Kl. Michał Wodzicki: Wspólnoty zakonne przeżywają dziś nie tylko kryzys powołań, ale również i kryzys powołanych. Co jest powodem odchodzenia sióstr i braci zakonnych z życia zakonnego?
O. Ernest Zielonka: Powodów odejścia z klasztoru jest bardzo wiele i w dużej mierze zależą one od człowieka, sytuacji, wieku. Ale jedna z przyczyn wydaje mi się być szczególnie istotna i ważna, a mianowicie braki w szeroko pojętej formacji. Wiele sióstr i braci odeszło z zakonu z powodu błędów w formacji, ale też z powodu nieuformowanych współbraci i sióstr we wspólnocie. Niejednokrotnie myli się formację ze swoistą musztrą zakonną, bez nacisku na prawdziwe i głębokie nawrócenie. Te mankamenty wcześniej czy później dadzą o sobie znać, niszcząc życie zainteresowanego, ale też i domowników.
Od 1997 r. w święto Ofiarowania Pańskiego obchodzimy Dzień Życia Konsekrowanego. Jak dużo wspólnot zakonnych posługuje w archidiecezji łódzkiej?
Obecnie posługuje siedemnaście męskich i trzydzieści żeńskich wspólnot życia konsekrowanego oraz kilka instytutów świeckich. Oprócz tego są w diecezji obecne również indywidualne formy życia konsekrowanego – wdowy i dziewice konsekrowane oraz pustelnice i pustelnicy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Czy w ocenie Ojca, życie zakonne wciąż jest atrakcyjne dla młodych ludzi?
Uważam, że dla młodego człowieka atrakcyjne jest to, co jest prawdziwe. Czyli żadne „podróbki” młodzież raczej nie pociągają. Życie konsekrowane ze swojej natury było i jest powiewem tchnienia Ducha Świętego w Kościele. Jeżeli młody człowiek poczuje ten orzeźwiający zapach nadchodzącej wiosny, to zrodzi się w nim pragnienie takiego życia, jeśli natomiast wyczuje zapach stęchlizny i formaliny, to raczej od takiej wspólnoty będzie się trzymał z daleka. Atrakcyjnym może być tylko autentyczne życie osób, które poważnie traktują swoje powołanie. Człowiek zmęczony i znudzonym własnym życiem nie może do tej formy pociągnąć kogoś innego. Dlatego zachwyt pięknym habitem, starym klasztorem szybko mija, kiedy kandydat zorientuje się, że w tym miejscu nie mieszkają pasjonaci życia zakonnego.
Reklama
Jak wiemy, zgromadzenia zakonne prowadzą wiele dzieł, również tych, które są ważne dla funkcjonowania społeczeństwa tj.: hospicja, szpitale, przedszkola, szkoły, domy opieki. Czy dziś łatwo jest łączyć działalność ze ślubami zakonnymi?
Charyzmat zakonny jest darem Ducha Świętego dla świata i stanowi on odpowiedź na aktualną potrzebę, w której znalazł się człowiek i społeczeństwo. Krótko mówiąc, inne były potrzeby ludzi i Kościoła np. trzysta lat temu, a inne są dzisiaj. Ważne jest byśmy zrozumieli, że charyzmat wspólnot nigdy się nie starzeje ani dezaktualizuje. Zmieniają się tylko formy jego wcielenia w życie. Ponieważ charyzmat jest dla świata i Kościoła, dlatego śmierć wspólnoty zakonnej zaczyna się wtedy, kiedy ona zaczyna żyć „jak dawniej” i tworzy skansen życia zakonnego. Zapewne kopiowanie przeszłości jest bardzo bezpieczne, ale jest to droga donikąd, ponieważ „muzeum” jest do zwiedzania, a nie do zamieszkania. Dlatego otwarte oczy, serce i umysł są niezbędne, aby trwać w autentycznie twórczej wierności darowi, który zostawili nam założyciele wspólnot zakonnych. Chciałbym być dobrze zrozumiany, dlatego powtórzę, że w otwartości na świat nie chodzi o to, by odpowiadać na wszystkie jego potrzeby, lecz by słuchać tego, co Duch Boży mówi do Kościoła w tym czasie i miejscu. Jeżeli zaś chodzi o łączenie charyzmatu ze ślubami, to przede wszystkim należy zaznaczyć, że nie są to rzeczywistości oddzielne lub też przeciwstawne wobec siebie. Chodzi raczej o zasadę tzn., że cała działalność zakonna powinna wypływać ze ślubów, które, podobnie jak charyzmat, są darem dla całego Kościoła. Brat lub siostra zakonna, która w imię strzeżenia swoich ślubów zamyka się na innych, powoli umiera. Co ważne, śluby zakonne najpełniej i najlepiej przeżywamy w „niesprzyjających” dla nas warunkach. Szukanie idealnej ciszy, milczenia, samotności, niejednokrotnie sprawia, że zamiast stawać się oblubieńcami i oblubienicami jedynego Pana, stajemy się ulubieńcami samych siebie!
W ostatnim czasie usłyszeliśmy o nowych formach życia konsekrowanego: pustelnikach, pustelnicach czy też wdowach i dziewicach konsekrowanych. Dlaczego ludzie wybierają te formy życia i ile osób w archidiecezji je podjęło?
Muszę podkreślić, że przywołane formy życia zakonnego nie są nowe w Kościele. Wręcz to one u początku wieku kształtowały życie duchowe w Kościele wschodnim i zachodnim. Prawdą jest, że w naszych czasach przeżywają one swoisty renesans i swoją obecnością ubogacają wspólnotę wierzących. W naszej archidiecezji jest siedemdziesiąci siedem wdów konsekrowanych, dwadzieścia dwie dziewice konsekrowane, dwie pustelnice, które już złożyły śluby wieczyste oraz jeden pustelnik, który uczyni to wkrótce. Ponadto są również dwie kobiety, które rozpoczęły próbę życia pustelniczego. Nie mam wątpliwości, że oni wszyscy są wielkim darem dla łódzkiego kościoła, tym bardziej że swoje śluby zakonne składają na ręce kard. Grzegorza Rysia. Z rozmów z nimi wiem, że nie obierają oni tego stanu życia jako alternatywy do życia zakonnego we wspólnotach, ale jako odpowiedź na szczególne powołanie, którym Bóg ich obdarzył.
Jakie są obszary działalności zakonów w archidiecezji łódzkiej?
Zdecydowana większość zakonów działa w miastach diecezji, a szczególnie w Łodzi. Właściwie wszystkie starają się odpowiedzieć na potrzeby mieszkańców, zgodnie ze swoim charyzmatem zakonnym. Wiele z nich prowadzi przedszkola, szkoły, ochronki czy szpital. Niektóre ze zgromadzeń kompleksowo pomagają potrzebującym. Warto podkreślić, że Łódź jest wyjątkowo bogatym miastem w ubogich, którzy nie tylko potrzebują jedzenia, ale też tego wszystkiego, co odbudowuje ich godność. Czasami sprowadza się to tylko do zwykłego wysłuchania i duchowego wsparcia. Ciągle przypominam sobie słowa, że dla człowieka nie jest ważne to, co położyłeś na talerzu, ale to, ile serca włożyłeś w to, by ten drugi poczuł się zauważonym, kochanym i ważnym. Wiele osób cierpi dziś na samotność, która jest bolesna i trudna do uniesienia. Zakonnicy samotność wybrali, ale inni, w tym ubodzy, niekoniecznie. Dlatego my, nie mając własnej rodziny, mamy dużo więcej czasu, aby ich samotność napełnić ludzką obecnością. Każda działalność edukacyjna, charytatywna czy też medyczna zakonów ma sens, o ile swoje źródło ma w kontemplacji i ofierze. Nie mogę nie zauważyć, że od początku istnienia łódzkiej diecezji ważne miejsce w jej historii zajmują zakonny kontemplacyjne; najpierw, u zarania istnienia diecezji, na prośbę bp. Tymienieckiego, swoją fundację zakładają, pochodzące z Przemyśla, Siostry Karmelitanki Bose, a po zakończeniu II wojny światowej, z Wilna przybywają Siostry Bernardynki. Ich obecność i modlitwa stanowią wsparcie i zaplecze do działań, które podejmuje nasz lokalny Kościół.
Na czym polega życie radami ewangelicznymi?
Na ubogiej próbie życia na wzór Jezusa, który czysty, ubogi i posłuszny woli Ojca żył kiedyś i żyje dziś w tych, których sam wybrał. Na świadectwie bycia osobami konsekrowanymi, dla których najważniejsze jest nie to, co robimy, ale to kim jesteśmy. Każda z naszych posług w stosunku do konsekracji jest mało istotna. Powiedziałem coś, co jest wbrew wszystkiemu, co nas otacza, ponieważ we współczesnym świecie liczy się to, co robisz – konkretny efekt, a w życiu konsekrowanym liczy się to, kim się stajesz i czy idziesz drogą ku niebu. Osóba konsekrowana powinna wiedzieć, że w swoim życiu nie będzie podziwiana, a i po jej śmierci nie bardzo będzie wiadomo, co o niej powiedzieć czy napisać, tak jak to było w przypadku św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Ważne jest, byśmy jako zakonnicy wiedzieli, że wszystko czynimy dla i ze względu na Boga, który kiedyś będzie dla nas wielką nagrodą.
O. Ernest Zielonka przewodniczący Wydziału ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.