Moje spotkania z kard. Stefanem Wyszyńskim rozpoczęły się w roku 1966, w roku millennium Chrztu Polski. Miałem możność być blisko Prymasa w czasie uroczystości milenijnych na Jasnej Górze (2-3 maja 1966), w Przemyślu (20-21 sierpnia 1966) oraz we Wrocławiu (15-16 października 1966). Byłem wtedy klerykiem czwartego, a potem piątego roku studiów w Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu.
Spotkanie w Częstochowie
Reklama
Na centralne uroczystości milenijne do Częstochowy pojechała cała wspólnota seminaryjna. 3 maja o godz. 10 rozpoczęła się procesja na jasnogórskich wałach z cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Prymas szedł na końcu procesji, tuż za obrazem. Miałem szczęście z kolegami iść tuż za nim. Tworzyliśmy z tyłu za nim kordon ochronny. Patrzyłem z bliska na jego gesty. W pewnym momencie podszedł do sztandaru kaszubskiego i ucałował go. Przy ołtarzu polowym na wałach Prymas był witany jako legat papieża Pawła VI, którego nie wpuszczono do Polski na uroczystości milenijne. Witał go w imieniu wszystkich abp Antoni Baraniak z Poznania. Mówił o cierpieniach Prymasa za Kościół. Wypowiedział m.in. zdanie: „Im więcej cię szkalują, tym więcej cię kochamy, tym bliżej ciebie stoimy i widzimy w tobie najlepszego Ojca Narodu”. Po Ewangelii Prymas wygłosił płomienne kazanie, a po nim oddał naród w niewolę miłości Matce Bożej za wolność Kościoła w świecie i w Polsce. Wszyscy zaśpiewali Boże coś Polskę. Wieczorem tego dnia Prymas wygłosił drugie kazanie. Nawiązał w nim do orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich. Zgromadzeni wierni trzykrotnie powtórzyli za Prymasem słowa: „Przebaczamy, przebaczamy, przebaczamy”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Milenium w Przemyślu i Wrocławiu
Na uroczystościach milenijnych w Przemyślu, w niedzielę 21 sierpnia 1966 r., sumę odprawiał abp Karol Wojtyła. Prymas znowu wygłosił kazanie. Mottem kazania były słowa: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie”. Kaznodzieja zauważył, iż nastały czasy, w których nie siłą trzeba rozstrzygać spory i konflikty międzynarodowe, ale w duchu miłości ogólnoludzkiej i wzajemnego zrozumienia.
Z kolei w czasie uroczystości milenijnych we Wrocławiu kard. Stefan Wyszyński wygłosił najpierw kazanie wieczorem 15 października w kościele św. Wojciecha. Nazajutrz o godz. 9 wygłosił w katedrze wrocławskiej rozważanie do młodzieży, natomiast wieczorem wygłosił kazanie w czasie Mszy św. przy ołtarzu polowym na placu Katedralnym. Mówił wówczas o Kościele współczesnym, Soborze, wkładzie polskich biskupów w dzieło Soboru, o Chrystusie i Jego Matce w perspektywie Kościoła na przyszłość. W czasie kazania miał miejsce incydent. Przez tłum na placu chciała przebić się karetka pogotowia ratunkowego. Była to wyraźna prowokacja. Prymas przerwał kazanie i spokojnie powiedział: „Pozwólcie bratu wypełnić nakazany obowiązek”.
Czasy lubelskie
Reklama
Okazję do słuchania Prymasa miałem w czasie studiów specjalistycznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (1970-76). Prymas zawsze był na uroczystości roku akademickiego. Miał niekiedy kazanie i zawsze przemawiał na końcu w czasie akademii inauguracyjnej. Zawsze oczekiwaliśmy na jego słowo. Było dostojne, mądre i niekiedy pełne humoru. Z czasów lubelskich pamiętam też pobyt Prymasa na KUL-u w czasie uroczystości uniwersyteckich, na które był zaproszony prof. Władysław Tatarkiewicz. Prymas w słowie końcowym wypowiedział zdanie: „Wszyscy jesteśmy uczniami pana profesora, bo uczymy się z pańskich książek”. Pan profesor i wszyscy zebrani przyjęli tę wypowiedź z wielkim wdziękiem.
Na liturgii pogrzebowej
Kolejne moje spotkanie z ks. kard. Wyszyńskim miało miejsce w czasie pogrzebu kard. Bolesława Kominka. Było to 14 marca 1974 r. w katedrze wrocławskiej. Prymas przewodniczył liturgii pogrzebowej i wygłosił kazanie, w który naszkicował drogę życia zmarłego kardynała i uwydatnił jego zasługi dla Kościoła na Dolnym Śląsku i w całej ojczyźnie. W tym samym roku, 2 listopada, miałem możność koncelebrować Mszę św. pod przewodnictwem Prymasa Tysiąclecia na cmentarzu polskim na Monte Cassino. Po Mszy św. koncelebransi podchodzili do Prymasa, by przywitać się i przedstawić.
Gest czci i szacunku
Reasumując, chcę wyznać, że patrzyliśmy na Prymasa jako na księcia Kościoła, Ojca Narodu, niekwestionowany autorytet. Stanowił dla nas poczucie bezpieczeństwa. W jego obecności czuliśmy się zawsze jako dzieci Kościoła i naszego narodu. Zawsze z wielkim zaciekawieniem czekaliśmy na jego słowo.
Będąc, z woli Ojca św. Jana Pawła II, pierwszym biskupem diecezji świdnickiej, starałem się naśladować Prymasa w pełnieniu posługi biskupiej. Zaglądałem do jego homilii, kazań i różnych przemówień, gdzie znajdowałem inspirację do przepowiadania pasterskiego. Gdy po szesnastoletniej posłudze biskupiej przechodziłem na emeryturę, postanowiłem zostawić widoczny ślad mojej czci i szacunku do naszych wielkich hierarchów, w postaci portretów św. Jana Pawła II i od 12 września 2021 r., bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, w ołtarzu, w północnej nawie świdnickiej katedry. Niech opiekują się z nieba naszą diecezją i zachęcają nas do ich naśladowania w dochowywaniu wierności Bogu, krzyżowi i Ewangelii oraz do miłości do Kościoła i ojczyzny.