Reklama

Pracują dla swojej małej Ojczyzny

Niedziela Ogólnopolska 21/2017, str. 46-47

Archiwum autorki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O Niecieczy słyszał chyba każdy kibic piłki nożnej w Polsce. Niewielka, bo licząca niespełna 800 mieszkańców, miejscowość znana jest bowiem z klubu piłkarskiego występującego w Ekstraklasie. Ale nie tylko wyłaniający się spośród łanów zbóż i kukurydzy stadion piłkarski charakteryzuje tę miejscowość, jest jej wizytówką i tak naprawdę ją określa. Jest nią przede wszystkim rodzina, pokoleniowa, zakorzeniona tu od wielu lat, z wartościami tych Wyklętych i umiłowaniem swojej małej ojczyzny. Wyrośli z tego środowiska i są z nim związani, działają i pracują na rzecz lokalnej społeczności. I pokazują, że tak modne ostatnio hasło: „Odpowiedzialność społeczna” nie musi być tylko sloganem.

Pierwsza miłość – teatr

Tak naprawdę nie ma w Niecieczy niczego bez udziału i wsparcia państwa Witkowskich. I nawet nie wiadomo, kiedy to się zaczęło. Czy 32 lata temu, gdy pan Krzysztof po studiach na krakowskiej AGH postanowił rozpocząć tu swoją pierwszą pracę i założył firmę, czy może dużo wcześniej, gdy jego rodzice spotkali się na deskach miejscowego teatru amatorskiego. Czy może wtedy, gdy pan Kazimierz grał w miejscowej drużynie piłkarskiej, działał w AK czy pisał swoją książkę „Ojczyzna mała i duża”? A może wszystko ułożyło się naturalnie? Teraz to już chyba nieistotne – machina lokalnego patriotyzmu działa i wciąga kolejne pokolenie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bruk-Bet to firma rodzinna, prowadzona i założona przez Krzysztofa Witkowskiego, który w czasach późnego socjalizmu, mając przed sobą perspektywę pracy w szkole, postanowił spróbować robić to, czego się nauczył – technologii materiałów budowlanych ze specjalizacją betonów. – Wiedza zdobyta na studiach miała mi posłużyć w pierwszej w moim życiu pracy – mówi. Zaczynał od zera, mając jedynie chęci, wiele zapału i wyniesioną z domu pracowitość. Pomogła mu mama – pierwszy pracownik w firmie i pierwsza księgowa. A dziś? Firma zatrudnia ponad tysiąc osób, daje pracę mieszkańcom Niecieczy i okolicznych terenów, wciąż się rozwija, wdraża nowe technologie i podbija nowe rynki, krajowe i zagraniczne. Pomaga też innym – wielu podmiotom i osobom prywatnym, wspiera instytucje kościelne i świeckie. Pana Krzysztofa w pracy nadal wspiera mama, która zajmuje się funduszem świadczeń socjalnych. To do pani Marii ustawiają się kolejki ludzi po wsparcie, przychodzą setki listów, a ona robi wszystko, by każdemu dać po trochu. To jej zasługą są m.in. kolonie, nie tylko dla dzieci pracowników, ale też dla tych potrzebujących pomocy czy dla dzieci polonusów z Ukrainy i Białorusi. Ale nestorka rodu Witkowskich to przede wszystkim teatr. I to nie byle jaki teatr, bo obchodzący w minionym roku 100-lecie działalności. Bawi i integruje mieszkańców, wyciąga kolejne wielkie talenty i każdego roku czymś zaskakuje, jakąś premierą, która sprawia, że na twarzach wielu goszczą radość i uśmiech. Pani Maria za swoją działalność kulturalną, także przy prowadzeniu miejscowego chóru, została odznaczona przez prezydenta RP Andrzeja Dudę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. A przecież ten teatr to także jej wielka miłość – tu przez lata występowała w sztukach swojego nieżyjącego już męża, który we Lwowie zrobił specjalny kurs reżyserski.

Uratowana szkoła

Firma prowadzi także szkołę. Całkowicie bezpłatna katolicka szkoła i przedszkole przed laty zostały uratowane przed likwidacją. Szefową placówki, która wspaniale funkcjonuje, zatrudnia nauczycieli i wychowawców z dobrych tarnowskich szkół, oferuje dzieciom i młodzieży bezpłatną naukę i wiele zajęć pozalekcyjnych, jest Danuta Witkowska, żona pana Krzysztofa. To dzięki niej, silnej, ale też wrażliwej kobiecie, która prowadzi w Niecieczy sięgający swoimi tradycjami 1922 r. klub piłkarski – obecnie drużynę polskiej Ekstraklasy Bruk-Bet Termalikę Nieciecza, młodzież ma nieograniczony dostęp do nowoczesnych boisk treningowych i może rozwijać swoje talenty w tworzonej akademii piłkarskiej, dla której bazą jest szkoła, w której trenują też dzieci z okolic i z Tarnowa.

Reklama

To właśnie sport jest wielkim konikiem pani Danuty. Gdyby nie jej upór i determinacja, jej twarda, ale też bardzo kobieca ręka, nie wiadomo, czy udałoby się awansować do Ekstraklasy. I choć wiązało się to z dużą inwestycją – budową stadionu według najwyższych europejskich standardów – to dali radę. I to jak! – Stadion został wybudowany w 4,5 miesiąca bez żadnych środków budżetowych – opowiada prezes Bruk-Betu Krzysztof Witkowski. – Został sfinansowany z pieniędzy prywatnych, naszej firmy – podkreśla. Dziś każdy mecz w Niecieczy gromadzi całe rodziny. Przychodzą młodzi i starsi, kobiety i mężczyźni, nawet w dniu meczu miejscowy proboszcz odprawia wcześniej Mszę św., by być „ze swoimi”’. I ci kibice z małej miejscowości pokazują innym, jak kulturalnie dopingować swoją drużynę i dobrze się bawić. Sami dbają o to, by panował porządek, by nie było przekleństw czy żadnych bijatyk. Zresztą kibice innych drużyn też to wiedzą – w Niecieczy jest klasa.

Chłopak z Niecieczy

Reklama

Bruk-Bet jest w okolicy, ale nie tylko, znanym mecenatem kultury, sportu i edukacji. O tym zaangażowaniu w społeczność lokalną, o inicjowaniu wielu przedsięwzięć, o tym, jak rodzina mająca swoje korzenie i nieodcinająca się od nich, może pomóc w rozwoju swojej małej ojczyzny, najpiękniej opowiada córka pana Krzysztofa – Edyta. Młoda dziewczyna, po studiach, która w firmie zajmuje się fotowoltaiką (produkcją energii elektrycznej w module PV ze światła słonecznego), podkreśla, że jeśli się w czymś wyrasta, w jakimś środowisku, wśród wartości, to w mniejszym lub większym stopniu potem ma to przełożenie na dalsze życie człowieka. To sprawdza się w przypadku jej rodziny. Cieszy się, że uczestniczy w tworzeniu czegoś nowego, innowacyjnego, nie tak jeszcze popularnego, co pozwoli każdemu gospodarstwu domowemu, przedsiębiorstwu oszczędzać na rachunkach za prąd i da energię przyjazną środowisku. Wszystko dzięki modułom produkcji Bruk-Betu. Podkreśla, że firma nie korzysta z dotacji i że dba o najwyższą jakość produktów. – Na pewno fakt, że jesteśmy rodzinną firmą, od ponad 32 lat funkcjonującą na rynku, przemawia do wyobraźni inwestorów, gwarantując niezmienną jakość produktów, czego zabezpieczeniem są pomnażane aktywa firmy – mówi. Uśmiecha się, gdy opowiada o swoim tacie, który jest nie tylko prezesem potężnej firmy, ale przede wszystkim autorem nowych pomysłów i prekursorem kolejnych wyzwań. I osobą, która dba o najmniejszy szczegół. I choć córka tego nie powie, to osoby z zewnątrz zauważają to od razu – pan Krzysztof mimo sukcesu, jaki osiągnął, wspaniale rozwijającej się firmy, opartej w całości na polskim kapitale, jest ciągle tym samym chłopakiem z Niecieczy, który rozkręcał po studiach swoją pierwszą pracę, nie mając nic. I ta jego bezpośredniość, szczerość i serdeczność, ale też skromność, która charakteryzuje całą rodzinę, na pewno ujmuje nie tylko mieszkańców miejscowości, kontrahentów przyjeżdżających tu omawiać duże interesy, ale też ludzi, którzy tylko przez moment mają styczność z rodziną Witkowskich.

Wspólnie stworzyli rodzinną firmę, której sercem są: tata, dziadkowie, mama i to najmłodsze pokolenie – córka i 2 uczących się synów. Razem. Pokazali, że wytrwałością, pracą i zaangażowaniem można zrobić wiele, że z małego wsparcia sportu, edukacji i kultury powstało coś wielkiego. I że nieważne, gdzie się jest, na jakim etapie i stanowisku – trzeba słuchać ludzi obok.

Nad wejściem do gabinetu prezesa klubu Termalica widnieje błogosławieństwo od papieża Franciszka, dla drużyny. – Jesteśmy katolikami i naszą wiarę chcemy otwarcie okazywać, bo to jest dla nas bardzo ważne – mówi Krzysztof Witkowski. I to jest także to, co ujmuje – to nieoderwanie od korzeni. I wyniesione z domu wartości. Jakie? Bóg – Honor – Ojczyzna – podkreślają zgodnie pan Krzysztof i jego córka Edyta.

2017-05-17 09:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Fernando Filoni mówi o liczeniu głosów i reakcji kard. Prevosta

2025-05-15 09:39

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

„Najmocniejszym momentem konklawe jest chwila, gdy oczekiwanie zamienia się w rzeczywistość” - powiedział kard. Fernando Filoni. W czasie czwartego rozstrzygającego głosowania podczas konklawe był on skrutatorem, czyli osobą wyznaczoną do liczenia głosów.

Podziel się cytatem Poruszenie wyborem „Wszyscy wstaliśmy, gdy powiedziałem, że uzyskaliśmy 89 głos, ale scrutinium się jeszcze nie skończyło, więc były tylko oklaski. Oczywiście kandydat, który teraz stał się wybranym papież, pozostał na swoim miejscu, wyraźnie poruszony uznaniem braci. Następnie, po tej pierwszej chwili, ponownie rozpoczęło się odliczanie głosów do końca” - powiedział kard. Filoni w rozmowie z włoskim dziennikiem „Il Fatto Quotidiano”. Dodał, że gdy później zobaczył Leona XIV w papieskim stroju, wydał mu się uszyty na miarę.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: jakich zmian dokona Leon XIV w Kurii Rzymskiej

9 maja, dzień po swoim wyborze na Stolicę Piotrową papieża, „Leon XIV wyraził wolę, aby szefowie i członkowie instytucji Kurii Rzymskiej, a także sekretarze i przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Państwa Watykańskiego tymczasowo kontynuowali pełnienie swoich urzędów donec aliter provideatur. Ojciec Święty pragnie bowiem zapewnić sobie pewien czas na refleksję, modlitwę i dialog przed dokonaniem jakichkolwiek nominacji lub ostatecznego potwierdzenia”. Tym niemniej zdaniem Marco Manciniego można w najbliższym czasie oczekiwać kliku nominacji.

Jednym z pierwszych stanowisk do obsadzenia w Kurii będzie z pewnością stanowisko prefekta Dykasterii ds. Biskupów oraz przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, które do swego wyboru pełnik kard. Robert Francis Prevost.
CZYTAJ DALEJ

Każde powołanie jest nadzieją dla całego Kościoła

2025-05-15 16:24

[ TEMATY ]

Częstochowa

powołania

Wyższe Międzydiecezjalne Seminarium Duchowne

klerycy WMSD

W ramach trwającego tygodnia modlitw o powołania kapłańskie, zakonne i misyjne w kościele seminaryjnym Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie została odprawiona Godzina Święta w intencji powołań.

Wzięli w niej udział nie tylko seminarzyści wraz ze swoim rektorem Ks. Ryszardem Selejdakiem, ale również przedstawiciele zgromadzeń żeńskich i męski z terenu archidiecezji, a także kapłani i osoby świeckie. Modlitwie przewodniczył Bp Andrzej Przybylski, delegat KEP ds. powołań. Główny celebrans zauważył, jak bardzo ważna jest wspólna modlitwa o powołania osób reprezentujących różne drogi powołania i różne charyzmaty zakonne. „Niesłychanie ważna jest każda modlitwa w tej intencji – stwierdził Bp Przybylski- Ale nie mam najmniejszej wątpliwości, że Bóg cieszy się gdy modlimy się razem zostawiając gdzieś na drugim planie nasze wspólnoty i charyzmaty. To Bóg powołuje, a kiedy modlimy się wzajemnie za siebie to On hojnie nas obdarowuje”. Po dośpiewaniu litanii loretańskiej główną treścią rozważań przed Najświętszym Sakramentem były słowa z ostatniego Orędzia papieża Franciszka na 62. Światowy Dzień Modlitw o Powołania. Papież podpisał te rozważania już w czasie swojego pobytu w poliklinice Gemelli. Była to też okazja do modlitwy i wdzięczności za zmarłego papieża Franciszka i za powołanie na Stolicę Piotrową papieża Leona XIV. Na zakończenie modlitwy kapłani i seminarzyści modlili się o powołania do zgromadzeń żeńskich, a siostry zakonne o powołania kapłańskie. Podkreślono potrzebę takiej wymiany darów modlitewnych. „W dobie kryzysu powołań do kapłaństwa nie możemy zapomnieć również o modlitwie o powołania do małżeństwa, do zgromadzeń żeńskich, instytutów świeckich czy indywidualnych form życia konsekrowanego, a także o powołania misyjne. Bez tej wymiany wzajemnej modlitwy o powołania grozi nam niezdrowa rywalizacja i zamiast towarzyszyć młodym w wolnym wyborze drogi powołania, możemy ich nieświadomie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję