Pielgrzymowanie to czas powrotu. W codziennym życiu łatwo się zgubić – w biegu, obowiązkach, w tym, co „trzeba” i „należy”. Kiedy idę w pielgrzymce, wszystko się upraszcza: są droga, modlitwa, cisza i ludzie obok. Krok za krokiem zaczynam wracać – do siebie, do ciszy, do życia bez pośpiechu.
Zaczynam znów dostrzegać Boga – nie w wielkich rzeczach, ale w prostocie: w porannym słońcu, w zmęczeniu, w czyimś „dasz radę”, w modlitwach wypowiadanych w drodze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bywa trudno. Bolą nogi, ciało się buntuje i czasem przychodzą chwile zwątpienia. Właśnie wtedy coś we mnie pęka i w to miejsce Bóg wkłada pokój.
To nie jest tylko przejście z punktu A do punktu B. To jest droga do przemiany serca, które znów uczy się kochać prosto i ufać głęboko. Ciało zmęczone, ale serce lżejsze. Z wiarą głębszą. Z ciszą, której tak bardzo mi brakowało. Z siłą, by wrócić do codzienności i żyć w niej trochę inaczej. Bardziej obecnie. Bardziej prawdziwie. Bardziej z Bogiem. Beata