Reklama
Opuszczamy klasztor Sióstr Klarysek, ale nie skierujemy się ku Jerozolimie. Jeszcze nie teraz. Wracamy do skrzyżowania z ulicą o nazwie: droga Hebron. Skręcamy w prawo i ruszamy na południe ku Betlejem. W oddali na horyzoncie widać wzniesienie Herodionu. Wskazuje ono starożytną granicę. Za jej linią kończą się Wzgórza Judzkie i znikną pojedyncze drzewa oraz winnice. Jeśli skierujemy się na wschód, dotrzemy do Pustyni Judzkiej. Za nią rozciągają się Morze Martwe i wzgórza Jordanii. Kierując się na południe natomiast, wkroczymy w obszary surowej pustyni Negew. Tędy poprowadzi droga ku granicy z Egiptem. Podążający nią dotrą na półwysep Synaj i znajdującą się na nim Górę Mojżesza. Tradycja łączy ją z górą Synaj, miejscem zawarcia przymierza Boga z narodem wybranym. Te miejsca zazwyczaj kojarzymy z wędrówką Hebrajczyków ku ziemi obiecanej. Ale to niejedyny powód wędrówek pustynnymi szlakami. Obok kupców i żołnierzy szli tędy ludzie, którzy popadli w konflikt z prawem i uciekali przez pustynię do Egiptu lub ku krajom Zajordania czy Ziemi Świętej. Jeśli udało im się dostać na pustynię, uznawano, że ta będzie miejscem sądu nad nimi. Tu ich nie ścigano. To miejsce samo wymierzy im karę, a jeśli przeżyją, to znaczy, że Bóg okazał im łaskę i mają prawo do życia. To tędy wędrował św. Józef, który wypełniał nakaz anioła, by zabrał Maryję oraz nowo narodzonego Jezusa i udał się do Egiptu dla ratowania Ich przed złowrogimi zamiarami Heroda. Podobną drogę przemierzał wiele wieków wcześniej prorok Eliasz, obrońca wiary, by uciec przed gniewem pogańskiej królowej Izraela Izebel, która chciała pozbawić go życia. Przez pustynię dotarł do wzniesienia Synaju. Czy jesteśmy w stanie precyzyjnie wskazać lub odtworzyć drogę ich wędrówki? To nierealne, gdyż nawet gdyby wtedy istniały tak dogodne drogi jak dziś, to przecież nikt z uciekinierów nie wędrowałby głównym szlakiem, lecz unikałby go, by przypadkiem nie dostać się w ręce pościgu lub ludzi, którzy mogliby go pochwycić i wydać prześladowcom.
Cisza pustyni
Reklama
Mimo to chrześcijanie chcieli upamiętnić i te biblijne wydarzenia. Wznoszono kościoły, by je wspominać i w nich modlić się do Boga. Taką właśnie rolę odgrywa klasztor zbudowany w odległości ok. 4 km na północ od Betlejem. Jest położony po lewej stronie naszej drogi. Skręćmy więc w jego kierunku, by go obejrzeć, zatrzymać się w jego ciszy, wsłuchać się w to, co chce nam opowiedzieć, i wznieść ku Bogu modlitwę. Wpierw mijamy pobliski parking i dochodzimy do bramy prowadzącej na dziedziniec. Na bramie powiewają dwie flagi. Ta z lewej, z niebieskimi pasami i krzyżem umieszczonym w lewym górnym rogu, to flaga Grecji. Skąd znalazła się tutaj? Rzecz wyjaśnia druga flaga – umieszczona na prawym słupie bramy oraz identyczna, powiewająca na szczycie znajdującego się za bramą klasztoru. Na tej fladze znajduje się duży czerwony krzyż umieszczony na białym polu. Na jego środku widzimy anagram złożony z dwóch greckich liter: tau i fi. To skrót słowa taphos – grób. Chodzi o grób Chrystusa. Owa flaga wskazuje, że wchodzimy na teren sanktuarium znajdującego się pod opieką Greckiego Patriarchatu Jerozolimy, zwanego też Greckim Ortodoksyjnym Kościołem Jerozolimy. Powstał on w V wieku i jest zaliczany do najstarszych patriarchatów. To autokefaliczny Kościół przynależący do prawosławia. Na słupie umieszczono też niewielką tabliczkę, która zawiera nazwę miejsca wraz z informacją o godzinach, w których możemy nawiedzić klasztor.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Szept anioła
Po przejściu dziedzińca docieramy do klasztoru. Surowa bryła złożona z wapiennych kamieni przypomina budowlę obronną. Po lewej stronie nad dachami góruje wieża zwieńczona kopułką i krzyżem. To dzwonnica. Do wnętrza klasztoru prowadzi brama. Zdobią ją dwie kolumny zakończone tympanonem. W jego środku umieszczono płaskorzeźbę przedstawiającą wniebowzięcie proroka Eliasza. Z kolei poniżej, nad drzwiami, znajduje się półokrągłe malowidło ukazujące Eliasza budzonego ze snu przez anioła. To nawiązanie do wydarzenia, które miało miejsce w chwili, gdy prorok, uciekając przed prześladowaniem, zatrzymał się w okolicy Beer-Szeby i zasnął. Tam dwukrotne zbudził go anioł, wpierw by dać mu pożywienie, a potem wezwać go do wyruszenia w dalszą drogę. I choć nasz klasztor znajduje się w okolicy Betlejem, a nie Beer-Szeby, to chce pielgrzymom przypomnieć opisane wydarzenie i osobę proroka.
Reklama
Zanim wejdziemy do wnętrza i udamy się do świątyni, wspomnijmy pokrótce historię tego miejsca. Jego początki sięgają VI wieku. Wtedy przybyli tu mnisi, by na pustkowiu poświęcić się modlitwie. Poza nią zajmowali się również uprawą oliwek i winorośli. Jak większość miejsc w Ziemi Świętej klasztor doświadczył barbarzyństwa Persów. Podczas najazdu na Ziemię Świętą w 614 r. zniszczyli oni jego zabudowania. Gdy najeźdźcy zostali pokonani przez cesarza Herakliusza, klasztor został odbudowany. Kolejnego dramatu budynek doświadczył w XII wieku ze strony sił przyrody, konkretnie w wyniku trzęsienia ziemi. Doznał wtedy poważnych uszkodzeń. Mnichom z pomocą przyszedł w 1345 r. cesarz bizantyjski Manuel I Komnen. Na jego polecenie dokonano rekonstrukcji i koniecznej przebudowy. Jest jeszcze jedna szczególna data. To rok 1893. Wtedy odnowiono to miejsce. Wspomnianą datę zapisano na płaskorzeźbie prezentującej herb Greckiego Patriarchatu Jerozolimy. Zasadniczym elementem herbu jest przedstawienie kaplicy Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Tę płaskorzeźbę umieszczono nad drugimi drzwiami obok głównego wejścia do klasztoru.
Trzech Eliaszy
Teraz skierujmy nasze kroki do świątyni. W jej wnętrzu dominuje barwa błękitu. Miejsce sprawowania liturgii zasłania ikonostas, również barwy błękitnej. Początkowo mamy wrażenie, że brakuje w nim bocznych wejść – tzw. bram diakońskich. Ale to złudzenie, gdyż zasłaniają je kamienne filary. Wśród jego ikon po lewej stronie umieszczono tę przedstawiającą wniebowzięcie proroka Eliasza. Sklepienie głównej nawy wieńczy kopuła przedstawiająca Chrystusa – Władcę Świata. Na malaturę świątyni składa się przedstawienie scen związanych z Ewangelią i ze świętymi. Po skierowaniu wzroku ku zachodniej ścianie odnajdziemy przedstawienia z życia Eliasza. Nad wejściem widać ognisty rydwan zabierający proroka do nieba. Wszystkiemu przygląda się uczeń proroka – Elizeusz. Fresk musi wywierać niezwykłe wrażenie w chwili zachodu słońca. Po jego lewej stronie przedstawiono śpiącego proroka Eliasza, a po prawej – Eliasza przebywającego w grocie. W świątyni zobaczymy również przedstawienie sporu Eliasza z prorokami Baala oraz Świętą Rodzinę uciekającą do Egiptu, według tutejszej tradycji bowiem to w tym miejscu zatrzymała się Maryja, by odpocząć w cieniu drzewa cedrowego.
Zanim opuścimy świątynię, wspomnijmy jeszcze dwie postacie pochowane w tym miejscu. Pierwsza to św. Eliasz, egipski mnich, który w V wieku był patriarchą Jerozolimy. Druga to grecki biskup Betlejem, również noszący imię Eliasz, a zmarły w 1345 r. Niektórzy twierdzą, że to z ich imionami wiąże się nazwa klasztoru, którą następnie odniesiono do starotestamentalnego proroka, lecz nie jest to powszechna opinia. Wychodzący przed dalszą drogą mogą też pokrzepić swe siły fizyczne, zjadając posiłek w przyklasztornej restauracji. Nietrudno się domyślić, że i ona została nazwana imieniem proroka Eliasza. Można też nabyć drobne pamiątki. Na koniec, już na zewnątrz, przed dalszą drogą usiądźmy na kamiennej ławeczce ufundowanej przez żonę malarza Williama Holmana Hunta, który przebywał w klasztorze Eliasza w XIX wieku i tu namalował swe słynne obrazy religijne: Odnalezienie Jezusa w świątyni, Cień śmierci i Kozioł ofiarny oraz obrazy ukazujące krajobrazy Ziemi Świętej. Niech ta chwila utrwali w naszej pamięci tę niezwykłą okolicę.