Reklama

Szczecin

Jak dawniej bywało

W trakcie tego festiwalu w średniowiecznej żywej wiosce dziwnie wyglądają... turyści. I właśnie o to w tym chodzi.

Niedziela Plus 35/2023, str. II

Zdjęcia: Adam Szewczyk

Pokaz średniowiecznej bitwy

Pokaz średniowiecznej bitwy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Festiwal Słowian i Wikingów w Wolinie to wydarzenie wpisujące się w stały kalendarz letnich imprez artystycznych regionu zachodniopomorskiego. Jego tegoroczna, 28. edycja upływała pod hasłem: „Harald Sinozęby i jego czasy”. Trwający 4 dni festiwal to ogromna gratka dla tych, którzy marzą o tym, by poznać realia życia sprzed tysiąca lat. Spacerując po średniowiecznej osadzie, można zobaczyć, jakie zawody cieszyły się wówczas uznaniem, jak się odżywiano, jak spędzano czas wolny, lub sprawdzić, ile ważą pancerze dawnych wojowników, czy zrozumieć, dlaczego kobiety w tamtych czasach nosiły przy sobie ostre noże.

Średniowieczna konferansjerka

„Ludzie! Ludzie! Słuchajcie wszyscy! W południe w świątyni odbędzie się obrzęd plonów!”. Przykładowo w ten sposób obwieszczano wszystkim obecnym w wiosce Wikingów na wyspie Ostrów, co wydarzy się lada moment.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Na festiwalu pełnię funkcję herolda – mówi Amadeusz. – Zapowiadam po kolei każde wydarzenie, które się odbędzie podczas festiwalu. Ta edycja poświęcona jest najbardziej znanemu królowi Wikingów – Haraldowi Sinozębemu, który, według zapisków kronikarskich oraz licznych sag, w wyniku buntu swojego syna Svena Widłobrodego uciekł do Wolina, dokładnie do twierdzy Jomsborg, i tutaj zmarł. Dziś, że tak powiem, każdy cząstkę Haralda nosi w sobie, a dokładnie w telefonie, słynna bowiem na cały świat technologia Bluetooth pochodzi właśnie od jego przydomka (duń. „Blatand” – niebieski ząb, sinozęby – przyp. red.) – sypie jak z rękawa Amadeusz.

Pokaz rzemiosła

Gdy przemierza się uliczki średniowiecznej osady, trudno zdecydować, czy zwiedzać wszystko po kolei, tak żeby po opuszczeniu tego miejsca być przekonanym, że ujrzało się wszystko (choć w ramach jednego dnia to raczej niewykonalne), czy też skupić się na tym, co człowieka najbardziej interesuje. Nie sposób tylko przejść obok bartnika, gdy ten nie dość, że ciekawie opowiada, to jeszcze zachęca, by samemu spróbować wydłubać barć w drewnie, i podpowiada, jak ją przygotować, by w jej wnętrzu zechciały się zagnieździć pszczoły.

Krok dalej garncarz wstaje od prymitywnego, rozklekotanego koła, by dołożyć do pieca, w którym wypala swe wyroby. Wypalone przez mistrza naczynia w mig znajdują nabywców, można rzec „na gorąco”.

Reklama

Moją uwagę zwrócił rzemieślnik obrabiający siekierką nieforemny kawałek drewna. – Co z tego będzie? – pytam. – Jeszcze nie wiem, ale możliwe, że coś na wzór rondelka, jak ten – pokazuje mi wcześniej wykonane naczynie Hubert Zalewski z okolic Grunwaldu. To mistrz starodawnego tokarstwa. – Choć rekonstruujemy proces wykonywania misek, garnków i innych naczyń sprzed tysiąca lat, to nazwa tego rzemiosła od tamtych czasów do dziś się nie zmieniła. Jest sporo znalezisk z tamtej epoki, jeśli chodzi o same miski, utensylia, które się tworzy na tokarce. Drewno było i do dziś nadal jest w zasadzie wszędzie, z gliną jest już nieco gorzej. Proces toczenia naczyń był zdecydowanie szybszy i nieco prostszy.

Kiedy nosimy wyroby ze skóry, nie zawsze jesteśmy świadomi, że aby powstały z niej buty, rękawiczki czy pasek, skórze należało wcześniej nieźle wtłuc, po prostu ją wygarbować. To skomplikowany i pracochłonny proces.

– Odtwarzamy wszystkie trzy kluczowe elementy garbarni: rozciąganie skóry wzdłuż, wszerz oraz tłuczenie, czyli końcowe rozbicie – opisuje wykonywane przez czeladnika czynności Tomasz Makuch „Torwald” z Podlaskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych „Trzaskawica”.

– Skóry, choć powszechnie używane, nie były we wczesnym średniowieczu wcale tak łatwo dostępne, jak nam się wydaje – opowiada Tomasz. – Wpierw trzeba było skórę pozyskać, a zatem przede wszystkim upolować zwierzynę. Czasem trafiła się okazała, a czasem był to np. tylko zając. Tak jak z upolowanego zwierzęcia wykorzystywano praktycznie wszystko, łącznie z kośćmi i kosteczkami, również bardzo racjonalnie traktowano i skórę, zagospodarowywano bowiem nawet najmniejsze jej skrawki.

Reklama

Członkowie stowarzyszenia „Trzaskawica” do Wolina przyjeżdżają od lat. Dziś prezentują nie jeden, a pięć, sześć kramów i rzemiosł. – Do naszej drużyny przyjmujemy różne grupy, wśród nas są rekonstruktorzy rzemiosł z: Wrocławia, Warszawy, Ostrołęki, Łomży, Ełku. Na festiwalu pojawiają się drużyny z pojedynczymi rzemieślnikami – w naszej jest ich pięciu, sześciu. Mamy również wypał dziegciu, mamy zioła, tykwę. Jesteśmy też łucznikami, wykonujemy strzały, także na sprzedaż.

Sokole oko

Dużym zainteresowaniem, i to nie tylko wśród dzieci, cieszą się namioty-kramy ptaszników, zwanych z czasem sokolnikami. – Ptasznik we wczesnym średniowieczu to osoba, która zajmowała się układaniem ptaków, dbaniem o nie i przygotowywaniem ich do polowań – opowiada Dawid Karasiewicz, hodowca sów oraz odtwórca historyczny, który na festiwal przybył z krukiem oraz pochodzącym z Ameryki Środkowej jastrzębiem Harrisa. – Przy czym układanie niekoniecznie oznaczało oswajanie. Ptaki, choć zachowują zdolność takiego dzikiego bycia, dają się ułożyć, by polować wraz z człowiekiem, i przede wszystkim dla jego potrzeb były wykorzystywane. W wielu kulturach układało się ptaki na czas polowań, a potem zwracało się im wolność.

Podczas festiwalu można było zgłębiać tajniki wielu innych rzemiosł, takich jak: hutnictwo, łucznictwo, ciesielstwo, kowalstwo, tkactwo, farbiarstwo, snycerstwo, rymarstwo, serowarstwo, piekarnictwo czy wykonywanie najróżniejszych instrumentów muzycznych.

Taniec i muzyka

Muzyka od zawsze towarzyszyła człowiekowi. Stanowiła również ważny element życia codziennego barwnego świata wczesnego średniowiecza. Wśród wykonawców muzyki dawnej pojawiły się takie zespoły jak: Strigôň ze Słowacji, Javaryna z Białorusi oraz polskie grupy Daj Ognia, Krive, Dunajowi.

Kilka słów zamieniłem z członkami 5-osobowej grupy Daj Ognia, którego instrumentarium mnie oczarowało. – Jesteśmy z Krakowa, a łączy nas przede wszystkim zainteresowanie ludowością, etnografią, archeologią, dawnymi instrumentami – opowiadał o zespole Wit Rzepecki, kompozytor oraz instrumentalista grający na tak egzotycznych instrumentach jak lira smyczkowa czy dudy. – Przede wszystkim jesteśmy muzykami. W drugiej kolejności – rekonstruktorami i bardzo ogólnie – osobami zainteresowanymi kulturą ludową. Choć zdarza się nam akompaniować innym z wykorzystaniem nie swoich utworów, jak np. tu, na festiwalu, podczas obrzędu plonów, na koncertach przeważnie prezentujemy własny repertuar.

Gdybyśmy dziś na ulicy lub w centrum handlowym ujrzeli Wikinga, słowiańskiego woja lub niewiastę w średniowiecznych szatach, z pewnością dziwilibyśmy się bardzo. Tutaj nie.

2023-08-22 12:40

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: Mewa na dachu Kaplicy Sykstyńskiej "królową" mediów społecznościowych

2025-05-07 22:16

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Mewa siedząca długo na dachu Kaplicy Sykstyńskiej koło komina stała się w środę "królową" mediów społecznościowych. Obraz komina wraz z czuwającym przy nim pokaźnej wielkości ptakiem transmitowały przez ponad trzy godziny media na całym świecie dzięki zainstalowanej tam watykańskiej kamerze.

Przeczytaj także: Konklawe i najpilniej obserwowany komin świata
CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwa majowe: modlitwa, która przetrwała wieki

2025-05-07 14:52

[ TEMATY ]

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj od wieków zajmuje wyjątkowe miejsce w duchowości katolickiej jako miesiąc szczególnie poświęcony Matce Bożej. Nabożeństwa majowe - tzw. „majówki” - wpisały się na stałe w religijny pejzaż Polski, odbywając się wieczorami w świątyniach, przy kapliczkach, grotach i przydrożnych figurach. Ich centralnym punktem pozostaje Litania Loretańska, której wezwania przez wieki pogłębiały maryjne przeżywanie wiary.

Choć źródła maryjnej pobożności sięgają V wieku na Wschodzie, dopiero na przełomie XIII i XIV wieku miesiąc maj zaczęto na Zachodzie poświęcać Maryi - głównie z inicjatywy króla Hiszpanii Alfonsa X, który zachęcał wiernych do wspólnej modlitwy przy figurach Matki Bożej. Tradycja ta szybko się rozprzestrzeniła, a swój rozwój zawdzięczała także postępowi technicznemu - drukowane modlitewniki, jak „Maj duchowy” z 1549 roku, popularyzowały majowe formy kultu jako odpowiedź na kryzys Reformacji.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent w rocznicę zakończenia II wojny światowej: nigdy więcej wojny

2025-05-08 08:27

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W dniu 80. rocznicy zakończenia najstraszliwszego konfliktu w dziejach świata - II wojny światowej - musi wybrzmieć apel: nigdy więcej wojny - podkreślił w czwartek prezydent Andrzej Duda. Państwo robi wszystko, co możliwe, by dziś Polska była silna i bezpieczna - dodał.

Podziel się cytatem Przypomniał, że rozpoczęta brutalną agresją hitlerowskich Niemiec, a następnie Związku Sowieckiego, pochłonęła życie niemal 6 milionów polskich obywateli. "Polscy żołnierze walczyli na wszystkich frontach tej wojny – od Narviku po Tobruk, od Bitwy o Anglię po Monte Cassino. Pamiętamy bohaterstwo Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i Powstańców Warszawskich. Mamy przed oczami ruiny zrównanej z ziemią polskiej stolicy. Warszawy" - dodał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję