Reklama

Nauka

Poznaniak odkrywcą Brazylii

Niedziela Ogólnopolska 24/2014, str. 44-45

[ TEMATY ]

historia

nauka

Brazylia

Aleksandra Korbolewska / Telewizja WTK

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Okres wielkich odkryć geograficznych kojarzy nam się z żeglarzami z takich krajów, jak Hiszpania, Portugalia, Anglia czy Francja, ale na pewno nie z Polski. Jednak w 1500 r. na ziemi brazylijskiej stanął po raz pierwszy tajemniczy odkrywca urodzony w Polsce.

Niestrudzony badacz poloników Joachim Lelewel odszukał w portugalskich archiwach informacje o tym tajemniczym żeglarzu, który okazał się Żydem urodzonym w Poznaniu prawdopodobnie w 1450 r. (wg Lelewela 1440 r., a inne źródła podają 1444 r.). Człowiek ów posiadał zadziwiającą Portugalczyków wiedzę nie tylko żeglarską, a jego zasługi dla tego kraju były tak wielkie, że ówczesny król Portugalii chwalił się nim w liście do papieża Aleksandra VI.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Urodzony w Polsce

Reklama

Trudno stwierdzić dokładnie, kiedy urodził się Gaspar da Gama i jak się wówczas nazywał. Sam jednak twierdził, że jego rodzice byli poddanymi króla polskiego i mieszkali w mieście zwanym Posna (obecnie Poznań). Podstawowym źródłem wiedzy o nim samym i o okolicznościach jego spotkania z Portugalczykami w Indiach jest relacja Álvaro Velho, jednego z uczestników wyprawy, która 8 lipca 1497 r. pod dowództwem Vasco da Gamy wyruszyła w celu odkrycia drogi morskiej do Indii. Relację Álvaro uporządkował, doskonale poinformowany o pierwszej podróży Vasco da Gamy, Damião de Goes, kierownik archiwum portugalskiego w XVI wieku, który wcześniej był dyplomatą m.in. wysłanym do Polski. W jego przekazie czytamy, że „...torturowany wyznał on, że jest Żydem z Królestwa Polskiego, z miasta Poznania, stolicy Wielkopolski i siedziby biskupa, znacznego i silnie obwarowanego miasta”. Gaspar opuścił Polskę w wieku ok. 10 lat i razem z rodziną udał się do Wenecji. Tam musieli przebywać przez jakiś czas, ponieważ Gaspar dobrze posługiwał się weneckim dialektem języka włoskiego. Stamtąd udali się do Jerozolimy, a następnie do Aleksandrii. Rodzina Gaspara musiała być zamożna, bo w tamtych czasach niewielu było stać na takie podróżowanie i na tak gruntowne wykształcenie syna. Nauczył się wielu języków, czytania i rysowania map, żeglarstwa (w tym rozpoznawania z przelotu ptaków, gdzie może być ląd) i oczywiście kupiectwa.

Życie w Indiach

Do Indii trafił prawdopodobnie w celach handlowych już jako bardzo doświadczony w podróżach młody kupiec. Tam pojął za żonę Żydówkę, która miała „odgrywać w życiu gminy żydowskiej w Koczinie dużą rolę”. W Indiach zajmował się kupiectwem i handlował kamieniami szlachetnymi. Zdobył rozległą wiedzę o tym kraju, jego ludności i miejscowych zwyczajach. Służył Yusufowi Adilowi Shahowi, władcy Goi i sułtanowi księstwa (sułtanatu) Bijapur. W administracji Shaha Gaspar zajmował stanowisko shahbandara – osoby odpowiedzialnej za rokowania z obcymi kupcami oraz zarządzającej cłami. Prawdopodobnie był bardzo zamożny i posiadał nawet własne statki. W maju 1498 r., kiedy Portugalczycy na czele z Vasco da Gamą przypłynęli do Indii, miał już dziewiętnastoletniego syna i oprócz włoskiego znał jeszcze hebrajski, arabski, chaldejski i kilka języków Indii. Później poznał jeszcze hiszpański i portugalski.

Spotkanie z Vasco da Gamą

Reklama

W lipcu 1497 r. Vasco da Gama wziął dwie karaki o nazwach „São Gabriel” i „São Rafael”, karawelę „Bérrio”, statek transportowy „São Miguel” oraz 170 ludzi, by odnaleźć morską drogę do Indii. W grudniu flota wpłynęła na wody, na których nigdy nie było Europejczyków. Minęła Afrykę i w maju 1498 r. dotarła do zachodnich Indii. Znaleźli to, co chcieli, ale po nieudanych negocjacjach z miejscowymi musieli wracać, bo zagrażała im silna flota arabska. Nie sprzyjały im też warunki pogodowe i musieli płynąć wzdłuż brzegu na północ. Kiedy po miesiącu od opuszczenia Kalikatu portugalskie statki zakotwiczyły przy wyspie Angediva (ok. 20 mil od Goi), załoga mogła dokonać niezbędnych remontów. Wówczas na statku Vasco da Gamy zjawił się pewien tajemniczy człowiek, lat ok. czterdziestu, może pięćdziesięciu, z białą brodą, ubrany w lniane szaty, na głowie miał piękny turban, u pasa zaś krótki miecz. Pozdrowił Portugalczyków, prosząc po włosku o pozwolenie wejścia na pokład. Przedstawił się jako wysłannik władcy Goi, który chętnie przyjąłby gości z dalekiej Europy. Podejrzewając podstęp, Vasco da Gama kazał wziąć go na tortury, aby wyznał, kim jest naprawdę i w jakim celu przybył. Wtedy nieznajomy zeznał, że na informacje od niego czeka czterdzieści okrętów, których zadaniem jest zaatakowanie portugalskiej floty. On natomiast był wysłany na rekonesans. Wtedy również wyznał, że jego rodzice byli poddanymi króla polskiego. Portugalczycy mieli go zabić, ale gdy spojrzeli na mapy i przeanalizowali drogę, jaką ów człowiek musiał przebyć tu z Poznania, uznali, że jego wiedza może im się przydać. Vasco da Gama szybko zorientował się, że przybysz na dodatek znakomicie zna Indie, tutejszą mowę, zwyczaje i okoliczne wody. Postanowił więc skorzystać z jego usług i zaproponował mu przejście na służbę Portugalii. Postawił jednak warunek – musi się ochrzcić i przyjąć wiarę chrześcijańską. Nieznajomy przyjął ten warunek i już w drodze powrotnej, znając okoliczne wody, wyprowadził błądzących Portugalczyków na właściwy kurs. W Lizbonie nieznajomy został ochrzczony jako Gaspar, bo przypominał Portugalczykom dostojnego Mędrca ze Wschodu – Kacpra. Ojcem chrzestnym Gaspara został sam Vasco da Gama, który również dał mu swoje nazwisko. Przedstawił go również królowi Manuelowi I Szczęśliwemu jako wybawcę całej wyprawy i człowieka o ogromnej wiedzy. Gaspar został dworzaninem króla, uzyskując tytuł „kawalera mojego domu”, dzięki czemu miał nieograniczony dostęp do portugalskich bibliotek i archiwów, z czego skrzętnie skorzystał. Może nawet zdobył tam wiedzę o nieznanych współczesnym lądach z ksiąg fenickich? Od tego dnia Gaspar da Gama stał się uczestnikiem rejsów na portugalskich statkach, głównie do Indii, pełniąc na miejscu funkcję tłumacza i pośrednika handlowego.

Odkrycie Brazylii

Pedro Álvarez Cabral był kolejnym wielkim portugalskim żeglarzem w okresie wielkich odkryć geograficznych. Kiedyś, podczas opływania Afryki, potężny sztorm zapędził jego okręty aż do brzegów Brazylii. Wiadomo już wówczas było, że układ prądów morskich na Oceanie Atlantyckim jest taki, że aby dopłynąć do Przylądka Dobrej Nadziei, należało popłynąć na zachód. Na jednym z okrętów Cabrala nawigatorem był Gaspar da Gama. Ponoć to on, uciekając przed rozszalałym żywiołem, poradził Cabralowi obranie kursu jeszcze dalej na zachód. Było to bardzo ryzykowne, ale istnieją uzasadnione domniemania, że Gaspar mógł już wcześniej wiedzieć o istnieniu Nowego Lądu i celowo skierować flotę wystarczająco daleko na zachód. Istnieje też możliwość, że po prostu skorzystał on z umiejętności obserwacji ptasich lotów, które dały mu pewność, że tam będzie jakiś ląd. Gaspar i Nicolau Coelho byli pierwszymi osobami, które postawiły stopę na Nowym Lądzie. Ostatecznie wyprawa Cabrala po wylądowaniu w Brazylii dotarła do Indii we wrześniu 1500 r., zakładając na brzegach tego kraju pierwsze europejskie faktorie. Sam zaś Gaspar da Gama stał się doradcą dwu portugalskich wicekrólów Indii – Francisca Almeidy i Alfonsa d’Albuquerque. W drodze powrotnej spotkał Amerigo Vespucciego, któremu doradzał w kwestii jego przyszłych podróży.

Spotkanie syna

W latach 1502-03 Gaspar ponownie odbył podróż do Indii z Vasco da Gamą. Podczas pobytu w Indiach doprowadził do nawiązania przez władcę Koczinu stosunków handlowych z Portugalią i otwarcia kolejnych portugalskich faktorii na Półwyspie Indyjskim. W Koczinie znalazł też w 1505 r. swojego syna, którego przekonał do przyjęcia chrztu (dostał on imię Baltazar – jak trzeci z Mędrców). Następnie przygotowywał Baltazara do objęcia funkcji tłumacza w lokalnej faktorii. Ślad o Gasparze da Gamie w kronikach portugalskich urywa się w 1510 r. – brał on wówczas udział w oblężeniu Kalikatu, gdzie podobno miał stracić życie. Inna wersja za miejsce śmierci Gaspara podaje Lizbonę, do której podobno wrócił, ponieważ jakoby ożenił się tam z Portugalką z wyższych sfer i miał z nią syna (może Melchiora?). Są też hipotezy, że nie wrócił już do Portugalii i zmarł ok. 1520 r. w wieku blisko 80 lat. Nie wiadomo, jaka jest prawda, ale nie ulega wątpliwości, że potomek poznańskich Żydów wyświadczył Portugalczykom nieocenione usługi nawigacyjne, geograficzne i administracyjne. Z jego informacji o Indiach oraz opowieści o własnych podróżach w służbie portugalskiej korzystali geografowie i kartografowie europejscy w XVI wieku.

PS: Serdecznie dziękuję panu Remigiuszowi Kozińskiemu, dyrektorowi programowemu telewizji WTK, za umożliwienie wykorzystania mapki do mojego tekstu.

2014-06-10 14:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak Polak „drzewa wodne” ujarzmił

Niedziela Ogólnopolska 3/2017, str. 42-43

[ TEMATY ]

nauka

Archiwum rodzinne

Jerzy Bader

Jerzy Bader
Jerzy Bader – naukowiec i patriota. W czasie II wojny światowej działał w partyzantce. Od dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych otrzymał Order Virtuti Militari. Uzyskał 4 polskie i 33 amerykańskie patenty z zakresu elektroenergetyki i materiałoznawstwa. Jego metoda regeneracji kabli uszkodzonych w wyniku wystąpienia zjawiska drzewienia elektrycznego przyniosła milionowe oszczędności w branży energetycznej. W PRL-u nagradzany i nękany. W Stanach Zjednoczonych co roku przyznaje się prestiżową nagrodę jego imienia osobom, które swoimi osiągnięciami przyczyniły się do rozwoju technologii produkcji izolowanych kabli i ich zastosowań.
CZYTAJ DALEJ

Lwów: po rosyjskim nalocie uszkodzony kościół

W wyniku rosyjskich nalotów na Ukrainę w nocy z 4 na 5 października został poważnie uszkodzony kościół greckokatolicki we Lwowie. Według informacji Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK), fale ciśnienia powstałe w wyniku eksplozji zniszczyły okna i drzwi świątyni, a także dzwonnicę. Uszkodzone zostały również pomieszczenia sąsiedniej szkoły niedzielnej.

W efekcie w kościele znajdowało się tak dużo potłuczonego szkła, że odprawienie liturgii w niedzielny poranek było niemożliwe. Podczas gdy na terenie kościoła położonego na południowych obrzeżach miasta nie było żadnych rannych, we wsi pod Lwowem zginęły cztery osoby, poinformowały miejscowe władze. Arcybiskup lwowski UKGK Ihor Woźniak wezwał do modlitwy za zmarłych i rannych.
CZYTAJ DALEJ

Rodzinna pasja

2025-10-07 08:00

[ TEMATY ]

aarchidiecezja łódzka

Marek Kamiński

W Galerii im. Eugeniusza Hanemana Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego przy ul. Piotrkowskiej 102 otwarto wystawę „Włochy – nie tylko z pocztówki”.

W Galerii im. Eugeniusza Hanemana Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego przy ul. Piotrkowskiej 102 otwarto wystawę „Włochy – nie tylko z pocztówki”.

W Galerii im. Eugeniusza Hanemana Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego przy ul. Piotrkowskiej 102 otwarto wystawę „Włochy – nie tylko z pocztówki”. Autorów wernisażu powitał i przedstawił prezes ŁTF-u Sławomir Grzanek. Barbara, Janina i Paweł Buczek zabrali nas w podróż po znanych i nieznanych zakątkach Włoch. Ekspozycja 45 fotografii jest efektem półtoramiesięcznej podróży. Fotografia jest pasją rodzinną taty, mamy i córki. Pana Pawła zainteresował nią najstarszy brat Grzegorz.

- Jako ośmioletniego chłopca zaprowadził mnie do kółka fotograficznego mieszczącego się wówczas przy ul. Limanowskiego. Tam zdobywałem wiedzę na temat budowy aparatu fotograficznego, jego obsługi i patrzenia na świat poprzez wizjer. I tak moja przygoda trwa już ponad 60 lat. Cieszę się, że moja pasja udzieliła się córce Basi, która od 2012 r. zamieszkała we Włoszech. Z czasem zainteresowała się naszymi pracami i postanowiła sama fotografować także żona Janeczka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję