Reklama

Komu potrzebny jest „polski faszyzm”

Niedziela Ogólnopolska 5/2018, str. 43

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Faszyzm krąży po Polsce i zjada dzieci wspaniałej demokracji a la Trzecia RP, zjada je bez przyprawiania, ot tak, sauté. Ostatni bojownicy wolnej myśli ukrywają się po warszawskich piwnicach i z lękiem oczekują na pomoc aliantów. Alianci to dziś neokomuniści z Brukseli, służby specjalne Niemiec i Rosji oraz niektórzy światowi celebryci wyhodowani przez grupę kapitałową, której frontmanem jest pan Soros. Alianci nie zawodzą i robią, co mogą, aby pomóc swoim partyzantom – dywersantom. Prężą swoje, wytatuowane sierpem i młotem, muskuły, grożą, nasyłają na „faszyzującą się Polskę” kolejne komisje i telewizyjne ekipy. Dziennikarze, żywieni z ręki neokomunistów, z narażeniem życia filmują wywody pani Thun i jej podobnych wykwitów intelektu. Całą swoją ciężką pracą służą nowej ojczyźnie światowej wolności – Związkowi Socjalistycznych Republik Europejskich...

Reklama

To nie jest koszmarny sen – to rzeczywistość, która coraz mocniej nas osacza. Gdyby taka telewizja TVN działała w Niemczech i – tak jak w tej chwili – usiłowała oskarżyć niemieckie władze o propagowanie nazizmu, rychło wlepiono by jej taki domiar, że później mogłaby działać, jedynie korzystając z nagrywania telefonem Jakuba Sobieniowskiego (to taki zasłużony funkcjonariusz postkomunistycznej telewizji TVN), bo całą resztę skonfiskowałby jej komornik na konto wyroków za zniesławianie państwa, jego władz i całego narodu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jeśli zatem – nawet na przykładzie swobody działania TVN – porównamy wolność słowa w Polsce i w Niemczech... to właściwie nie ma takiego porównania. Jednak to właśnie korzystająca z absolutnej wolności słowa postkomunistyczna telewizja oskarża dzisiejszą Polskę o „coraz mocniejsze tendencje faszyzacyjne”.

Mniejsza zresztą z tym, że tefauenowcy bełkoczą, mieszając dowolnie ze sobą pojęcia „faszyzmu” i „nazizmu” i używając ich jako pałek na środowiska, które programowo od obu zjawisk są jak najbardziej odległe. Istotne jest w tym wszystkim inne zjawisko: oto złodziej krzyczy – łapaj złodzieja! Jeśli bowiem środowisku TVN (o wyraźnie postkomuszych korzeniach) bliskie są idee propagowane ongiś przez Bronisława Geremka, a więc projekty swoistego totalitaryzmu opartego na rządach tzw. elity, w którym system awansu do „elity” władzy zależy jedynie od subiektywnego mechanizmu kooptacji, to czy można wyobrazić sobie poglądy bardziej pokrewne totalitarnej ideologii Hitlera, Lenina czy Stalina niż właśnie takie?

Reklama

W Polsce ciągle znajduje się wielu obrońców publicznego gloryfikowania czerwonego sztandaru, symboli sierpa i młota czy też czczenia podobizn oberkata i sadysty Ernesto Che Guevary. Takich przestępców (jest to bowiem w naszym systemie prawnym penalizowane podobnie jak modlitwy do podobizn Hitlera i Mussoliniego) natychmiast biorą w obronę TVN i „Gazeta Wyborcza”, media te i ich kierownictwo wyznają bowiem zasadę, że komunizm nie jest równoznaczny z faszyzmem i nazizmem, bo komunizm wyznawali nasi ojcowie i nasze matki, a czasem i my sami. Dlatego właśnie te neomarksistowskie media tak ochoczo (i kłamliwie) przypisują cechy faszystowskie środowiskom narodowym i konserwatywnym. Niektórzy dziennikarze tych mediów zagalopowują się tak daleko, że węszą faszystowskie inspiracje także w polskim Kościele, a szczególnie w mediach zorganizowanych przez o. Tadeusza Rydzyka.

Trwa ogromna akcja manipulacyjna mająca przerzucić emblematyzujące terminy „faszyzm” i „nazizm” na środowiska prawicowe i patriotyczne. Cel jest oczywiście jasny: doprowadzić do tego, aby argumenty we wszelkich dyskusjach zastępowały właśnie takie hasła. Lewicowcy, nie mając argumentów do dyskusji ze środowiskami patriotycznymi i niepodległościowymi, tworzą sytuację szantażu – nie zgadzasz się z nami, to znaczy, że jesteś faszystą!

Jednocześnie te same środowiska ochoczo „piorą” Niemcy z win za koszmarne zbrodnie popełnione przez nich w czasie drugiej wojny światowej. Odpowiedzialność za nie przerzucana jest na narody, które były ofiarami niemieckiej agresji, a które dziś nie mają tak wielkich środków finansowych, aby kupić sobie takie propagandowe „pranie” przeszłości jak Niemcy.

Zresztą Polska nie ma się czego „wypierać”. Na nic zdały się wysiłki Aleksandra Kwaśniewskiego, Bronisława Komorowskiego i Jana Tomasza Grossa, aby uświnić nasz naród odpowiedzialnością za niemieckie zbrodnie. Nic nie zmieni faktu, że Polacy nigdy – w sposób zorganizowany – nie kolaborowali z niemieckimi nazistami, tak jak czynili to Francuzi, Norwegowie, Belgowie... i wiele innych nacji.

Reklama

Polacy nigdy też tak gremialnie nie popierali totalitarnego narodowego socjalizmu jak społeczeństwo niemieckie i tylko siłą zostali przymuszeni do ponadpięćdziesięcioletniego zniewolenia totalitaryzmem komunistycznym. Tego nie zmienią żadne sztuczki TVN i jej podobnych mediów. Swoją drogą ciekawa byłaby odpowiedź na pytanie: Jaką to definicję patriotyzmu wyznają dziennikarze TVN? A może patriotyzm właśnie jest dla nich synonimem „nazizmu”, „faszyzmu” i totalitaryzmu w ogóle.

Pamiętam, jak kiedyś chciałem zrobić film na temat gospodarczych powiązań dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych, i wtedy wezwał mnie na rozmowę jeden z ówczesnych dyrektorów TVN – niejaki Jarosław Potasz. W tej rozmowie bez ogródek dał mi do zrozumienia, abym poszukał sobie innych tematów albo przestał robić filmy dla TVN. Wówczas dokładnie zrozumiałem, jakie są źródła inspiracji tej telewizji. Było to jeszcze przed katastrofą smoleńską i nie wszystkie maski zdążyły opaść.

Dziś całe polskie społeczeństwo – za pomocą mediów finansowanych przez Niemców i mediów o postkomunistycznym rodowodzie – usiłuje się zastraszyć i zaszantażować bezczelnie (i bez żadnych podstaw) miotanymi oskarżeniami o „faszyzm”, „totalitaryzm”. W ten sposób media mainstreamowe usiłują stłumić swobodny dyskurs publiczny i doprowadzić do stworzenia atmosfery, jaka panuje już w Niemczech i we Francji, gdzie wolność słowa nie dotyczy tych, których lewicowcy uznają za „przeciwników”.

Reklama

Idiotyczne wygłupy grupki nieodpowiedzialnych i zwyczajnie głupich ludzi z Wodzisławia stały się pretekstem do wzniecenia ogólnokrajowej histerii na temat rzekomego zagrożenia faszyzacją życia publicznego w Polsce. Tymczasem za naszą zachodnią granicą regularnie odbywają się marsze zajadłych nazistów, którzy z nielicznymi polskimi idiotami spod znaku swastyki mają tyle wspólnego, ile obozy koncentracyjne z bohaterami serialu „’Allo ’Allo!”. To w Niemczech często dochodzi do nazistowskich ekscesów, działa regularna partia o charakterze nazistowskim – NPD i to właśnie z tej partii wywodzi się eurodeputowany Udo Voigt. To są twarde fakty, tymczasem polska telewizja komercyjna rozpętuje antyfaszystowską histerię w Polsce, w kraju, który najbardziej ucierpiał z rąk niemieckich nazistów.

Po co TVN inicjuje tak mocną akcję? Być może jej termin nie jest przypadkowy, przypada bowiem na zmianę gabinetu rządowego i premiera. Zmiany te miały otworzyć polskie władze na rzeczowy dialog ze Stanami Zjednoczonymi i instytucjami Unii Europejskiej. Bezprzedmiotowa propaganda rycząca o „polskim faszyzmie” na pewno uderzy w te plany.

Nasuwa się jednak pytanie: Czy w przypadku akcji TVN mamy do czynienia z normalnym działaniem mediów, czy też budowaniem szantażu wobec demokratycznie wyłonionych władz Polski? W tym drugim przypadku byłoby to już działanie antypaństwowe, ze wszelkimi konsekwencjami takiej kwalifikacji.

2018-01-31 10:17

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pani z Ostrej Bramy

Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem! Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem... (Adam Mickiewicz)
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: „Kościół buduje się przez codzienną wytrwałość”

2025-11-16 16:54

Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej

Parafia NMP Królowej w Oławie obchodzi dzisiaj 20-lecia swojego powstania. Eucharystii przewodniczył metropolita wrocławski, abp Józef Kupny, który w homilii przypomniał, że najważniejszą świątynią nie są mury, lecz człowiek.

Metropolita wrocławski rozpoczął swoją homilię od słów Jezusa zapowiadających zburzenie świątyni jerozolimskiej. - Powinny poruszyć uczniów słowa Jezusa: “Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ale Jezus wypowiedział je nie dlatego, że nie ceni piękna murów i wystroju świątyni, lecz dlatego, że prawdziwą świątynią zawsze był i jest człowiek. Człowiek i jego serce otwarte na Boga i przyszłość, wskazał kaznodzieja, dodając: - Uczniowie wtedy jeszcze tego nie rozumieli. Dopiero Chrystus pokazał nam, że to my jesteśmy świątynią Boga, że Bóg mieszka w nas. Dziś, patrząc na piękny kościół parafialny, chcemy powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że w tym miejscu zechciałeś zamieszkać pośród nas”.              W dalszej części abp Kupny wrócił do początków parafii, wyrażając głęboką wdzięczność wszystkim, którzy ją tworzyli: - Każda parafia ma swoją historię i swoje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała wasza parafia, Bóg zaprosił ludzi tej ziemi do nowego dzieła. Nie było wtedy wszystkiego, co mamy dziś, ale były nadzieje, plany i wiele pracy. Ta parafia istnieje dzięki wierze, miłości i wytrwałości ludzi - mówił metropolita wrocławski, dziękując za zaangażowanie w dzieło stworzenia parafii. - Z serca dziękuję wszystkim, którzy byli na początku tej drogi. Myślę o tych, którzy przez dwadzieścia lat są związani z tą parafią. Dziękuję księdzu proboszczowi Robertowi, dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali czas, talenty, środki i modlitwy. Niech Bóg wynagrodzi ich trud — zarówno tych, którzy są dziś z nami, jak i tych, którzy odeszli do domu Ojca.      Odnosząc się do Ewangelii, abp Józef Kupny zauważył: - Dzisiejsza Ewangelia mówi o niepokoju, zniszczeniu i trudnościach. Nie wiem, jak słuchali jej uczniowie, ani jak my ją odbieramy, ale ona jest zaskakująco aktualna. Każda wspólnota przeżywa chwile słabości, rozproszenia, zmęczenia. A jednak Jezus mówi: “Nie trwóżcie się”. To znaczy: nie bójcie się, bo Ja jestem z wami. Wracając jeszcze w słowie do dwudziestolecia parafii, hierarcha podkreślił: - Chrystus przez tych 20 lat był tutaj obecny: w sakramentach, w Eucharystii, w rodzinach, które trwały mimo trudności, w dzieciach, młodzieży, w chorych i starszych. Był obecny w każdym, kto się modlił, służył, pomagał. I choć były chwile trudne, to właśnie wtedy najbardziej widać było siłę wiary - powiedział abp Kupny, dodając: - Jezus mówi dziś do nas: “Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Te słowa są jak program waszego jubileuszu. Kościół buduje się nie przez spektakularne działania, lecz przez codzienną wytrwałość: przez matki i ojców, którzy uczą dzieci modlitwy; przez kapłanów, którzy dzień po dniu głoszą Słowo Boże; przez seniorów modlących się za młodych; przez ludzi, którzy sprzątają kościół, śpiewają, troszczą się o parafię. To codzienny trud, ale i codzienny cud. Nie zabrakło także odniesienia do patronki parafii: - Najświętsza Maryja Panna Królowa od początku czuwa nad tą parafią. Jej królowanie to nie panowanie, jak myślimy po ludzku. To służba: pokorna, wierna, pełna miłości. Maryja trwała pod krzyżem i uczy nas, abyśmy w chwilach prób nie odchodzili, ale trwali przy Chrystusie z nadzieją - mówił kaznodzieja, dodając: - Dzisiaj wielu gniewa się na Kościół, zniechęca się, odchodzi. Ale to właśnie wtedy trzeba trwać. Trwać przy Chrystusie, nie opuszczać Go w chwilach próby, tak jak Maryja nie odeszła spod krzyża.      Na zakończenie homilii abp Józef Kupny zawierzył parafię Duchowi Świętemu i Matce Bożej: - Dwadzieścia lat temu Bóg rozpoczął w tym miejscu piękne dzieło Boskie. Dziś dziękujemy Mu za wszystko, co już uczynił, i z ufnością prosimy, by prowadził nas dalej przez następne lata i dziesięciolecia. Niech Duch Święty daje nam wytrwałość w wierze, nadziei i miłości, a Maryja, wasza Królowa, niech prowadzi was drogą ku Bogu.”
CZYTAJ DALEJ

Premier potwierdza: Na trasie kolejowej Warszawa-Lublin doszło do aktu dywersji

2025-11-17 10:24

[ TEMATY ]

premier

trasa kolejowa

Warszawa‑Lublin

akt dywersji

PAP

Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa

Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa

Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia - na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji; eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy - poinformował w poniedziałek we wpisie na platformie X premier Donald Tusk.

Szef rządu dodał, że na miejscu pracują służby i prokuratura. Ponadto poinformował, że na tej samej trasie, bliżej Lublina, także stwierdzono uszkodzenie torów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję