Gdy mówi się o artystce, która obchodzi półwiecze swojej działalności, śmiało można mówić o kimś, kto nie dość, że przez taki długi czas wytrzymał na bardzo konkurencyjnym rynku, to w sytuacji, gdy sztukę łączy z działalnością edukacyjną, wpisuje się w historię naszej kultury i pozostawia nieusuwalny ślad. Na zawsze. Jitka Stokalska, z urodzenia Czeszka, z wyboru reżyser wpisujący się w poczet luminarzy naszej – polskiej sztuki operowej, cyklem wystawień dzieł Gaetana Donizettiego i Gioacchina Rossiniego w Warszawskiej Operze Kameralnej celebrować będzie w październiku br. 50-lecie działalności artystycznej.Jest też znakomitym przykładem, że kiedy ktoś obdarzony talentem, w dodatku pracowity, chłonny wiedzy, spotka na swojej drodze mistrza, ma wszelkie predyspozycje, aby samemu osiągnąć sukces. Tak było w przypadku jubilatki. Zaraz po ukończeniu pardubickiej Wyższej Szkoły Teatralnej w ramach stażu została asystentką Kazimierza Dejmka. Dostrzeżono jej talent i reżyserską wizję, posypały się propozycje pracy w renomowanych polskich teatrach, dość wymienić Teatr Stary w Krakowie, Teatr Współczesny we Wrocławiu, i ta, która w sposób najbardziej jaskrawy ukształtowała jej pozycję na scenie – po zaproszeniu przez Stefana Sutkowskiego związała się z Warszawską Operą Kameralną. I ta współpraca trwa od 1973 r.
To za sprawą Jitki Stokalskiej na afisz WOK trafiły dzieła od baroku po współczesność, a mające zagościć ponownie na stołecznej scenie opery: „Don Pasquale”, „Kopciuszek” i „Cyrulik sewilski” bezspornie można nazwać wizytówką Stokalskiej – znanej daleko za granicami Polski. Lekkość, wierność kanonowi epoki, brak akceptacji dla szokujących efektów – to znak rozpoznawczy jej reżyserii. Ale warto też dodać, że jak mało kto potrafiła, i nadal potrafi, dobierać solistów do kluczowych partii w reżyserowanych dziełach. A nie trzeba być koneserem, by wiedzieć, że w muzyce jest jak w piłce – sukces odnosi zgrany zespół. Co ważne, Stokalska nie bała się powierzać głównych ról młodym śpiewakom, przez co, gdy dzisiaj prześledzi się nazwiska naszych najwybitniejszych śpiewaków, w tym brylujących na topowych estradach świata: od Nowego Jorku, przez Londyn, Mediolan, Paryż, po Warszawę i Tokio, szybciej wymienimy tych, których drogi nie przecięły się z jubilatką, niż tych, którzy szlifowali się jak brylant pod jej okiem. Wielu z nich pojawi się na warszawskiej scenie przy okazji jubileuszu.
– Dla nas to zaszczyt, że możemy uhonorować tak znakomitą postać polskiej kultury, w dodatku ikoniczną dla naszej sceny – mówi „Niedzieli” Alicja Węgorzewska-Whiskerd, szefowa kameralistów. To będzie jubileusz pełen pięknej, porywającej muzyki – dodaje. Szczegóły na: www.operakameralna.pl .
Pomóż w rozwoju naszego portalu