Reklama

Rodzina

Kościół i pokolenie alfa

Czy do dzieci, które urodziły się „ze smartfonem w ręku”, trzeba mieć inne podejście duszpasterskie? Jak mówić im o Bogu w coraz bardziej zlaicyzowanym świecie?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choć często zżymamy się na smartfony w rękach najmłodszych, warto sobie uświadomić, że dzieci z pokolenia alfa, jak nazywa się te urodzone po 2013 r., są pierwszym pokoleniem, które urodziło się w XXI wieku. To czas przyspieszonego rozwoju na czele z iPadem, Instagramem, TikTokiem, sztuczną inteligencją. Zamiast grzechotki dostawało do rączek telefon. A z tym wiążą się postrzeganie świata i sposób bycia, choćby problem ze skupieniem uwagi. Ludzie ci wychowują się też w rzeczywistości przyspieszonego spadku religijności Polaków i pustoszejących kościołów, walki z lekcjami religii w szkołach. Rodziny wydają się mniej silne. Rodzice często sami czują, że nie potrafią ewangelizować swoich pociech.

Dzieci z pokolenia alfa już niedługo będą budować nasz świat. Będą pracować w zawodach, które dziś nawet nie istnieją. Przed duszpasterstwem stoi więc niełatwe zadanie. Jaki jest sposób na to, żeby zaszczepić w tych dzieciach wiarę? Na początek rozmowa z ks. Markiem Studenskim.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Co można zrobić, żeby zatrzymać dzieci w Kościele?

Na pewno czasy się zmieniają i metody dotarcia do dzieci muszą być adekwatne do wyzwań. Dzisiaj podstawowym czynnikiem jest brak czasu. Rodzice nie mają czasu dla dzieci, pochłania ich praca zawodowa, dlatego bardzo często pomagają im osoby trzecie. Jeśli zależy nam na wierze, to trzeba wykorzystywać najpierw wszystkie prozaiczne sytuacje. Polecam rozwiązanie, które ostatnio odkryłem na rekolekcjach ignacjańskich. Jest to recepta na postępowanie w sytuacjach trudnych, a nawet beznadziejnych, zbudowana na bazie Ewangelii o rozmnożeniu chleba. Jezus każe Apostołom – choć nic nie mają – nakarmić tłumy. Wykorzystuje to niewiele, które przynieśli Uczniowie od małego chłopca, i swoją mocą pięcioma chlebami i dwiema rybami karmi zgromadzonych ludzi. Każdy więc powinien się zastanowić, co jest w zasięgu jego działania. I tym pierwszym miejscem katechezy powinien być dom rodzinny, mimo że ten bardzo często pod tym względem kuleje. Jeśli nie rodzice, to dziadkowie, z którymi wnuki spędzają sporo czasu. Ta domowa ewangelizacja, czyli prowadzenie do Chrystusa, musi być połączona z modlitwą. Czyli robię to, co mogę, a jednocześnie liczę na pomoc i łaskę Pana Boga, że te pięć chlebów i dwie ryby uzupełni swoją mocą.

A co na gruncie parafialnym?

Należy wyjść naprzeciw potrzebom rodziców. Organizować choćby zimowe czy letnie wyjazdy parafialne, bo te wciąż cieszą się powodzeniem. Zresztą rodzice sami ich poszukują. A na dobrze przygotowanym wyjeździe można bardzo wiele zrobić. Trzeba jednak bazować na metodach adekwatnych do wieku dzieci, wykorzystywać te formy, które przyciągają i które wzbudzają zainteresowanie, choćby zabawa. Bardzo ważnym polem działania są lekcje religii w szkole, dzisiaj, niestety, zagrożone. Zasadnicze znaczenie ma też formacja przy parafii. Nie jest tajemnicą, że tam, gdzie ksiądz swoją postawą zachęci dzieci do zaangażowania przy parafii, tam rozwijają się grupy ministrantów, Dzieci Maryi i inne wspólnoty. Warto się podeprzeć wskazaniami dotyczącymi dobrej ewangelizacji opracowanymi przez Amerykę Południową. Wśród nich na pierwszym miejscu jest relacja z Jezusem, na drugim – dobra relacja z ewangelizatorem, z księdzem, katechetą, osobą świecką, animatorem. Jeżeli oni będą potrafili nawiązać z dzieckiem relację, to ona przyniesie owoce. Dzisiaj człowiek jest przecież spragniony relacji. Widzę – a od 20 lat jestem wizytatorem lekcji religii – że 80% powodzenia i skuteczności lekcji religii łączy się z osobowością katechety. Jeśli on nawiąże relacje, to jest szansa, że dzieci przyjdą do parafii. Trzeba więc mieć dla nich czas, rozmawiać z nimi.

Reklama

A czy ma Ksiądz pomysł na dzieci po I Komunii św.? Wydaje mi się, że ta grupa jest w Kościele w jakiś sposób zaniedbana; że potencjał, który mogło przynieść pierwsze spotkanie z Jezusem, jest niewykorzystany.

Myślę, że trzeba się uderzyć w piersi. Rzeczywiście, sprężamy się przed I Komunią św., a potem trochę zostawiamy tę grupę dzieci w duszpasterstwie przyparafialnym i teraz pewnie zbieramy tego skutki. Warto jednak wykorzystać ten moment mobilizacji i księży, i rodziców. Według obecnych zaleceń duszpasterskich, kierujemy serię dobrze przygotowanych konferencji dla rodziców i koncentrujemy się przede wszystkim na nich. Jeśli ksiądz je odpowiednio poprowadzi, jeśli rodzice zobaczą, że otrzymają dla siebie coś praktycznego, to jest szansa, że będą się nawzajem przyciągać do Kościoła.

Fakt, że jest też postępująca laicyzacja. Dlatego wydaje mi się, że trzeba korzystać ze wszystkich możliwości, które mamy, wychodzić do dzieci z ciekawą ofertą. I nie patrzeć na liczbę. Mam takie doświadczenie z Krakowa. Przed laty pewien ksiądz zaprosił młodych na spotkanie grupy apostolskiej. Przyszedł tylko jeden chłopak, licealista Adam. A proboszcz na to: „Nie ma nas dużo, ale zaczynamy”. W tym momencie w sercu tego Adama zrodziło się powołanie kapłańskie. Potem już jako ksiądz sam organizował takie spotkania. Dziś ks. Adam stał się ewangelizatorem setek tysięcy młodych ludzi. Tak więc nie należy bać się małych liczb, nawet dla dwojga dzieci warto poprowadzić spotkanie. To jest klucz. Zacząć działać, a resztę zostawić Panu Bogu. I wtedy będą owoce.

Reklama

I jeszcze ewangelizacja w internecie, w którym dzieci spędzają sporo czasu. Ksiądz z mediami jest w dużej przyjaźni...

Wiadomo, że to się sprawdziło w czasie pandemii. Kiedy nasza obecność w kościele z wiadomych przyczyn była reglamentowana, biskupi w poszczególnych decyzjach zaczęli być moderatorami tego, by kapłani byli obecni w internecie. Dzięki temu dzieci, które korzystają ze środków medialnych, zbliżyły się do Kościoła. Z jednej strony wiadomo, że mediów społecznościowych jest za dużo w życiu dzieci, z drugiej – skoro dzieci tam są, trzeba być tam obecnym z Ewangelią. Trzeba pamiętać, że aby ewangelizacja była dobra, skuteczna, to w ogóle trzeba ewangelizować, nie zwalniać się z działania. Złotej recepty na przyciągnięcie ludzi do Pana Boga nie mam. Wiadomo, że gdybyśmy taką znali, to już byłaby zastosowana. To są jednak środki, z których możemy korzystać. Przede wszystkim zaangażować się i zrobić to, co można, dać Panu Jezusowi pięć chlebów i dwie ryby, a resztę Mu zostawić.

* * *

Temat budowania wiary dzieci poruszył papież Franciszek. Wydaje się, że zwołując pierwsze spotkanie specjalnie dla nich, pokazał istotny kierunek duszpasterstwa. Zaproponował też tworzenie oratoriów – miejsc, gdzie najmłodsi i młodzi będą mogli się spotykać, realizować hobby, rozwijać wiarę, tworzyć relacje, które są mocno zaniedbane.

Siostrzane wsparcie

Również s. Bogumiła Ptasińska, terezjanka, zwraca na to uwagę. – Widzimy ogromną potrzebę bycia z dzieckiem. Współcześnie dzieci są często samotne. Rodzice dużo pracują, dlatego dzieci mnóstwo czasu spędzają w szkole, w świetlicy bądź przed tabletem lub komputerem. Wydaje mi się, że najbardziej potrzebne jest po prostu wyjście do nich. Podczas nieformalnych spotkań – na przerwie, wycieczce czy choćby na placu zabaw – kiedy one się bawią, jest przestrzeń, w której można mówić im o dobru. To jest nasz patent, prosty sposób – mała droga św. Tereski.

Reklama

Ponieważ wirtualne media to dziś chleb powszedni dzieci, siostry z Terezjańskiego Duszpasterstwa Dzieci właśnie przez to medium docierają do nich z Dobrą Nowiną. Przez stronę: duszpasterstwo.terezjanki.org chcą pomóc dzieciom i rodzicom w umocnieniu wiary i pogłębieniu ich wiedzy religijnej. – Zamieszczamy w sieci komentarze biblijne, Małe Perełki, czyli grafikę, na której jest przesłanie Ewangelii, ale są tam też nauki św. Teresy, gry, zabawy, ciekawostki. Przygotowujemy 2-minutowe proste filmiki, w których odpowiadamy na pytania dzieci i przybliżamy życie naszej patronki. Ostatnio chcemy zainteresować dzieci światem misji. Zależy nam na tym, żeby ta strona powstawała przy udziale jej odbiorców, żeby dzieci znajdowały na niej odpowiedzi na pytania, które je nurtują. Chcemy wychodzić im naprzeciw – mówi s. Bogumiła.

Inną płaszczyznę spotkania z dziećmi znalazły siostry franciszkanki Rycerstwa Niepokalanej. Przez miesięcznik skierowany specjalnie do uczniów pierwszych roczników szkoły podstawowej wychodzą naprzeciw potrzebom dzieci. – Na przestrzeni lat widzimy, jak zmienia się nasz odbiorca – mówi s. Paula Maria Bronisz, redaktor naczelna Rycerzyka Niepokalanej. – Jeśli chcemy przybliżać tematy związane z wiarą, nasz przekaz musi być coraz bardziej skondensowany. Ponieważ jesteśmy społeczeństwem obrazkowym, to, co najważniejsze, podkreślamy graficznie, kładziemy nacisk na ilustracje. W takim kluczu chcemy opowiadać dzieciom o wartościach.

Siostry nie poprzestają na piśmie. Od 2017 r. w duchu Rycerstwa Niepokalanej organizują Ogólnopolskie Spotkania Dzieci. Pierwsze nawiązywało do 100-lecia Rycerstwa Niepokalanej, a o kolejne upomniały się same dzieci. I tak w tym roku, 14 września, w Niepokalanowie odbędzie się już ósmy zjazd. – To czas, kiedy przybliżamy dzieciom Rycerstwo, ale nie tylko. Pokazujemy, że Matka Boża jest dla nas pomocą w drodze do świętości. Nasi uczestnicy mogą sprawdzić swoje umiejętności plastyczne, sprawnościowe, poznawać swoje talenty. Uczą się pomagać sobie nawzajem, wspólnie coś tworzyć. Chcemy dać dzieciom przestrzeń do spotkania, doświadczenia wspólnoty dzieci, wspólnej modlitwy, nawiązania nowych przyjaźni – tłumaczy s. Paula.

Rodzicielskie inspiracje

Reklama

Bezdyskusyjny jest fakt, że to rodzice jako pierwsi przekazują dziecku wiarę. Do tego też zobowiązali się, kiedy przynieśli je do kościoła, żeby je ochrzcić. Obecna rodzina często jednak sama ma problem z mówieniem o Bogu. Co w takiej sytuacji?

Ponieważ, jak potwierdza Andrzej Cwynar – razem z żoną Roksaną – konsultor Rady ds. Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski – rodzice nie mogą na nikogo przerzucić obowiązku budowania w dzieciach wiary, pomocą może być stworzona przez Cwynarów Fundacja dla Rodziny. Dzięki inicjatywom podejmowanym w ramach tej fundacji jej założyciele chcą pomóc budować rodziny, które będą silne obecnością ojców i małżonków. A takie budowanie można zacząć od tego, co atrakcyjne, czyli od biwaków ojców z dziećmi, warsztatów dla żon, dla ojców, dialogów czy randek małżeńskich (również w wersji on-line). Pan Andrzej przekonuje, że najpierw trzeba zawalczyć o siebie, o swoje małżeństwo i wiarę, a potem przekazywać ją dzieciom.

Na tworzenie więzi rodziców z dziećmi zwraca uwagę Beata Kociołek, która razem z mężem prowadzi grupę przygotowującą dzieci do I Komunii świętej. Podkreśla: – My przede wszystkim towarzyszymy. Tworzymy warunki, aby w rodzicach ujawniały się dary i talenty, które mają. Chcemy im pokazać, jak towarzyszyć swoim dzieciom, jak widzieć ich potrzeby, jak tworzyć więzi, mieć z nimi dobry kontakt. I to przenosi się na Kościół i wiarę. Chodzi o to, żebyśmy tworzyli prawdziwe wspólnoty, w których każdy jest ważny. Bo we wspólnocie możemy otwarcie mówić o tym, w co wierzymy, z czym mamy problem. I ufamy, że będzie to przyjęte. Nie zawsze będzie się dało problem rozwiązać, ale będzie to przez rodziców przyjęte. Myślę, że podobnie jest z relacjami świeccy – księża. Chodzi o to, żebyśmy się wspierali po partnersku, nawzajem sobie pomagali, uzupełniali się, szukali rozwiązań.

A co w sytuacji, kiedy dziecko nie chce chodzić na Mszę św.? – Szukam z dzieckiem odpowiedzi na pytania, dlaczego nie chce iść do kościoła i dlaczego ja idę – mówi Beata. – Pokazuję, że widzę je w tej sytuacji. I towarzyszę mu z gotowością poszukiwania rozwiązań służących miłości, bo to jest esencja naszej wiary. Może „churching”, może jakaś wspólnota. Ważne, żeby nie przełamywać kruchości dziecka, a jednocześnie być otwartym na jego potrzeby.

Ks. Marek Studenski - konsultor Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, rekolekcjonista, autor serii Szklanka dobrej rozmowy i Studenskie Rewolucje na YouTubie

2024-09-03 13:19

Oceń: +9 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Betlejemskie niewiniątka

Niedziela przemyska 51/2013

[ TEMATY ]

dzieci

wiara

Betlejem

Arkadiusz Bednarczyk

Rzeź niewiniątek - obraz z Ropczyc na Podkarpaciu

Rzeź niewiniątek - obraz z Ropczyc na Podkarpaciu

Św. Augustyn pisał o tym okrutnym wydarzeniu: „W jakiej mierze na błogosławione Niemowlęta rzuciło się zło, w takiej też obfitości spłynęło na nich błogosławieństwo. Są to pierwsze pąki Kościoła, rozwinięte wśród niewiary”

Zbrodnia ta opisana przez Ewangelię wg św. Mateusza, do dzisiaj porusza serca, mąci nieco trwającą jeszcze świąteczną atmosferę, ale i budzi zrozumiałą ciekawość. Chodzi o rozkaz znanego z okrucieństwa króla Judei Heroda, który w obawie przed pojawieniem się na Ziemi „nowego króla” nakazał wymordowanie wszystkich małych chłopców do lat dwóch w Betlejem i okolicy... Kiedy Mędrcy (Trzej Królowie) przybyli ze wschodu na dwór Heroda, zapytali go gdzie mają szukać nowo narodzonego króla żydowskiego... Herod wpadł w szał, gdy usłyszał, że jest jeszcze inny król... Ukuł więc sprytną intrygę: wysłał Mędrców do Betlejem, którzy mieli mu donieść gdzie jest ów nowo narodzony władca. Królowie jednak przejrzeli zamiary okrutnego tyrana i więcej nie pojawili się na jego dworze. Herod nakazał więc zamordować wszystkich chłopców do lat dwóch w Betlejem i okolicy (Mędrcy pojawili się w Betlejem około roku do półtora po narodzinach Jezusa). Podawano różne liczby ofiar tej okrutnej rzezi: od 14 tys. nawet do 144 tys. dzieci, co jest wyolbrzymioną wartością. Wedle naukowców populacja ówczesnego Betlejem wynosiła w owych czasach około trzystu mieszkańców, tak że gdyby do takiej rzezi doszło, pochłonęłaby ona nie więcej niż 6-7 chłopców (do lat 2). Choć wydarzenia, które dokonać się miało w zapadłej wsi Betlejem, nie odnotował znany żydowski historyk Józef Flawiusz (trudno się dziwić: wiele informacji czerpał on od Mikołaja z Damaszku, przyjaciela i kronikarza Heroda) to spotykamy o nich relację pochodzącą 150 lat później w tzw. Protoewangelii Jakuba, gdzie autor wspomina o ukrywaniu się nie tylko Jezusa, ale i jego kuzyna Jana Chrzciciela, dla którego Bóg przygotował cudowne schronienie w górskiej jaskini. Do dzisiaj nie wiemy dokładnie, kiedy do takiego wydarzenia mogło dojść (najprawdopodobniej przed śmiercią Heroda 4 r. p.n.e.). Powszechnie znane były okrutne morderstwa dokonane przez króla Heroda na własnych dzieciach – nakazał on zamordowanie trojga własnych dzieci: synów Aleksandra i Arystobulosa, których miał z żoną Mariamme (ją również nakazał zabić pod zarzutem wiarołomstwa), a także, zaledwie pięć dni przed własną śmiercią, nakazał zabić trzeciego syna, Antypatra, pochodzącego z żony o imieniu Doris. Dlatego też w pierwszej niechrześcijańskiej relacji o tym wydarzeniu – tzw. „Saturnaliach” swoistej encyklopedii dziejów Rzymu, napisanej przez rzymskiego pisarza Makrobiusza w piątym stuleciu, wspomina on, że cesarz rzymski „dowiedziawszy się, że pomiędzy chłopcami do lat dwóch, które nakazał zamordować Herod, król Judei, był również jego syn” odparł, że „lepiej być świnią na dworze Heroda niż jego własnym synem”. Skoro tak okrutny człowiek nakazał zabicie własnych dzieci, tym bardziej mógł posunąć się do wydania rozkazu zamordowania betlejemskich chłopców. Okrucieństwo Heroda wynikało – jak się dzisiaj przypuszcza – z choroby umysłowej i psychozy strachu o utratę własnej władzy. Papież Leon Wielki umieścił święto Niewiniątek (zwane później Świętem Młodzianków) w swoim sakramentarzu w piątym stuleciu. Relikwie Dzieciątek posiadało wiele kościołów, m.in. rzymska bazylika św. Pawła za Murami; także papież Sykstus V w XVI stuleciu przeniósł ich część do bazyliki Santa Maria Maggiore. A któż z nas nie zna słynnego paryskiego Cmentarza Niewiniątek założonego w dwunastym stuleciu. Chowano tu wiernych z dwudziestu trzech paryskich parafii. Na tym cmentarzu znajdował się słynny, a tak popularny pod koniec średniowiecza „Dance Macabre” – Taniec Śmierci, będący „lekcją równości społecznej”. To z Cmentarza Niewiniątek wyruszała w średniowieczu procesja z relikwiami świętego Młodzianka do katedry Notre Dame, w której uczestniczyło dwanaście tysięcy dzieci. Dzień Święta Niewiniątek uważano w przeszłości za niepomyślny; rycerze nie chcieli walczyć z innymi, a kiedy król angielski Edward IV został koronowany w tym dniu, lud nie uznał koronacji i nakazano obrzęd powtórzyć. Król francuski Ludwik XI ofiarował do jednego z paryskich kościołów relikwie całego Niewiniątka umieszczone w kryształowym relikwiarzu... Ważnym ośrodkiem kultu Niewiniątek Betlejemskich był kościół templariuszy w Małej Oleśnicy na Śląsku. Co roku dokonywano tam ostensji relikwii Niewiniątka Betlejemskiego i związane z tym były odpusty nadane przez papieży Honoriusza IV i Benedykta XI. Rzeź Niewiniątek była bardzo popularnym tematem w sztuce i literaturze. Temat ten zdobył dużą popularność w średniowieczu i w sztuce renesansowej. Okrucieństwo, jakim epatowali twórcy, powodowało nierzadko interwencje władców: np. cesarz Rudolf II nakazał choćby zamalować zbyt drastyczne sceny na obrazie Petera Bruegela Starszego; dzieci przemalowano na domowe zwierzęta, a zrozpaczone matki trzymały na swoich kolanach tobołki. Swoją drogą obraz nawiązywał do walki Niderlandczyków o niepodległość od Hiszpanii w XVI stuleciu, stąd żołnierze na obrazie występują w habsburskich zbrojach. Z kolei w trzeciej części „Dziadów” nasz narodowy wieszcz Adam Mickiewicz prześladowaną przez rosyjskich zaborców, pozbawioną swojego państwa polską młodzież, przyrównywał do zamordowanych Młodzianków biblijnych, a cara rosyjskiego do Heroda. W widzeniu księdza Piotra stosowny fragment mówi przecież: „Tyran wstał – Herod! Panie, cała Polska młoda wydana w ręce Heroda...”.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Św. Brata Alberta

[ TEMATY ]

nowenna

św. Brat Albert

św. Brat Albert Chmielowski

Archiwum autora

Nowenna do odmawiania przed wspomnieniem św. Brata Alberta Chmielowskiego lub w dowolnym terminie.

W. Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu.
CZYTAJ DALEJ

Łączy ponad podziałami

2025-06-14 10:12

Starostwo Powiatowe w Zakopanem

    XIII Ogólnopolski Zjazd Dużych Rodzin w Zakopanem zakończony

    W dniach 6–8 czerwca w Zakopanem odbył się XIII Ogólnopolski Zjazd Dużych Rodzin pod hasłem „Rodzina Górą!”. Ponad 1000 uczestników, 665 dzieci na warsztatach, ponad 50 wydarzeń, 2500 wydanych obiadów i spotkanie rodzin na wysokości 1987 m.n.p.m - czyli na Kasprowym Wierchu — tak w liczbach wygląda XIII Ogólnopolski Zjazd Dużych Rodzin. Przez cztery dni pod Giewontem spotkały się rodziny wielodzietne i wysokowielodzietne z całej Polski. Uczestnicy brali udział w warsztatach zorganizowanych przez Muzeum Tatrzańskie i Tatrzański Park Narodowy, wędrowali po szlakach pod przewodnictwem przewodników z Koła Klimka Bachledy, bawili się podczas koncertu Rodziny Trebuniów-Tutków oraz miejskiego Dnia Dziecka na Równi Krupowej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję