Reklama

Każdy ma prawo wybrać źle

Nie da się wybrać dobrze dla wszystkich, ale nie rezygnuj ze swojego głosu. Wybierz w zgodzie ze sobą.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedziela to taki dzień, który nie dzieli, a w każdym razie dzieli znacznie mniej niż inne dni tygodnia. Zwykle to właśnie wtedy mamy ciut więcej czasu na to, by być sobą, by ucieszyć się tym, że jesteśmy, i wsłuchać się we własne myśli. To w niedzielę mamy bliskich blisko, a pracę czy kłopoty zwykle nieco dalej. Jest jednak wyjątek – niedziela wyborcza. Mało dni w kalendarzu dzieli tak bardzo jak dzień wyborów. Tym bardziej że to, co dla jednego jest „oczywistą oczywistością”, drugi widzi jako kłam zadawany w żywe oczy. Czy wybory prezydenta Rzeczypospolitej są w istocie wyborem między prawdą a fałszem, czy też są wyborem jednego z dwóch kompromisów, które z kłamstwem trzeba zawrzeć po to, żeby przekonać do siebie 50% głosujących plus tego jednego jeszcze, czyli przy dużej frekwencji mniej więcej 9 mln rodaków?

Reklama

Gdy piszę pierwszy felieton dla Niedzieli (dziękuję za zaproszenie, Księże Redaktorze!), nie jest jeszcze jasne, czy Polska pójdzie dalej w rytmie Mazurka Dąbrowskiego, nie myląc „póki ” z „kiedy”, czy czeka nas raczej spontaniczna parada w rytm pełnej radości ody, która wywiedzie nas na Pola Elizejskie i wzruszy nutami IX Symfonii Ludwika van Beethovena. Tylko 12 lat dzieli powstanie tekstu Fryderyka Schillera (1785) od tego spisanego przez Józefa Wybickiego (1797), ale różnica w wytyczonych celach jest ogromna. Niezależnie od tego, co wybierzemy, część z nas zaleje radość, część okryje smutek, a reszta będzie próbować pocieszać jednych i dziwić się drugim.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nie wiemy, czy w poniedziałek rano cieszyć się będą ci, którzy nasze bezpieczeństwo upatrują w Rodzinie Rodzin i w Królowej z Jasnej Góry, wzmacnianiu polskiej armii i tworzeniu wielkich projektów komunikacyjnych, czy też ci, którzy widzą nasze bezpieczeństwo w upodabnianiu się do tzw. światłej Europy – dumnej, władczej, obiecującej sprawdzone recepty na wszystko. I będącej od wielu lat portem, do którego pragnęła przycumować Polska. Niezależnie od tego, którą wizję Polski wybierzemy, warto zwrócić uwagę na to, że ten dawniej bezpieczny port Europa zmienił się w przyportową tawernę. Kolorową, jeszcze roześmianą, ale już mało kontrolowaną i niebezpieczną. Dziś owa mityczna stara Europa, do której przez 44 lata komunizmu tęskniliśmy tak bardzo, że jawiła się nam jako raj na ziemi, to miejsce z rajem niemające wiele wspólnego. To, co zostało z „raju”, to ciągła przecena na zakazane owoce i całkiem dobrze sobie radzący wąż. Bo komu innemu można przypisać fakt, że w Nadrenii Północnej-Westfalii stanął właśnie dwumetrowy pomnik Lenina, kata odpowiedzialnego za śmierć wielu milionów ludzi? Są jeszcze piękne katedry, ale coraz ich mniej. W Paryżu spłonęła katedra Najświętszej Maryi Panny, w której dzwonów nie tylko nie pilnuje już Quasimodo, ale w niemal żadnym z krajów starej Unii powieściowy dzwonnik zapewne nie mógłby się urodzić. Dlaczego? Bo eugenika jest dziś faktem, choroba – przesłanką do uśmiercania dzieci, aborcja i eutanazja – „prawami” człowieka, a bezpiecznie i bezkarnie czują się zwłaszcza ci, którzy za nic mają prawo i chrześcijańskie fundamenty Unii Europejskiej.

Kto wygra nad Wisłą? „Ten kraj”, którego matką jest Unia Europejska, czy Nasz Kraj, czyli Rodzina Rodzin? Polska ma swoją Matkę. Matkę, która „zobaczyć dobro w nas umie”. Nawet wtedy, gdy z Niej szydzą, przebierając Ją w tęczowe sukienki, dodając Jej nowe rysy i rany do tamtych sprzed wieków. Czynią to w imię ich tolerancji i z coraz większą agresją domagają się uznania nowych praw, choć dziś mają prawa równe ze wszystkimi.

Każdy z nas ma prawo wybrać źle, ale nie musi. Nie da się wybrać dobrze dla wszystkich, ale nie rezygnuj ze swojego głosu. Wybierz w zgodzie ze sobą. Tym bardziej że kandydaci są tak skrajnie różni. To ułatwia wybór tym, którzy mają jasność co do podstawowych zasad moralnych i aspiracji naszej ojczyzny.

2020-07-08 08:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Rita w sercu wiernych z Góry

2025-09-23 22:05

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Wiesław Mąkosa przy figurze św. Rity

Ks. Wiesław Mąkosa przy figurze św. Rity

W parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Górze coraz mocniej szerzy się kult św. Rity. 22 września minął rok, kiedy zainaugurowano nabożeństwa ku czci świętej z Cascii. Dziś już św. Rita ma swoją kapliczkę w Górze.

Pierwsze nabożeństwo do św. Rity odbyło się 22 września 2024 roku. - Miałem taką potrzebę serca - mówi ks. Wiesław Mąkosa, wikariusz, dodając: - Zaproponowałem księdzu proboszczowi Henrykowi Wachowiakowi, aby takie nabożeństwo odbywało się w naszej parafii. Zgodził się bez zastanowienia. Była to dla mnie wielka radość, zwłaszcza, że wtedy byłem nowym księdzem w parafii, bo zaledwie kilkanaście dni wcześniej tutaj przybyłem. Nabożeństwo cieszy się dużym zainteresowaniem, bo przychodzi około 120 osób, nie tylko z naszej parafii. Na każde nabożeństwo kupuję róże, które wierni zabierają po poświęceniu i po nabożeństwie do domu.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Papież Leon XIV wprowadził nowy zwyczaj: wtorki w Castel Gandolfo

2025-09-23 07:53

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV spędza kolejny wtorek w podrzymskiej letniej posiadłości w Castel Gandolfo. Wybrany w maju papież wprowadził nowy zwyczaj regularnych wyjazdów do miasteczka, gdzie na terenie dużej rezydencji ma znacznie więcej swobody oraz spokoju i zapewnioną większą prywatność.

W poniedziałek watykańskie biuro prasowe poinformowało, że po południu papież pojechał do Castel Gandolfo, gdzie pozostanie do wieczora we wtorek. W lipcu i sierpniu Leon XVI odpoczywał tam dwukrotnie, a w czasie spędzonych tam dni odprawiał msze i spotykał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański. Przyjął tam również na audiencji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
CZYTAJ DALEJ

Przebaczył mordercy swoich rodziców

2025-09-24 16:20

[ TEMATY ]

pokój

przebaczenie

Balans Bieli

slonme/pl.fotolia.com

Kiedy miał pięć lat, brutalnie zamordowano mu mamę i tatę. Teraz biskup Mounir Khairallah często mówi, że przynosi z Libanu przesłanie przebaczenia.

Mówiąc o przebaczeniu maronicki biskup Mounir Khairallah nie porusza się jedynie w sferze pojęć - jest „praktykiem przebaczenia”. 13 września 1958 roku, mając niespełna pięć lat, stracił rodziców, którzy zostali brutalnie zamordowani. Stało się to w przededniu święta Podwyższenia Krzyża Świętego, które obchodzone jest w Libanie w szczególny sposób. Był to ogromny dramat dla niego i trzech braci, gdzie najmłodszy miał niecały rok.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję