Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Nauczyciele z misją

Po 4-letniej przerwie Błażej Jaszczurowski z przyjaciółmi wyruszył na 2 tygodnie na misje do Kenii.

Niedziela bielsko-żywiecka 11/2024, str. IV-V

[ TEMATY ]

misje

Kenia

Błażej Jaszczurowski

Błażej Jaszczurowski z grupą dzieci na misjach w Kenii

Błażej Jaszczurowski z grupą dzieci na misjach w Kenii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przygoda z misjami u Błażeja zaczęła się kilka lat temu. O możliwości adoptowania dziecka na odległość dowiedział się od swojej przyjaciółki Urszuli Hankus, która usłyszała o tym od siostry zakonnej w kościele św. Józefa w Bielsku-Białej. Włączył się w inicjatywę prowadzoną przez siostry orionistki za pośrednictwem fundacji „Czyńmy Dobro”. Gdy otrzymał informacje o adoptowanym chłopcu z Kenii wraz z zaproszeniem do przyjazdu, postanowił tam pojechać i poznać dziecko osobiście. Od tego czasu w Kenii był już parokrotnie. Jechał tam nie tylko w odwiedziny, ale i z konkretną pomocą finansową i rzeczową. A że uczy matematyki w szkole podstawowej w Bielsku-Białej, to i na misjach mógł pomagać dzieciom w lekcjach. W międzyczasie adoptował następnych chłopców.

Powrót na misje

Reklama

Błażej Jaszczurowski chciał do Kenii jeździć systematycznie w okresie ferii zimowych i wakacji, jak to czynił wcześniej, ale pandemia COVID-19 pokrzyżowała te plany. Po 4-letniej przerwie znowu stało się to możliwe. – Do tegorocznego wyjazdu w ferie zimowe zmotywowała mnie chęć spotkania z Brianem z Laare, moim podopiecznym, który w przyszłym roku szkolnym kończy egzaminami państwowymi edukację w szkole ponadpodstawowej. Pytałem go o dalsze plany na przyszłość, tym bardziej że będzie musiał finansować dalszą edukację z własnych środków lub starać się sam o środki na dalsze funkcjonowanie, ponieważ na tym etapie kończy się finansowanie edukacji ze strony darczyńców. W Kenii edukacja aż do uniwersytetu jest jedyną drogą, żeby zmienić los swój i bliskich osób – mówi „Niedzieli” B. Jaszczurowski. Spotkał się też z innymi osobami, które tam poznał i z którymi utrzymuje stały kontakt. – Przykładowo 20-letni Peter pisał do mnie co jakiś czas i pytał, co słychać w Polsce, kiedy przyjadę, jak się mam. Podczas spotkania pierwszy raz chyba od wielu lat zjadł normalną kolację. Trudno opisać słowami jego wyraz twarzy w trakcie jej spożywania. Dla nas nic wielkiego, a dla niego wręcz wyróżnienie i radość. Podobnie miał możliwość wzięcia ciepłego prysznica w jednej z łazienek na plebanii, gdzie mieszkałem. Powiedział mi, że to był jego pierwszy prysznic w życiu. A to i tak nie jest prysznic taki, jaki znamy z polskich łazienek. Bardziej przypomina puszkę wystającą ze ściany – dodaje Błażej. W parafialnej szkole podstawowej pomagał w miarę możliwości w nauce matematyki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zrealizowane marzenie

Wraz z nim pojechało zaprzyjaźnione małżeństwo nauczycieli z Bielska-Białej Magdalena i Mirosław Skrzydłowie. Dołączyła do nich Sylwia Klimkiewicz, matematyk ze Zduńskiej Woli. Magdalena chciała zrealizować swoje marzenie z lat dziecięcych o wyjeździe na misję do jednego z krajów afrykańskich. I to się udało. – Z zawodu oboje z mężem jesteśmy nauczycielami, dlatego chcieliśmy zobaczyć, jak wygląda system edukacji w Kenii, poznać warunki, w jakich dzieci zdobywają wiedzę, oraz porozmawiać z miejscowymi nauczycielami. Zależało nam szczególnie na wsparciu dzieci z jednego z najuboższych terenów w tym kraju. W trakcie wyjazdu udało nam się m.in. przekazać wykonane samodzielnie przez dzieci z Polski kartki adresowane do ich kenijskich rówieśników oraz wspólnie z nimi odpowiedzieć na nie – wspominają Magdalena i Mirosław. Największym zaskoczeniem była dla nich reakcja maluchów, które w swojej wiosce ujrzały Europejczyków – ich oczy pełne były niedowierzania, zafascynowania, radości i nadziei. – Można powiedzieć, że kontakt z nami chłonęły całym sobą. Nie mniej zaskoczyły nas warunki, w jakich dzieci się uczą, mieszkają i żyją – nieporównywalnie gorsze od warunków w naszych, polskich szkołach – dodają.

Wiara rośnie

Reklama

Nauczyciele stacjonowali na terenie parafii katolickiej św. Józefa w Chuka, gdzie posługiwał ks. Edwin Muthetia, który towarzyszył im podczas całego pobytu. Kapłan jest wdzięczny za pomoc płynącą z Polski, od naszych diecezjan, dzięki czemu życie i edukacja wiernych może być na lepszym poziomie. Jak się okazuje, wielu ludzi ma tam słabą wiarę, większość znajduje się pośrodku, a tylko nieliczni są silni w wierze. – Większość chrześcijan uczestniczy w Eucharystii tylko w niedzielę. W dni powszednie odbywa się codziennie Msza św. w kościele głównym, ale z udziałem mniej niż 10 wiernych każdego dnia. Dołączają do nich uczniowie z internatu. Zdarzają się osoby proszące o Mszę św. w domu lub w małych wspólnotach chrześcijańskich – mówi ks. E.Muthetia. Dopowiada, że dla Kenijczyków Wielki Post jest również czasem modlitwy i postu, ale większość chrześcijan tutaj nie traktuje go poważnie. – Niewielu podchodzi do okresu Wielkiego Postu religijnie. Wielkanoc jest obchodzona tylko przez nielicznych – zauważa kapłan. Jednak, co go bardzo cieszy, to fakt, że wiara wciąż rośnie w parafii.

Złota szansa

Wśród Kenijczyków objętych adopcją dziecka na odległość jest 18-letni Emmanuel Mwathiki, którego spotkał Błażej. Chłopiec uczy się w High School Chuca Boys i pochodzi z bardzo biednej rodziny. – Dla mnie to ogromna radość, że otrzymałem tę złotą szansę, która też pomogła mojej biednej rodzinie, gdy nie miałem nadziei na naukę. Zostałem objęty adopcją, gdy byłem dzieckiem. Dzięki temu mogłem pójść do szkoły, mam opłacone wszystkie moje czesne, otrzymałem mundurek. Pomogło mi to finansowo, duchowo, moralnie i w nauce. Teraz zamierzam ukończyć szkołę średnią. Po ukończeniu edukacji moim celem jest podjęcie studiów związanych z medycyną. Nie potrafię znaleźć słów, by podziękować ludziom o dobrym sercu, którzy finansują ten projekt, dzięki czemu mogłem dojść do obecnego etapu. Poświęciliście wiele, aby dać nam możliwość nauki, noszenia ubrań i jedzenia. To przemienia beznadziejną sytuację życiową biednych Afrykańczyków. Niech Bóg Cudów, Wszechmogący Król, błogosławi was, moi drodzy i dobrzy ludzie – wyraża wdzięczność Emmanuel poprzez naszą redakcję.

Greg Murimi jest absolwentem szkoły ponadpodstawowej Chuka High School. Jak zauważa, w sercu Afryki, w pięknej Kenii, liczne dzieci stanęły przed ogromnymi wyzwaniami, jeśli chodzi o dostęp do dobrej edukacji. – Polacy dostrzegli naszą determinację do nauki i wyciągnęli pomocną dłoń, aby wytyczyć nam drogę ku lepszemu jutru. Co więcej, ta pomoc odegrała istotną rolę w poprawie istniejącej infrastruktury szkolnej. To nie tylko zwiększyło możliwość kształcenia, ale również stworzyło sprzyjające warunki do nauki – mówi Greg. I dodaje: – Dostęp do bezpiecznych i dobrze wyposażonych szkół to podstawowe prawo, którego każde dziecko zasługuje. Osoby nam pomagające doskonale to rozumieją. I za to jesteśmy im wdzięczni.

Bezcenna pomoc

Błażejowi i jego przyjaciołom zależało, by pomóc szczególnie ubogim dzieciom i rodzinom. A potrzeby są ogromne. Brakuje właściwie wszystkiego: od jedzenia, zabawek, piłek, przyborów szkolnych, po chociażby materace do spania czy tzw. tanki, czyli zbiorniki na deszczówkę, dzięki którym nie trzeba już chodzić do odległych miejsc po wodę. Na zakup tych przedmiotów przeznaczyli środki finansowe zebrane za pośrednictwem portalu Zrzutka.pl . To sprawiło, że dostrzegli w oczach dzieci zaskoczenie i nadzieję na lepsze dziś i jutro. Uśmiechały się przy każdym spotkaniu. Jak podsumowuje Błażej z przyjaciółmi: – To były dwa tygodnie wspaniałego pobytu i bezcennej pomocy potrzebującym, która była możliwa dzięki ofiarom wielu osób dobrej woli. Bardzo dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy podzielili się środkami finansowymi, pomimo iż koszty utrzymania w Polsce też stale rosną. Co nam pokazał ten pobyt i do czego chcemy zachęcić: bądźmy wdzięczni za to, co mamy na co dzień, za to, że mamy co jeść, mamy pieniądze, dach nad głową, dostęp do nauki i wielu innych dobrodziejstw. I pamiętajmy, że zawsze gdzieś w świecie jest człowiek, kto marzy o tym, co dla nas jest jest na wyciągnięcie ręki.

2024-03-13 08:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misje na Wschodzie Bliskim i Dalekim

Niedziela bielsko-żywiecka 43/2012, str. 4-5

[ TEMATY ]

misje

MR

Sesję misyjną zainaugurowała Msza św. w kurialnej kaplicy

Sesję misyjną zainaugurowała Msza św. w kurialnej kaplicy

Od Mszy św. w kaplicy kurialnej w Bielsku-Białej, 6 października rozpoczęła się Diecezjalna Sesja Misyjna. Celebrowało ją sześciu kapłanów, którym przewodniczył bp Tadeusz Rakoczy

Przybyłych gości powitała Izabela Karasińska, prezes Diecezjalnego Wolontariatu Misyjnego im. bł. J. Beyzyma, który wespół z parafią wojskową Bożego Miłosierdzia w Bielsku-Białej zorganizował misyjne sympozjum. - Tam, gdzie ludzie potrafili zaświadczyć ofiarą z życia oddanie Bogu, miłość bliźnich i wierność prawdzie, tam w przedziwny sposób chrześcijaństwo rosło w siłę duchową i liczebną - zaznaczył bp T. Rakoczy. Na potwierdzenie swych słów ordynariusz przywołał nie tyle postacie z historii, co współczesnych męczenników, o. Michała Tomaszka z Łękawicy i o. Zbigniewa Strzałkowskiego z Tarnowa, zamordowanych w peruwiańskich Andach. Przy tej okazji homileta zaznaczył, że misyjne posłannictwo nie jest obowiązkiem rozpisanym wyłącznie na misjonarzy, ale na cały lud ochrzczony. - My pasterze, zakonnicy, zakonnice i wszyscy wierzący w Chrystusa powinniśmy iść w ślady Apostoła Pawła, który jako więzień Chrystusa dla Boga pracował, cierpiał i walczył o to, aby dotrzeć z Ewangelią do pogan - stwierdził ordynariusz. Pomoc materialną udzielaną przez ludzi z wolontariatu im. bł. J. Beyzyma wspólnocie katolickiej w Kazachstanie, bp Rakoczy zinterpretował jako wyjście naprzeciw wspomnianemu uprzednio misyjnemu powołaniu. Po Eucharystii, w auli kurii koncert dał Zespół Pieśni i Tańca „Bielsko”. Grupa pieśniarzy i muzyków zaprezentowała się w regionalnym repertuarze. Tuż po ich występie odbył się panel popularno-naukowy „Misje na Wschodzie Bliskim i Dalekim”. Jako pierwsza z grona prelegentów głos zabrała Izabela Karasińska. W swoim wykładzie przybliżyła historyczny aspekt podjętej w średniowieczu misji ewangelizacyjnej przeprowadzonej w imperium mongolskim. Opowieść dotyczyła wyprawy franciszkanina Jana Carpiniego, którą ten przedsięwziął w latach 1245-47 do Batu Chana i Gujuka, wnuka Czyngis-Chana. Mnich w trakcie swej podróży przemierzył przez państwo mongolskie 5 tys. km, pokonując dziennie dystans stu km. W jego wyprawie towarzyszył mu polski zakonnik, Benedykt. Po Izabeli Karasińskiej wystąpił ks. mjr Mariusz Tołwiński, kapelan 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska-Białej. Drugi z prelegentów mówił o swoim udziale w misji pokojowej w Iraku (2004 r.) i Afganistanie (2009 r.), co zobrazował pokazem slajdów. Kapelan wspominał o specyfice duszpasterstwa prowadzonego wśród żołnierzy w warunkach wojennych. Zagrożenie życia, jak stwierdził, pomagało wielu osobom na nowo odnaleźć Boga. Najlepiej świadczyły o tym cytowane przez niego liczby. W Iraku za jego pobytu ochrzczonych zostało 3 komandosów. W sumie, na przestrzeni 10 lat trwania tam duszpasterstwa, podobnych przypadków było 30. Liczba żołnierzy uczestniczących w tygodniu we Mszy św. wahała się w przedziale 40-50 osób na 60 wszystkich przebywających w bazie. Podobnym powodzeniem cieszyły się zajęcia katechetyczne oraz indywidualne rozmowy, w których wielokrotnie podejmowane były sprawy uspokojenia sumienia związane z zabiciem w walce przeciwnika. - W tych ludziach tkwiła wielka tęsknota za Chrystusem Eucharystycznym. I nie bez powodu. Wielokrotnie doświadczyłem tego, jak udział w sakramencie Komunii św. i pojednania tym ludziom przywracał pokój serca - stwierdził ks. Tołwiński. Wspominając swoje kontakty z mieszkańcami Iraku i Afganistanu, kapelan podkreślił ich wielki szacunek do sfery sacrum. Mówił, że mimo iż byli to muzułmanie, potrafili, w sposób naturalny, godnie zachować się kaplicy wojskowej oraz należycie docenić obecność, np. w mediacjach, osoby duchownej. Nieważne dla nich było, że jest ona innego wyznania, lecz to, że postanowiła poświęcić swoje życie Bogu. Kilka zdań ks. Tołwiński poświęcił również warunkom zewnętrznym, w którym prowadzona była misja wojskowa. Wspomniał, że w Iraku temperatura w miesiącach letnich dochodziła w dzień do 60 st. C., a w nocy do 45. W Afganistanie w podobnym okresie, w lecie na termometrach było 45 st. C., a w nocy do 26. Trzy bazy, które miał on pod swoją duszpasterską pieczą, rozlokowane były na wysokości 2200 m n.p.m. Jako ostatni z grona prelegentów wystąpił o. dr hab. Henryk Majkrzak, wykładowca Papieskiego Uniwersytetu im. Jana Pawła II w Krakowie. W swoim wystąpieniu omówił on ważniejsze placówki duszpasterskie w Kazachstanie, ich specyfikę i lokalny koloryt. Wspomniał o międzynarodowym charakterze misji, co sprawia, że kraje lepiej sytuowane oraz ich mieszkańcy mają wielki wpływ na rozwój chrześcijaństwa w świecie. O tym, jak różny może być udział świeckich w tej działalności, omówił na przykładzie adopcji chorej dziewczynki z Kazachstanu przez bezdzietne, hiszpańskie małżeństwo. Wśród gości spoza diecezji, którzy wzięli udział w misyjnej sesji, znaleźli się ks. kan. Józef Gil z krakowskiej kurii i o. Radosław Kramarski, franciszkanin z Dąbrowy Górniczej, do niedawna pracujący w sanktuarium maryjnym w Rychwałdzie. Wykładom przysłuchiwał się również ks. Stanisław Budziak, diecezjalny dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych, ks. prał. Oskar Kuśka, proboszcz parafii św. Barbary w Strumieniu oraz ks. Kazimierz Osiński, proboszcz parafii Narodzenia NMP w Kończycach Małych. Pomoc w przygotowaniu sesji udzieliły dwie bielskie placówki edukacyjne: Szkoła Podstawowa nr 31 i Zespół Szkół Technicznych i Handlowych im. F. Kępki.
CZYTAJ DALEJ

Niedziela Zesłania Ducha Świętego w katedrze Notre Dame: Profanacja Najświętszego Sakramentu

2025-06-09 20:26

[ TEMATY ]

profanacja

Notre Dame

Tribune Chrétienne zrzut ekranu

Podczas Mszy św. z okazji Zesłania Ducha Świętego odprawianej w paryskiej katedrze Notre Dame doszło do profanacji Najświętszego Sakramentu - informuje o tym francuski serwis Tribune Chrétienne.

W tę niedzielę, 8 czerwca 2025 r., w dzień Pięćdziesiątnicy, podczas Mszy św. o 8:30 rano wierni (głównie obcokrajowcy) byli świadkami świętokradczych scen.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Nycz na stulecie Archidiecezji Katowickiej: Śląsk dał Polsce świadectwo wiary i społecznego zaangażowania

2025-06-11 21:10

[ TEMATY ]

Śląsk

100‑lecie

kard. Kazimierz Nycz

BP KEP

Centralnym punktem obchodów stulecia Archidiecezji Katowickiej była uroczysta Msza św. w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach, której przewodniczył legat papieski kardynał Kazimierz Nycz. W homilii kardynał przedstawił papieskie przesłanie na jubileusz, podkreślił historyczne znaczenie Kościoła na Śląsku oraz wezwał do obrony chrześcijańskiej tożsamości w obliczu współczesnych wyzwań.

Msza święta celebrowana była z udziałem biskupów podczas 401. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski. Poprzedziła ją uroczysta procesja, podczas której poświęcono figurę św. Jacka. Pomnik stanie na kolumnie w odnowionych ogrodach kurialnych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję