Reklama

Czego Jaś się nie nauczy... od Jana

Niedziela kielecka 48/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy z nas był dzieckiem - to nic odkrywczego. W każdym z nas do końca życia pozostaje „dziecko” - to też wiemy. Zwłaszcza, gdy znienacka się to „dziecko” ujawnia - w pozytywnym lub, niestety, negatywnym odruchu. Wielu wiek dziecięcy wspomina z rozrzewnieniem, ale są i tacy, którzy woleliby o nim zapomnieć.
Będąc dorosłym zapominamy o tym, co było centrum naszego dziecięcego świata, bez czego nie wyobrażaliśmy sobie codzienności. Kto z nas przypomina sobie, o czym marzył, jak rozumiał to, co się wokół niego i w nim samym działo? Choć trudno się do tego przyznać - ja wiele zapomniałam. Zrobiłam więc małą podróż wstecz - albo raczej mały rekonesans w umysły tych, z którymi na co dzień przebywam....
„Bycie dzieckiem polega na korzystaniu z przyjemności życia” - trudno się nie uśmiechnąć i odmówić temu stwierdzeniu błyskotliwości. Dzieci miały trudność w określeniu, czym jest dla nich bycie dzieckiem. Podkreślały limit wiekowy, który niedługo się skończy („być dzieckiem to znaczy być niepełnoletnim i mieć od 6-12 lat”, „to znaczy nie mieć 18 lat”). Część odpowiedzi oscylowało wokół ograniczeń, jakie niesie dzieciństwo: niemożność zarabiania na siebie, bycie jeszcze niedorosłym i niedoświadczonym. Inne dotyczyły pozytywnych stron tego okresu życia („mieć mniej pracy”, „mieć mało obowiązków, żyć beztrosko w porównaniu do dorosłych, móc się bawić”, „nie być za siebie aż tak odpowiedzialnym jak w dorosłości np. żeby utrzymać dom”, „nie ponoszę zbyt dużej odpowiedzialności za swoje czyny”, „nie trzeba chodzić do pracy cały dzień”, „być ukochaną osobą swoich rodziców - jesteśmy rozpieszczani cukierkami i dobrymi, przyjemnymi słowami”).
Wiemy, że tym dobrym obserwatorom nie ujdą uwadze trudności finansowe rodziców - zwłaszcza jeśli dzieci doświadczają tego w sposób dotkliwy. To również nic odkrywczego - stwierdzenie, że im bardziej dzieci kochane są przez rodziców, wychowywane w sposób odpowiedzialny i konsekwentnie traktowane z czułością - tym bardziej podoba im się świat dorosłych. Potrafią wtedy docenić też zalety dzieciństwa, w którym czują się szczęśliwe („Bardzo bym chciała jak najdłużej zostać dzieckiem. Co prawda mamy zakazy, ale tylko po to, byśmy byli bezpieczni”).
Ciekawe tego, czym jest dorosłość, postrzegają ją jako coś niedostępnego, pożądanego, wartego sprawdzenia, doświadczenia w pełni. Czekają na nią niecierpliwością. Co niejednokrotnie może wywołać pobłażliwy uśmiech na naszych twarzach, gdyż to co one uważają za przywilej - my często za obowiązek i konieczność. („Nie podoba mi się to, że jako dziecko nie mogę głosować w wyborach”, „że trzeba wcześnie chodzić spać”, „że za nas rodzice decydują”). Dzieci lubią mieć poczucie, że mają większy wpływ na swoje życie. Często wyrażają to znanym buntem pokoleniowym („moja rodzina wtrąca się do mojego życia”), zwłaszcza, kiedy tę dorosłość rysuje się im w czarnych barwach - przez niegodny przykład.
A co im tak obrzydza „bycie dorosłym”? „W dorosłości nie podoba mi się to, że wszyscy dorośli gonią za pieniędzmi”; „ciągłe kłótnie”; „przemoc”; „zabijanie niewinnych ludzi”; uważanie się za lepszy „model”; to, że dorośli „mając problem piją, palą papierosy”; „pijaństwo i narkotyki”. Dzieciństwo i dorosłość pojmują na zasadzie kontrastu, przeciwieństwa. Nie dostrzegają cech wspólnych, podobnych, nie widzą analogii. To, co robią dzieci - tego dorosłym nie wypada, albo nie mają już na to czasu; to co mogą dorośli - dzieciom nie wolno.
Największą zaletą, jaką dzieci dostrzegają w tym kontraście jest mniejsza odpowiedzialność i wszystko, co się z tym wiąże. Intuicja im podpowiada, a raczej obserwacja, że kiedyś skończy się ta beztroska, co nie tylko nie będzie przyjemne, ale będzie się wiązało z kłopotami i zmartwieniami. To jest właśnie innym minusem dorosłości, choć czasem jawi im się w samych superlatywach. Chociaż teraz same chciałyby podejmować decyzje, co robić a czego nie, na co wydawać kieszonkowe, z kim się kolegować, oglądać późno telewizję, dokonywać wielu innych wyborów - wykazują się uroczą niekonsekwencją uznając podejmowanie decyzji w dorosłym życiu za przykrą konieczność („trzeba będzie podejmować ważne decyzje, które wpływają na całą rodzinę”; „utrzymać dom”; „nie wyobrażam sobie spiętrzenia obowiązków - praca, dom, rodzina, formalności”; „trzeba pracować, aby móc żyć”, „nie wiem, co ze mną będzie, jak zarobię na życie”).
Odpowiedzi na inne pytania zaskoczyły mnie prostotą. Mówiąc, o czym marzą - nie stawiają zamków na lodzie. Wymieniają bardzo konkretne zawody (mikrobiolog, lekarz albo weterynarz, piłkarz, astronom), a najczęściej po prostu, wyrażają pragnienie posiadania dobrej pracy i kochających dzieci („chciałabym mieć rodzinę i aby moje dzieci nie były chore”, „wziąć ślub”, „chcę mieć piękny, ale skromny dom i dużo zwierząt”, „moim marzeniem jest bycie dobrym mężem i ojcem”).
To, co dzieci mówią o sobie jako dzieciach - wiele mówi o nas jako rodzicach. To, w jaki sposób posmakują życia zależy od opiekunów. Będą takim dorosłymi jakimi ich rodzice i w jaki sposób ci rodzice ukształtują mądrze ich niepowtarzalny charakter. To ogromna odpowiedzialność - taka jakiej już teraz dzieci się obawiają. Same mówią, że doświadczenia z dzieciństwa są ważne w dorosłym życiu przytaczając mi znane polskie przysłowie o Jasiu i Janie. Same przyznają, że te doświadczenia wpływają na jakość dorosłego życia - „nie będziemy popełniać w przyszłości tylu błędów”. Same zauważają, że „dziecko maltretowane będzie tak samo kiedyś traktowało swoją rodzinę” a „jeśli rodzice nie dadzą dziecku miłości to ono nie będzie umiało dać swoim dzieciom miłości, jak będzie dorosłe”. I same prosto odpowiadają, że aby mieć szczęśliwe dzieciństwo, nie trzeba rzeczy wielkich. No właśnie - „rzeczy”. Nie o nie im chodzi: „Moim zdaniem najważniejsza jest miłość, nie pieniądze, ale ta miłość właśnie”, „aby mieć szczęśliwe dzieciństwo dziecko powinno mieć normalną i pełną rodzinę”, „trzeba być odpowiedzialnym, dobrym dla innych, sprawić dzieciom dobre warunki do życia”, szczęśliwe dzieciństwo to szczęśliwy dom rodzinny i wielu przyjaciół”. Frazesy - powie ktoś. Cóż, kiedy to właśnie mówi Jaś o centrum swojego małego świata. O którym niejeden Jan już zapomniał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV rezygnuje z wypowiedzi spontanicznych

2025-10-22 10:35

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Leon XIV

Vatican Media

Po kilku tygodniach, w których jego krótkie wypowiedzi dla prasy po opuszczeniu Castel Gandolfo wywołały kontrowersje, papież Leon XIV postanowił zmienić strategię. We wtorek, opuszczając rezydencję papieską, nie zatrzymał się przed dziennikarzami ani nie odpowiadał na pytania, wybierając milczenie, które wielu interpretuje jako gest ostrożności i jasności.

Do tej pory każdy wyjazd papieża z Castel Gandolfo stawał się regularnym wydarzeniem medialnym. Reporterzy i korespondenci watykańscy czekali na jego krótkie, często nieformalne komentarze, które szybko były rozpowszechniane. Spontaniczne wypowiedzi papieża - czasem o charakterze duszpasterskim, innym razem osobistym - trafiały na pierwsze strony gazet.
CZYTAJ DALEJ

Bp Chrząszcz: Jan Paweł II był papieżem globalnym, o sercu lokalnym

2025-10-22 20:20

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

bp Robert Chrząszcz

papież globalny

serce lokalne

ks. Marek Weresa/Vatican Media

Okolicznościowa Msza św. w Bazylice św. Piotra pod przewodnictwem bp. Roberta Chrząszcza

Okolicznościowa Msza św. w Bazylice św. Piotra pod przewodnictwem bp. Roberta Chrząszcza

Był człowiekiem uniwersalnym, ale urodzonym w konkretnej ziemi, z konkretnych łez i modlitw - mówił o św. Janie Pawle II delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej bp Robert Chrząszcz, który w liturgiczne wspomnienie papieża Polaka przewodniczył okolicznościowej Mszy św. w Bazylice św. Piotra i wygłosił homilię. Koncelebrował metropolita wileński abp Gintaras Grušas, przewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy.

Nawiązując do czytania z Księgi Proroka Izajasza bp Robert Chrząszcz nazwał św. Jana Pawła II człowiekiem, który „wziął na siebie ciężar Ewangelii i niósł ją na krańce ziemi”. Papież Polak był „zwiastunem radosnej nowiny, tym, którego nogi - jak mówi prorok - były ‘pełne wdzięku’, bo szły przez wszystkie kontynenty, niosąc światu pokój i nadzieję”.
CZYTAJ DALEJ

Brakuje publikacji o ogromnej skali pomocy duchownych Żydom podczas II wojny światowej

2025-10-22 19:56

[ TEMATY ]

II wojna światowa

duchowni

pomoc Żydom

Agata Kowalska

Jakie perspektywy badawcze stoją przed osobami zgłębiającymi temat udzielania pomocy Żydom przez Kościół w Polsce w czasie II wojny światowej ? Jak badać i opisywać trudne wydarzenia wojenne? W jaki sposób przedstawiać złożoność ludzkich postaw? - nad tymi kwestiami zastanawiali się uczestnicy dyskusji w ramach 53. Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Historyków zakonnych, która odbyła się dziś w Warszawie. Zaapelowali oni również o szersza współpracę środowisk podejmujących badania nad zjawiskiem pomocy udzielanej Żydom przez duchowieństwo i zakony w okupowanej Polsce, zwracając uwagę na znaczenie porównywania źródeł oraz rysowania jak najszerszego kontekstu tego zjawiska.

W dyskusji, która poprowadziła dr hab. Ewa Rzeczkowska w KUL wzięli udział dr Martyna Grądzka - Rejak z warszawskiego IPN oraz dr Tomasz Domański z IPN w Kielcach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję