Reklama

Aspekty

Pomnik Patrona Miasta – Św. Urbana I

Sierpień tego roku zapisał się złotymi zgłoskami w historii Zielonej Góry nie dlatego, że jest najgorętszym miesiącem obecnego lata, ale ze względu na długo wyczekiwany pomnik patrona Zielonej Góry św. Urbana I, który stanie na odnowionym pl. Powstańców Wielkopolskich

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 34/2018, str. VI

[ TEMATY ]

patron

Archiwum autora / Artur Wochniak

Rzeźba św. Urbana I, patrona Zielonej Góry

Rzeźba św. Urbana I, patrona Zielonej Góry

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież ten, dany mieszkańcom Zielonej Góry dekretem Stolicy Apostolskiej za patrona, jest nietuzinkowy. Co prawda dopiero od ośmiu lat św. Urban I patronuje Zielonej Górze, ale związany jest on niejako „od zawsze” z Winnym Grodem przez tradycje winiarskie miasta, które sięgają przecież średniowiecza.

Droga do Patrona

Tak też zostało to ujęte w dekrecie papieskim datowanym na 22 czerwca 2010 r., w którym m.in. napisano: „Duchowieństwo i wierni miasta Zielonej Góry otaczali – i czynią tak do dziś szczególnym i nieprzerwanym kultem Świętego Urbana, papieża słynącego świętością, który będąc wiernym rządcą Kościoła Rzymskiego, okazał się jego prawdziwym pasterzem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlatego Jego Ekscelencja Biskup Zielonogórsko-Gorzowski Stefan Regmunt, odpowiadając na powszechnie wyrażane pragnienia, także władz lokalnych, dokonał prawnego uznania wyboru Świętego Urbana, papieża, na Patrona miasta przed Bogiem”.

Kult Świętego Urbana był żywy zawsze tam, gdzie rozwijała się kultura agrarna, zwłaszcza dotycząca uprawy winnej latorośli. Wyrażało się to przez modlitwy do tego Świętego, procesje czy święcenie pól w okresie jego liturgicznego wspomnienia, które, przypomnijmy, przypada 19 maja. A co właściwie możemy powiedzieć o samym św. Urbanie?

Życie

Reklama

Urodził się on w Rzymie, jako syn Poncjana. Był 17. z kolei papieżem, jego pontyfikat trwał od 14 października 222 r. do 23 (19) maja 230 r., za panowania cesarza Aleksandra Sewera, który prowadził politykę tolerancji wobec wiary chrześcijańskiej. Jego imię wywodzi się z łaciny od przymiotnika „urbanus”, co oznacza: miejski, mieszkaniec miasta, Rzymianin, kulturalny, grzeczny, wykształcony. Prawdopodobnie był człowiekiem dobrze urodzonym oraz wykształconym. Urban uchodził za wytrawnego kaznodzieję, swoimi kazaniami przyciągał do wspólnoty kościelnej coraz szersze kręgi wiernych. Dzięki jego działalności nawróciła się św. Cecylia, jej mąż św. Walerian i jego brat św. Tyburiusz, których ochrzcił papież św. Urban I. Kiedy św. Cecylia zginęła śmiercią męczeńską, papież jej dom, znajdujący się na Zatybrzu, zamienił na świątynię chrześcijańską. Niedługo po śmierci św. Cecylii, również i św. Urban I został pochwycony wraz z trzema towarzyszącymi mu kapłanami i diakonami. Po torturach został przyprowadzony przed oblicze prefekta Almachiusza, który oskarżył go, że sprowadził „na manowce wiary chrześcijańskiej” pięć tysięcy Rzymian, w tym przedstawicieli rzymskich rodów, jak: Cecylia, Walerian i Tyburiusz. Zażądał też zwrotu majątku Cecylii, który ta wcześniej przekazała na rzecz Kościoła. Prefekt wtrącił powtórnie papieża do więzienia, gdzie był torturowany. Tam jednak udało mu się nawrócić kolejnych trzech oficerów i prefekta więzienia Anoliniusza. Po tym fakcie prefekt Rzymu kazał zaprowadzić św. Urbana i jego towarzyszy przed posąg rzymskiego bożka, by tam wyrzekli się wiary chrześcijańskiej i złożyli ofiarę kadzenia. Papież zaczął się modlić, uczynił znak krzyża, zrzucając tym sposobem bożka z kolumny, na której stał. Ten zaś spadając zabił 22 pogańskich kapłanów. Św. Urban wraz z towarzyszami poddany kolejnym torturom, został ścięty 23 maja 230 r. Było to powodem nawrócenia na wiarę chrześcijańską sługi prefekta Rzymu. Papież Urban został pochowany 25 maja 230 r. w katakumbach Pretekstata.

Kult

Tradycja ludowa wiąże go z legendą, w której św. Urban w trakcie jednego z pościgów miał się ukryć w winnicy pod winnym krzewem, co ocaliło mu życie. W Polsce szczególną czcią otacza się św. Urbana na Śląsku, co też potwierdzają liczne kościoły i kapliczki ku jego czci. Również od niedawna na Ziemi Lubuskiej rozwija się kult św. Urbana I. Od kilku lat na winnicy Cantina pod Sulechowem stoi rzeźba patrona winiarzy św. Urbana I. Za jego wstawiennictwem modlimy się również o dobrą pogodę, prosząc o ochronę przed burzami, gradobiciem, ulewami, powodziami, suszą, ogniem, wiatrami i innymi niekorzystnymi warunkami pogodowymi, jak również przed pijaństwem i alkoholizmem. W ikonografii przedstawiany jest w stroju papieskim i tiarze, z księgą, z laską, z krzewem winnym, z winogronami, z mieczem, z kielichem, z przewróconym bożkiem pogańskim. Taki też jest zielonogórski pomnik św. Urbana: w tiarze, z krzyżem i z kiścią winogron trzymaną w dłoni wyciągniętej w kierunku przechodnia.

Reklama

Kult patrona winiarzy w Zielonej Górze szerzy powołana w 2009 r. przez bp. Stefana Regmunta nowa parafia na Wzgórzu Braniborskim. Nikt się jednak nie spodziewał, że ten Święty po roku zostanie ogłoszony także patronem Zielonej Góry. Inicjatywa ta miała swe źródło w natchnieniu Bożym i wyszła od ludzi świeckich z parafii pw. św. Urbana, którzy już 3 października 2009 r. utworzyli Społeczny Komitet Św. Urbana I Patrona Miasta Zielona Góra, przez który doprowadzili do ustanowienia i ogłoszenia św. Urbana I patronem Zielonej Góry w 2010 r.

Zebrali w tym celu w przeciągu miesiąca blisko 2 tys. podpisów popierających ideę ogłoszenia św. Urbana I patronem Zielonej Góry.

Komitet

Reklama

Na tym jednak Społeczny Komitet nie poprzestał, z początkiem stycznia 2011 r. przemianował się w Społeczny Komitet powstania pomnika św. Urbana I Patrona Zielonej Góry. Głównym celem było szybkie postawienie w centrum Zielonej Góry przez Miasto pomnika św. Urbana I, i tym samym zahamowanie promocji rzymskiego bożka pijaństwa i rozpusty w Grodzie św. Urbana. Społeczny Komitet stwierdził, że patronat św. Urbana I, który na trwałe wszedł w życie miasta i kształtuje jego tożsamość oraz tradycję – wymaga znaku materialnego. W tym celu członkowie Komitetu zebrali we wrześniu 2013 r. 2240 podpisów mieszkańców Zielonej Góry popierających ideę powstania pomnika Patrona Miasta. Jak się okazało, była to najbardziej popierana inicjatywa przez mieszkańców, zaproponowana przez Społeczny Komitet. Komitet uznał, że najodpowiedniejszym miejscem na ulokowanie pomnika będzie otwarta przestrzeń pl. Powstańców Wielkopolskich. Chodziło o to, aby pomnik Patrona był w ścisłym centrum Zielonej Góry. Mimo iż Władze Miasta początkowo proponowały inne jego ulokowanie, udało się wynegocjować postawienie pomnika na pl. Powstańców Wielkopolskich, i to w całości za pieniądze miejskie. Warto zauważyć, że również Rada ds. Realizacji Form Przestrzennych w Zielonej Górze w dniu 7 kwietnia 2014 r., w której brali udział przedstawiciele Społecznego Komitetu, jednogłośnie zdecydowała, że pomnik św. Urbana I powinien powstać i to w zaproponowanym przez Społeczny Komitet miejscu.

Pomnik

W kwietniu 2016 r. Miasto ogłosiło konkurs na pomnik św. Urbana I, zaś 17 czerwca 2016 r. został on rozstrzygnięty. Społeczny Komitet jako grupa inicjatywna brał czynny udział w kształtowaniu co do formy, poprzez wytyczne i sugestie na temat wyglądu pomnika św. Urbana I, zarówno przed powstaniem, jak i już po rozstrzygnięciu konkursu, tak aby odpowiadał on przyjętym kanonom dobra, piękna i prawdy. Decyzją komisji konkursowej dokonano wyboru projektu pomnika św. Urbana I autorstwa Artura Wochniaka. Trzeba było jednak czekać jeszcze dwa lata, aż pl. Powstańców Wielkopolskich zostanie odrestaurowany, by na tak pięknie odnowionym miejscu w samym centrum Zielonej Góry, wśród zieleni i fontann, mógł stanąć pomnik patrona miasta.

Uroczyste odsłonięcie pomnika św. Urbana I usadowionego w bezpośredniej bliskości kościoła pw. Matki Bożej Częstochowskiej zaplanowano na koniec sierpnia przy aranżacji specjalnie przygotowanej na tę okazję oprawie muzycznej przez Filharmonię Zielonogórską. Pomnik stanie na ok. 80-centymetrowym postumencie z napisem: Św. Urban I Patron Zielonej Góry. Znamienne jest to, że pomnik patrona Zielonej Góry będzie znajdował się w miejscu, gdzie 30 maja 1960 r. zielonogórzanie stawili czynny opór władzy ludowej, broniąc prawa do wolności i wiary. Teraz w miejscu tzw. Wydarzeń Zielonogórskich stanie pomnik św. patrona miasta, który jest widzialnym symbolem opieki Bożej nad Zieloną Górą. Warte zauważania jest również to, że pomnik stanie niedaleko budynku Filharmonii Zielonogórskiej. Patronką zaś muzyki jest św. Cecylia, do której nawrócenia przyczynił się papież św. Urban I.

Zatem, niech od teraz jeszcze głośniej brzmią w uszach wszystkich zielonogórzan i gości słowa pieśni autorstwa Społecznego Komitetu: „Urbanie, święty Patronie, Gród Winny w opiekę weź, Papieżu, prowadź ku Prawdzie, dróg wiary, nadziei strzeż”.

2018-08-21 12:27

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na wysokim wzgórzu

Niedziela kielecka 18/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

parafia

patron

TER

Św. Mikołaj, patron kościoła

Św. Mikołaj, patron kościoła

W Wysocicach znajduje się kościół pw. św. Mikołaja. Święty, którego zapewne znają wszyscy, został patronem tej świątyni siedemset lat temu. Biskup z Myry został patronem kościoła prawdopodobnie dlatego, że jeden z jego fundatorów również nosił imię Mikołaj. Patron kościoła w Wysocicach nosi przydomek „wyznawca”. W ten sposób oznacza się świętych, którzy byli znanymi wyznawcami wiary, zmarli śmiercią naturalną i nie byli męczennikami

Według tradycji św. Mikołaj urodził się w małym miasteczku Patara, starożytnym mieście portowym w Licji, na terenach dzisiejszej Turcji. Miał bogatych rodziców, którzy byli chrześcijanami. Od najmłodszych lat Mikołaj był znany z pobożności i czynienia dobrych uczynków. Gdy zmarli mu rodzice, rozdał potrzebującym cały swój majątek. Zawsze stawał w obronie pokrzywdzonych i wspomagał biednych. Kiedy wybierano nowego biskupa w Myrze, ustalono, że powołany na ten urząd zostanie ten mężczyzna, który rankiem jako pierwszy wejdzie do miejscowego kościoła, aby się pomodlić. Jako pierwszy tego dnia do świątyni wszedł Mikołaj. Był dobrym biskupem, krzewił naukę o Trójcy Świętej, a przeciwstawiał się zwolennikom Ariusza, zwalczał też pogaństwo. Św. Mikołaj jest znany z tego, że przynosi prezenty. Zanim został biskupem, podarował posagi córkom sąsiada, który popadł w biedę i miał zamiar z braku odpowiedniego posagu sprzedać je do domu publicznego. Archimandryta Michał, który spisał życiorys świętego w IX wieku, przekazuje, że 6 grudnia obchodzono w Konstantynopolu święto Mikołaja, które traktowane było jako przygotowanie do Bożego Narodzenia. Dzisiaj jest nie inaczej.
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

W duchu doświadczenia filozofii i osoby ks. prof. Józefa Tischnera

2025-11-15 21:48

Archiwum UPJPII

Biblioteka Główna Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie rozbrzmiewała góralską muzyką jak nigdy dotąd.

Tego wyjątkowego wieczoru ,12 listopada Rodzinna Kapela Trebunie-Tutki i Przyjaciele, którzy przybyli do Krakowa wprost z Łopusznej – rodzinnej miejscowości ks. prof. Józefa Tischnera – świętowali wraz ze społecznością akademicką UPJPII zwieńczenie Roku poświęconego Księdzu Profesorowi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję