Reklama

Niedziela Sandomierska

Pan mówi w ciszy

Z Małgorzatą Łabuz, katechetką i oazową moderatorką, o znaczeniu modlitwy w życiu osoby wierzącej, szczególnie w okresie Wielkiego Postu, rozmawia ks. Wojciech Kania.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Wojciech Kania: Czym dla Pani jest modlitwa?

Małgorzata Łabuz: Wydaje się, że zdefiniować modlitwę jest bardzo prosto. Modlitwa jest spotkaniem, przebywaniem, rozmową, a przede wszystkim zjednoczeniem z Bogiem. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra.
Jednak to nie jest coś prostego, to zmaganie, trud, ale też dar i przygoda, bo spotykamy się z Bogiem, który jest miłością, zanurzamy się w Nim i pozwalamy się kochać. Modlitwa to powiew Bożej miłości, siły, radości i pokoju. Chcę powtórzyć za św. Teresą od Dzieciątka Jezus: „Modlitwa jest dla mnie wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości”.

Czy w okresie Wielkiego Postu jakoś szczególnie się Pani modli?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W czasie Wielkiego Postu modlitwa, post i jałmużna w szczególny sposób pomagają mi zrozumieć Boga i to, w jaki sposób przez swoją śmierć i zmartwychwstanie wybawił nas od grzechu. „Gorzkie żale” są dla mnie szczególnym nabożeństwem tego okresu, które jednoczy mnie z cierpiącym Panem. To śpiewane rozważanie o Męce Pana Jezusa jest jednocześnie modlitwą i prośbą o moje nawrócenie. Czuję, jak Jezus zanurza mnie w swoich ranach i obejmuje, jak obejmował krzyż, i proszę w milczeniu, aby nauczył mnie być sobą.

Co daje Pani modlitwa?


Myśląc o słowach Chrystusa: „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie” (Łk 21, 26), pamiętam, by każda chwila mojego życia była modlitwą, która przemienia życie moje i mojej rodziny. Modlitwa pomaga mi patrzeć na moje radości, smutki, cierpienia w perspektywie Bożego miłosierdzia i Jego Opatrzności. Uczy mnie lepiej postępować, wycisza i uwrażliwia. Pomaga zrozumieć Wszechświat, Boga, a także samego siebie.
Bardzo ważną dla mnie jest wspólna modlitwa małżeńska, bo nasza miłość potrzebuje wspólnego spotkania z Bogiem, który umacnia. Naszą ukochaną modlitwą jest modlitwa różańcowa, która przez Maryję prowadzi nas do Chrystusa – źródła miłości oraz modlitwa przed eucharystycznym Bogiem. Dzięki Bożej łasce nasze małżeństwo trwa nieprzerwanie już ponad 30 lat.

Czy ma Pani jakiś „przepis” na dobrą modlitwę?

Reklama

Pan Bóg prowadzi każdego z nas różnymi drogami, dlatego trudno jest podać uniwersalny „przepis” na dobrą modlitwę. Powinniśmy jednak zawsze pamiętać, by stanąć przed Panem Bogiem w całej prawdzie o sobie, bez fałszu i zakłamania. Bez udawanego skupienia i potoku słów. Pozwólmy Bogu mówić. Nic tak nie zbliża do Boga, jak słuchanie Go i posłuszeństwo. Znajdźmy „miejsce pustynne” – tylko ja i Bóg – i otwórzmy się na Boga w pokorze i dziecięcej ufności, a Bóg sam będzie działał i nas przemieniał.

Czemu, według Pani, często nie słyszymy Boga, kiedy do nas mówi?


Pan Bóg przemawia w ciszy. A my boimy się ciszy, milczenia. Wolimy hałas, głośną muzykę, głośne rozmowy. Cisza często nas przeraża, bo zmusza do zastanowienia się nad sobą, nad sensem naszego życia, nad sensem tego, co robimy i do czego jesteśmy tak bardzo przywiązani.
A modlitwa to przebywanie z Panem Bogiem w ciszy. Boimy się tego, że może Pan Bóg chcieć coś zmienić w naszym życiu, do czego jesteśmy tak bardzo przywiązani, dlatego jesteśmy tak bardzo „gadatliwi na modlitwie”, aby zagłuszyć Boga i nie usłyszeć Jego głosu.

Małgorzata Łabuz, katechetka w PSP nr 7 w Ostrowcu Świętokrzyskim oraz katechistka w Centrum Ewangelizacyjnym św. Augustyna w Sandomierzu. Moderatorka Ruchu Światło-Życie, prowadzi grupę Adoracji Najświętszego Sakramentu, scholę Kazimierzanki i grupę Oazy Dzieci Bożych i Oazy Nowej Drogi. Swoją pracę traktuje jako powołanie.

2020-03-03 09:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cierpienie to megafon Boga

Niedziela Ogólnopolska 35/2019, str. 30-31

[ TEMATY ]

życie

cierpienie

©dizfoto1973 - stock.adobe.com

Cierpienie odwraca do góry nogami całe nasze życie. W konsekwencji prowadzi do lepszego zrozumienia siebie i innych. Wydaje się, że ten, kto nigdy nie cierpiał, zna życie tylko powierzchownie

Cierpienie budzi w nas lęk, strach, boimy się cierpienia. Zbyt często o nim słyszymy. Widzimy cierpienie innych i sami go doświadczamy. Ono jest wciąż obecne, jest tak blisko. Robimy wszystko, by uniknąć cierpienia, zarówno tego fizycznego, jak i duchowego. Mimo to liczne przeciwności i niedogodności życia, choroby cielesne i duchowe zwykle są naszym chlebem powszednim. Czy można ich uniknąć? Czy można przed nimi uciec? Można próbować, ale nie uda się to nawet za cenę naszej wytrwałości i zaradności. Jeżeli zrzucimy krzyż z jednego ramienia, pojawi się on na drugim. Jeżeli unikniemy go dzisiaj, jest już przygotowany na jutro. Czy warto się temu opierać? Czy warto to przeklinać? Czy to pomoże? Przecież nie zrzucimy z siebie krzyża, a nasze opieranie się czyni go jeszcze trudniejszym do zniesienia i cięższym; w ten sposób zło nie tylko nie ustępuje, ale też staje się dwukrotnie większe. Jeżeli natomiast przyjmiemy krzyż, staje się on lżejszy – przekonamy się nawet w pewnej chwili, że to nie my niesiemy krzyż, ale on niesie nas.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kardynałowie o sylwetce przyszłego papieża

2025-05-05 22:32

[ TEMATY ]

konklawe

PAP

„Papież-pasterz, którego perspektywa wykracza poza sam Kościół katolicki, zwłaszcza w świecie, w którym wszyscy jesteśmy sobie bliżsi” - taki profil naszkicowali kardynałowie podczas XI kongregacji generalnej. Obradowała ona dziś w godzinach od 17.00-19.00.

Zgromadzenie rozpoczęło się krótką modlitwą. Obecnych było około 170 kardynałów, w tym 132 elektorów - poinformował dyrektor Biura Prasy Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni. W około 20 wystąpieniach podkreślono potrzebę dialogu między religiami i relacji z różnymi światami kulturowymi. Poruszono temat etniczności w Kościele i społeczeństwie, migracji „jako daru, ale także jako wyzwania, jakim jest wspieranie migrantów w wierze podczas ich migracji”.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję