Reklama

Wiara

Komu służy wirtualna ambona? O ewangelizacji w sieci

Religijne kanały w mediach społecznościowych przyciągają coraz większą liczbę odbiorców. Czy rosnąca popularność katolickich youtuberów nie sprawia, że tworzy się wirtualna wiara? Czy zawsze ułatwia to kontakt z Bogiem i prowadzi do żywej relacji z Nim?

Niedziela Ogólnopolska 20/2022, str. 14-15

[ TEMATY ]

ewangelizacja

internet

Adobe.Stock

Od lewej: dr Agata Rujner, ks. Teodor Sawielewicz, o. Ttomasz Grabowski

Od lewej: dr Agata Rujner, ks. Teodor Sawielewicz, o. Ttomasz Grabowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Internetowa przestrzeń to droga do drugiego człowieka i jego codzienności, w której niejednokrotnie brakuje miejsca dla Boga. Wirtualna ambona pozwala głoszącemu Dobrą Nowinę uprzątnąć drogę do kościoła tym, którym ona już dawno zarosła chwastami, albo przygotować i utwierdzić ją dla tych, którzy nigdy z niej nie korzystali.

Chrześcijańskie polowanie

Wirtualna ambona ma z pewnością wiele plusów. Ale czym rzeczywiście jest i komu właściwie służy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ambona, najczęściej kojarzona z miejscem w kościele, z którego odczytuje się teksty liturgiczne i głosi kazania, to także skała wystająca ze stoku górskiego. Amboną jest też drewniana platforma na słupach lub na drzewie, służąca do polowań lub do obserwacji. Czy więc internetowa ambona nie może być pewnym połączeniem tych trzech językowych znaczeń? Ze skalnej półki widać przecież więcej i dalej. Myśliwska ambona także poszerza horyzont i ułatwia dostrzeżenie oraz upolowanie zwierzyny. Oczywiście, wirtualna ambona jest nie po to, aby „upolowanych” internautów chwycić dla własnego zysku, kolejnych „lajków” i subskrypcji, ale by zdobyć ich dla Jezusa. – Chodzi o to, że wychodzimy potem z sieci do realnego życia. Nasze działanie w internecie to preewangelizacja, która tworzy grunt pod ewangelizację. Ona wymaga relacji i spotkania. Ważne jest więc, abyśmy nie zatrzymywali się tylko na sieci, ale szli z Jezusem tam, gdzie jesteśmy na co dzień – wyjaśnia dr Agata Rujner, autorka kanału na YouTubie Prawie Morały.

Boże bańki

Na miłość pasterską, ewangelizację i jej solidną jakość stawia z kolei ks. Teodor Sawielewicz, kapłan archidiecezji wrocławskiej i twórca Teobańkologii, czyli – jak sam mówi – teologii w bańkach mydlanych. Poważne treści stara się przedstawiać na Facebooku i YouTubie w popularnej i przystępnej formie. Łącznie w obu tych platformach społecznościowych Teobańkologię obserwuje i subskrybuje ponad 800 tys. odbiorców. – Wirtualna ewangelizacja to dodatek do głównego nurtu duszpasterskiego w realnym świecie. Bardzo go wspomaga, o ile się ją dobrze prowadzi – podkreśla ks. Sawielewicz i zwraca uwagę, że ksiądz youtuber na starcie spotyka się z trudnościami. W większości od razu przywołuje negatywne skojarzenia jako ktoś, kto nie trzyma się zdrowej nauki Kościoła. Również dbanie o jakość jest często kontrowersyjne. – My nie chcemy dla Boga robić rzeczy byle jakich. Nie ma u nas „kato-lipy”, a to pociąga za sobą duże koszty – twierdzi kapłan.

Reklama

Twórca Teobańkologii uważa, że choć wiara w internecie może stanowić pewne zagrożenie dla duszpasterstwa w parafii, to jednak jest ona w stanie także „przemienić” sieć. – Wszystko zależy od człowieka. Jest bardzo dużo osób, które dzięki modlitwie w internecie się nawróciły, wyspowiadały po latach lub pogłębiły i ożywiły swoją wiarę – zaznacza. Ksiądz Sawielewicz jest przekonany, że spotkanie z drugim człowiekiem i Bogiem przez internet jest jak najbardziej możliwe. I to niezależnie od wieku. – Modli się z nami bardzo dużo dzieci. A to dowodzi, że na Teobańkologii jest coś więcej niż dobra duchowa strawa. Są tam przede wszystkim Jezus i Maryja, a ksiądz może być setki kilometrów dalej – tłumaczy.

Z dala od YouTube’a?

Tezy, że zakonnicy nie powinni prowadzić kanałów w mediach społecznościowych, broni o. Tomasz Grabowski, dominikanin. Jego zdaniem, przeżywamy dzisiaj inflację słów, która jest wynikiem „życia w YouTubie”. – Dawniej porządny zakonnik 6 godzin dziennie poświęcał na modlitwę, kolejne 6 – na studiowanie filozofii i teologii. A kazanie głosił... raz w tygodniu – zauważa.

Dlaczego więc duchowni – także dominikanie – są dzisiaj obecni na wirtualnej ambonie? – Ponieważ na YouTubie są ludzie, którzy nie przyjdą do kościoła, i im trzeba głosić Jezusa. Musimy siać szerzej. Ale jesteśmy w stanie dostarczyć treść formacyjną również dzięki ludziom świeckim. Jako zakonnicy musimy się cofnąć i odzyskać klauzurę – apeluje o. Grabowski.

Reklama

W jego ocenie, dzisiaj wirtualna ambona służy YouTube’owi, aby przyciągnąć widzów, także tych religijnych. W odległych czasach Kościół był mecenasem kultury, dawał przestrzeń do twórczości. Dziś jest inaczej. – Obecnie artyści tworzą w ramach Kościoła, ale ich wnętrze nie jest ukształtowane przez Ewangelię. Mamy okres względnego pokoju między kulturą zachodnią a Kościołem – zauważa zakonnik i dodaje, że ramy tego pokoju określa algorytm YouTube’a, który pozwala kanałom religijnym się rozwinąć, ale tylko do pewnego poziomu. – To ma też swoje plusy, chroni nas przed narcyzmem. Prawdziwe życie toczy się w realu, a nie na YouTubie. Dopiero w realnym Kościele można naprawdę spotkać Boga – wskazuje dominikanin.

Katolik do cenzury

Internetowe przepowiadanie niesie ze sobą także inne niebezpieczeństwo. Znane są przypadki, kiedy początkowo wierny Ewangelii i Magisterium Kościoła katolicki youtuber „odpływa” w sobie tylko znanym kierunku, by głosić poglądy bardzo subiektywne i często oparte na emocjach. Czy więc powinno istnieć „internetowe imprimatur”, swego rodzaju katolicka cenzura treści publikowanych w internecie?

Ksiądz Sawielewicz postuluje konieczność otoczenia duszpasterską troską katolickich twórców internetowych. – Trzeba się nimi zaopiekować, ale w strukturalnej formie, w ramach duszpasterstwa internetowego w każdej kurii diecezjalnej, wyznaczonego przez biskupa. Musimy podjąć głębszą refleksję teologiczną w tej kwestii – przekonuje.

Zdaniem o. Grabowskiego, do takich zadań potrzebna byłaby specjalna agencja prasowa z odpowiednimi strukturami. Inne spojrzenie na problem ma autorka Prawie Morałów. – Jestem zwolenniczką formacji, a nie kontroli, choć czasem wewnętrznie nie zgadzam się z niektórymi treściami. Ale jako Kościół nie musimy się bać świata, ponieważ jest z nami Duch Święty. Wyostrzajmy w sobie zmysł poszukiwania i weryfikowania tego, co odbieramy w internecie – zachęca dr Rujner.

Być świadkiem

Każde czasy wymagają innych metod głoszenia Ewangelii. Święty Paweł Apostoł rzadko wybierał mównice w synagogach. Wolał mówić o Jezusie ludziom tam, gdzie ich spotykał. Święty Maksymilian założył katolickie radio i wydawnictwo. Święty Jan Paweł II i sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki nie bali się zająć młodym wakacyjnego czasu Ewangelią na kajakach czy wędrowaniem z nimi po górach. A bł. Carlo Acutis całym sobą zaangażował się w popularyzowanie wiedzy o cudach eucharystycznych w internecie. Ludzi różnych czasów łączy to, że zanim zaczęli o Jezusie mówić, sami najpierw Go poznali, doświadczyli i pokochali. Dzisiejszy świat właśnie takiej autentyczności potrzebuje najbardziej.

2022-05-11 07:24

Ocena: +6 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowe dyrektorium o katechizacji: więcej ewangelizacji

Katecheta ma być świadkiem wiary, a katecheza istotnym elementem ewangelizacji – przypomina ogłoszone dziś w Watykanie nowe Dyrektorium Ogólne o Katechizacji. Obszerny, liczący ponad 300 stron dokument uaktualnia poprzednie Dyrektorium, które zostało wydane przez Stolicę Apostolską w 1997 r. Z jeszcze większą mocą wskazuje, że każdy chrześcijanin jest misjonarzem, a Kościół powinien szukać nowych sposobów przekazu wiary w obliczu wyzwań, które stawia świat cyfrowy i globalizacja kultury.

Na bardziej jednoznacznie misyjny charakter nowego dokumentu wskazuje fakt, że jego przygotowaniem nie zajmowała się jak poprzednio Kongregacja ds. Duchowieństwa, lecz Papieska Rada ds. Nowej Ewangelizacji. Mówi jej przewodniczący abp Rino Fisichella.
CZYTAJ DALEJ

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

2025-05-06 18:37

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

Kaplica Sykstyńska stanowi niezrównaną atrakcję. Jest to nie tylko dzieło sztuki, ale także świadectwo relacji między człowiekiem a nieskończonością. Jej sklepienie i Sąd Ostateczny stanowią magiczny moment dla tych, którzy znajdują się w tej wspaniałej świętej przestrzeni. Jest to symboliczne miejsce naszej chrześcijańskiej wiary, wizualna katecheza, która od 1492 roku jest również miejscem wyboru papieża. Jest już gotowa na wybór 267 Namiestnika Chrystusa na ziemi.

CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję