Reklama

Niedziela Przemyska

Silva rerum

Erudyta z Leżajska

Niedziela przemyska 10/2015, str. 4

[ TEMATY ]

sylwetka

Archiwum

śp. ks. prał. prof. Julian Ataman

śp. ks. prał. prof. Julian Ataman

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nasz dzisiejszy bohater – ks. prał. prof. Julian Ataman urodził się 7 grudnia 1906 r. w Leżajsku. W tym też mieście skończył szkołę średnią. 22 czerwca 1930 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk bp. Anatola Nowaka w katedrze przemyskiej. Przez trzy lata był wikariuszem w Jasienicy Rosielnej, studiując jednocześnie historię Kościoła na Uniwersytecie Warszawskim. Tam obronił magisterium i został asystentem, a w 1936 r. obronił pracę doktorską. Wróciwszy do diecezji, pracował w Łańcucie, Przemyślu, w Jarosławiu. W 1944 r. po przejściu frontu na zachód, został rektorem Niższego Seminarium Duchownego w Przemyślu i pełnił w tym mieście wiele odpowiedzialnych funkcji. Zmarł 2 sierpnia 1989 r. w Przemyślu i został pochowany w grobowcu seminaryjnym.

O to, aczkolwiek, chodziło

Reklama

Kiedy poznałem Księdza Prałata, moim pierwszym doświadczeniem była jego pobożność. W tym czasie historii uczył już ks. prof. Śliwa, a ks. Ataman miał z nami propedeutykę teologii i pewnie jakiś fragment historii Kościoła. Kiedy byłem na trzecim czy czwartym roku, Ksiądz Profesor zaczął tracić wzrok. Będąc rektorem kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Przemyślu, mimo zakończenia tej posługi w 1969 r., codziennie odprawiał tam o 7.00 Mszę św. Miałem to szczęście, że w przypadającej na mnie kolejności, usługiwałem mu przy ołtarzu. Części stałe Ksiądz Prałat znał na pamięć. Myśmy szeptem czytali mu oracje, a on je powtarzał. Było to wzruszające doświadczenie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ogromna wiedza ks. Atamana w pełni rozkwitała w czasie wykładów. Nie widząc, wykładał z pamięci. Robił to bardzo systematycznie, ale też okraszał wykład wieloma dygresjami, które bardzo umilały monotonny czasem tok wypowiadanych faktów i dat.

Moje kolejne zadziwienie to posługa w pokoju Księdza Profesora. Mieszkał w Kurii, w małym pokoju z niewielką sypialenką (nota bene po latach znalazła tam siedzibę redakcja „Niedzieli”). Kolejna posługa klerycka wobec Księdza Profesora polegała na tym, że chodziliśmy do niego czytać mu książki. Cała podłoga w pokoju wyłożona była tysiącem książek. Można się było przemieszczać jedynie wąskimi korytarzami, jak w labiryncie. Pamiętam, że czytałem mu korespondencję pana mecenasa Markiewicza, brata bł. Bronisława, z bp. Pelczarem. Po przeczytaniu dwóch czy trzech stron Ksiądz Prałat mówił: „Przerzućcie ze dwadzieścia stron...”. Przerzucałem te dwadzieścia stron, zaczynałem nowy tekst, a on: „O to, aczkolwiek, chodziło”.

Fenomen pełnej auli

Reklama

Labirynt, o którym wspomniałem, był nie do przebycia tylko dla nas, ale nie dla Księdza Profesora. Po jakiejś półgodzinnej lekturze korespondencji kazał mi odłożyć książkę i przynieść kolejną: „Idźcie prosto... skręćcie w lewo... jeszcze raz w lewo... trzecia od spodu. Przeczytajcie tytuł”. Nie pamiętam o co chodziło, ale trafiłem, za co spotkał mnie pochwalny epitet: „Aczkolwiek, Suchy, wy nie jesteście tacy głupi”.

Ks. rektor Potocki, nie chcąc utracić tego potencjału erudycji, zapraszał Księdza Profesora raz w tygodniu na popołudniowe spotkania do auli seminaryjnej. Omawiał wtedy różne nowości, które ukazywały się na mizernym w tym czasie rynku księgarskim. Spotkania nie były obowiązkowe, ale aula była zawsze pełna. Nie wynikało to być może z potrzeby zaspokojenia głodu ważnych tytułów, ile raczej z chęci uczestniczenia w finezji komentarzy, które wypowiadał Ksiądz Profesor.

Ks. profesor Julian Ataman był autorem opracowania historii Kościoła, z którego korzystaliśmy, cierpiąc niezłe katusze. Wynikało to i z obszerności skryptów, ale też marnej jakości skserowanych tekstów. Na wielu stronach skryptu część liter była skserowana do połowy, a reszta dopisana długopisem.

Mówiono, że Akademia Teologii Katolickiej zaproponowała Księdzu Profesorowi, aby przepracował swoje skrypty, ubogacając je o aparat naukowy, czyli przypisy, i była gotowa wydać je jako podręcznik. Nie wiem, z jakich powodów ten zamysł nie doszedł do skutku.

I ładna i mądra

Reklama

Nasz kontakt z Księdzem Profesorem był dosyć rzadki i niewiele mogę przytoczyć z tego, co jest zwykle najdłużej zapamiętane, zdecydowanie dłużej niż poznana wiedza, a więc różnego rodzaju dykteryjek, jakichś sytuacyjnych humoresek. Nie mogę jednak nie wspomnieć pewnej historii, która zdarzyła się podobno przed moim przybyciem do Seminarium, a o której było dosyć głośno.

Ksiądz Profesor miał powiedzonko „aczkolwiek”, a ponieważ nie istniała wówczas jeszcze niebieska linia i alumn nie był zbyt przewrażliwiony, czasem zdarzało się, że z ust Księdza Profesora padło i takie sformułowanie: „Aczkolwiek, głupi jesteście”. Mówił to do nas, więc prawdopodobnie mówił to także do rocznika, którego dotyczy ta dykteryjka. Na jednym z pierwszych wykładów, ogarniając alumnów wzrokiem, poinformował: „Dużo was jest, aczkolwiek nie wszyscy zostaniecie księżmi. A tym, którzy odejdą, zechcą się ożenić, to chcę powiedzieć, że jak kobieta jest ładna, to nie jest mądra, a jak jest mądra, to nie jest zbyt ładna”. I rzeczywiście jeden z kleryków zrezygnował z drogi do kapłaństwa. Po kilku latach spotkał się z Księdzem Profesorem przy katedrze i wywiązał się między nimi taki dialog:

– Aczkolwiek, co wy tu robicie?

– Żenię się, proszę Księdza Profesora.

– Aczkolwiek, zawsze mówiłem, że głupi jesteście.

– Przyjechałem, żeby z ogrodu seminaryjnego zabrać kwiaty na ślub. Moja żona musi mieć kwiaty z seminaryjnego ogrodu.

– Aczkolwiek, aleście wymyślił…

– I jeszcze jedno, chcę powiedzieć Księdzu Profesorowi, że nie miał racji. Moja jest i ładna i mądra.

Czas pokazał, że były kleryk tym razem miał rację.

Ostatnie tygodnie życia Księdza Profesora były bardzo podobne do tych, o których pisałem przy postaci ks. Potockiego. Unikał ludzi, przyjmował tylko kleryków, którzy przynosili mu dietetyczne obiady, a jeden z jego kolegów w czasie odwiedzin, usłyszał:

– Dajcie mi spokój i zaniechajcie tych odwiedzin. Mam teraz ważniejsze sprawy niż opowiadanie na okrągło, jak się czuję...

2015-03-05 13:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Orzech – portret bez retuszu

Jubileusz jest po to, by świętować. Jubilat jest po to, by otrzymać prezent. Ks. Stanisławowi Orzechowskiemu z Wrocławia, z okazji 50-lecia kapłaństwa, wręczamy zatem portret jego samego, uprzedzając jednak, że jest to obraz niepełny, kreska ledwie, mały szkic. Portretowanie fenomenu, jakim jest ks. Orzechowski, od razu skazane jest na niepowodzenie. W małym kadrze gazetowej strony nie zmieszczą się dokonania i cechy człowieka, który od 50 lat walczy o obecność Boga w sercu setek ludzi. Walczy z ambony – jego przepowiadanie znane jest nie tylko w Polsce, ale też w Dublinie, Wiedniu, Edynburgu, Coventry, Oslo. Walczy jako pielgrzym – niezmiennie od 1981 r. jako Główny Przewodnik Pieszej Pielgrzymki z Wrocławia na Jasną Górę i corocznej Pielgrzymki do Grobu św. Jadwigi w Trzebnicy, pomysłodawca i kierownik pielgrzymki do Ostrej Bramy. Walczy jako duszpasterz studentów – od 47 lat w DA „Wawrzyny” we Wrocławiu. To dla studentów wymyślił „Kurs anty-małżeński”, przygotowujący do zawarcia sakramentu małżeństwa. Obecnie odbywają się trzy cykle w ciągu roku, na których spotyka się ok. 150 par narzeczonych. Walczy jako spowiednik – od wielu lat przychodzi z tą posługą do kleryków wrocławskiego seminarium. Księże Stanisławie, Orzechu – oto Ty, sportretowany z ukrycia.

W 1939 r. w Kobylinie, tuż przy ulicy, stał dom – prostokątna bryła z drzwiami pośrodku i czterema oknami. Niski, z pokojami na poddaszu. To tu 7 listopada, dwa miesiące po wybuchu II wojny światowej, urodził się Stanisław Orzechowski. Niedaleko domu był rynek z ratuszem i kościół św. Stanisława, w którym 5 lipca 1964 r. młody kapłan odprawił prymicyjną Mszę św.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Św. Franciszku, naucz nas nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać, nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć, nie tyle szukać miłości, co kochać!

Wszechmogący, wieczny Boże, któryś przez Jednorodzonego Syna Swego światłem Ewangelii dusze nasze oświecił i na drogę życia wprowadził, daj nam przez zasługi św. Ojca Franciszka, najdoskonalszego naśladowcy i miłośnika Jezusa Chrystusa, abyśmy przygotowując się do uroczystości tegoż świętego Patriarchy, duchem ewangelicznym głęboko się przejęli, a przez to zasłużyli na wysłuchanie próśb naszych, które pokornie u stóp Twego Majestatu składamy. Amen.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: przed Bogiem zdamy sprawę z troski o bliźnich i świat stworzony

2025-10-01 17:47

[ TEMATY ]

Leon XIV

Monika Książek

„Bóg zapyta nas, czy pielęgnowaliśmy i dbaliśmy o świat, który stworzył (por. Rdz 2, 15), dla dobra wszystkich i przyszłych pokoleń, oraz czy troszczyliśmy się o naszych braci i siostry” - stwierdził Ojciec Święty podczas konferencji zorganizowanej w 10. rocznicę publikacji encykliki Laudato si’ w Centrum Mariapoli w Castel Gandolfo.

Zanim przejdę do kilku przygotowanych uwag, chciałbym podziękować dwojgu przedmówcom, [Arnoldowi Schwarzeneggerowi i Marinie Silva - brazylijska minister środowiska i zmian klimatycznych - przyp. KAI], ale chciałbym dodać, że jeśli rzeczywiście jest wśród nas dziś po południu bohater akcji, to są to wszyscy, którzy wspólnie pracują, aby coś zmienić.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję