Zapytajmy: dlaczego więc dochodzi do tysięcy różnych objawień prywatnych? Czy jako katolicy powinniśmy w nie wierzyć? Zanim spróbujemy odpowiedzieć na te pytania, przypomnijmy sobie, dlaczego w Chrystusie jest pełnia Bożego Objawienia i jak ono do nas dociera. Na przestrzeni wieków Bóg mówił do ludzkości o sobie wielokrotnie i na różne sposoby, najpełniej jednak, w sposób ostateczny, przemówił przez swego Syna, czyli Słowo, które od początku było u Boga i było Bogiem (por. Hbr 1, 1-2).
Słowo Wcielone
Reklama
Pięknie tę tajemnicę oddają słowa św. Jana od Krzyża, które przytacza Katechizm Kościoła Katolickiego: „Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz i nie ma już nic więcej do powiedzenia” (KKK 65). Bóg objawił się w pełni w swoim Słowie Wcielonym, dlatego Chrystus jest nie tylko pośrednikiem, ale i pełnią całego Objawienia. To utożsamienie Objawienia z wcielonym Słowem Boga, z Osobą Jezusa Chrystusa, ma daleko idące konsekwencje. Wynika z tego, że Objawienie nie jest jakąś książką, którą można schować do kieszeni, albo meteorytem, który dawno temu spadł na ziemię i który można badać laboratoryjnie pod mikroskopem. Jest ono żywą Osobą, która wchodząc w przestrzeń i czas, przyjęła ludzkie oblicze. Oznacza to, że Objawienie ma wymiar dialogiczny. To Bóg pierwszy wychodzi naprzeciw człowiekowi, co sprawia, że nigdy nie będzie można mówić o równoważności dwóch podmiotów tego dialogu, który istnieje między objawiającym się Bogiem i przyjmującym Objawienie człowiekiem. W związku z tym, że Słowo Boże ma charakter osobowy, nie można Go utożsamiać jedynie z Biblią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dynamiczny proces
Reklama
W teologii XX wieku dosyć często nazywano Biblię zwyczajnie – Objawieniem, tymczasem starożytnym i średniowiecznym teologom nigdy by to nie przyszło do głowy. Dla nich Objawienie jest dynamicznym procesem, który zachodzi między Bogiem i człowiekiem. Staje się ono rzeczywistością tylko w momencie ich spotkania. Chociaż biblijne słowo jest świadectwem Objawienia, to jednak nie ujmuje go w całościowy sposób. Objawienie oznacza całkowitą mowę i czyn Boga skierowane do ludzi, jest rzeczywistością, o której informuje Pismo Święte. Powiedzmy to jeszcze inaczej – nie będzie innego objawienia, ponieważ w Boskiej Osobie Chrystusa, który ma dwie natury (Boską i ludzką), spotykają się ze sobą objawiający się Bóg i przyjmujący objawienie doskonały człowiek. To, co Bóg chciał powiedzieć człowiekowi, powiedział nowemu Adamowi, Jezusowi z Nazaretu. Ponieważ jest On doskonałym człowiekiem i wzorem człowieczeństwa, przyswoił całą prawdę Objawienia, by następnie przekazać ją wybranym przez siebie uczniom. Objawienie przekracza Pismo Święte w takim samym wymiarze, w jakim rzeczywistość przekracza naukę o niej. Różnica między nimi jest taka jak między wydarzeniem a informacją o nim. Jednakże samo istniejące już słowo nie jest jeszcze Objawieniem, które nigdy nie jest obecne tak „po prostu”. Ten, kto nie wierzy, chociażby przeczytał Pismo Święte, nie staje się automatycznie uczestnikiem Objawienia. Tylko Pismo zrozumiane w wierze jest naprawdę Pismem Świętym.
Reklama
Bóg chce nie tylko zbawienia wszystkich, ale i poznania przez wszystkich prawdy, którą jest Jezus Chrystus. Proces ten dokonuje się za pomocą Tradycji apostolskiej. Księgi przedstawiające zbawcze orędzie Jezusa nie mogą być oddzielone od Tradycji Kościoła, gdyż to dzięki niej Ewangelia jest przekazywana. Dlatego wielki francuski teolog Henri de Lubac napisał, że jeśli „jest coś pewnego na tym świecie, to fakt, że Kościół poprzedza Ewangelię”. Kościół katolicki używa pojęcia Tradycji do określenia jednej z form przekazywania Objawienia, równorzędnej z Pismem Świętym. Tradycja łączy się ściśle z działaniem Ducha Świętego. Benedykt XVI w swojej adhortacji Verbum Domini napisał: „Nie istnieje bowiem żadne autentyczne zrozumienie Objawienia chrześcijańskiego bez działania Pocieszyciela” (n. 15). Dzieje się tak na każdym etapie procesu Objawienia, dlatego w średniowieczu pojęcia „objawienie” (łac. revelatio) i „natchnienie” (łac. inspiratio) używane były zamiennie. Podobnie jak Syn nie objawia siebie, tylko Ojca, tak Duch Święty odsłania Boże Objawienie, którym jest Jezus Chrystus. Nasz Pan przed swoją męką sam zapowiedział ten proces następującymi słowami: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi” (J 16, 13-14).
Tradycja apostolska jest historią Ducha Świętego, który jest obecny w dziejach i działa przez Kościół. Przez posługę apostolską sam Chrystus dociera do każdego człowieka, a dystans wieków zostaje przezwyciężony, ponieważ dzięki działaniu Ducha Świętego, w żywym nurcie Tradycji, Zbawiciel nie jest oddalony od nas o tysiąclecia, ale jest rzeczywistością teraźniejszą. Wśród sposobów docierania do nas żywego słowa Bożego liturgia stanowi wyjątkowo uprzywilejowany sposób, gdyż jest ona w całości Liturgią Słowa (pisanego wielką literą).
Prywatne objawienia
Reklama
Przejdźmy teraz do zagadnienia objawień prywatnych. Należy je w sposób właściwy odróżniać od słowa Bożego: „Ich rolą nie jest «ulepszenie» czy «uzupełnianie» ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej” (KKK 67). Należy pamiętać, że wartość objawień prywatnych różni się zasadniczo od jedynego Objawienia publicznego, gdyż to ostatnie wymaga naszej wiary. Jeśli objawienie prywatne poprawia to, które przyniósł Chrystus, jeśli oddala nas ono od Niego – z pewnością nie pochodzi od Ducha Świętego, który jest naszym Przewodnikiem po Ewangelii, a nie poza nią. Rolą objawienia prywatnego jest więc wspomaganie wiary, a jego wiarygodność wynika z tego, że odsyła nas do jedynego Objawienia publicznego. Stąd warunkiem kościelnej akceptacji objawienia prywatnego jest wymaganie, by przesłanie takiego objawienia nie zawierało treści sprzecznych z wiarą i dobrymi obyczajami. Benedykt XVI w Verbum Domini przypomina, że „wolno je ogłosić, a wierni mogą przyjąć je w roztropny sposób. Objawienie prywatne może wnieść nowe aspekty, przyczynić się do powstania nowych form pobożności lub do pogłębienia już istniejących (...). W każdym razie musi ono być pokarmem dla wiary, nadziei i miłości, które są dla każdego niezmienną drogą zbawienia (n. 14)
Jedne uznane, inne nie
W historii zdarzały się objawienia prywatne, które zostały uznane przez Kościół i przyczyniły się do powstania niektórych uroczystości liturgicznych bądź potwierdzały jakieś prawdy z Objawienia publicznego. Tak zostały ustanowione uroczystości: Bożego Ciała, Najświętszego Serca Pana Jezusa czy Święto Miłosierdzia. Objawienia z Lourdes z 1858 r. niejako potwierdzały ogłoszony w 1854 r. dogmat o Niepokalanym Poczęciu. Liturgiczne wspomnienia mają np. prywatne objawienia z Lourdes, Fatimy, Guadalupe czy Gietrzwałdu. Wielu wizjonerów zostało też ogłoszonych świętymi, np. Katarzyna Labouré, Bernadeta Soubirous czy Franciszek i Hiacynta Marto z Fatimy. Objawienia prywatne nie należą więc do depozytu wiary i nie ma obowiązku w nie wierzyć. Katechizm przypomina: „Wiara chrześcijańska nie może przyjąć «objawień» zmierzających do przekroczenia czy też poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrześcijańskie, a także o pewne ostatnio powstałe sekty, które opierają się na takich «objawieniach»” (n. 67).
Objawienia prywatne mogą odgrywać rolę proroctwa w danym czasie. Apostoł Narodów pisze: „Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!” (1 Tes 5, 19-21). Zgodnie z tymi słowami nie należy lekceważyć tego typu objawień, gdyż są one dla nas pomocą otrzymaną od Boga, by lepiej zrozumieć Jego wolę. Mamy więc to, co szlachetne, zachowywać, choć bez obowiązku pod groźbą grzechu.
Wszelkie widzenia wizjonerów w historii religii, w porównaniu z wydarzeniem Jezusa Chrystusa, są jedynie szukaniem Boga po omacku. Tylko Bóg widzi Boga, dlatego dzięki wcieleniu w Chrystusie Bóg staje się dotykalny. Człowiek sam nie zbudowałby mostu, który prowadziłby go do relacji z Bogiem. Chrystus jest nie tylko pełnią Bożego Objawienia, ale również jedynym Zbawicielem wszystkich ludzi. Objawienie się Boga Ojca w Jego Synu od początku miało na celu komunię z Bogiem, która daje zbawienie. Temu też celowi mają służyć objawienia prywatne, jeśli są prawdziwe.
Ks. dr Zbigniew Chromy - wykładowca teologii fundamentalnej i religiologii w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Świdnickiej, proboszcz parafii św. Jerzego w Wałbrzychu