Reklama

Fabryka: miejsce pracy, wychowania i kultu

Niedziela warszawska 28/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Opowieść o Fabryce Ceramiki Budowlanej "Jopek" brzmi jak utopia, a w najlepszym wypadku jak historia o szklanych domach. Raz w miesiącu pracownicy zakładu gromadzą się przy stole nakrytym białym obrusem. Przyłapanych "po spożyciu" nie wyrzuca się na bruk. " Jopek" został w tym roku laureatem nagrody "Bóg zapłać".

Wejście do fabryki jest dobrą wizytówką zakładu i przypomina po trosze fragment zespołu wypoczynkowego. Jednopiętrowy budynek administracyjny wykonano z materiałów produkowanych przez filie fabryki: czerwona dachówka pochodzi z katowickiego "Jopka", podobnie zadaszenie przed wejściem do budynku i w furtce ogrodzenia. Trawnik z zieloną trawką i iglakami przecina chodnik z czerwonej kostki. Obok budynku mały staw odbija w lustrze wody logo firmy. Teren fabryki mieści halę produkcyjną z osiągającym temperaturę ponad tysiąca stopni piecem. Przed halą gotowe klinkierówki na paletach, opakowane folią, czekają na odbiorców.

W gabinecie dyrektora zaraz po wejściu obok krzyża na ścianie przykuwa uwagę stojąca na stole klepsydra. Wszystko od niej bierze początek. Ziarenka piasku przesypują się przez szklane przewężenie, widzialnie odmierzając czas. Dokładnie 2 minuty i 20 sekund. Tyle czasu otrzymuje każdy z kierowników małych zespołów na sprecyzowanie podczas cotygodniowych zebrań problemów w zakładzie. Tyle samo czasu na wypisanie na kartce trzech istotnych problemów. Przy najważniejszych Rada Zakładowa stawia literkę "P" - pilne, przy mniej ważnych - " W". Rozwiązywane będę tylko te pierwsze.

Krucjata trzeźwości

Reklama

Mieszanka gliny, piasku i bazaltu poddana specjalnej obróbce daje klinkierówkę. Ten szlachetny gatunek cegły służy do budowania domowych kominków i co bogatszych elewacji budynków. Technologia jej wytwarzania stawia przed pracownikami wysokie wymagania.

Do obsługi specjalnego pieca na jednej zmianie staje 50 osób. Ośmiometrowy kolos rozpalany jest raz na 10-15 lat, ogień musi być strzeżony, nie może zagasnąć - zupełnie jak w świątyni Westy. Proces uruchamiania pieca trwa jeden miesiąc, a wygaśnięcie ognia grozi zniszczeniem urządzenia.

W "Jopku" liczy się solidność i trzeźwość umysłu: dosłownie i w przenośni. Dyrektor stanął przed problemem alkoholizmu pracowników. Kiedyś na nocnej zmianie przyłapano kilku chwiejących się na nogach. Rozpoczęły się zwolnienia. Na miejsce odchodzących przyjmowano nowych. W efekcie zamiast problem zlikwidować, tylko go przesunięto w czasie. Nowi byli przecież wcześniej zwalniani za alkoholizm w innych zakładach. Za porozumieniem stron można było wymazać tę adnotację w papierach.

Ratunkiem dla "nadużywających" okazali się ojcowie kapucyni. I był to strzał w dziesiątkę. Służbowym samochodem do ośrodka Kapucynów w Zakroczymiu udała się grupa na prelekcję o trzeźwości. Wracając otrzymali plakaty o tej tematyce. - To teraz, panowie, powiesicie plakaty w zakładzie - powiedział dyrektor. - Panie dyrektorze! Trzydzieści lat piję i mam wieszać takie rzeczy przy kolegach - wzbraniał się jeden. - To może w nocy? - A przyjdź pan w nocy - usłyszał. Po akcji plakatowania zakładu drugi wyjazd służbowym samochodem odbył się do Żyrardowa na wszycie esperalu. Wcześniej w gabinecie dyrektora w obecności własnej żony i dzieci należało złożyć deklarację o podjęciu leczenia. Po esperalu była możliwość uczestniczenia w grupie "AA" . Na dzień dzisiejszy problem alkoholizmu w "Jopku" zmarginalizował się.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ojciec Święty w "Jopku"

Reklama

Droga do magazynu technicznego prowadzi przez czytelnię i wypożyczalnię książek i kaset. Zwykle każdy z pracowników musi przejść przez to miejsce, kiedy przychodzi do magazynu np. po rękawice czy narzędzia. - Na wsi czytelnik przychodzi do biblioteki, jeśli ma do niej nie dalej niż 3 km, w mieście - 3/4 kilometra, w "Jopku" jest bliżej - śmieje się dyrektor. Niewielki kąt wygospodarowali pracownicy. Poszli do dyrektora. Nie miał nic przeciwko. Z materiałów "Jopka" zbudowali ścianę działową, ułożyli posadzkę. Nad półkami zawiesili krzyż i symbol Wielkiego Jubileuszu.

Kluczem doboru kaset były filmy bez przemocy, a książek - tematyka dotycząca małżeństwa i rodziny. Nie bez powodu. Wśród tutejszych rodzin nie dzieje się dobrze. Alkohol? Pan Mirek z czytelni znacząco kiwa głową. - Nie tylko. Jest dużo problemów w rodzinach. Mężowie niezbyt dobrze odnoszą się do żon. Jak ktoś przeczyta książkę z czytelni, powie drugiemu, że pomogła, to i ten drugi przyjdzie. Obok książek jest też prasa religijna.

Największym zainteresowaniem cieszą się kasety. Po tę o pielgrzymce Ojca Świętego do Ziemi Świętej pan Mirek jeździł aż do Łodzi. Mieli ją jako jedni z pierwszych, tuż po wydaniu. Zainteresowani zrobili na ten cel składkę po złotówce. - Wtedy wiadomo, że przyjdą i wypożyczą. To lepsze niż drobne opłaty za wypożyczenie. - Jak zaniosę kasety tym moim gnoj... dzieciom, to też jest w domu spokój... Aż się żona dziwi, co one tam robią w pokoju. Wychodzi sprawdzić - i żony też nie ma - opowiada pan Mirek. Czytelnię i wypożyczalnię poświęcił w tym roku bp Alojzy Orszulik. Podobnie jak i zakładową kaplicę.

Mniej się przeklina

Zakładowa kaplica mieści się za stołówką, w hali produkcyjnej. Małe pomieszczenie zajmuje przykryty białym obrusem stół. W centralnym miejscu nad nim Tabernakulum. Jest też krzyż i obraz Matki Bożej. Wystrój zwieńcza upięty materiał w żółto-niebiesko-białym kolorze. Z kaplicy wyprowadzone jest nagłośnienie na korytarz. W pierwszy piątek miesiąca miejscowy proboszcz sprawuje Eucharystię o godz. 14 na styku dwóch zmian. Przychodzą też ludzie spoza fabryki. Modlitwę wiernych i procesję z darami przygotowują pracownicy. Proboszcz homilię dostosowuje do okoliczności. Czasem trzeba powiedzieć o uczciwości, czasem o wychowaniu dzieci. Na zakończenie wygłaszany jest patriotyczno-religijny wiersz. Po Mszy św. pracownicy siadają przy stołach nakrytych białym obrusem. Jest kawa, herbata, ciasto, pieśni patriotyczne lub harcerskie. Święta narodowe - 3 maja, 11 listopada - akcentuje się wywieszeniem biało-czerwonej flagi.

- Czy Msza św. coś w was zmieniła? Coś wam daje? - pyta dyrektor. Najpierw jest cisza, a potem pada jedno zdanie: - Mniej się przeklina.

NPR

Przed półrokiem do "Jopka" zaproszono państwa Strusów z Ligii Małżeństwo-Małżeństwu na przeprowadzenie kursu naturalnego planowania rodziny i odpowiedzialnego rodzicielstwa. Zaproszone miejscowe media pytały, dlaczego taki kurs w zakładzie. To ingerencja w prywatność pracowników. Dyrektor chwyta się przykładu wprost z fabryki. - A jeśli kupi pan paletę cegły i okaże się, że zamiast w pierwszym gatunku jest w trzecim? Do kogo wtedy pan się udaje? Do dyrektora zakładu? Dlaczego? Pakowałem nie ja, ale pracownik... Zależy mi na uporządkowanych relacjach rodzinnych moich pracowników, a wiem, że tam nie dzieje się najlepiej - mówi dyrektor. - Lepszy pracownik to lepsza praca. Odpowiedzialni ojcowie i mężowie będą też odpowiedzialnymi pracownikami... Jeśli kogoś drażnią względy altruistyczne, to może jako pracodawca przełożyć je na egoistyczne.

"Jopek" oprócz problemów rodzinnych rozwiązuje podstawowy problem bezrobocia w okolicy Radziejowic. Zatrudnia 250 osób. Głównie są to mężczyźni, właściciele małych, niedochodowych gospodarstw rolnych.

Bóg zapłać

W gabinecie dyrektora jedna z półek przeznaczona jest na dyplomy i statuetki. Ostatnia to przyznana na tegorocznych majowych targach budowlanych "Murator" nagroda Ministra Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast Sławomira Najningera. "Bóg zapłać" jest dla "Jopka" pierwszą nagrodą odnoszącą się nie do wyrobu, ale metod kierowania firmą. Miesięcznik Powściągliwość i Praca, przyznający "Bóg zapłać", w uzasadnieniu podaje długą listę: za kierowanie ludźmi i zarządzanie zakładem zgodnie z zasadami katolickiej nauki społecznej, działalność wychowawczo-edukacyjną wśród pracowników, kształtowanie postaw patriotycznych, pracę trzeźwościową, zorganizowanie na terenie zakładu Mszy św.

- Do każdego działania potrzeba dyrygenta i serca - mówi o swojej pracy Tomasz Dąbrowski, od trzech lat dyrektor radziejowickiej fabryki. Dyrygentury uczył się w szkole zarządzania i marketingu, a obecnie w Klubie Katolickich Pracodawców św. Józefa. - Sterowanie zespołem to stworzenie atmosfery otwartości i trzymanie się określonych zasad - mówi. - Czasem musi minąć kilka miesięcy, aby się do siebie dopasować. Jest to praca organiczna, od podstaw. Może na początku mało wdzięczna, ale z czasem przynosi efekty, a potem działa jak mechanizm. Jeśli zdarzy się, że nie mogę być obecny na spotkaniu, to wyznaczam kogoś z zarządu i spotkanie przebiega bez zakłóceń. Szkoła, w której najlepiej uczą posługiwać się sercem, mieści się tam, gdzie przynajmniej raz w tygodniu powinien udawać się katolik.

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Ojca Pio

[ TEMATY ]

modlitwa

nowenna

"Głos Ojca Pio"

Nowenna do św. Ojca Pio odmawiana między 14 a 22 września.

Święty Ojcze Pio, z przekonaniem uczyłeś, że Opatrzność mieszając radość ze łzami w życiu ludzi i całych narodów, prowadzi do osiągnięcia ostatecznego celu; że za widoczną ręką człowieka jest za-wsze ukryta ręka Boga, wstawiaj się za mną, bym w trudnej sprawie…, którą przedstawiam Bogu, przyjął z wiarą Jego wolę.
CZYTAJ DALEJ

Najstarszy czynny klasztor chrześcijański ma nowego namiestnika

2025-09-16 20:32

[ TEMATY ]

najstarszy

klasztor chrześcijański

nowy namiestnik

Anna Przewoźnik

Archimandryta Symeon (Papadopoulos) został 14 września ihumenem (przełożonym) klasztoru św. Katarzyny na Synaju oraz arcybiskupem-elektem Synaju, Raitho i Farasu i tym samym zwierzchnikiem autonomicznego Prawosławnego Kościoła Synaju, którego Kościołem macierzystym jest Patriarchat Jerozolimski. Dotychczas stał on na czele Metochionu (przedstawicielstwa) Synajskiego w Alepochori na południu Grecji.

Wybór nowego namiestnika najstarszego czynnego klasztoru chrześcijańskiego na świecie był w praktyce jednomyślny, gdyż poparło go 19 z 20 członków Bractwa Mniszego i tylko sam Symeon wstrzymał się - zgodnie z wielowiekowym zwyczajem - od oddania głosu na siebie.
CZYTAJ DALEJ

Abp Marek Jędraszewski do biblistów o zatroskaniu o Kościół i zbawienie ludzi

2025-09-16 20:30

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

bibliści

zatroskanie o Kościół

BP Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Kościół czerpie swoją świeżość, nieustanną młodość swego języka z ciągłej rozmowy z obecnym w Biblii Słowem Bożym - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. w kaplicy klasztornej Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach sprawowanej podczas 62. Sympozjum Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

- Niech spotkanie z tajemnicą miłosierdzia pomaga w zgłębianiu Słowa Bożego, medytacji, przekazywaniu innym owoców waszej pracy naukowej. Bądźcie świadkami miłosierdzia - mówił na początku Mszy św. ks. Zbigniew Bielas, kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję