Czciciele tego maronickiego świętego są obecni także w naszej wspólnocie parafialnej, stąd spotkanie z duchowym synem św. Szarbela – Raymondem Naderem, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się z nami swoim świadectwem. Wraz z nim przybył prof. Aleksander Bańka.
Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który od 30 lat doświadcza spotkań i rozmów ze św. Szarbelem. Na lewym ramieniu nosi ślad dłoni św. Szarbela, którego pochodzenia nie potrafią wyjaśnić lekarze!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Świadectwo życia
Raymond Nader na początku spotkania podzielił się historią swojego życia. Dowiedzieliśmy się, że już jako trzynastolatek musiał walczyć na wojnie. Po jej zakończeniu zdecydował o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskał dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechał z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej. Przez kilka lat – jak opowiadał – szukał odpowiedzi na pytania dotyczące Boga.
Niezwykły święty
Reklama
W drugiej części spotkania opowiadał o św. Szarbelu i o swoich osobistych spotkaniach z tym świętym. Szarbel Machluf, to urodzony 8 maja 1828 r. w Bika Kafra, duchowny maronicki, mnich i pustelnik, święty Kościoła katolickiego. Przez wiernych określany jako „święty Bogiem upojony”, który zmarł 24 grudnia 1898 r. w Annaja. 5 grudnia 1965 r. na zakończenie Soboru Watykańskiego II papież Paweł VI ogłosił ojca Szarbela Makhloufa błogosławionym, a 9 października 1977 r. kanonizował ojca Szarbela. Do dziś grób świętego w Annaji jest celem licznych pielgrzymek z całego świata.
Święty, który poucza
Od kilkudziesięciu lat, poprzez Raymonda Nadera św. Szarbel wciąż przekazuje orędzia dla całego świata.
– Po śmierci św. Szarbela z ciała tego świętego wypływała krew i woda. Było to dla mnie wielką tajemnicą, chciałem ją zrozumieć, miałem wiele pytań dotyczących życia i śmierci, i wiary – opowiadał Raymond.
Szukając odpowiedzi na nurtujące go pytania, zimą 1994 r. poszedł do klasztoru w Annaya, położnego na wysokości 1350 m, gdzie św. Szarbel spędził ponad 20 lat na rozmowie z Bogiem. Kiedy modlił się i czytał Pismo Święte przy zapalonych świecach, nagle poczuł przez kilka minut bardzo ciepły, porywczy wiatr. Mimo silnego wiatru, palące się wówczas świece nie zgasły. Sam Raymond – jak opowiadał – nie wiedział, co się dzieje dokoła, zrobiło się bardzo gorąco – relacjonował.
Niezwykłe przeżycie
Nasz gość opowiadał, że miał wówczas poczucie, że jest w innym świecie. – Nic nie słyszałem, nie czułem swojego ciała.– opowiadał. – Czułem, że ktoś był koło mnie, zaczął ze mną rozmawiać. Pytałem, czy śnię, usłyszałem, że nie, że to się dzieje naprawdę! Ta rozmowa odbywała się bez głosu, tylko za pomocą poruszania wargami ust. Gdy pytałem, kim jesteś, poczułem wielki pokój w sobie i miłość. Usłyszałem: „Ja jestem” – dodał.
Reklama
– W takim stanie spędziłem około czterech godzin, nawet nie wiem kiedy na zegarku zrobiła się prawie 4 nad ranem. Gdy wracałem do samochodu zacząłem odczuwać silne pieczenie na lewym ramieniu – opowiadał nasz gość z Libanu. Gdy podwinął rękaw koszuli, zobaczył pięć palców. Ślad wyglądał tak, jakby ktoś odcisnął dłoń na jego ramieniu. Nie czuł bólu, tylko ciepło. – Widziałem wodę i krew – opowiadał Raymond Nader.
Ofiarowany Chrystusowi
Po powrocie do domu, pokazał znamię żonie. – Wtedy wiedziałem, że nie śnię, że wszystko dzieje się naprawdę – mówił. – Tamtej nocy zmieniłem całe swoje życie. Postanowiłem je ofiarować Chrystusowi – wyznał Raymond Nader. Rozpoczął pracę w katolickiej telewizji w Libanie. Za zgodą przełożonych Kościoła, zaczął na cały światy głosić orędzia św. Szarbela, których regularnie doświadczał. Jak mówił, na jego ręce regularnie pojawia się ślad 5 palców, ten sam, który pojawił się 30 lat temu. – Pojawia się i po 5 dniach znika. I tak już 55 razy dotychczas.
Po świadectwie złożonym przez Raymonda przyszedł czas na błogosławieństwo olejem św. Szarbela i na osobiste rozmowy z gościem, podpisywanie książek oraz wspólną modlitwę.
Z Libanu do Krowicy
Zakończeniem spotkania była agapa z Grupą św. Szarbela, podczas której czekała na wszystkich uczestników niespodzianka. Raymond Nader przekazał dla naszej wspólnoty parafialnej relikwie krwi oraz ikonę św. Szarbela, którą napisała jego żona. Ten gest naszego gościa zaskoczył wszystkich, wywołując wzruszenie – zwłaszcza wśród czcicieli Świętego, którzy spotykają się regularnie na cotygodniowych spotkaniach formacyjnych i podczas adoracji Najświętszego Sakramentu w co drugi czwartek miesiąca. To takie niezwykłe, że Święty z Libanu zapragnął przybyć na ten skrawek naszej diecezji, jaki stanowi parafia Przemienienia Pańskiego w Krowicy Samej. Święty z Libanu w znaku swoich relikwii dołączył do św. Andrzeja Boboli, którego w naszej wspólnocie czcimy podczas comiesięcznych nabożeństw w intencji Ojczyzny.
Niech wstawiennictwo św. Szarbela i św. Andrzeja Boboli a także ich obecność wśród nas w znaku relikwii umacniają nas w wierze, czyniąc z nas pielgrzymów nadziei.