Kiedyś to były zimy. Śnieg tworzył zaspy. Mróz w styczniu nie był ekstremalnym zjawiskiem. Lata były gorące, a jesień poprzedzało babie lato. Przedwiośnie było samodzielną porą roku, rywalizującą z samą jaśnie panią wiosną. Kiedyś wszystko miało wyrazistsze kontury. Wiedzieliśmy, po której stronie jest słuszność, a gdzie jest ohydna czerwona zaraza. Grzech palił wstydem, a żal za grzechy oczyszczał i pozwalał się zmobilizować ku lepszemu życiu. Podziwiano heroizm dnia codziennego, a nauczyciel miał autorytet zaraz po rodzicach. Na oficjalny głos Kościoła czekano jak na niepodważalny wyrok nieskazitelnego sądu. Role były precyzyjnie przydzielone i nikt nikogo nie mógł oszukać fałszywą maską przyjaciela ludu. Niemcy mordowali Żydów i inne narody; obozy koncentracyjne były niemieckie, a nie nazistowskie czy polskie. Tolerancja nie niwelowała różnic, a miłosierdzie czy jałmużna nie były celebryckim popisem.
– Myślę, Niedzielny, że masz trochę idealistyczne spojrzenie na przeszłość, jak stara hrabina, która zapytana, który okres był dla niej najpiękniejszy, wskazała na czas rewolucji bolszewickiej. A dlaczego? Bo miała wtedy 18 lat! – rzekł tryumfalnie Pan Jasny w odpowiedzi na utyskiwania kolegi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Może i masz rację, ale nie sposób nie zauważyć, jak wiele dotychczasowych drogowskazów straciło swoją aktualność. Zastanawiam się, co powiedziałby dzisiaj Jan Paweł II np. o napiętej sytuacji pomiędzy Polską a Izraelem. W jaki sposób tonowałby nastroje? Jak pomógłby nam w konflikcie z Żydami? Bardzo go brakuje! – Niedziela głośno westchnął.
– Miał bliskiego kolegę Żyda, Jurka Klugera – napomknął Jasny.
– Tak, i podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 r. nawiedził były obóz Auschwitz-Birkenau, i modlił się w celi zamordowanego Polaka Maksymiliana Kolbego, który oddał życie za współwięźnia. A przypomnę ci, że ten święty męczennik był za życia oskarżany o antysemityzm – powiedział Pan Niedziela.
– Benedykt XVI też był w Auschwitz – przypomniał Jasny.
– Tak, jako przedstawiciel narodu sprawców Holokaustu. Papież z Niemiec mocno to podkreślił – odpowiedział Niedziela.
– A papież Franciszek? – zapytał Jasny.
– Też był. Milczał. Jest Argentyńczykiem włoskiego pochodzenia. Wszyscy zrozumieli jego milczenie. Zachował się uniwersalnie...
– Już niedługo będzie pół wieku od wydarzeń marcowych i na pewno nasilą się oskarżenia wobec Polaków, że wygnali z kraju kolejną grupę Żydów. Nikt nie będzie wnikał w to, że była to rozgrywka komunistów, którzy nie chcieli powrotu do starej władzy, skompromitowanej stalinowskiej ekipy – we wzroku kolegi Jasny szukał potwierdzenia swojej diagnozy.
– Dlatego powtórzę, że dawniej człowiek wiedział, na czym stoi. A teraz? – Niedziela zawiesił głos. – Teraz zima bez śniegu, lato bez słońca, antysemityzm bez Żydów, przeciwnicy rządu bez poczucia wspólnoty...
Drodzy Czytelnicy, Tygodnik Katolicki „Niedziela” wie, na czym stoi, i ma nadzieję, że jest dla Was fundamentem, na którym można zbudować doczesne poczucie bezpieczeństwa z perspektywą zbawienia.