Reklama

Aspekty

Ludzie od zadań specjalnych

Są w każdym kościele, niezbędni, choć trochę niewidzialni, wtopieni w przestrzeń. Zakrystianie i zakrystianki, bo o nich mowa, to tacy ludzie od zadań specjalnych. Zalety tej grupy posługującej w świątyniach już wiele lat temu dostrzegł ks. Andrzej Hładki, który teraz, za zgodą bp. Tadeusza Lityńskiego, zajmuje się tworzeniem duszpasterstwa kościelnych w naszej zielonogórsko-gorzowskiej diecezji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zaczęło się, jak w przypadku większości chłopców, od ministrantury, później formację w Kościele ks. Andrzej pobierał w Ruchu Światło-Życie, z którym zresztą jest związany do dnia dzisiejszego, m.in. przed 25 laty zakładał w naszej diecezji diakonię liturgiczną. Wtedy też, bliżej przyjrzawszy się pracy kościelnych, dostrzegł ich cichą, a bardzo wierną i potrzebną służbę.

Moment zwrotny

– To był 1992 r. W Brzegach k. Bukowiny Tatrzańskiej uczestniczyłem w KODAL-u, czyli Kursie Oazowym dla Animatorów Liturgii. To właśnie te rekolekcje wycisnęły na mnie ogromne piętno i uświadomiły raz jeszcze potrzebę, a wręcz nakaz dbania o piękno liturgii, który wyczuwałem od zawsze. W tamtejszym kościele zetknąłem się też ze zwyczajem, trochę już zapomnianym, pielęgnowania wiecznej lampki przy Najświętszym Sakramencie – opowiada ks. Andrzej – zasilanej olejem. Jak się okazało opatrywał ją miejscowy kościelny, trzy razy dziennie przychodzący z tej racji do kościoła, także, a może przede wszystkim, by trwać na modlitwie. Ileż siły i samozaparcia miał też człowiek – podkreśla. – To był taki moment zwrotny, w głowie po raz pierwszy zaświtała mi, jeszcze jako osobie świeckiej, myśl, że trzeba by zająć się szerzej tą kościelną grupą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W 1993 r. ks. Andrzej wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Gościkowie-Paradyżu. W seminarium wydawał „Kartkę z liturgii”, której opracowywanie zaczął jeszcze jako ministrant w rodzinnej parafii pw. Chrystusa Króla w Gorzowie Wielkopolskim na przełomie, o ile go pamięć nie myli, 1989 i 1990 r. Do tego pomysłu przekonał przełożonych w seminarium już na I roku. – Choć po prawdzie, z początku na moje zapędy patrzyli trochę z dystansem – śmieje się. Przygoda redaktorska trwała do 1999 r., czyli do momentu uzyskania przez ks. Andrzeja święceń kapłańskich. Po nim pracę tę przejęło Koło Liturgiczne w WSD z aktualnym opiekunem. Tak się złożyło, że historia zatoczyła koło i w 2012 r. „Kartka z liturgii” z powrotem wróciła pod skrzydła ks. Hładkiego. W pracy redakcyjnej wspierają go siostra zakonna Anna Mikołajewicz, kiedyś z Żagania, dziś z Bolesławca, oraz Mateusz Gajdemski z Żar. Przez całe lata współtworzyli „Kartkę z liturgii” klerycy z naszego seminarium oraz wspierała Diecezjalna Diakonia Liturgiczna.

I tak mijały lata posługi ks. Andrzeja jako kapłana, najpierw w Kostrzynie nad Odrą, Zielonej Górze, Żaganiu, Sulechowie, a obecnie w Żarach – w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.

Pomysł powrócił

Reklama

Troska o liturgię, która towarzyszy ks. Hładkiemu niemal od zawsze, determinuje też niejako jego wszystkie inicjatywy jako kapłana. Dziś jest on członkiem komisji liturgicznej w naszej diecezji, redaguje też wychodzący co roku „Kalendarz liturgiczny diecezji zielonogórsko-gorzowskiej”. Obecnie ks. Andrzej jest studentem Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, a promotorem jego pracy doktorskiej jest znany w Polsce liturgista ks. prof. Stanisław Araszczuk. Lektura tomu pod jego redakcją „Posługiwanie w liturgii. Wokół «Dyrektorium duszpasterstwa służby liturgicznej»” zmobilizowała ks. Andrzeja do zajęcia się na poważnie tematyką kościelnych, choć przeciwny jest takiej terminologii, ale o tym później. – To był dla mnie taki znak od Pana Boga, żeby zacząć działać na poważnie – podkreśla kapłan. Swoim entuzjazmem i zaangażowaniem ucieszył bp. Lityńskiego. Pierwsze rozmowy odbyły się 22 lutego tego roku i niemal natychmiast ks. Hładki uzyskał od niego zgodę na utworzenie w naszej diecezji i zajęcie się duszpasterstwem zakrystian i zakrystianek, bo posługę tę mogą pełnić również kobiety – zarówno siostry zakonne, jak i pozostające w stanie świeckim, częściej osoby starsze lub mające inne obowiązki. A że jest się kim zająć, świadczą liczby. – W naszej diecezji jest dwieście sześćdziesiąt kilka parafii, a w większości są kościoły filialne – opowiada ks. Andrzej. – W każdej z nich jest co najmniej jeden kościelny. Daje to sporą grupę ludzi, którą do tej pory nikt się szerzej nie zajął, a przecież tak jak organiści czy ministranci potrzebują formacji, wymiany doświadczeń i takiego po ludzku zaopiekowania się. A także rozpoznania ich statusu w Kościele czy rozwiązania kwestii ich uposażenia. I tym m.in. zajmie się duszpasterstwo, którego podwaliny tworzę.

Są wszędzie, gdzie potrzeba

Reklama

– Gdy wchodzę do zimnej świątyni, by odprawić Eucharystię, nasz parafialny kościelny już tam jest i kręci się po zakrystii, zawsze jest pierwszy i zawsze na straży – mówi ks. Hładki. – A przecież do jego obowiązków nie należy tylko przygotowanie ołtarza – podkreśla. W Starym Testamencie istnieli wyznaczeni pomocnicy kapłanów – lewici, a w Nowym Testamencie, gdy zaczęto budować świątynie chrześcijańskie, pojawili się stróże – ostiariusze, którzy dzierżyli klucze i otwierali o świcie bramy świątyni, a także pilnowali wchodzących do niej. Dziś funkcję tę pełnią kościelni, którzy otwierają i zamykają kościoły. Do ich zadań należy też m.in.: dzwonienie dzwonem przed Mszą św. i w czasie procesji; opieka nad paramentami liturgicznymi; dbanie o porządek i czystość w kościele oraz wokół niego, nierzadko można ich spotkać koszących trawę czy zamiatających teren wokół kościoła; przygotowanie szat, naczyń liturgicznych i bielizny ołtarzowej, a także utrzymywanie ich w należytym stanie; pomoc kapłanowi przy zakładaniu szat przed Eucharystią i zdejmowaniu po niej. Ponadto zakrystian – i wcale nie jest to odosobniony widok– zastępuje ministrantów przy celebracji Mszy św., uczestniczy czynnie przy sakramentach, takich jak chrzest i małżeństwo, obecny jest podczas pogrzebów, zbiera ofiarę na przysłowiową tacę. Zdarza się też, że z upoważnienia księdza jest opiekunem całej służby liturgicznej. To sporo jak na jednego człowieka, trzeba przyznać.

Sami o sobie

Dla Mariusza Irisika z parafii pw. św. Mikołaja w Głogowie, który funkcję kościelnego pełni 2,5 roku, zaczął jeszcze za poprzedniego proboszcza, praca ta, a w zasadzie służba, podczas której stara się godnie reprezentować gospodarza miejsca i parafię, daje sporo satysfakcji. – Każdego dnia służę Kościołowi, Chrystusowi, ale i drugiemu człowiekowi – to konkretna motywacja, która daje sporo siły – podkreśla. Zaś Zenonowi Szydłowskiemu, wieloletniemu kościelnemu w katedrze pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie, oprócz satysfakcji, praca ta daje siłę do życia i niepostrzeżenie stała się i jego pasją. – Pamiętam jak dziś. Pracę dla kościoła katedralnego zacząłem 21 października 1985 r. Obecny proboszcz jest już moim czwartym – śmieje się – a ja ciągle trwam. Bo w życiu chodzi o to, by robić to, co się kocha, wtedy jest motywacja. Katedra to w zasadzie moje życie. Jestem tu kościelnym, ale również przewodnikiem po katedralnej wieży, o której mógłbym mówić godzinami – dodaje.

Formacja to rzecz święta

Jak można przeczytać w punkcie 146 „Dyrektorium duszpasterstwa służby liturgicznej”: „[do zakrystian] odnosi się wymaganie sformułowane w soborowej konstytucji: «Należy starannie wychować te osoby w duchu liturgii oraz przygotować je do odpowiedniego i zgodnego z przepisami wykonywania przysługujących im czynności»”. A tu kłania się nic innego jak formacja tej bądź co bądź grupy zawodowej. Jak zauważa ks. Hładki, zakrystian/-anka powinni odznaczać się pobożnością eucharystyczną. I ci ludzie taką pobożnością intuicyjnie się odznaczają, bo nie robiliby tego, co robią. Stąd potrzeba dać im narzędzia, które im w tym pomogą i w tej pobożności utwierdzą. Wiedzę i świadomość, co i dlaczego dzieje się na ołtarzu, a także praktyczne wskazówki. Dlaczego zakrystian powinien chodzić w komży? Czemu korporału nie można przełożyć na drugą stronę? Dlaczego ampułka z winem powinna być (dobrze, aby tak było) przewiązana czerwoną wstążką? Szkolenia, które chce w diecezji zaprowadzić duszpasterz kościelnych, mają na te i wiele innych pytań odpowiedzieć. Ks. Andrzej chciałby też podczas spotkań warsztatowych nauczyć ich korzystania z „Kalendarza liturgicznego”. Choć wszystko na razie jest w fazie planowania i dogadywania, koncepcja jest już gotowa. Spotkania o charakterze formacyjno-modlitewnym w rejonach głogowskim, gorzowskim i zielonogórskim, po jednym w poszczególnych dekanatach, miałyby się odbywać w sobotnie przedpołudnie. Ks. Andrzej chciałby, by oprócz charakteru warsztatowego, czyli szkolenia, miały element duchowy, na który złożyłaby się adoracja Najświętszego Sakramentu, Liturgia Godzin, okazja do spowiedzi. A że zdaje sobie sprawę, że integracja jest bardzo ważna, marzy mu się też, by w ich trakcie miała miejsce część nieformalna – przy kawie. – Wtedy łatwiej się zintegrować, poczuć wspólnotę, wymienić praktycznymi doświadczeniami, bliżej się poznać, a nawet zaprzyjaźnić – podkreśla. Raz w roku chciałby też zorganizować rekolekcje. – Pragnę tym ludziom, którzy służą Panu Bogu w Kościele, duszpastersko „dawać serce”, dziękując za ich posługę. Wspólna modlitwa, konferencje, szkolenia mogą pomóc jeszcze bardziej w codzienności tych ludzi, którzy związali się ze świątynią Pana – mówi.

Jest jeszcze jedna sprawa, która nurtuje ks. Andrzeja. Chodzi mianowicie o nazwę, jaką miałoby przyjąć formujące się duszpasterstwo. Słowo „kościelne” ma zdaniem kapłana zbyt szeroki zakres i dotyczy osób i rzeczy. Raczej nazwie je duszpasterstwo zakrystian, na wzór starotestamentalnych lewitów, którzy dbali o przygotowanie kultu i świątynię. Póki co, sprawa nazewnictwa pozostaje otwarta.

2017-03-16 08:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zakrystianie w Rokitnie

[ TEMATY ]

pielgrzymka

zakrystianie

Angelika Zamrzycka

Dziś do diecezjalnego Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie pielgrzymowali zakrystianie i osoby posługujące przy domach parafialnych.

Pielgrzymka wpisuje się w tydzień pielgrzymek środowiskowych, co poprzedza główną uroczystość odpustową. Zapraszamy do obejrzenia zdjęć.
CZYTAJ DALEJ

Wielka Brytania: ks. Glas skazany za wykorzystywanie seksualne dziecka

2025-06-02 17:53

[ TEMATY ]

ksiądz Piotr Glas

Adobe Stock

Pochodzący z Polski ks. Piotr Antoni Glas z angielskiej diecezji Portsmouth został skazany na pięć lat więzienia za wykorzystywanie seksualne dziecka, jakich się dopuścił w latach 2004-2007, gdy był duszpasterzem na brytyjskiej wyspie Jersey. Otrzymał również dożywotni zakaz kontaktów z ofiarą. Dodatkowo musi zapłacić ponad 12 tys. funtów za terapię, którą osoba ta, obecnie dorosła, przechodzi. Został także umieszczony w rejestrze przestępców seksualnych na okres 10 lat. Obrońca księdza zapowiada apelację.

61-letni duchowny w kwietniu br. został uznany przez ławę przysięgłych w Saint-Helier winnym czynów lubieżnych wobec dziecka na tle fetyszu stóp.
CZYTAJ DALEJ

Objawienia księdza Popiełuszki we Włoszech – czego dotyczą i jak je traktować?

2025-06-06 15:43

[ TEMATY ]

książka

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

Materiał prasowy

Ks. Jerzy Popiełuszko od 16 lat objawia się mieszkance Włoch. Czego dotyczą te wizje? – można przeczytać w książce pt. „Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki”, która ukazała się w Wydawnictwie Esprit z okazji 15. rocznicy beatyfikacji męczennika. - Przy czym, należy pamiętać, że opublikowanie książki na temat objawień ks. Popiełuszki nie jest równoznaczne z ich uznaniem przez Kościół, stanowi jedynie wskazanie, w jaki sposób je traktować i jakie mogą mieć znaczenie dla życia duchowego - twierdzi ks. prof. Józef Naumowicz.

Mieszkanka północnej Italii, Francesca Sgobbi, 7 lipca 2009 roku, po raz pierwszy doznała objawienia, chociaż nie wiedziała wtedy kim jest ks. Popiełuszko, nie znała też jego życiorysu (mało czytała, ukończyła tylko 5 klas szkoły podstawowej). Kiedy wizje się powtarzały, poinformowała miejscowego biskupa, potem swego kierownika duchowego, radziła się, w jaki sposób ma swe doświadczenia traktować. Potem poinformowała o tym wszystkim polski Urząd Postulacji do spraw beatyfikacji. Kilka razy odwiedziła też Polskę. – Pamiętam, jak żarliwie modliła się przy grobie ks. Jerzego, z jakim namaszczeniem oglądała jego dawne mieszkanie – opowiada na łamach książki „Niezwykłe objawienia księdza Popiełuszki” Katarzyna Soborak, notariusz procesu beatyfikacyjnego, kierownik Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu ks. J. Popiełuszki w Warszawie, która razem z ojcem dr. Gabrielem Bartoszewskim, kapucynem, promotorem sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym, spotykała się z widzącą.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję