziś mam w pamięci te rzesze wiernych, które przychodziły
na wspólną modlitwę.
Msze św. za Ojczyznę powinny stać się integralną częścią
naszego duszpasterstwa. Powinny być dla narodu znakiem ukazującym
moc Kościoła, który był zawsze w służbie Boga i Ojczyzny. W Kościele
zaś szczególnie duchowieństwo było największą siłą i wsparciem dla
udręczonych. Kiedy trzeba było, duchowni oddawali życie za Polskę,
dając świadectwo Bogu i Ojczyźnie. Msze św. za Ojczyznę powinny budzić
ludzkie sumienia, wyprowadzać z zakłamania płynącego ze środków masowego
przekazu. W morzu kłamstwa kościoły, a w nich ołtarze i ambony były
zawsze katedrami prawdy, ale i katedrami miłości. Msze św. za ojczyznę
powinny stać się lekcjami historii. Powinny być jedna z form katechezy,
tak dla starszych" jak i dla młodzieży. Powinna im towarzyszyć piękna
oprawa liturgiczna; powinna to być okazja gromadzenia się nie tylko
licznej rzeszy wiernych, ale i kapłanów służących w konfesjonale
i przy Ołtarzu.
W "Panu Wołodyjowskim" H. Sienkiewicza mamy opis pogrzebu
Michała Jerzego Wołodyjowskiego. W kolegiacie stanisławowskiej ks.
Kamiński wygłaszał mowę pogrzebową. Zebrani słyszeli słowa: "Dla
Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w granicach!
A ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? Co
się z tobą stało, żołnierzu?" W 1997 r. wędrowałem po Podolu. Przy
kolegiacie stanisławowskiej, zamkniętej jeszcze, stanąwszy na kamieniu
przed grupą Polaków wędrujących ze mną, odczytałem całe kazanie ks.
Kamińskiego. Było to dla nas wielkie przeżycie. Czy Polska jest dzisiaj
w niebezpieczeństwie? Jest. Niebezpieczeństwo jest widoczne gołym
okiem, mądrzy i dobrzy Polacy to odczuwają. Może ktoś się przyzwyczaił
do obroży niewoli, może komuś jest ona zbyt lekka, nie gniecie. Może
nie ma ran, ale jest coś gorszego - upodlenie ducha. Mocno o tym
powiedział kiedyś Adam Mickiewicz: "Własne tylko upodlenie ducha/
nagina szyję wolnych do łańcucha".
S. Faustyna Kowalska, sekretarka Bożego Miłosierdzia, w
swoim dzienniczku zapisała: "Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli
posłuszna będzie woli mojej wywyższę ją w potędze i świętości. Z
niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście
moje". I są też tam takie słowa: "W pewnej chwili ujrzałam stolicę
Baranka Bożego i przed tronem trzech świętych: Stanisław Kostkę,
Andrzeja Bobolę i Kazimierza Królewicza, którzy się wstawiali za
Polskę". Czy zatem parafia babin, która ma za patrona św. Andrzeja
Bobolę, nie powinna się modlić za Polskę? Wpatrzeni w swoją przeszłość,
rozumiejąc trudną rzeczywistość i widząc zagrożenia, wraz ze świętymi
polskimi, a szczególnie ze św. Andrzejem Bobolą 16 dnia każdego miesiąca
modlimy się za Papieża, Kościół i naszą Ojczyznę. Mamy też jedno
pragnienie, wyrażone słowami poety Franciszka Wężyka w "Odzie do
Polaków": "Polacy, zacne syny dzielnego plemienia, przed którym butne
wrogi czołem niegdyś biły, pokażcie, żeście godni dawnego imienia
i przodków siły".
16 maja br. uroczystość odpustowa zgromadziła liczne rzesze
wiernych i duchownych. Sumę celebrował ks. kan. Czesław Przech, dziekan
bełżycki, a okolicznościowe kazanie wygłosił ks. kan. Wojciech Jaroszyński,
proboszcz z Ratoszyna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu