Czy znak interpunkcyjny może odgrywać istotną rolę w zrozumieniu przesłania tekstu biblijnego? Tak. Czasem bardzo ważne jest to, czy dwa zdania rozdziela przecinek, czy też kropka. To wskazuje, czy stanowią one wyraz odrębnych myśli i spraw, czy też dotyczą jednej kwestii. Dziś, gdy powszechnie stosujemy znaki interpunkcyjne, sprawa ta wydaje się nie nastręczać problemu, ale przecież nie zawsze tak było. Starożytni pisarze w swych tekstach nie zaznaczali, gdzie kończy się zdanie. Znaki interpunkcyjne w grece pojawiły się dopiero w okresie hellenistycznym. Nie używano ich jednak w najstarszych manuskryptach Nowego Testamentu. Nie stosowano także małych liter. Wprowadzono je dopiero w IX wieku. Tekst zaś pisano w sposób ciągły. Dopiero w IV wieku zastosowano system zwany kolometrią: w każdej linii umieszczano frazę oddającą jedną myśl.
Reklama
Przejdźmy teraz do tekstu „Bóg błogosławiony na wieki” (Rz 9, 5c). Otóż jego sens zależy od poprzedzającego go znaku interpunkcyjnego. Jeśli jest to kropka, to stanowi on odrębne zdanie, mające charakter doksologii. Jest to formuła charakterystyczna dla wielu żydowskich wypowiedzi i modlitw, stosowana na początku, w trakcie lub na końcu mowy, by oddawać chwałę Bogu (stąd termin doksologia: doksa – chwała; logos – słowo). Tym samym św. Paweł Apostoł użyłby zwrotu stosowanego powszechnie przez Hebrajczyków. Mówiąc o darach, które otrzymali Izraelici, i wspominając obietnice dane patriarchom, wskazuje, że Chrystus pochodzi z narodu wybranego, a następnie oddaje chwałę Bogu za Jego wielkie dzieła. W kontekście całego tekstu wydaje się to jednak trochę dziwne. Przecież Apostoł wspomina o swym wielkim bólu spowodowanym zamknięciem się jego rodaków na zbawienie, które przynosi Chrystus.
Innego znaczenia natomiast nabiera to zdanie, gdy poprzedzimy je przecinkiem. Wtedy łączy się ono z wypowiedzią o Chrystusie i wskazuje na Jego Boską naturę. Tym samym św. Paweł stwierdza, iż Chrystus według ciała należy do ludu Izraela, ale jednocześnie jest Bogiem. Dlatego przewyższa przymierze i Prawo nadane na Synaju. W Nim ucieleśniają się obietnice Boga i zarazem odsłania się zaskakujący charakter Bożego daru: Bóg stał się człowiekiem. O Chrystusie zatem można powiedzieć, że jest ponad wszystkim. Jednocześnie owa niezwykłość Bożego daru jest zaskoczeniem dla Izraelitów. Nie potrafili tego pogodzić ze swoimi oczekiwaniami dotyczącymi Mesjasza. Stąd ich opór wobec Chrystusa, jednak w Nim, pochodzącym z rodu Izraela, rozpoczyna się proces trwałego zjednoczenia tego ludu z Bogiem, proces niezwykły, bo obejmujący także pogan.
Na koniec pozostaje pytanie: którą interpretację wybrać? Odpowiedź daje tradycja Kościoła, już bowiem Ojcowie Kościoła sugerowali drugie z proponowanych rozwiązań. Czynią to także współczesne przekłady.
Święty Jan Ewangelista w swoim pierwszym liście nazywa Jezusa Chrystusa ofiarą przebłagalną. Sam kontekst tego określenia jest wyjątkowy. Wzywa on bowiem chrześcijan, czyli także nas, do tego, byśmy nie grzeszyli. A jeśli zdarzy się nam upadek, to miejmy ufność w Jezusie, bo On jest naszym Rzecznikiem u Ojca, naszym Obrońcą. Te określenia świetnie rozumiemy. Następny zwrot jednak – „ofiara przebłagalna” już niekoniecznie. Określenie to bowiem nie jest już takie czytelne i warto je tutaj krótko przeanalizować. Wspomniany kontekst nakazuje nam zwrócić uwagę na fakt odpuszczenia grzechów, gdyż Jezus jest „ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata”. Otóż religia judaistyczna i cały kult opierały się na składaniu ofiar. Ofiary te miały zazwyczaj charakter przebłagalny, były przeproszeniem za grzechy. W innych starożytnych religiach zresztą schemat liturgii był podobny – wypadało najpierw złożyć Bogu czy bogom ofiarę jako przebłaganie za własne grzechy lub grzechy całej wspólnoty. Dopiero wtedy można było spotkać się z Bogiem. Było to uśmierzenie słusznego Bożego gniewu. Grzech jednak domaga się kary, często najsurowszej. I wtedy zamiast grzesznika swoje życie oddawała żertwa ofiarna, czyli zwierzę składane w ofierze. Przelana krew zwierzęcia miała symbolizować krew i życie grzesznika, który w ten sposób zachowywał życie i mógł stanąć wobec Boga ze swoim darem. Ofiara przebłagalna w judaizmie z biegiem czasu nabiera jednak głębszego znaczenia. Już nie tylko ma ona charakter ekspiacyjny (ofiara zastępcza), ale staje się ofiarą oczyszczającą. Tylko przez złożenie takiej ofiary człowiek mógł oczyścić się z grzechów, z tego, co uniemożliwiało mu przylgnięcie do Boga, co było naruszeniem przymierza z Bogiem. Szczególnie takie znaczenie mają obrzędy żydowskiego Dnia Przebłagania lub Pojednania (Jom Kippur). W tym dniu arcykapłan mógł wejść do Miejsca Najświętszego w Świątyni Jerozolimskiej, by wobec Arki Przymierza dokonać właśnie oczyszczenia narodu wybranego z grzechów wspólnych i nieświadomych. Jedynie raz w roku mógł skropić krwią zwierząt pokrywę Arki, tzw. Przebłagalnię (hilasterion), by naród oczyszczony z grzechów mógł już bez przeszkód trwać w przymierzu z Bogiem.
Dzięki uprzejmości Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego w Pniewach
Św. Urszula Ledóchowska, Łódź, 1937
Kim była kobieta, która uważała, że uśmiech, dobroć i pogoda ducha są dowodami szczególnej więzi z Chrystusem?
Hrabianka, zakonnica, patriotka – Urszuli Ledóchowskiej nie da się opisać w kilku słowach. Jej życie, wypełnione wizją niesienia Boga ludziom, do dziś jest inspiracją. Lubiła powtarzać, że świętość jest czymś prostym. „Święty to przyjaciel, pocieszyciel, to brat kochający. Odczuwa nasze biedy, troski, modli się za nas, pragnie dobra naszego i szczęścia”. Jan Paweł II, gdy ogłaszał ją błogosławioną Kościoła katolickiego, akcentował: „W każdej okoliczności umiała dostrzec znaki czasu, aby skutecznie służyć Bogu i braciom. Dla człowieka wierzącego każde małe wydarzenie staje się okazją, by odczytać i realizować plany Boże. Tak było też i w życiu bł. Urszuli”.
Gościem majowego spotkania z cyklu „Życie na gigancie” w częstochowskim duszpasterstwie akademickim „Emaus” był ks. dr Tomasz Podlewski – kapłan archidiecezji częstochowskiej, który obecnie mieszka w Rzymie, pracując jako dyrektor biura prasowego Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II. W poniedziałkowy wieczór 26 maja, licznie zebranym słuchaczom, na prośbę duszpasterza akademickiego ks. Michała Krawczyka, opowiedział on o swojej pracy i podzielił się rzymskim doświadczeniem czasu konklawe oraz wyboru i pierwszych celebracji Ojca Świętego Leona XIV. Poniżej przytaczamy fragmenty wypowiedzi ks. Podlewskiego.
W kontekście wyboru nowego papieża ks. Tomasz Podlewski mówił m. in.: „Dla mnie osobiście radość z wyboru nowego papieża to była radość podwójna. Najpierw bowiem, zanim na Placu Św. Piotra usłyszeliśmy konkretne nazwisko, wpierw w naszych uszach zabrzmiały znane wszystkim słowa Hamebus Papam. Dla mnie już same one były dostatecznym powodem wzruszenia, radości i wdzięczności wobec Boga. Przecież już sam fakt, że Kościół znowu ma papieża, jest w stanie napełnić serca katolików pokojem. I rzeczywiście tak było. Zdałem sobie sprawę, że ludzie wiwatują na cześć Ojca Świętego, nie wiedząc jeszcze, kto nim został. To była bardzo krótka i subtelna chwila, ale na mnie zrobiła wielkie wrażenie, dlatego starałem się ten moment jakoś uchwycić świadomością, objąć sercem i zachowuję go w pamięci bardzo żywo. Te słowa przyniosły nam wszystkim jasny przekaz: Łódź Piotrowa znowu ma kapitana! Na Watykanie znowu jest papież! Po czasie oczekiwania i sede vacante, nasz Kościół znów jest pod opieką Piotra! Dla mnie osobiście to był bardzo ważny moment i mimo że ten aplauz oddzielający słowa Hamebus Papam od konkretnych słów Cardinalem Prevost to była w sumie tylko chwila, dla mnie miała wielkie znaczenie. Ten ulotny moment, na który świadomie zwracam dziś uwagę, dla mojej duszy miał w sobie coś z radości dziecka, kiedy tata wraca do domu. Jeszcze nie wiedzieliśmy kim jest nowy papież, ale każdy zdał sobie sprawę, że Bóg po raz kolejny w dziejach Kościoła daje nam w prezencie przewodnika, którego sam dla nas zaplanował. Powiem szczerze, że ktokolwiek zostałby wówczas ogłoszony papieżem, przyjąłbym go z identyczną wdzięcznością i miłością, jako dar od samego Jezusa. Bo przecież tak jest”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.