Reklama

Polska

Nie pytaj, co Kościół ci da – pytaj, co ty dasz Kościołowi

O apostolstwie świeckich, zaangażowaniu na co dzień w dziele ewangelizacji i najbardziej palących problemach duszpasterstwa z biskupem świdnickim Ignacym Decem rozmawia Mirosław Jarosz

Niedziela Ogólnopolska 44/2017, str. 26-27

[ TEMATY ]

wywiad

Ks. Daniel Marcinkiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MIROSŁAW JAROSZ: – Wiele osób w Kościele wciąż jest przekonanych, że głoszenie Ewangelii to jedynie zadanie duchownych. To chyba wielki błąd?

BP IGNACY DEC: – Ewangelia wg św. Mateusza kończy się słowami Jezusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. To „idźcie” skierowane jest do wszystkich, którzy uwierzyli Jezusowi. Jednak przez wieki zadanie głoszenia Ewangelii coraz bardziej zaczęło się ograniczać do duchownych. Problem stał się na tyle palący, że zajęto się nim na Soborze Watykańskim II. Sobór pokazał bogactwo Kościoła, w którym każdy człowiek, bez względu na stan, jest powołany, by ten Kościół żywy tworzyć. Dokumenty soborowe pokazują rolę, jaką każdy z nas powinien pełnić w Kościele. Najważniejsze jest to, że osoba świecka nie może siebie stawiać w roli klienta w Kościele, który będzie instytucją usługową, spełniającą jej potrzeby. Każdy powinien zadać sobie pytania: „co ja daję Kościołowi?”, a nie „co chcę wziąć?”, „jaką rolę powinienem pełnić w Kościele, a co za tym idzie w danej parafii?”. Chodzi o wzięcie konkretnej odpowiedzialności za Kościół. Wielu ludzi ochrzczonych oczekuje wiele od Kościoła, ale w zamian nie oferuje niczego od siebie.

– To niezbyt dobra diagnoza. Czy ojcowie soborowi dali narzędzia, aby to zmienić?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Oczywiście że dali. Wynikiem pracy Soboru Watykańskiego II było m.in. wydanie Dekretu o apostolstwie świeckich „Apostolicam actuositatem”. Czytamy w nim m.in.: „W diecezjach, o ile to możliwe, winny powstać rady, które przy odpowiedniej współpracy kleru diecezjalnego, zakonnego i świeckich wspierałyby działalność apostolską Kościoła zarówno w dziedzinie ewangelizacji i uświęcania, jak i dobroczynności, pracy społecznej oraz na innych polach. Takie ciała doradcze mogą służyć koordynacji różnych stowarzyszeń i dzieł prowadzonych przez świeckich, z zachowaniem własnego charakteru każdego z nich oraz autonomii. Tego rodzaju rady powinny istnieć – w miarę możności – również na terenie parafialnym czy międzyparafialnym, międzydiecezjalnym, a także na szczeblu narodowym i międzynarodowym”.

– Od soboru upłynęło ponad 50 lat, a tego zadania nie udało się chyba do końca zrealizować?

– Konferencja Episkopatu Polski już dawno temu powołała Radę KEP ds. Apostolstwa Świeckich. Do zakresu jej działań należy podejmowanie refleksji nad aktualnymi wyzwaniami duszpasterskimi oraz inspirowanie świeckich do zaangażowania w apostolstwo. Jednak ciągle nie udało się wyznaczyć drogi, którą powinno iść apostolstwo świeckich. Co więcej, nie udało się powołać rad do spraw świeckich na poziomie diecezjalnym, a tym bardziej parafialnym. Kiedy zostałem przewodniczącym Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich, jedną z pierwszych inicjatyw było powołanie takiej rady w mojej diecezji świdnickiej. To krok do wypracowania konkretnych rozwiązań.

– Co powinniśmy zrobić?

Reklama

– Rozwijanie apostolstwa świeckich w Kościele idzie bardzo opornie. Formacja w tej dziedzinie ciągle jest bardzo słaba. Jej brak może rodzić lęki przed podejmowaniem działań. Tymczasem Kościół ma jasno określoną rolę dla każdego z nas. Nie każda czynność, którą wykonuje w parafii ksiądz, może być wykonywana przez świeckiego, i odwrotnie. Brak tej wiedzy może prowadzić do wypaczeń, tak jak w Kościele austriackim, gdzie powstał ruch „My jesteśmy Kościołem”. Zmarginalizował on bardzo rolę kapłana. Odwrotna tendencja – często spotykana w Polsce – to brak zaufania kapłanów do zaangażowania świeckich. Wynika on z wieloletniej tradycji. Dopiero od niedawna w seminariach przygotowuje się kapłanów do większej współpracy ze świeckimi. Rada ds. Apostolstwa Świeckich będzie chciała to zmienić. Może być również nośnikiem budowania jedności między wspólnotami czy grupami w strukturze parafii.

– W jaki sposób świeccy mogliby realizować apostolstwo?

– Zorganizowane apostolstwo może być wielką siłą, która ciągle jest niewykorzystana. Tę siłę można przełożyć nie tylko na ewangelizację, ale i na formację. Mamy czasem nawet dobrze zorganizowaną formację liturgiczną, dogmatyczną, biblijną, ale formacji dotyczącej zaangażowania w dzieła apostolskie ciągle brak. Nawet nie każdy rozumie, co to są dzieła apostolskie. A takim dziełem może być np. prowadzenie katolickiej szkoły, przedszkola. Tam byłaby formacja i kształtowanie osobowości. Paradoksem jest, że największe dzieła apostolskie w polskim Kościele działały przed wojną. Istniały katolickie kasy pożyczkowe, szkółki przyparafialne. Co stoi na przeszkodzie, by wierni z parafii zorganizowali kolonie letnie dla dzieci, na których oprócz wypoczynku byłaby dobra formacja? Oczywiście, jednostkowo takie rzeczy się pojawiają. Nie ma jednak ciągle systemu, który pomógłby takie dzieła realizować w każdej parafii.

– Ale chyba nie jest bardzo źle? W Kościele widać wielu zaangażowanych świeckich.

Reklama

– Obecnie zaangażowanie osób świeckich w Kościele najbardziej uwidacznia się we wspólnotach, ruchach czy grupach. I to jest bardzo dobre. Gorzej, że ciągle przeciętny katolik nie ma poczucia odpowiedzialności za swoją wspólnotę parafialną, która wyrażałaby się choćby w prostym zapytaniu swojego proboszcza: „Czy jest coś, w czym mogę pomóc?”. To chęć pomocy nie temu księdzu, ale mojej wspólnocie parafialnej. Oczywiście, świeccy angażują się indywidualnie w życie parafii, ale dzieje się to zazwyczaj na prośbę kapłanów. Większość z nas zapomniała, że podstawową jednostką administracyjną Kościoła jest wspólnota parafialna. To miejsce, do którego od momentu chrztu św. należę. W miejscu, w którym mieszkamy i żyjemy, możemy mieć największą siłę apostolskiego działania. Dzisiaj jest tak, że jeżeli mam do wyboru ważne wydarzenie we wspólnocie, do której należę, i w parafii, to zazwyczaj wybieram to pierwsze. Koniecznie musimy uświadomić katolikom wagę wspólnoty parafialnej.

– Brak zaangażowania w parafii nie zawsze wynika z jakiejś niechęci, ale ze źle ułożonych relacji między duchownymi i świeckimi. W ubiegłym roku Rada ds. Apostolstwa Świeckich Diecezji Świdnickiej zorganizowała nawet konferencję „Kościół – nasz czy ich?”.

Reklama

– Tytuł konferencji prowokacyjnie stawiał naprzeciw siebie kapłanów i świeckich. W trakcie dyskusji wyjaśniono, że Kościół jest jeden – Boży, a świeccy i kapłani są jego członkami na równych warunkach. Zwrócono jednak uwagę, że świeccy zdecydowanie za mało angażują się w misję apostolską Kościoła, która jest obowiązkiem każdego ochrzczonego człowieka. ?Zdaniem uczestników, nie zawsze brak zaangażowania świeckich wynika z ich niechęci do pracy i wzięcia na siebie odpowiedzialności za konkretne zadania. Czasem czynnikiem blokującym są sami kapłani, którzy nie dopuszczają świeckich do spraw, nad którymi dotychczas tylko oni mieli kontrolę. Wnioskiem z dyskusji jest konieczność dialogu przed podjęciem każdej ważnej decyzji dotyczącej Kościoła. ?Musimy formować kapłanów i świeckich, by obie strony nakłonić do współpracy. To wielka sztuka umieć współpracować ze sobą. Dziś w wielu środowiskach współpraca laikatu z hierarchią Kościoła jest nieudana i mało skuteczna. Musimy się więc zastanowić, jak ukształtować mentalność duchowieństwa i jak wpłynąć na świeckich, by obudzić w nich odpowiedzialność za Kościół. By czuli się Kościołem i mieli udział w apostolstwie. Jest sprawdzona metoda, by to osiągnąć – dialog i dyskusja. ?Przed podjęciem każdej ważnej decyzji dotyczącej Kościoła musi być wspólna dyskusja kapłanów i świeckich. Ważne decyzje muszą być podejmowane razem, począwszy od najmniejszej parafii.

– Rozmawiacie?

– Staramy się dyskutować w coraz szerszych gronach. Na początku wakacji odbyło się po raz pierwszy na terenie diecezji świdnickiej 3-dniowe wyjazdowe posiedzenie Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich. Istotnym punktem programu było spotkanie członków Rady ze swoim odpowiednikiem na terenie diecezji. Obydwie grupy wymieniły się doświadczeniami ze swojej pracy.

– Nad czym pracowaliście w Świdnicy?

– Rada dyskutowała o konieczności aktualizacji Dyrektorium o apostolstwie świeckich. Powstało ono w czasach, gdy w Polsce panował ustrój komunistyczny. Dziś zmieniły się realia. Mamy inne uwarunkowania. Dlatego musimy to dyrektorium w całości przepracować. Trzeba dokonać uzupełnień i nowelizacji. W tym zakresie czeka nas wiele pracy. Sporo uwagi poświęciliśmy też przygotowaniu jesiennej sesji popularnonaukowej, która odbędzie się w Toruniu. Wybraliśmy temat związany z bierzmowaniem, a właściwie z tym, co się dzieje z młodym człowiekiem po jego przyjęciu. Niestety, dla niektórych, co mnie bardzo boli, to ostatni kontakt z Kościołem. Ale tu, gdzie kończy się rola duchownych, pojawia się olbrzymie pole dla zaangażowania świeckich w dalszą ewangelizację. Naszą sesję rozpoczniemy 4 listopada br. o godz. 9.00 w toruńskiej Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Bardzo serdecznie zapraszam zarówno świeckich, jak i duchownych, by wspólnie zastanowić się, jak razem ewangelizować.

2017-10-25 10:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kaja Godek: codziennie zabija się troje dzieci

[ TEMATY ]

wywiad

rodzina

Artur Stelmasiak

Przypominamy posłom, że w ramach polityki społecznej i prorodzinnej nie ma nic ważniejszego od życia bezbronnych dzieci - mówi Kaja Godek, pełnomocnik inicjatywy ustawodawczej #ZatrzymajAborcje.

Artur Stelmasiak: - Przychodzicie pod Sejm, by domagać się szybkiego procedowania zmiany w ustawie. Może posłowie mają jakieś ważniejsze sprawy. Czemu tak ponaglacie posłów ws. ochrony życia? Kaja Godek: - Przynieśliśmy posłom prawie milion podpisów polskich obywateli. Przynieśliśmy je nie po to, by trafiły do sejmowej zamrażarki, ale po to, by zmienić prawo. Codziennie ginie troje dzieci... i właśnie upominamy się ich życie. Nie ma na co czekać. - Projekt został skierowany do Komisja Polityki Społecznej i Rodziny. Przewodnicząca Komisji wicemarszałek Beata Mazurek powiedziała, że w planach na najbliższe pół roku nie ma waszego projektu. - Chcemy, aby członkowie komisji uaktualnili te plany, bo do komisji trafił ważny projekt podpisany przez rekordową liczbę obywateli. Wystarczy dopisać do porządku obrad komisji punkt dotyczący ustawy #ZatrzymajAborcję. Regulamin Sejmu przewiduje uzupełnianie porządku obrad komisji. Jeżeli posłowie traktują serio obywateli, to powinni tak zrobić. Chyba, że ich zdaniem, zabijanie co 8 godzin kolejnego bezbronnego dziecka mieści się w pojęciu polityki społecznej i prorodzinnej naszego państwa. - Pierwsze czytanie w Sejmie projektu #ZatrzymajAborcje odbyło się dosyć szybko. Kiedy się Pani dowiedziała, że ustawa trafia na salę obrad? - W poniedziałek 8 stycznia wieczorem zadzwoniono do mnie, że pierwsze czytanie jest za dwa dni czyli w środę. Miałam więc o wiele mniej czasu na przygotowanie się, niż Barbara Nowacka, która prezentowała skrajnie lewicowy projekt, a o terminie swojego wystąpienia dowiedziała się z miesięcznym wyprzedzeniem. Ale teraz też jesteśmy gotowi do dyskusji. Możemy stawić się na Komisję Polityki Społecznej i Rodziny praktycznie w każdej chwili. Nam zależy na czasie, bo w ten sposób możemy ocalić kolejne dzieci. - Spotykam się często z opinią, że najpierw trzeba zadbać o te dzieci niepełnosprawne, które już żyją. Trzeba zmienić politykę socjalną i opiekuńczą nad niepełnosprawnymi, a dopiero później zmienić prawo aborcyjne. Jak Pani odpowiada na takie argumenty? - Wprowadzanie argumentów ekonomicznych do dyskusji o życiu i śmierci dzieci jest absurdem. Jaki miałby być poziom dochodu, ponad którym powinniśmy zagwarantować prawo do życia? Przecież jest wiele osób niedołężnych i starych, którym też brakuje pieniędzy na opiekę i leczenie. I co mamy z nimi zrobić? Zaproponować im eutanazję? Mieszanie argumentów ekonomicznych do debaty nad zakazem aborcji jest dobrą strategią, żeby grać na emocjach społecznych i blokować ochronę życia, ale intelektualnie jest nieuczciwe. - Ale jeżeli zrobimy czysto ekonomiczny bilans zysków i strat, to zabijanie jest najtańszą i skuteczną formą "leczenia" niepełnosprawności. - Jest najtańszą i jednocześnie najbardziej nieludzką. Chorych ludzi się leczy, rehabilituje lub – jeśli to niemożliwe – otacza najlepszą możliwą opieką, a nie zabija. Aborcja eugeniczna i również eutanazja sprawiają, że system opieki nad niepełnosprawnymi kurczy się, a nie rozwija. To samo zjawisko widzimy w medycynie, która zamiast się rozwijać w kierunku leczenia niektórych chorób i niepełnosprawności, idzie w stronę zabijania pacjentów. Eugenika hamuje wrażliwośc na drugiego człowieka, ogranicza postęp medycyny i prowadzi do zapaści kondycji moralnej człowieka. - Jak Polacy mogą teraz wesprzeć waszą akcję? - Mogą przyjść na pikietę pod Sejmem. Najbliższy protest organizujemy we wtorek 6 lutego o godz. 15.30. Zachęcam też do wysłania z naszej strony www.zatrzymajaborcje.pl laurek przygotowanych przez niepełnosprawne dzieci. Obecnie są dedykowane szczególnie tym posłom, którzy zasiadają w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, która ma zaopiniować projekt. Na tej stronie jest też licznik pokazujący, ile dzieci prawdopodobnie straciło życie od chwili, gdy w Sejmie złożyliśmy podpisy obywateli pod ustawą. W tej chwili licznik pokazuje ponad 200 dzieci, czyli o ponad 200 zabitych ludzi za dużo.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: komunikat po IX kongregacji generalnej kardynałów

2025-05-03 17:02

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Dziewiąta Kongregacja Generalna Kardynałów rozpoczęła się dziś rano o godz. 9.00 wspólną modlitwą. Obecnych było 177 kardynałów, w tym 127 elektorów - czytamy w komunikacie Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.

Na początku losowo wyłoniono kardynałów Komisji, która pomaga kamerlingowi w zgromadzeniach specjalnych w załatwianiu spraw bieżących: są to kardynał Robert Francis Prevost, OSA, i kardynał Marcello Semeraro, natomiast kardynał Reinhard Marx pozostaje koordynatorem Rady ds. Gospodarki.
CZYTAJ DALEJ

Twój podpis może uratować religię w szkole!

2025-05-03 21:29

[ TEMATY ]

katecheza

Adobe Stock/Studio graficzne "Niedzieli"

Niektórzy wciąż powtarzają: „To tylko religia. To przecież wybór. Nikt nie musi chodzić”. Inni dodają z przekąsem: „A katecheci? Oni to nie nauczyciele. Oni są od Kościoła”. Ale fakty mówią coś innego – i dziś nie chodzi już tylko o lekcje religii. Chodzi o ludzi; o uczniów i nauczycieli. O system edukacji dla wartości. I o to, czy polska szkoła będzie miejscem przyjaznym czy pustym.

19 marca Stowarzyszenie Katechetów Świeckich złożyło w Sejmie projekt ustawy, który może zatrzymać chaos. Towarzyszyło mu pierwsze tysiąc podpisów. Już 27 marca zarejestrowano Komitet Inicjatywy Ustawodawczej. Czas ruszył – i dziś trwa walka o co najmniej 100 tysięcy podpisów, które pozwolą, by projekt obywatelski mógł oficjalnie wejść pod obrady Sejmu. Inicjatorzy mają na to trzy miesiące. A każdy podpis to nie tylko głos za lekcją religii – to głos w sprawie przyszłości edukacji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję