Przyjechał 17 marca i mówił m.in. o poezji Karola Wojtyły, który po wyborze na Stolicę Piotrową, jako Jan Paweł II, potrafił wznieść swój naród na wyżyny ducha.
Dariusz Bereski, aktor Teatru Polskiego, ów mistrz, zna w „Tryptyku rzymskim” Karola Wojtyły każde słowo. Gdy Jan Paweł II umierał, był aktorem Teatru im. Horzycy w Toruniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Teatr nie grał, ale dyrektor wiedział, że musimy włączyć się w narodowe przeżywanie tego, co się wtedy działo, choć sam osobiście był daleki od Kościoła. „Tryptyk rzymski” pozwolił wielu osobom odczuć bliskość z Janem Pawłem II. Prezentowałem go potem wielokrotnie, niebawem uczynię to ponownie w Teatrze Polskim we Wrocławiu, z okazji Święta Teatru – mówi aktor.
Na początku było Słowo
Karol Wojtyła, wielki humanista, chciał, by powstała teologia teatru, słowo miało dla niego wymiar mistyczny. Oto sama Biblia podaje, że „Na początku było słowo, a słowo było u Boga”. Zainteresowanie Wojtyły teatrem wynikało więc z potrzeby ducha, aktorstwo traktował jak misję, zamierzał zająć się nim zawodowo. Pisał wiersze. Bereski, aktor i poeta, jest w tym bliski Wojtyle.
– W teatrze jestem sobą, ale schowany za maską, zaś w poezji się nie schowam, bo sam jestem podmiotem lirycznym – mówił na spotkaniu z mieszkańcami Karczowisk.
Reklama
Jako „podmiot liryczny” zachwycił. Dowcip, twarz niczym z portretów z czasów wojny 30-letniej (XVII wiek) i głos, który ze zwykłego słowa czyni dzieło sztuki – on cały jest teatralny. Mówi szczerze, że teatr bez widza nie ma sensu. Poza sceną jednak nie gra, jest prawdziwy, ma w sobie zwykłą ludzką wrażliwość. W świecie teatru nie jest to postawa oczywista i częsta.
Dyrektor teatru po słowie z dyrektor Dubińską
Bereski nie był jedyną gwiazdą spotkania z mieszkańcami Karczowisk. Dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu Cezary Morawski występuje na teatralnych deskach, reżyseruje, zagrał główną rolę w filmie-pomniku polskiej kinematografii „Akcja pod Arsenałem”, ale popularność przyniosła mu rola w serialu „M jak miłość”. Jest umówiony z Magdaleną Dubińską, dyrektorką Ośrodka Kultury Gminy Lubin, że aktorzy Teatru Polskiego poprowadzą w tej gminie warsztaty edukacyjne.
– Teatr Polski we Wrocławiu jest instytucją samorządową województwa dolnośląskiego, zatem obszar jego działania jest szerszy niż Wrocław i w misji ma wpisaną też działalność edukacyjną, stąd nasza obecność w Państwa gminie – tłumaczył. – Zapraszamy do Wrocławia, do teatru, gdzie pokażemy go nawet od kulis.
Oni już wiedzą, że teatr to nie tylko rozrywka
Bakcyl teatru już w gminie Lubin zagościł, mnóstwo osób obejrzało „Kordiana” w Teatrze Polskim. To rozrywka szlachetna, więc cieszy, że na widowni przeważała młodzież. Teatr porusza, bywa znakiem sprzeciwu, niesie go wielka literatura, jest ostoją poprawnej polszczyzny i dostarcza rozrywki. Owszem, bywa, że brakuje czasu na tego typu doznania, ale nie skorzystać z takiej oferty, gdy się pojawia, to grzech zaniedbania.
Reklama
Kilka osób na spotkanie z mistrzem mowy polskiej i dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu przyjechało do gminy Lubin z... Wrocławia. To młodzi ludzie, którzy pochodzą z gminy Lubin i obecnie mieszkają czasowo we Wrocławiu. Interesują się teatrem, ale we Wrocławiu łatwiej spotkać się ze świętym niż dyrektorem Teatru Polskiego, człowiekiem bardzo zajętym. Kieruje instytucją, która zatrudnia na etacie 160 osób, ma 3 sceny i ogromne potrzeby finansowe. Zarządzanie taką instytucją to dopiero sztuka.
Karczowiska: było 15, jest 150 numerów
Od 2011 r. sołtysem Karczowisk jest Dariusz Sędzikowski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego w oddziale Zakładów Wzbogacaniu Rud. To dzięki jego kontaktom rozpoczęła się w 2018 r. współpraca gminy Lubin z Teatrem Polskim we Wrocławiu.
Karczowiska przeżywają renesans od czasu, gdy z Polski wycofano wojsko sowieckie stacjonujące też w gminie Lubin i uchylono zakaz stawiania nowych domów, bo zrezygnowano z planów eksploatacji złóż węgla. W latach 70. XX wieku liczyły ok. 15 budynków, obecnie – już 150. Nic dziwnego, to wieś atrakcyjnie położona: w środku lasu i do tego doskonale skomunikowana – niedaleko stąd do Lubina i Legnicy. Integracji mieszkańców sprzyjają festyny rodzinne, organizowane m.in. celem zbiórki funduszy na dokończenie budowy i wyposażenie kaplicy mszalnej. Kościół parafialny jest w Zimnej Wodzie, nie jest więc to sytuacja komfortowa dla ludzi starszych. Ponadto kościół to miejsce naturalnej integracji społeczności lokalnej.
Na spotkaniu z Teatrem Polskim gości podejmował m.in. radny gminy wiejskiej Lubin Marcin Nyklewicz. Spotkanie zorganizowano w Raszówce, bo w Karczowiskach nie ma jeszcze odpowiedniej sali.