Reklama

Niedziela Legnicka

Spotkanie o miłości do życia

[ TEMATY ]

matka

Ks. Waldemar Wesołowski

Marta Dzbeńska-Karpińska, autorka kiążki "Matki mężne czy szalone"

Marta Dzbeńska-Karpińska, autorka kiążki Matki mężne czy szalone

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Chciałam opowiedzieć o miłości kobiet do życia - powiedziała Marta Dzbeńska-Karpińska, autorka projektu pt. „Matki mężne czy szalone?”. Efekty swojej pracy przedstawiła w Legnicy podczas wykładu z serii „Rodzina wspólnotą życia i miłości”.

Prelekcja poprzedzona była świadectwem pary małżeńskiej p. Anny i Romana Kocuba z Bukowca. Ukazali oni działanie Boga w ich życiu osobistym, małżeńskim i rodzinnym. Państwo Kocubowie działają we wspólnocie Ekipy Notre Dame, oraz w udzielają się duszpasterstwie rodzin diecezji legnickiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na projekt „Matki mężne czy szalone?” składa się książka zawierająca 22 niezwykłe historie kobiet, które podejmując ryzyko, urodziły swoje dzieci i teraz je wychowują. Ponadto powstała wystawa zdjęć, ukazująca szczęśliwe rodziny oraz prezentacja multimedialna. Całość dopełnia świadectwo, jakim autorka dzieli się ze słuchaczami.

Reklama

- Wszystko zaczęło się od pytania o ludzką dzielność, jej konieczność dla naszego przetrwania oraz jej przejawy w życiu zwykłych ludzi. Pomysł na realizację tego projektu wiąże się ze wspomnieniami sprzed wielu lat. Jako 14 latka na ulicy, zupełnie przypadkowo usłyszałam opowieść o Joannie Beretta Molla, dziś świętej, która oddała swoje życie za życie dziecka. Ja natomiast postanowiłam opowiedzieć historię kobiet, którym mimo ryzyka, czasem wielkiego, udało się szczęśliwie urodzić i wychowywać swoje dzieci - mówiła Marta Dzbeńska-Karpińska.

Jak przyznaje, początki nie były łatwe. - Zaczęłam od historii mojej znajomej, którą namówiłam do zwierzeń. Napisałam tysiące maili z prośbą o takie świadectwa. Udało się przeprowadzić 22 wspaniałe spotkania z kobietami i ich rodzinami.

Projekt ten początkowo zakładał jedynie fotograficzną relację z tych spotkań. Jednak materiał był tak ciekawy, że powstała i książka.

Na spotkaniu w Legnicy autorka, zajmująca się zawodowo fotografią, przybliżyła historię trzech bohaterek swojego projektu. - Mimo różnic światopoglądowych i religijnych połączyła je wspólna nić - przekonanie, że człowiekiem stajemy się od momentu poczęcia, oraz miłość do swojego dziecka - podkreśliła.

W postawie tych kobiet, ale też ojców dzieci, zachwyca walka o życie, miłość do życia i nadzieja, wbrew czasem ludzkiemu i medycznemu rozsądkowi. - Wszystkie te historie zakończyły się dobrze, choć okupione były niejednokrotnie wysoką ceną - podkreśliła Marta Dzbeńska-Karpińska.

W postawie tych kobiet widać zarówno odwagę, męstwo, jak i nutę szaleństwa. - Jednak chodzi nie o szaleństwo wynikające z braku odpowiedzialności, ale motywowane miłością i chęcią realizacji powołania macierzyńskiego - dodaje Gość z Warszawy.

Reklama

Podczas konferencji można było zakupić książkę „Matki mężne czy szalone?” oraz inne pozycje o tematyce małżeństwa i rodziny. Prelekcja połączona byłą z wystawą zdjęć, do których autorka chętnie dodawała swoje komentarze.

Prelekcja pt. „Matki mężne czy szalone?” była ostatnim spotkaniem z tego cyklu przed majowym III Kongresem Rodzin diecezji legnickiej, który odbędzie się w Krzeszowie.

Marta Dzbeńska-Karpińska zawodowo zajmuje się fotografią. Współpracuje z miesięcznikiem „Tak Rodzinie”. Od 1 marca ruszył portal wrodzinie.pl, którego jest współtwórcą, redaktorem i fotografem. Mieszka w Warszawie z mężem i trójką dzieci.

Marta Dzbeńska-Karpińska przygotowuje dwa kolejne projektu. Jeden poświęcony znaczeniu i roli ojca w rodzinie, drugi poświęcony osobom starszym, które żyją z pasją. Osoby, które mogłyby pomóc w realizacji tych projektów proszone są o kontakt: Marta Dzbeńska-Karpińska, tel. 510 198 474 lub na stronie: www.dzbenska.com

2015-03-14 16:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ból do samego nieba

Na pewno nie jest przypadkiem, że na otwarcie Roku Wiary do rąk czytelników trafia książka dziennikarki „Niedzieli” Mileny Kindziuk pt.: „Matka Świętego”. W nadchodzącym czasie będziemy z nowym entuzjazmem zgłębiać katechizmowe prawdy, ale z nie mniejszym zapałem rozejrzymy się też za przewodnikami po drogach wiary, a z całą pewnością do tej grupy należy Marianna Popiełuszko. Matka ks. Jerzego na pewno na taką opinię zareagowałaby stanowczo, co nie zmienia faktu, że lektura książki utrwala w czytelniku taki właśnie obraz: z jednej strony święta heroiczność syna, a z drugiej - nieprzeciętna wiara, która - mimo niesamowitego bólu - uwalnia od rozpaczy i prowadzi na szczyty tego samego heroizmu, przez który matka zamordowanego księdza jest zdolna wypowiedzieć zdumiewające słowa: „Przebaczyłam mordercom mojego syna”. W czasie lektury książki przed oczami staje biblijna scena ze wzgórza Moria, gdzie miała miejsce jedna z najwymowniejszych prób wiary w historii ludzkości. Stary Abraham ma złożyć ofiarę z syna, który miał być podporą jego starości. Jak pamiętamy, Bóg powstrzymał rękę patriarchy i zachował Izaaka przy życiu. Z pozoru te historie do siebie nie pasują, bo Izaak miał zginąć z rąk swego ojca, a biblijny finał okazał się niewspółmiernie szczęśliwszy. Jednak to tylko pozór. I Abraham, i pani Marianna mieli wiarę ulepioną z tej samej gliny - oboje byli gotowi na najgorsze. Byli gotowi poświęcić wszystko dla Boga. Niewątpliwie w przypadku bohaterki najnowszej książki Mileny Kindziuk jak na dłoni widać, że do swojej misji była długo przygotowywana przez Boga. Jej świat należał do światów już dzisiaj chyba zaginionych, gdzie do wyrażenia dystansu na drodze zamiast miar odległości służą odmówione Różańce. Zresztą nie chodzi tu tylko o religijność, która - Bogu dzięki - nadal charakteryzuje nasz naród jak chyba żaden inny. W przypadku pani Marianny chodzi o bezgraniczne zaufanie Bogu. Pan nie ograniczał się tutaj jednak do biernego przyjmowania do wiadomości ludzkich deklaracji. W przypadku pani Marianny Bóg postanowił sprawdzić, czy te deklaracje mają jakiekolwiek pokrycie. Z perspektywy minionych lat możemy przyznać, że próba ta była wyjątkowo bolesna. Cierpienie osiągnęło taki poziom, że ból dla pani Marianny stał się punktem odniesienia w poczuciu ludzkiej tożsamości. - Jestem bólem do samego nieba - powiedziała, kiedy przyszło jej się skonfrontować z prawdą o śmierci ukochanego syna. Nie wiemy, co czuła, kiedy docierające z Warszawy informacje budziły niepokój. Nie wiemy, co czuła, kiedy po śmierci syna myślała o jego ostatniej wizycie w domu. Dopiero po jego śmierci odczytała znaczenie wyjątkowych gestów, gdy sprawiał wrażenie, że żegna się z miejscem swego dzieciństwa. Możemy się tylko domyślać, co wypełniało jej serce, bo - zgodnie z powszechną opinią - ból matki na pogrzebie syna jest trudny do wyrażenia słowami. Książkę „Matka Świętego” czyta się jak dobre kazanie pasyjne. O ile w pierwszej części przykład pani Popiełuszko przywodzi na myśl Abrahama, o tyle pod koniec trudno nie zauważyć innej analogii. Kiedy matka ks. Jerzego stała u progu drzwi do prosektorium, odczuwała wielkie opory, by go przekroczyć. Pomyślała wówczas o Maryi, na ramionach której spoczywał martwy Syn. Aż się prosi, by w tym miejscu przypomnieć, że każdy ksiądz ma być „alter Christus” - drugim Chrystusem. Jeśli ksiądz ma w taki sposób odczytywać swoje powołanie, to trudno się dziwić, że matki kapłanów powinny dążyć do swojego ideału - mają być jak Maryja. Autorka książki dzieli życie pani Popiełuszko na dwie części - to przed śmiercią syna i to po jego śmierci. Cezura ta jest oczywiście uzasadniona w kontekście martyrologii ukochanej osoby. Należałoby też poprzestać na takiej dychotomii, gdyby nie pewien szczegół. Opinia Mileny Kindziuk - moim zdaniem - zasługuje jednak na pewne uzupełnienie. Wynika to ewidentnie z lektury jej książki: w życiu pani Marianny nie można nie wyróżnić etapu po beatyfikacji. Obserwując matkę świętego - widać ogromną ewolucję, nie tylko w jej wyglądzie, ale przede wszystkim w całej postawie. Tylko prawdziwie chrześcijańska wiara mogła doprowadzić do tego, po ludzku niezrozumiałego, epilogu. Tylko wiara tych dwojga osób - matki i syna - zdołała najtragiczniejszy ból przekuć w niewysłowioną radość. Wrócę na moment do jednej z pierwszych scen książki. Matka księdza otrzymuje szczątki umęczonego ciała swojego syna. Ludzie się dziwią, że jej twarz promieniuje radością w tak dramatycznych okolicznościach. Ale przecież to nie są zwykłe szczątki, to są relikwie, a syn nie jest zwykłym człowiekiem, jest błogosławionym. Bogu niech będą dzięki.
CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski: Bez pielęgnowania miłości do Boga szybko wypalicie się w kapłaństwie

2025-05-27 07:27

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Księża Salezjanie

W bazylice mniejszej NMP Wspomożycielki Wiernych w Twardogórze, w sobotę 24 maja 2025 roku, bp Andrzej Przybylski udzielił święceń prezbiteratu dwóm diakonom salezjańskim z Inspektorii Wrocławskiej – ks. Norbertowi Rosińskiemu i ks. Maciejowi Walkowiakowi.

W homilii bp Przybylski nawiązał do znaku, jakim dla kapłanów jest osoba Matki Bożej. „Ona jest kimś szczególnym dla naszego kapłaństwa, nie tylko dlatego, że jest Matką Jedynego i Wiecznego Kapłana, w którego kapłaństwie uczestniczy każdy z nas, ale również przez to, kim Ona jest.
CZYTAJ DALEJ

Wdowy u św. Rity

2025-05-27 15:41

Ks. Wojciech Kania

W szczególnym duchu modlitwy i zawierzenia Bogu, 35 kobiet z naszej diecezji – w tym 20 należących do grupy św. Rity – udało się w pielgrzymce do sanktuarium św. Rity w Nowym Sączu oraz Ogrodów Biblijnych w Muszynie. Opiekę nad uczestniczkami sprawował ks. Augustyn Łyko, opiekun duchowy wspólnoty.

Wydarzenie miało miejsce w trzecim dniu odpustu ku czci św. Rity. Tegoroczna pielgrzymka miała szczególny wymiar, ponieważ przypadała na 125. rocznicę jej kanonizacji, której w 1900 roku w Rzymie dokonał papież Leon XIII. Uczestniczki wzięły udział w uroczystej Eucharystii, oddając swoje życie, intencje oraz cierpienia przez wstawiennictwo św. Rity – patronki wdów, matek, cierpiących i porzuconych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję