Trwa okres pielgrzymek. Głównym celem w Polsce jest Jasna Góra. Jak mówił św. Jan Paweł II, tu bije serce Narodu. W lipcu, już po raz 24., przed obliczem Czarnej Madonny stawiła się Rodzina Radia Maryja. Dziękowała za katolicką wspólnotę, Radio Maryja i Telewizję Trwam. Katolickie media w Polsce to fenomen na skalę europejską, a nawet światową. Walka o miejsce w eterze, a szczególnie na multipleksie, nie była łatwa. Potężne lobbies dążyły do zakneblowania ust katolikom. To się ostatecznie nie udało. Miliony ludzi mogą oglądać katolicką telewizję, która m.in. transmitowała z Częstochowy pielgrzymkę i homilię abp. Andrzeja Dzięgi. Poruszył on sprawy dla wielu polityków i biznesmenów niewygodne, jednakże obecnie najbardziej istotne i palące, związane z tym, co najważniejsze – ludzkim życiem. Nawiązując do skandalicznego głosowania w polskim Senacie w sprawie ustawy o in vitro, czyli zamrażania ludzkich komórek, stwierdził: – Przygotowaliście ustawę zbrodniczą. (...) Wiem, co mówię, i nie boję się tego tak nazwać. Tych, którzy nie wiedzą, kiedy zaczyna się ludzkie życie, odesłał do podręcznika dla uczniów IV klasy szkoły podstawowej. Sugerował, że zwolennicy in vitro i aborcji są po prostu niedouczeni. Miał rację. Śmiało bowiem można założyć, że część to, oczywiście, zwykli głupcy, ale reszta to wyrachowani polityczni i biznesowi cynicy. Ci ostatni zostali niedawno zdemaskowani w Kalifornii. Na upublicznionych nagraniach widać i słychać, jak przedstawicielka największej aborcyjnej pseudokliniki opisuje handel organami zabijanych nienarodzonych dzieci. Okazuje się, że wie, czym handluje i jaką wartość ma człowiek, a raczej jego organy. W parlamencie USA powołano specjalne komisje w sprawie skandalicznych działań tejże placówki, którą nazwano gigantem lobbingowym. Republikanie domagają się wyjaśnień, ale przede wszystkim zaprzestania finansowania z budżetu państwa aborcyjnego kolosa. Bronią go jednak Demokraci. Jednym z instrumentów walki jest nałożenie medialnej cenzury. Duże publiczne pieniądze przeznacza na aborcję także Unia Europejska, ot chociażby w ramach programu o jakże pięknie brzmiącej nazwie: „Milenijne Cele Rozwoju”. Z raportu European Dignity Watch dowiadujemy się, że Unia Europejska dofinansowała dwa międzynarodowe ośrodki aborcyjne kwotą 18 mln euro i, co osobliwe, jednym z nich był właśnie bohater amerykańskiego skandalu. Zazwyczaj unijne instytucje bacznie śledzą afery w USA, co skutkuje nawet powoływaniem własnych komisji śledczych, vide sprawa więzień CIA. Chwilowo nie słychać jednak głosów, aby skontrolować unijne wydatki w aborcyjnym segmencie. W Europie trwa bowiem kanikuła. Niedługo się jednak skończy. Kwestię należałoby podnieść w Parlamencie Europejskim.
Najnowszym hitem limitowania jest podział napierających na granice Unii imigrantów, zwanych uchodźcami.
W Unii Europejskiej niemal wszystko ręcznie się dekretuje i limituje, bardzo często nie tylko ze szkodą dla zdrowego rozsądku, ale przede wszystkim dla obywateli. Coraz częściej boleśnie dotyka to mieszkańców naszego kraju, a szczególnie rybaków. Niedawno bowiem zapadła decyzja, że w 2016 r. Unia zmniejszy dla Polski limit połowu dorsza o 20 proc. w porównaniu z rokiem bieżącym. Już i tak na skutek narzuconych wcześniej limitów polscy rybacy w większości zmuszeni byli do pozostawiania swoich kutrów w portach. Wprawdzie dostawali za to odszkodowania, ale straty okazały się niewspółmiernie większe. W tym czasie na wodach Bałtyku połowów dokonywały wielkie jednostki przemysłowe, najczęściej pływające pod szwedzką lub duńską banderą. Co więcej, czyniły to w sposób niekontrolowany i tym samym spowodowały przetrzebienie i dewastację populacji dorsza. Doprowadziło to do niespotykanego dotychczas zjawiska, które specjaliści nazywają „chudym dorszem”. To ryba, która nie nadaje się do przetwórstwa, a jej rozmiar i brak tuszy wynika z zachwiania ekologicznej równowagi na Bałtyku. Unijni decydenci z jednej strony przymykają oko na to szkodliwe zjawisko, a z drugiej – dręczą polskich rybaków. Nasyłają na nich rzesze kontrolerów, domagających się restrykcyjnego zachowywania limitów połowów. Wcześniej rybacy byli także zmuszani do wyrzucania do morza złowionych ponad limit ryb, które zdychały z powodu pęknięcia pęcherza pławnego. Unijni urzędnicy mają aspiracje, by kontrolować i regulować każdą czynność rybaka, łącznie z ustalaniem kolorów chorągiewek na tyczkach sieci rybackich. Jeśli podczas połowu dorsza polski rybak przy okazji złapie w sieci kilkanaście innych ryb, np. łososi, i wykryje to unijny kontroler, rybak natychmiast karany jest wielotysięczną grzywną. Podobne kary spadały na polskich hodowców krów, którzy wydoili zbyt dużo mleka i ciągle muszą płacić Unii słone grzywny za przekroczenie limitów. Wielu polskich plantatorów buraka cukrowego nie płaci żadnych kar, gdyż na skutek przyjętych wcześniej limitów zlikwidowano cukrownie, a co za tym idzie – zniknęły plantacje. Najnowszym hitem limitowania jest podział napierających na granice Unii imigrantów, zwanych uchodźcami. Niedawno szef eurogrupy zapowiedział, że każdy kraj odmawiający przyjęcia narzuconych z góry limitów muzułmańskich imigrantów pozbawiany będzie unijnych dotacji w innych obszarach, np. spójności. Warto odnotować, że w języku rosyjskim naszą europejską krainę szczęśliwości nazywa się „Ewropejskij Sojuz”. W przeszłości istniał inny „Sojuz” – Sowiecki. Tam również narzucano przeróżne limity, w tym żywnościowe, które doprowadziły do ogromnej tragedii.
12 września na ekrany kin wchodzi ekranizacja amerykańskiego reżysera o polskim męczenniku.
I zaprowadzili ich do bloku numer 11, oznaczonego wówczas numerem 13. Kazali im rozebrać się do naga. Wpędzili ich wszystkich dziesięciu do piwnicy, do celi numer 18, bardzo niskiej i małej, o wymiarach dwa i pół metra na dwa i pół metra, z jednym zakratowanym, kwadratowym okienkiem pod sufitem, z podłogą z betonu. W rogu stało wiadro na odchody. Tam mieli umrzeć głodową męką. Esesmani zatrzasnęli żelazne drzwi” (z opisu śmierci św. Maksymiliana według tekstu Transitus z Harmęży).
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Światowego Spotkania na rzecz Braterstwa Ludzkiego, które dziś i jutro odbywa się w Watykanie. Zachęcił, by w świecie podzielonym konfliktami, przemocą i obojętnością, powracać do pytania, jakie Pan Bóg zadał Kainowi: „Gdzie jest brat twój?” i własną postawą dawać na nie odpowiedź.
Ojciec Święty, nawiązując do nauczania swojego poprzednika, zwłaszcza do encykliki papieża Franciszka „Fratelli tutti”, przypomniał po raz kolejny, że wojna nie jest właściwą drogą rozwiązywania konfliktów. Mówił też o tym, że historia pierwszego konfliktu Kaina z Ablem, opisana na kartach Księgi Rodzaju nie powinna prowadzić nas do wniosków, że przemoc jest „czymś normalnym”, co istnieje „od zawsze”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.