Reklama

Felietony

Dolce vita?

Włochów wybory już nie absorbują, można powracać do – oby coraz spokojniejszej – codzienności.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Nadeszła jesień, a z nią pierwsze chłody. Chciałbym więc zabrać Państwa do kraju słońca i morza, kraju spaghetti i bel canto. Do Włoch, gdzie mogłem obserwować ostatnie dni kampanii wyborczej do parlamentu. Jak twierdzą z przekąsem Włosi, wybory w ich kraju odbywają się zawsze przed ważnymi świętami: Bożym Narodzeniem albo Ferragosto (15 sierpnia), żeby przeszły bezboleśnie, bez zbytniego angażowania emocji zajętych świętowaniem wyborców. Obecne wybory były inne, jeżeli chodzi o sytuację wewnętrzną i międzynarodową. Włochy są ogarnięte kryzysem znacznej części gospodarki. Codziennie telewizje pokazują kolejne zamykane lub plajtujące przedsiębiorstwa, zwolnienia pracowników, rozpaczliwe próby ratowania części firm, nieraz z wielopokoleniową tradycją, rachunki za energię kilku– lub kilkunastokrotnie przewyższające te z analogicznego okresu ubiegłego roku. Codziennie są przekazywane informacje z ogarniętej wojną Ukrainy w kontekście pogróżek Putina i ich wpływu na pogarszanie się już i tak złej sytuacji. Gdyby nie spotkania z wyborcami i rozmowy w mediach, trudno byłoby się zorientować, że trwała bardzo ważna kampania wyborcza. Gdzieniegdzie wśród palm i cyprysów majaczyły nieduże plakaty kandydatów, przyklejone do postawionych na tę okoliczność metalowych tablic, żeby nie zaśmiecać piękna włoskiego krajobrazu. Z tego również powodu nie widziało się ulotek czy innych materiałów drukowanych, które zachęcałyby adwersarzy do zostawienia – może nieparlamentarnych (nomen omen) – komentarzy.

Bardzo ciekawe i podobne do tych z naszego kraju, poza zupełnie inną formą oraz poziomem wypowiedzi i zachowań, były przedwyborcze komentarze polityczne w telewizji. Jakkolwiek obecna w życiu politycznym lewica w tych wyborach grała trzecioplanową rolę. Głównymi aktorami byli dotychczasowi rządzący i centroprawica – prowadząca w sondażach i ciesząca się większym zaufaniem Włochów. Prawica miała program, wszyscy jej liderzy: Giorgia Meloni, Matteo Salvini, Silvio Berlusconi oraz Maurizio Lupi ze sobą współpracowali, organizując wiece, które przyciągały wielotysięczne tłumy. Starali się w konstruktywny sposób nie tylko odpowiedzieć na nurtujące wyborców pytania, ale też zaproponować konkretne rozwiązania w naprawdę bardzo trudnej sytuacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zupełnie inaczej, a jednocześnie w sposób zadziwiająco podobny do ugrupowań rodziny demokratów w innych krajach, zachowywali się sprawujący władzę, którzy pod sztandarem „demokracji” budowali koalicję, po której pozostały wspomnienia. Liderzy tych ugrupowań są – delikatnie mówiąc – skonfliktowani. Nie bardzo potrafili (bo też to niełatwe) uzasadnić postępowania kolegów, jak choćby pewną imprezę w pizzerii, w czasie której jeden z nich – Luigi Di Maio (ówczesny szef dyplomacji) odgrywał coś między słynną sceną z Dirty Dancing a lotem pszczółki Mai, przez co taki właśnie przydomek zyskał. Mario Draghi z uśmiechem Mona Lisy kontynuował obietnice pomocy rządowej i przyjmował radośnie międzynarodowe nagrody, którymi był honorowany. Na prowadzenie wśród demokratycznych liderów – jeśli chodzi o aktywność działań i agresję wypowiedzi – wysunął się Enrico Letta, którego pomysłem na kampanię było straszenie Włochów cofnięciem się „do drugiej ligi”, upodobnieniem do Polski, Węgier i USA, jeśli wybiorą prawicę. Drugim jego pomysłem był lot do Olafa Scholza, kanclerza Niemiec, żeby – pod pretekstem negocjowania cen gazu – poskarżyć się na pewną zaściankowość wyborców i zapewnić o przynależności do Europy mimo wszystko.

Włochów wybory już nie absorbują, można powracać do – oby coraz spokojniejszej – codzienności. My zyskaliśmy we włoskich władzach sojusznika, który podkreśla potrzebę bronienia swoich tradycji, historii i kultury i trwania w nich. I oby dla wszystkich nastało w końcu dolce vita.

2022-09-27 13:11

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spotkałem go w drodze do Emaus

Tak to właśnie z nami jest, że trudno nam uwierzyć...

Lubię i często przypominam sobie czytanie z Łukaszowej Ewangelii o tych dwóch szczęściarzach, do których dołączył Pan Jezus w drodze do Emaus. Daleko nie mieli, nie była to wyprawa życia, z Jerozolimy kilkanaście kilometrów, ot, zwyczajna droga, może dłuższy spacer. Ewangelista pisze, że rozmawiali i rozprawiali ze sobą, może przekonywali się nawzajem, coś sobie wyjaśniali, może się posprzeczali? Może, ale chyba nade wszystko zwątpili w to, w co do niedawna wierzyli, do czego niedawno jeszcze byli przekonani, co im ich Mistrz zapowiedział zaledwie 3 dni wcześniej. Wątpili tak mocno, że nawet fizyczna obecność Jezusa nie była wystarczająca, żeby się przebudzili.
CZYTAJ DALEJ

Panie, ucz mnie tak służyć innym, jak Ty nie przestajesz służyć mnie!

2024-10-17 11:43

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

pixabay.com

Bliskość Boga czyni człowieka mocnym, pełnym życia, odważnym i radosnym. On przywraca mu radość i podnosi, by podążał dalej drogą, która prowadzi do pełni szczęścia.

Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, podeszli do Jezusa i rzekli: «Nauczycielu, pragniemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy». On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?» Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie». Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, wprawdzie pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane». Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Msza przy grobie św. Jana Pawła II w 46. rocznicę inauguracji pontyfikatu

Wybrany na papieża 16 października 1978 r., św. Jan Paweł II oficjalnie rozpoczął swój pontyfikat 22 października 1978 r. W 46. rocznicę tamtego wydarzenia we wtorek 22 października br. o godz. 8.00 odbędzie się Msza św. przy grobie św. Jana Pawła II w bazylice św. Piotra, której przewodniczył będzie metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.

W dzień rocznicy inauguracji pontyfikatu Papieża Polaka przypada również jego liturgiczne wspomnienie, podczas którego w tym roku zostaną posadzone tulipany św. Jana Pawła II w Ogrodach Watykańskich.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję