Powyższe słowa to tytuł spektaklu, który wystawił Jerzy Satanowski wraz grupą przyjaciół w Teatrze „Atelier” w Sopocie. Reżyser zebrał w tym przedstawieniu
wiersze i piosenki, które - najogólniej mówiąc - dotyczą przemijania. Punktem wyjścia są „Treny” J. Kochanowskiego, ale z tych żałobnych liryków Satanowski
usiłował wydobyć nie tyle znany wszystkim motyw bólu ojca po stracie ukochanej córki, ile pewien trop mentalny, że artysta może siłą swojej sztuki odwrócić nieszczęście.
Mit Orfeusza i Eurydyki ukształtował formę tego spektaklu. Opowieść o wędrownym artyście, który wyruszył ze swą sztuką w zaświaty, aby odzyskać ukochaną.
Dwie osoby siedzące na progu sceny są dla reżysera właśnie wyobrażeniem Orfeusza i Eurydyki. Od początku nierozerwalnie związana była z tym projektem Hanna Banaszak. „Szukałem
dla niej partnera o skrajnie różnej ekspresji wokalnej. Znam tylko jednego artystę, który potrafi grać, śpiewać i mówić zupełnie inaczej niż Hania, a jednocześnie robić
to doskonale - Mirosław Czyżykiewicz” - mówi Satanowski. Orfeusz jest muzykiem, stąd jedyną dekorację stanowią pulpity z nutami, a całą przestrzeń wypełniają grający
przy nich instrumentaliści. Najpełniejszą metaforą przemijania i chyba dla wszystkich czytelną jest sypiąca się z góry strużka piasku. Widzowi wydaje się zatem, że muzycy znajdują
się w środku klepsydry. W przedstawieniu Zanim będziesz u brzegu znalazły się utwory, w których jak już wspomniałem - pulsuje element przemijania. Spektakl
ma przypominać, że zawsze stoimy w obliczu śmierci, ale jest również pochwałą owego przemijania, któremu zawdzięczamy istnienie piękna. Teoretycznym zapleczem tego przedsięwzięcia mógłby być
esej Josifa Brodskiego Pochwała nudy, a szczególnie fragment: „Jeśli nauczymy się czegoś o sobie od czasu, to może czas z kolei nauczy się czegoś od nas. Co by to
mogło być? To, że ustępując mu pod względem znaczenia, przewyższamy go wrażliwością... Jesteś znikomy, ponieważ jesteś skończony. Im bardziej jednak coś jest znikome, tym bardziej jest przepełnione życiem,
uczuciami, radością, obawami, zrozumieniem. Albowiem nieskończoność nie tryska zbytnio życiem ani emocjami”.
Wiersz Ryszarda Krynickiego kończy przedstawienie:
Kto wybiera samotność - nie będzie sam
Kto wybiera bezdomność - dach świata mieć będzie nad głową
Kto wybiera śmierć - nie przestanie żyć
Kogo śmierć wybierze - ten umrze zaledwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu