Reklama

Aspekty

Od porannej kawy do kakao przed snem

Z ks. dr. Mariuszem Dudką, diecezjalnym duszpasterzem rodzin, o szczególnej posłudze diecezjalnych doradców życia rodzinnego rozmawia Kamil Krasowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kamil Krasowski: – Pod koniec września w Rokitnie odbędą się rekolekcje dla doradców życia rodzinnego, posługujących w parafiach naszej diecezji. Jaka tematyka będzie omawiana w czasie tego spotkania?


Ks. Dr Mariusz Dudka: – Po pierwsze, każdy diecezjalny doradca życia rodzinnego ma obowiązek uczestniczenia w stałej formacji, a ta z kolei jest zarówno intelektualna, jak i duchowa. To znaczy, że zawsze podnosimy kwalifikacje naszych doradców i temu służą różnego rodzaju szkolenia, nasza bardzo bliska współpraca z Lubuskim Stowarzyszeniem Naturalnych Metod Rozpoznawania Płodności, która ciągle ich doszkala i podwyższa kompetencje od strony naukowej. Natomiast jeśli mówimy o pewnej posłudze i misji doradców w Kościele, to wiadomo, że potrzeba tu także wzrostu życia duchowego, dlatego rekolekcje nie są niczym innym jak poprawieniem ich kondycji duchowej czy też relacji do Jezusa, czyli ubogaceniem ich u podstaw przez stworzenie pewnej szansy na odnowienie bliskości z Panem.
Na corocznych rekolekcjach dziękujemy tym, którzy ze względu na wiek kończą swoją posługę w diecezji, a także wręczamy misje do posługi naszym nowym doradcom. Poza tym, przy okazji rekolekcji, jest to też nasze uroczyste spotkanie.

– Ilu doradców życia rodzinnego posługuje w naszej diecezji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Jest to grupa ok. 120 osób. Oczywiście nie znaczy to, że mamy 120 poradni, bo są też takie miejsca, w których pracuje po 2-3 doradców. Najczęściej dzieje się tak w większych miastach, gdzie poradnie są większe. Generalnie mamy 5 rejonów w diecezji, w których się spotykamy, w których odbywają się formacje i są tam poradnie.

– W jednej z wypowiedzi powiedział Ksiądz, że doradcy życia rodzinnego nie biorą się znikąd, z przypadku. Kim zatem najczęściej są te osoby?

Reklama


– Można powiedzieć, że to jest zlepek wszystkich zawodów. Od tych, którzy są związani z medycyną, jak pielęgniarki, lekarze, ale także osoby, które same doświadczyły w swoim życiu tego, że ktoś do nich wyciągnął rękę i im pomógł. Myślę tu o osobach, dla których np. wartością jest piękne życie małżeńskie, którzy widząc, że wokół ludzie mają trudności, kłopoty, wychodzą im naprzeciw. Mają wewnętrzne pragnienie bycia w Kościele nie dla siebie, tylko dla drugiego człowieka. Bardzo często odkrywając w sobie taką misję, zadają sobie pytanie o to, jak mogą stać się doradcą. Otóż wiadomo, że jest do tego potrzebna odpowiednia kwalifikacja, ponieważ ta posługa jest związana ze spotkaniem z drugim człowiekiem. Nasi doradcy przeprowadzają indywidualne spotkania z parami, ale też bardzo często występują podczas katechizacji przedmałżeńskiej czy są zapraszani do szkół. Coraz częściej są zapraszani przez wychowawców klas po to, by opowiedzieć o życiu rodzinnym czy też wprost o naturalnych metodach rozpoznawania płodności. Toteż potrzeba pewnych umiejętności i zdatności pracy z człowiekiem, zarówno w tym indywidualnym, jak i szerszym aspekcie, potrzebują więc po prostu szkoleń. Muszą poznać nauczanie Kościoła w danym przedmiocie, ale także uchwałową wiedzę w tym temacie.
Doradcy są świadkami. Sami żyją tym, co głoszą. Są nauczycielami, którzy są jednocześnie świadkami, co nie znaczy, że są idealni.

– Z jakimi trudnościami najczęściej przychodzą osoby, które korzystają z poradnictwa rodzinnego?

Reklama


– W 99 proc. to narzeczeni zobowiązani przed zawarciem sakramentalnego związku małżeńskiego do odbycia spotkania w poradni. Na tym poziomie bardzo często nasi doradcy pokazują pewnego rodzaju sylwetkę małżeństwa. To znaczy, że kiedy się szkolimy i nasi doradcy składają świadectwa, to mówią: „Widzimy słabą kondycję u podstaw, u fundamentów”. Przychodzą ludzie, którzy nie mają pragnień związanych z tym, że będą pogłębiać swoją wiarę. Są to pary, które przychodzą, żeby coś tylko zaliczyć. Małżeństwo jest utożsamiane przez nich wyłącznie z chwilą ceremonii. Czyli myśląc o przygotowaniu do małżeństwa, myślą o chwili. Bardzo często dzieje się tak dlatego, że są to osoby, które de facto już prowadzą życie małżeńskie. Przychodzą do poradni rodzinnej, bo im ksiądz każe, ale oni żyją jak małżeństwo – mieszkają ze sobą, często mają już swoje dzieci, zobowiązania majątkowe, wspólne kredyty itd. Kiedy więc wchodzimy w ich życie, to pytamy „po co małżeństwo?”.
Pierwszą trudnością jest to, że oni nie do końca wiedzą, po co przychodzą do Kościoła, co w tej perspektywie tak naprawdę ma się w ich życiu zmienić, bo małżeństwem de facto są. Na pewno, od strony instytucjonalnej, zmieni się ich nazwisko. Nabędą wobec siebie praw, bo małżeństwo jest umową. Ale w perspektywie życia duchowego niewiele się zmienia, dlatego że rozbijamy się tak naprawdę o ich niewiarę. I to jest klucz. Z jednej strony brak wiary, a z drugiej przychodzenie do sakramentu. Dlatego spotkanie z doradcą ma zburzyć pewną dysproporcję, która w tym momencie następuje, i pewne poczucie, że wszystko jest dobrze. Nie jest dobrze. I my to pokazujemy. To są często bardzo trudne spotkania, bo jeżeli ktoś przychodzi i jest przekonany, że chce małżeństwa, a kiedy doradca pyta: „jakiego małżeństwa chcecie?” i „co w waszym małżeństwie ma się zmienić?”, to zaczynają się schody.
Nie jest więc tak, jak zwykło się mówić, że doradca życia rodzinnego to „ten od śluzu, że on będzie uczył ich współżyć”, „co on nas nauczy, my już mamy dzieci, jestem w ciąży i bez sensu to spotkanie”. Nie jest bez sensu, bo wielu naszych doradców mówi, że bardzo często do tematu współżycia nawet nie dochodzą, bo jak rozpocząć mowę o odrzuceniu antykoncepcji, kiedy u samych fundamentów nie ma przestrzeni, żeby cokolwiek na tym etapie zbudować. I doradcy są tu wyrozumiali. Jeżeli widzą, że w czasie rozmowy para się nie szanuje, doradca od razu będzie wskazywał na potrzebę poprawienia komunikacji.

– Trudności małżeńskie bardzo często, co pokazują statystyki, zwłaszcza w naszym województwie, prowadzą do rozwodów.

– Trudności jest masa i one nigdy tylko nie dotyczą problemów zdrady, alkoholu, przemocy, braku dzietności. To są bardzo często krzyżowe meandra życia małżonków, które przez wiele lat bylejakości życia doprowadzają do sytuacji, w której małżonkowie mówią „nie” i z tej bylejakości po prostu wychodzą, nie chcą jej już naprawiać. Często na taką bylejakość trafia osoba trzecia, czyli ktoś, kto oczaruje drugą stronę, i wtedy więzi w naturalny sposób już rozwiązane sprawiają, że chętnie wchodzi ona w relację i wiąże się z kimś innym.

– Czyli przed doradcami rysuje się szczególna misja.


– Zdecydowanie tak. Jesteśmy zawsze otwarci na pary małżeńskie w kryzysie, które mogą przyjść do poradni. W dużej mierze nasi doradcy życia rodzinnego nie są terapeutami. Oni są osobami pierwszego kontaktu, to znaczy, że przychodząc do poradni, mogę im powiedzieć o swoim trudzie, a nasz doradca będzie starał się pomóc np. przez wysłuchanie, właściwe ocenienie sytuacji i przekazanie sprawy do specjalisty, kogoś, kto będzie mógł pomóc. Bardzo często ludzie, którzy proszą o pomoc, sygnalizują np. księdzu, że chcieliby pójść do psychologa i jednocześnie dodają: „ale niech ksiądz mi powie, do kogo”. Kiedy wybieramy lekarza, to szukamy tego najlepszego po to, żeby nas nie skrzywdził. Tak samo osoby, które przychodzą do poradni, dopytują: „do kogo mogę pójść, żeby ktoś mnie nie skrzywdził, żeby mi źle nie doradził, żeby znał pewne myślenie związane z nauczaniem Kościoła?”. I właśnie po to są nasi doradcy. Ktoś przychodzi od lekarza, który przepisał środki hormonalne na pewien proces leczenia, ale wtedy u tej osoby pojawiają się pytania: „czy mogę w tym momencie uznać to za normalne? czy już grzeszę, kiedy biorę takie środki, bo przecież one również wpływają na moją płodność? czy będę mogła w tym momencie być w bliskości z mężem?”. W wielu takich pytaniach ludzie przychodzą do naszych doradców, żeby zweryfikować swoje serce.
Gdybym miał dzisiaj wcielić się w takiego doradcę dla małżeństw, dla narzeczonych, to przede wszystkim prosiłbym ich o to, żeby stwarzali jak najwięcej przestrzeni do spotkania, czyli wykorzystywali wszystkie możliwe środki do tego, żeby się spotkać – od porannej kawy, skończywszy na kakao przed snem.

2018-09-12 10:44

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Opieka duchowa łagodzi cierpienie

Niedziela kielecka 3/2021, str. IV

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

COVID‑19

pandemia

Archiwum prywatne

Ksiądz kapelan Sylwester Iwan

Ksiądz kapelan Sylwester Iwan

Nawet w dobie Covid-19 prawo pacjentów do opieki duchowej powinno być respektowane, by mieli możliwość spotkania i rozmowy z bliskimi, duszpasterzem czy psychologiem.

Kontakt, możliwość rozmowy z bliskimi jest ważna dla każdego chorego. Daje poczucie zrozumienia, podnosi na duchu, przynosi ulgę i nadzieję, daje siłę i motywację i pomaga w procesie zdrowienia. Prof. Małgorzata Krajnik, lekarz opieki paliatywnej i prezes Polskiego Towarzystwa Opieki Duchowej w Medycynie, zwraca uwagę, że w  przypadku pacjentów u kresu życia  towarzyszenie i kontakt jest istotny zarówno dla umierającego, jak i dla tych, którzy zostają. Pożegnanie i ostatnia rozmowa – w której często padają tak ważne słowa, jak „kocham cię, przebaczam czy prośba o wybaczenie, dziękuję” – pomaga im przejść przez żałobę w sposób niepowikłany.
CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Ks. Kazimierz Kordek pożegnał swojego tatę

2025-09-26 17:38

[ TEMATY ]

Wałbrzych

bp Ignacy Dec

pogrzeb taty kapłana

ks. Kazimierz Kordek

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. Kazimierz Kordek prowadzi trumnę swojego ojca śp. Czesława na cmentarzu parafialnym w Poniatowie

Ks. Kazimierz Kordek prowadzi trumnę swojego ojca śp. Czesława na cmentarzu parafialnym w Poniatowie

W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wałbrzychu-Poniatowie odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. Czesława Kordka, ojca ks. Kazimierza Kordka. Eucharystii przewodniczył bp Ignacy Dec w koncelebrze 27 kapłanów z diecezji świdnickiej, legnickiej i wrocławskiej.

W homilii biskup senior przypomniał prawdę o sądzie indywidualnym i ostatecznym. - Przy odejściu z tej ziemi liczą się tylko spełnione z wiary i miłości dobre uczynki – nie stanowiska, nie tytuły, nie majątek. Odwołując się do encykliki Benedykta XVI Spe salvi, dodał: - Sąd nie jest obrazem grozy, ale nadziei. Doświadczymy wtedy, że miłość Boża przewyższa całe zło świata i zło w nas.
CZYTAJ DALEJ

Koronka na ulicach miast świata – modlitwa, która zmienia rzeczywistość

2025-09-26 21:02

[ TEMATY ]

Koronka na ulicach miast

Koronka do Bożego Miłosierdzia

Bożena Sztajner/Niedziela

Od 2008 roku na skrzyżowaniach miast i ulic na świecie rozbrzmiewa Koronka do Miłosierdzia Bożego. Podobnie będzie w najbliższą niedzielę 28 września o 15:00, gdy wierni znów staną razem w rocznicę beatyfikacji ks. Michała Sopoćki, aby modlić się o pokój i miłosierdzie dla świata. „Co roku udaje się nam gromadzić sporą rzeszę wiernych na całym świecie” – powiedział Radiu Watykańskiemu-Vatican News Tomasz Talaga, współorganizator akcji „Koronka na ulicach miast świata”.

Inicjatywa publicznej modlitwy Koronką do Miłosierdzia Bożego zapoczątkowano w 2008 roku w Łodzi. Impulsem stał się 28 września 2008 roku i beatyfikacja ks. Michała Sopoćki, spowiednika św. siostry Faustyny Kowalskiej. Jak podkreślił Tomasz Talaga, choć sama modlitwa trwa zaledwie kilkanaście minut, jej znaczenie jest duże, ponieważ odbywa się w przestrzeni publicznej. Wierni wychodzą na ulice, by prosić Boga o miłosierdzie dla rodzin, wspólnot i całych miejscowości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję