Na kapłańskiej drodze już na samym początku, w trakcie rozeznawania, pojawiają się różne trudności, czasem wątpliwości, kryzysy. Nie znikają one wraz z przyjęciem święceń, co najwyżej mogą nieco zmienić charakter. Swoje problemy mają zarówno młodzi księża, jak i ci z wieloletnim stażem. Nie zostają z tym jednak sami, bo otaczają ich ludzie, którzy wspierają ich swoją codzienną wytrwałą modlitwą. Ci sami ludzie modlą się o dar nowych powołań, bo widzą, jak bardzo współczesnemu światu potrzeba świętych kapłanów.
Wysłańcy Pana Jezusa
– Każdy z nas ma świadomość, że powołanie to nie jest kwestia czysto ludzkich zabiegów, ale Boży dar. Sam Chrystus do pierwotnego Kościoła powiedział przecież: „Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Mt 9, 38). Dlatego wszelkie inicjatywy modlitw o powołania wpisują się w ten apel – mówi ks. Robert Bączek, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży. – Owocność tych modlitw pozostaje tajemnicą; dopiero po drugiej stronie dowiemy się, kto się tutaj za nas modlił. Jestem jednak głęboko przekonany, że ta modlitwa to coś bezcennego. Bez niej sytuacja powołań w Kościele wyglądałaby zupełnie inaczej. Choć dziś w Polsce, w Europie widzimy znaczny spadek powołań, to musimy być Panu Bogu wdzięczni za te, które są, i za ludzi, którzy te powołania omadlają.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wśród modlących się o powołania i za powołanych w diecezji łomżyńskiej jest Krystyna Prusińska, która należy do Wspólnoty Kapłańskiej Osób Świeckich przy parafii Trójcy Przenajświętszej w Zambrowie. – Nasza wspólnota pragnie oddawać szczególną cześć Jezusowi Chrystusowi jako Najwyższemu i Wiecznemu Kapłanowi oraz Najświętszej Maryi Pannie jako Matce kapłanów. Składamy Akt oddania się Miłosierdziu Bożemu za kapłanów i osoby konsekrowane, niesiemy im duchową pomoc i wsparcie modlitewne oraz modlimy się w intencji nowych powołań. Za zmarłych kapłanów i osoby konsekrowane ofiarujemy nasze cierpienia, przeciwności życiowe i uzyskane odpusty – opowiada.
Wspólnota spotyka się w pierwsze czwartki miesiąca w kościele przed Najświętszym Sakramentem, by modlić się za kapłanów. W drugie soboty miesiąca natomiast odbywają się spotkania w domu parafialnym. Członkowie wspólnoty codziennie modlą się Liturgią Godzin. – Naprawdę warto modlić się za kapłanów i dziękować za nich, to przecież wysłańcy Pana Jezusa – podkreśla pani Krystyna. – Jako wspólnota zachęcamy wszystkich do modlitwy za powołanych. Można to przecież czynić również samemu, nie należąc do wspólnoty, bo wiemy, że nie każdy ma taką możliwość. Musimy też bronić kapłanów, dobrze o nich mówić. Uważam, że nawet jeśli ksiądz jest grzeszny, to nie nam to osądzać. W takiej sytuacji tym bardziej musimy się za niego modlić.
W łączności z parafiami
Reklama
Most Modlitewny istnieje w diecezji pelplińskiej od ok. siedmiu lat. – Ogólna idea jest taka, żeby modlić się o powołania. A Most Modlitewny polega na tym, że my jako seminarium łączymy się duchowo z parafiami naszej diecezji. Jest rozpisany grafik i każdego dnia w seminarium modlimy się w intencji jednej konkretnej parafii, prosimy nie tylko o nowe powołania, ale też w intencji samych parafian i ich duszpasterzy, o uświęcenie kapłanów i rodzin, za osoby samotne, chore, cierpiące – wyjaśnia ks. Rafał Barciński, ojciec duchowny Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie. W tym samym dniu ta parafia modli się za mieszkańców seminarium, a także o dar powołań, nie tylko kapłańskich, lecz również do życia konsekrowanego, do małżeństwa. Forma modlitwy jest dowolna – może to być Msza św., Różaniec, adoracja Najświętszego Sakramentu czy jeszcze coś innego – o tym decydują proboszcz i parafianie. Nie ma też wyznaczonej konkretnej godziny, zależy ona od parafialnego planu dnia. – W seminarium natomiast w intencji tej parafii modlimy się już od rana, przywołujemy tę intencję później podczas Mszy św. i podczas modlitw wieczornych – dodaje ks. Barciński. – Bywa, że proboszczowie przysyłają nam zdjęcie zrobione podczas modlitwy. Są też inne znaki pamięci ze strony naszych diecezjan. To wszystko jest bardzo miłe, cieszymy się, że o nas pamiętają. Bardzo wzruszające i przejmujące jest to, kiedy ktoś np. mówi, że ofiarowuje swoje cierpienie w intencji powołanych. Gdy słyszymy o nowych margaretkach albo duchowych adopcjach kapłanów, jest to dla nas bardzo motywujące.
Potrzebne wsparcie
Rodzina Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego (RPSK) działa od 1993 r. Przez ten czas zgromadziła łącznie ok. 5 tys. osób. Część z nich już odeszła do Pana, ale wciąż pojawiają się nowe. – Żeby włączyć się w RPSK, wystarczy zgłosić swoją chęć intensywnej modlitwy o nowe powołania i za powołanych. Forma modlitwy jest dowolna, chodzi tylko o to, żeby była regularna, codzienna. Niektórzy członkowie RPSK dołączają swoje drobne wyrzeczenia, inni ofiarowują swoje cierpienia – mówi ks. Piotr Skiba, ojciec duchowny Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie. – Rodzina raz w roku spotyka się w naszym seminarium, najczęściej w okresie bożonarodzeniowym. Co roku wysyłane są listy do modlących się za nas. W każdy pierwszy czwartek miesiąca odprawiana jest Msza św. w intencji wszystkich członków RPSK, w listopadzie polecamy zmarłych przyjaciół, modląc się za nich wypominkami, pamiętamy o Rodzinie Przyjaciół w naszych cotygodniowych modlitwach wspólnotowych przed Najświętszym Sakramentem.
Studiujący na III roku kleryk Szymon Majda podkreśla, że świadomość, iż ktoś się za niego modli, jest bardzo budująca. – W dzisiejszym świecie często spotykamy się z nastawieniem w jakiś sposób zniechęcającym do bycia księdzem. Tym bardziej potrzeba osób, które chcą się modlić o powołania – zaznacza.
Kleryk Szymon uważa, że dużo łatwiej przeżywa się swoje powołanie, kiedy ma się wsparcie innych osób. – Był czas, kiedy zajmowałem się RPSK od strony listów, które wysyłamy do wszystkich modlących się, więc na własne oczy widziałem, jak duża liczba osób się w to włącza. Wspierają nas nie tylko nasze rodziny, ale też ludzie z nami niespokrewnieni, a nawet tacy, których nie znamy. Kiedy jeździmy w różne miejsca naszej diecezji i spotykamy się z modlącymi się za nas, to ja osobiście widzę, że mam dla kogo być księdzem. Wiadomo, że w pierwszej kolejności chcę zostać kapłanem dla Pana Boga. Ale przecież zdarza się, że tak po ludzku człowiek zaczyna wątpić, czy ktoś go tu w ogóle potrzebuje. I m.in. dzięki RPSK wiem, że jestem potrzebny.