Anna jest żoną Wojciecha, matką trójki dorosłych dzieci, katechetką. – Do wspólnoty Domowego Kościoła zostaliśmy zaproszeni przez przyjaciół – przyznaje i zapewnia, że ta przyjaźń trwa. Zaznacza, że była to konsekwencja wcześniejszych formacji jej i małżonka: – W młodości byliśmy w swoich parafiach w Ruchu Światło-Życie. Ja w Starym Wiśniczu, a mąż w Bochni. Poznaliśmy się podczas pieszej pielgrzymki na Jasną Górę. Dwadzieścia osiem lat temu zostaliśmy małżeństwem. Zaczęło się wspólne życie; rodziły się dzieci, pracowaliśmy...
Remedium
Reklama
Mimo obowiązków zawodowych i rodzinnych oraz stałych praktyk religijnych małżonkom brakowało wspólnoty, w której mogliby się nadal formować. – Dzisiaj żałujemy, że upłynęło aż 14 lat, zanim znaleźliśmy swoje miejsce w Domowym Kościele – wyznaje p. Anna i podkreśla, że wspólnota Domowego Kościoła skupia małżeństwa, które – jak wszystkie – mają swoje problemy, ale rozwiązań szukają m.in. podczas comiesięcznego dialogu, a decydujący głos oddają Duchowi Świętemu. Informuje, że należą do kręgu przy parafii św. Mikołaja w Bochni i zapewnia: – Spotkania dają możliwość podzielenia się tym, czego doświadczamy, i spojrzenia na to z innej perspektywy. Domowy Kościół jest wspaniałą propozycją dla małżeństw. Terapeuci małżeńscy nie zaproponują nic bardziej odkrywczego ponad zobowiązania, które sformułował ks. Franciszek Blachnicki. Jest to remedium na kryzysy małżeńskie i rodzinne oraz nasilającą się także w Polsce walkę z małżeństwami sakramentalnymi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pani Anna przypomina, że znakiem wizualnym małżeństwa, formującego się w Domowym Kościele, jest trójkąt. Uśmiechając się, zaznacza: – To jedyny błogosławiony trójkąt w małżeństwie. Na szczycie tego trójkąta jest Pan Bóg, a podstawą są małżonkowie zmierzający do Stwórcy. Zauważa, że pośród wspólnot to jest wyjątkowa propozycja, gdzie mąż i żona formują się razem. Podkreśla: – Tutaj realizujemy nasze cele wspólnie. Łączy nas dążenie do zbawienia się i uświęcenia. A zmierzając do Pana Boga, zbliżamy się jednocześnie do siebie.
Wspólna przestrzeń
Pani Anna podkreśla też siłę modlitwy za osoby należące do danego kręgu: – My się wzajemnie omadlamy. Gdy jedno z naszych dzieci było poważnie chore, małżonkowie z kręgu, do którego należymy, wspierali nas nie tylko modlitwą, ale także postem. Zobaczyli naszą tragedię, usiedli, rozpisali dyżury i przez pół roku codziennie ktoś pościł w tej intencji, za co do dzisiaj jesteśmy im bardzo wdzięczni. Moja rozmówczyni dodaje, że również teraz podejmują w kręgu modlitwę i post w intencji jednego z zaprzyjaźnionych małżeństw.
Gdy dopytuję o wakacyjne rekolekcje Domowego Kościoła, p. Anna przyznaje, że to ważny okres w formacji małżonków. Zauważa: – To czas na modlitwę, ale też radość spotkania z ludźmi, którzy myślą podobnie, więc przekonujemy się, że we współczesnym świecie jest wiele osób podobnych do nas. Poza tym rekolekcje to czas wyznaczania priorytetów na nadchodzący rok. Comiesięczne spotkania są dopełnieniem rekolekcji, „podtrzymywaniem żaru”.
Anna Filipek informuje, że w tym roku kończą z mężem odpowiedzialną posługę animatorów. Zaznacza: – Jedni małżonkowie mają wspólne zainteresowania, inni kredyty, które podobno ich łączą, a my znaleźliśmy przestrzeń, w której wzrastamy i wzajemnie się ubogacamy, a także uczymy się służyć. Mój mąż Wojciech spełnia w parafii posługę szafarza nadzwyczajnego, a ja jestem z niego bardzo dumna.