Adopcja to początek nowej historii, ale i źródło trudnych emocji. Zerwana więź potrafi pozostawić trwałą pustkę. Jak odnaleźć się w miłości, która jednocześnie przynosi radość i przypomina o stracie?
Na Wydziale Teologicznym 12 listopada odbyła się konferencja „Troistość więzi – pneuma, psyche, soma. Pierwotna rana – pustka, którą chcemy ukoić”. Wydarzenie zorganizowane zostało przez Fundację Doktora Liszcza.
Konsekwencje
Reklama
Jako pierwsza głos zabrała dr Magdalena Witt, która podkreśliła, że w triadzie adopcyjnej każdy z podmiotów odczuwa stratę. – Po stronie matki biologicznej jest to strata istoty, którą nosiła w sobie przez 40 tygodni, dziecko natomiast traci biologicznych rodziców. Mogłoby się wydawać, że rodzice adopcyjni tylko dostają. Faktycznie otrzymują dziecko, ale stratą jest niemożność poczęcia i urodzenia własnego dziecka. To strata marzeń o córeczce, która będzie miała oczy mamy czy o synu, który będzie dobrze grał w piłkę jak tata. Ważne jest, aby mieć świadomość tej straty, aby jej nie zakopywać – mówiła prelegentka. Dodała, że pierwotna rana powstaje w konsekwencji zerwania więzi i narusza to, co najistotniejsze na każdej możliwej płaszczyźnie ludzkiej egzystencji: psychicznej, fizycznej, duchowej i emocjonalnej. Istotne było zwrócenie uwagi na konsekwencje emocjonalne, jakie odczuwa dziecko mierzące się z pierwotną raną. – Dzieci odczuwają brak poczucia bezpieczeństwa, samotność. Nie mają w sobie spontaniczności, radości z życia. Aby zracjonalizować fakt porzucenia przez mamę biologiczną, biorą winę na siebie, mają niskie poczucie własnej wartości – mówiła prelegentka. Na koniec zwróciła się do rodziców adopcyjnych. – W wychowaniu dzieci adopcyjnych pamiętajmy, aby nie straszyć i nie robić czegoś, co mogłoby być odebrane jako porzucenie. Uznawajmy uczucia dziecka i pozwólmy mu na bycie sobą.
Głos zabrały dzieci adoptowane – Małgorzata oraz Kacper, które podzieliły się swoimi przeżyciami. – Mimo że wzrasta się w kochającym domu, to z biegiem lat narasta frustracja, niewypowiedziane emocje, żal. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby to uznać. Rodzice adopcyjni również powinni otworzyć się na to, że dziecko musi to przejść. Nigdy nie jest za późno, aby się sobą zaopiekować. Trzeba to zrobić, ponieważ wpływa to na całe nasze życie – podzieliła się Małgorzata. Kacper natomiast zwrócił uwagę, że dziecko w procesie adopcyjnym niezależnie od wieku czuje zmiany, że ktoś inny zajmuje się jego wychowaniem, że zrywane są więzi. Dodał: – Bycie adoptowanym jest męczące, ale piękne. Kiedyś usłyszałem, że życie zaczyna się po adopcji. Dla rodziców tak, ponieważ rozpoczynają nowe życie już z dzieckiem, ale o życie dziecka trwa nieustanna walka jeszcze przed tym procesem.
Ratunek
Niezwykle inspirujące było wystąpienie Wojciecha Przybysza, prezesa Stowarzyszenia Dzieciom i Młodzieży Wędka, które działając w trzech przestrzeniach: streetworkingu, networkingu i partyworkingu, poszukuje diamentów i szlifuje je. – Nie ma znaczenia, z jakiej rodziny dziecko do nas przychodzi, dla nas każde ma białą kartę. Nie chcemy, aby były jakkolwiek zabarwione swoją historią. Jesteśmy jak rodzice zastępczy na ulicach. Wystarczy jeden dobry dorosły w życiu dziecka, aby udało się je uratować – mówił Wojciech. Dodał: – Dajemy im w ten sposób bardzo zastępcze ojcostwo, ale jesteśmy pierwszymi dorosłymi, którzy nie krzykną, ale zaproszą do zabawy.
O tym, że depresja nie jest powodem do wstydu i że warto nauczyć się, jak pomagać chorym, z o. Jozuem Misiakiem rozmawia Renata Czerwińska.
Renata Czerwińska: W parafii Ojców Franciszkanów 13 kwietnia odbędzie się ważna konferencja: „Depresja – kiedy boli życie”. Co było inspiracją?
O. Jozue Misiak: Głównym organizatorem konferencji jest fundacja Hodos, którą prowadzę. Fundacja wspiera edukację dzieci i młodzieży, wspieramy stypendiami nasze liceum ogólnokształcące i wiele pozaszkolnych wydarzeń edukacyjnych. Ta konferencja nie będzie miała charakteru naukowego, ale popularnonaukowy. Inspiracją było to, że w ostatnim czasie Bóg podsyłał mi ludzi chorujących na depresję. Przeczytałem o depresji kilka pokaźnych książek, konsultowałem się też ze specjalistami w zakresie depresji, psychiatrami i pomyślałem sobie, że trzeba coś z tym zrobić, dotrzeć do większej grupy osób. Poznając chorych na depresję, zobaczyłem też wielkie niezrozumienie wśród osób, które żyją w otoczeniu tych chorych. Dla samych chorych jest to katastrofalne, ogromnie ciężkie. Nie zawsze wynika to ze złej woli, a raczej z pewnych braków wiedzy. Coś tam o depresji każdy wie. Niestety, najczęściej są to ogólniki i stereotypy, które robią tyle zamieszania, bałaganu, a na pewno nie pozwalają zrozumieć chorych na depresję. Stąd też otwarty charakter naszej konferencji, by z jednej strony nie była tematem tabu, ale też by usłyszeć od profesjonalistów, jak ją diagnozować, rozpoznawać, żeby nie bać się podejmować kroków w kierunku leczenia, żeby leczenie na oddziałach psychiatrycznych było coraz mniej wstydliwe, żeby nas nie paraliżowało poczuciem wstydu. „Moje dziecko w psychiatryku?”. „Mam zamknąć się w szpitalu psychiatrycznym?”. Trzeba zmienić patrzenie na tę chorobę. Na pewno jedną z głównych jej przyczyn jest ogromny stres, brak odpoczynku. Często odwołuję się do innych chorób, które możemy mieć – jeśli masz chore serce, idziesz na oddział kardiologiczny i tam się leczysz. Masz złamaną rękę – idziesz do chirurga, ortopedy, oni robią konkretne zabiegi. Masz chorą psychikę, masz depresję – nie poradzisz sobie sam, potrzebujesz lekarza. Oczywiście, nie każdy chory z depresją musi być hospitalizowany, ale do lekarza trzeba iść. W Toruniu mamy wspaniałych psychiatrów, którzy na pewno mogą profesjonalnie pomóc, mamy siedem oddziałów psychiatrycznych.
Ks. Jerzy Popiełuszko od 16 lat objawia się mieszkance Włoch. Czego dotyczą te wizje? – można przeczytać w książce pt. „Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki”, która ukazała się w Wydawnictwie Esprit z okazji 15. rocznicy beatyfikacji męczennika. - Przy czym, należy pamiętać, że opublikowanie książki na temat objawień ks. Popiełuszki nie jest równoznaczne z ich uznaniem przez Kościół, stanowi jedynie wskazanie, w jaki sposób je traktować i jakie mogą mieć znaczenie dla życia duchowego - twierdzi ks. prof. Józef Naumowicz.
Mieszkanka północnej Italii, Francesca Sgobbi, 7 lipca 2009 roku, po raz pierwszy doznała objawienia, chociaż nie wiedziała wtedy kim jest ks. Popiełuszko, nie znała też jego życiorysu (mało czytała, ukończyła tylko 5 klas szkoły podstawowej). Kiedy wizje się powtarzały, poinformowała miejscowego biskupa, potem swego kierownika duchowego, radziła się, w jaki sposób ma swe doświadczenia traktować. Potem poinformowała o tym wszystkim polski Urząd Postulacji do spraw beatyfikacji. Kilka razy odwiedziła też Polskę. – Pamiętam, jak żarliwie modliła się przy grobie ks. Jerzego, z jakim namaszczeniem oglądała jego dawne mieszkanie – opowiada na łamach książki „Niezwykłe objawienia księdza Popiełuszki” Katarzyna Soborak, notariusz procesu beatyfikacyjnego, kierownik Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu ks. J. Popiełuszki w Warszawie, która razem z ojcem dr. Gabrielem Bartoszewskim, kapucynem, promotorem sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym, spotykała się z widzącą.
– Bardzo cieszymy się z tego, że mamy kadrę, która udźwignęła odpowiedzialność integralnego rozwoju ucznia – powiedział Piotr Gawinek, dyrektor zawierciańskich szkół: Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich im. bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, które świętowało 30-lecie działalności, oraz Katolickiej Szkoły Podstawowej SPSK im. św. Jana Pawła II, która cieszyła się z jubileuszu 25-lecia.
Piotr Gawinek przyznał, że placówki były zawsze kameralne, co sprzyjało nawiązywaniu relacji uczeń-mistrz oraz uczeń-uczeń, nie tylko w kontekście edukacji, ale również przekazywania odpowiednich postaw i wartości. – W tak małym środowisku jest ono najskuteczniejsze. Przecież jedną trzecią swojego życia uczniowie spędzają w szkole, więc kontakt nauczyciela z uczniem jest bardzo duży – podkreślił dyrektor. Jak dodał, pedagodzy spotykają się z uczniami na lekcjach nie tylko po to, by przekazywać im wiedzę, ale żeby rozwijać wychowanków również w sferach: moralnej, społecznej, kulturowej i fizycznej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.