Reklama

Wiara

Rodzina – razem czy osobno?

Wiele wskazuje na to, że tradycyjna polska więź rodzinna poddaje się zmianom, a to, co do tej pory łączyło rodzinę, powoli ulega zerwaniu

Niedziela Ogólnopolska 51/2017, str. 34

[ TEMATY ]

rodzina

duszpasterstwo

Nichizhenova Elena/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rodzina, w której każdy idzie swoją drogą i bez względu na nic i nikogo żyje po swojemu, przestaje być czynnikiem wiążącym społeczeństwo i z czasem musi je doprowadzić do chaosu. Każdy żyje w niej dla siebie i po swojemu. Dlatego dopóki rodzina przynajmniej z końcem tygodnia, a zwłaszcza w niedzielę i święta, żyje wspólnym życiem, dopóty tworzy razem mur ochronny i własny dom dla jej członków, w przeciwieństwie do rodzin rozbitych i tych, które powstają w wyniku kolejnych związków.

Przyczyny kryzysu

Rodzinę rozbija nie brak ciągłego przebywania razem, lecz to, że każdy w niej żyje tylko dla siebie. Może zresztą rzadsze kontakty wcale nie są takie najgorsze, bo ciągłe przebywanie ze sobą też nie sprzyja dobrym relacjom. Ludzie mogą więcej i serdeczniej ze sobą rozmawiać, gdy widują się rzadziej, ponieważ odczuwają wtedy większą potrzebę kontaktu. Nadmiar altruizmu wprawdzie też bywa niedobry w skutkach, ale nadmiar egoizmu, by realizować wszystkie własne zachcianki i żądania, jest zgubny i niedopuszczalny, uniemożliwia bowiem jakikolwiek porządek i współdziałanie. Nie ulega wątpliwości, że życie w rodzinie jest próbą decydującą o dalszym życiu jednostki w społeczeństwie, a kto w domu jest anarchistą, żyjącym tylko dla siebie, ten się przekona, że i na zewnątrz czekają go stałe trudności przystosowawcze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pozory wspólnoty

Niewiele są warte wspólne rozrywki o charakterze towarzyskim, które miałyby ochronić przed rozbiciem jedność rodzinną. Wspólne zakupy, wspólne siedzenie przed telewizorem, wspólne kibicowanie, wspólne wycieczki i turystyka sportowa mogą pochodzić ze szczerych intencji i dobrej woli zatroskanych rodziców. Ale człowiek, który chce się stać niepowtarzalną, silną osobowością, nie będzie się czuł dobrze wśród wspólnych przyjemności i jest prawdopodobne, że w wieloosobowej rodzinie jednostka lub nawet wszyscy mogą poczuć się jak ofiary przymusu, czyniąc wspólnie z innymi coś, co im nie odpowiada. Wspólne rozrywki mogą się stać prawdziwą przyjemnością tylko na gruncie już istniejącej więzi rodzinnej, nigdy jej jednak nie zastąpią, a tym bardziej – nie stworzą. Konieczne jest wprowadzanie w zasady i wartości już od najmłodszych lat, bo budowanie wspólnoty, gdy wszyscy już są sobie obcy, to jak stawianie domu, poczynając od dachu.

Mocne fundamenty

Należy więc zacząć od tego, co najbardziej istotne, a więc od poznania i zrozumienia na nowo naszej sytuacji, naszej istoty i natury, naszej chrześcijańskiej i narodowej tożsamości, naszych możliwości i ograniczeń, co z kolei wymaga przemyślenia naszej postawy wobec bliźnich i wobec Boga. Rzecz jasna, nie wolno bezmyślnie powtarzać starych ideałów i mechanicznie spełniać dawnych nakazów – ale nie wolno też bezmyślnie i mechanicznie ich odrzucać. Musimy je rzetelnie zbadać i bez uprzedzeń przyjmować to, co pożyteczne, słuszne i sprawiedliwe. Potrzebna nam też odwaga, by według tego poznania i rozumienia nakreślić nowe rozwiązania. I wypróbować ich trafność – zawsze otwarci na to, co nowe, gotowi do znoszenia porażek i wyciągania z nich nauki na przyszłość. Można w tym miejscu postawić zarzut: „Łatwo tak mówić!” – i będzie w tym sporo racji. Lecz pomimo to uważam, że jako chrześcijanie możemy i powinniśmy oddziaływać najpierw przykładem i słowem w tym coraz bardziej zlaicyzowanym świecie. Przykładem pielęgnowania tradycji i słowem Dobrej Nowiny. Warto o tym pomyśleć, gdy zasiądziemy do wigilijnego stołu.

2017-12-13 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miarą cywilizacji jest stosunek do życia

Niedziela Ogólnopolska 22/2014, str. 12-14

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

rodzina

Grzegorz Gałązka

Msza św. na rozpoczęcie Roku Rodziny, 9 października 1994 r.

Msza św. na rozpoczęcie Roku Rodziny,
9 października 1994 r.

NATURA RODZINY
W zamyśle Boga Stworzyciela i Odkupiciela rodzina odkrywa nie tylko swoją „tożsamość”, to, czym „jest”, ale również swoje „posłannictwo”, to, co może i powinna „czynić”. Zadania, które z powołania Bożego ma wypełniać w historii, wypływają z samej jej istoty i ukazują jej dynamiczny i egzystencjalny rozwój. Każda rodzina odkrywa i znajduje w sobie samej niedające się stłumić wezwanie, które jednocześnie określa jej godność i odpowiedzialność: rodzino, „stań się” tym, czym „jesteś”! Sięganie do „początku” stwórczego aktu Boga jest koniecznością dla rodziny, jeżeli pragnie ona poznać i urzeczywistnić siebie wedle prawdy wewnętrznej nie tylko swego istnienia, ale także swego działania historycznego.
Jan Paweł II
Adhortacja apostolska „Familiaris consortio”, nr 17

CZYTAJ DALEJ

Asyż: tysiące pielgrzymów na „odpuście przebaczenia”

2024-08-02 15:44

[ TEMATY ]

wiara

odpust

Asyż

pielgrzymi

odpust porcjunkuli

Karol Porwich/Niedziela

- Nie obawiajmy się prosić Boga o przebaczenie - zachęcał w Asyżu o. Massimo Fusarelli. Przełożony generalny Zakonu Braci Mniejszych przewodniczy obchodom odpustu Porcjunkuli, który we Włoszech popularnie nazywany jest „odpustem przebaczenia”. Wydarzenie zakończy się w niedzielę modlitewnym czuwaniem młodzieży, a poprzedziły je trzydniowe katechezy o duchowości św. Franciszka, znaczeniu odpustów i wartości sakramentu pojednania.

Do miasta Biedaczyny z Asyżu przybyły dziś tysiące pielgrzymów. W bazylice Motki Bożej Anielskiej, a także innych kościołach tego miasta, kapłani czekają w konfesjonałach na wiernych. Kustosz Ziemi Świętej, który prowadził jedną z katechez wprowadzających podkreślił, że sakrament pojednania musi przekładać się na relacje z ludźmi. - Jeśli ktoś uznaje, że otrzymał ogromne przebaczenie za swój narosły dług wobec Boga Ojca - pod względem grzechów, zdrad, niepowodzeń, to nie może nie czynić tego samego, to znaczy przebaczać innym - podkreślił o. Francesco Patton.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Tomasz Caputa

2024-08-02 19:25

Karol Porwich/Niedziela

1 sierpnia 2024 roku zmarł ks. Tomasz Caputa, proboszcz parafii św. Mikołaja w Wilkowie. Miał 54 lat życia i 24 lat kapłaństwa.

Ks. Tomasz Caputa urodził się 11 czerwca 1970 roku w Cieszynie. Święcenia kapłańskie przyjął 27 maja 2000 roku w katedrze pw. św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu. Posługiwał jako wikariusz w parafii Miłosierdzia Bożego w Oławie [2000 - 2004], parafii NMP Matki Miłosierdzia w Oleśnicy,[2004 - 2007]; parafii św. Elżbiety we Wrocławiu [2007- 2012], w oraz w parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu [2012-2015]. Od 2015 roku był proboszczem parafii pw. św. Mikołaja w Wilkowie i był nim do momentu śmierci 1 sierpnia 2024 roku w domu rodzinnym w Świętej Katarzynie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję