Założycielem Przyjaciół Misji Oblackich na zielonogórskim Chynowie w 1986 r. był śp. o. Mikołaj Hentrich.
Misjonarze i Przyjaciele
Reklama
Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej zostało założone przez św. Eugeniusza de Mazenoda 25 stycznia 1816 r. w Aix-en-Provence we Francji, a zatwierdzone 10 lat później 17 lutego 1826 r. przez papieża Leona XII. Wspólnota pierwotnie nosiła nazwę Misjonarzy Prowansji i skupiała 4 ochotników, którzy podzielali zapał założyciela i chcieli poświęcić się odnowie spustoszonego przez rewolucję francuską Kościoła. Odnowa moralna francuskiego ludu odbywała się przede wszystkim przez głoszenie misji świętych i rekolekcji. Marzeniem założyciela było pójście na cały świat i głoszenie Ewangelii ubogim. Misyjność i wyjście do ubogich, obok kultu Maryi Niepokalanej i wspólnotowości, stanowią duchowość zgromadzenia. Św. Eugeniusz zdawał sobie sprawę, że misjonarze oblaci będą potrzebowali zarówno duchowego, jak i materialnego wsparcia osób świeckich. W tym celu pod nazwą Associacion Misjonaire De Marie Immacule (AMMI) powołał do istnienia Stowarzyszenie Misyjne Maryi Niepokalanej. Oblaci przybyli do naszej Ojczyzny w 1920 r. Stowarzyszenie powstało w Polsce w 1947 r. pod nazwą Przyjaciele Misji Oblackich i do dziś nosi taką nazwę. Zorganizowane grupy Przyjaciół Misji Oblackich pojawiły się w Polsce dopiero w 1969 r. w związku z potrzebą modlitewnego, jak i materialnego wsparcia pierwszych polskich misjonarzy oblatów, którzy udali się na misje do Kamerunu. W tym samym czasie powstała współdziałająca z Przyjaciółmi Misji Prokura Misyjna w Poznaniu. Jej założycielem i pierwszym dyrektorem był śp. o. Walenty Zapłata, który przez blisko 50 lat niestrudzenie działał na rzecz misji na Madagaskarze, w Kamerunie, Argentynie, na Ukrainie i Białorusi. Obecnie w Polsce posługuje ok. 60 tys. Przyjaciół Misji, wśród których znajdują się różni ludzie niezależnie od pełnionej funkcji i wieku. Obecnie funkcję dyrektora Prokury Misyjnej w Poznaniu pełni o. Marian Lis.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Służyć misjom
Reklama
Chynów stanowi obecnie część Zielonej Góry. To tutaj w parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny istnieje i funkcjonuje założone przed 30 laty Stowarzyszenie Przyjaciół Misji Oblackich. Historia powstania Przyjaciół Misji na Chynowie łączy się z osobami Wandy Tomys, Kazimiery Kwaśnik, śp. o. Mikołaja Hentricha oraz ówczesnego proboszcza parafii ks. Zbigniewa Stekiela. Stowarzyszenie powstało w 1986 r. za akceptacją ówczesnego biskupa diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Józefa Michalika. Wanda Tomys wstąpiła do Przyjaciół Misji w 1984 r., odwiedzając sanktuarium maryjne w Kodniu nad Bugiem, gdzie superiorem był o. Mikołaj Hentrich. Rok później odbyła pielgrzymkę do Lourdes zorganizowaną z okazji 10. rocznicy beatyfikacji założyciela Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów św. Eugeniusza de Mazenoda. W 1986 r. o. Walenty Zapłata mianował ją zelatorem Przyjaciół Misji na terenie Zielonej Góry i okolic. – Okazało się, że w Zielonej Górze było wielu Przyjaciół Misji indywidualnych, ale nie było koła. Chciałam je zorganizować, ale nie bardzo wiedziałam jak i gdzie. W 1986 r. do Zielonej Góry przyjechał o. Mikołaj Hentrich, który przy okazji swych pobytów zawsze zatrzymywał się w rodzinie Kazimiery Kwaśnik na Chynowie i sprawował Eucharystię w tamtejszym kościele, gdzie proboszczem był ks. Zbigniew Stekiel. W którąś niedzielę po Mszy św. o. Mikołaj ogłosił popołudniowe spotkanie, na którym przedstawił zebranym możliwość zaangażowania się w pracę misyjną i zaproponował powstanie Koła Przyjaciół Misji Oblackich – wspomina Wanda Tomys. – Pierwsze oficjalne zebranie naszego koła miało miejsce w pierwszą niedzielę grudnia 1986 r. w salce parafialnej przy kościele na Chynowie. Możliwość zorganizowania tego spotkania, jak i wielu następnych zawdzięczamy ogromnej życzliwości proboszcza ks. Zbigniewa Stekiela. Na tym spotkaniu zapoznałam zebranych z działalnością Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów oraz Stowarzyszenia Przyjaciół Misji Oblackich i modliliśmy się o nowe powołania misyjne – dodaje.
Na początku 1987 r. z inicjatywy o. Mikołaja Hentricha zostało zorganizowane spotkanie opłatkowe z udziałem ojców z Prokury Misyjnej w Poznaniu i proboszcza ks. Zbigniewa Stekiela. Przybyli też Przyjaciele Misji ze Zbąszynia. – Tak małymi kroczkami uczyliśmy się służyć misjom. Co roku braliśmy i bierzemy udział w zlotach Przyjaciół Misji w Obrze, Poznaniu, Wrocławiu i Markowicach. W rekolekcjach zamkniętych na Świętym Krzyżu, w Grotnikach, Markowicach, Obrze. Co roku organizujemy spotkania opłatkowe, a co dwa lata Niedzielę Misyjną – kontynuuje pani Wanda.
Zobowiązanie
Współinicjatorką powstania Koła Przyjaciół Misji Oblackich na Chynowie jest Kazimiera Kwaśnik. Pani Kazimiera wychowywała się w Obrze w Wielkopolsce, skąd w 1957 r. wraz z swoją kuzynką Wandą Tomys przeprowadziła się z do Zielonej Góry. – Stowarzyszenie Przyjaciół Misji Oblackich ma na celu modlitwą i ofiarą wspierać misje oblackie na całym świecie. Misjonarze też się codziennie modlą za nas, odprawiając Msze św. na całym świecie. Jest to taka forma wdzięczności Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów dla swoich Przyjaciół. – mówi Kazimiera Kwaśnik. Pani Kazimiera wzrastała przy parafii oblackiej w Obrze, a przy ówczesnym proboszczu o. Mikołaju Hentrichu kształtowała się jej osobowość. Pani Kwaśnik wspomina, że misjonarz przygotowywał ją do I Komunii św., do sakramentu bierzmowania oraz udzielał jej i jej mężowi sakramentu małżeństwa. – Jestem wdzięczna, że mogłam w Obrze przy ojcach oblatach kształtować swoją osobowość. Moje dzieciństwo było piękne, kiedy 9 lat proboszczem był o. Mikołaj Hentrich, który uczył nas nie tylko religii, ale organizował wycieczki do lasu, wypady na sanki, na górki koło Nowej Obry. Przyjaźnie z ojcem zawierali nasi rodzice. I tak, kiedy przyjeżdżał w odwiedziny z Wrocławia, gdzie pełnił funkcję superiora klasztoru, najpierw do Obry, a później do Zielonej Góry, wpadliśmy na pomysł, żeby właśnie taką grupę utworzyć. Ja i moja kuzynka Wanda Tomys miałyśmy potrzebę, aby taka grupa zaistniała. Cieszę się, że dane mi było podjąć takie zobowiązanie. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę w tym kierunku działać i coś dać od siebie dla ojców oblatów i tego zgromadzenia. Ja to naprawdę robię z serca. I tak mi miło, kiedy jadę do swojej rodzinnej Obry na zjazdy, że mogę tam słowo powiedzieć. Cieszę się, że jeszcze istniejemy, że Pan Bóg nas darzy zdrowiem, a to na pewno jest wymodlone. Dziękujemy ojcom oblatom za modlitwę, którą czujemy na co dzień, gdzie rzeczy niemożliwe stają się możliwe – opowiada Kazimiera Kwaśnik.