Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Co Pismo Święte mówi o nawróceniu?

Cykl roku liturgicznego powoli wprowadza nas w czas Wielkiego Postu. Słuchając kazań, homilii, uczestnicząc w rekolekcjach, na pewno zauważymy, że jednym z najczęściej wymienianych zwrotów, słów kluczy będzie pojęcie „nawrócenia”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie powinno nas to dziwić, skoro obrzęd posypania głów popiołem w Środę Popielcową wzywa nad właśnie do „nawracania się i wiary w Ewangelię”. W tym kontekście warto zastanowić się, co właściwie Pismo Święte rozumie pod tym terminem, co Jezus miał na myśli, kiedy wypowiadał te słowa (zob. Mt 4,17; Mk 1,15).

Zajmijmy się najpierw samym Chrystusem. Współczesne badania nad życiem codziennym w ziemi Izraela I w. n.e. pokazały nam, że ówcześni Żydzi posługiwali się w mowie zarówno językiem hebrajskim (zwłaszcza na terenie Judei), jak i aramejskim (przede wszystkim na terenach graniczących z innymi bliskowschodnimi narodami). Oczywiście, nie wiemy konkretnie, czy Jezus wygłaszał swoje mowy w aramejskim czy hebrajskim, ale bez wątpienia można powiedzieć, że swoje myśli opierał na starotestamentalnej hebrajszczyźnie. Należy pamiętać, że języki semickie, takie jak hebrajski i aramejski, cechują się dużą plastycznością i bogactwem znaczeniowym, są bardzo konkretne. Często przechodzą od znaczenia dosłownego do metaforycznego. Jak zatem wygląda sprawa z pojęciem „nawrócenia”? W języku hebrajskim akt „nawrócenia” jest wyrażany za pomocą rdzenia szub (aramejskie tub). W swoim podstawowym znaczeniu szub to nic innego jak czynność „powrotu”, „odwrócenia się”, „skierowania się z punktu A do B” (zob. np. Rdz 14,7; 16,9; 24,6). Słowo to na poziomie metaforycznym oznacza natomiast, że „nawrócenie” to niejako powrót na właściwe miejsce, na właściwą drogę. Odwrócenie się od błędnego kierunku, w jakim zmierza życie człowieka. Przykładem są napomnienia proroków, np.: „może posłuchają i zawróci (wejaszubu) każdy ze swej złej drogi, wtenczas Ja powstrzymam nieszczęście, jakie zamyślam przeciw nim za ich przewrotne postępki” (Jr 26,3; cytat za BT wyd. 4). Jezus wzywając nas do nawrócenia, chce, abyśmy, skierowali nasze kroki ponownie na drogę Boga, abyśmy do Niego powrócili. W tym kontekście warto zauważyć, że hebrajski rzeczownik derech, oznacza zarówno „drogę”, „trakt”, jak i sposób postępowania człowieka, jego postawę moralną. Jednak orędzie Ewangelii nie zatrzymało się jedynie w Izraelu. Apostołowie, wierni nakazowi misyjnemu swojego Pana (Mt 28,19-20; Dz 1,8), wyruszyli ze Słowem Bożym na cały ówczesny świat. Aby dotrzeć do mieszkańców basenu Morza Śródziemnego, Dobra Nowina musiała zostać przełożona na język grecki koine, którym porozumiewali się praktycznie wszyscy mieszkańcy świata antycznego. Ten przekład z języka semickiego na grekę to nie tylko proste tłumaczenie. Był to proces wyrażenia, reinterpretacji Ewangelii w ramach kultury grecko-rzymskiej. Jak więc hebrajskie szub zostało przełożone na grekę koine? Posłużono się czasownikiem metanoeo, który składa się z dwóch terminów: meta („zmienić”, „być poza/za”) i noeo („rozumieć”, „rozumować”). W języku greckim „nawrócenie” to zatem „zmiana myślenia/rozumienia”. Zwróćmy uwagę na typowo grecki, wręcz filozoficzny charakter tego terminu. Nawracać się to zmieniać myślenie, myślenie o sobie samym, o swoim postępowaniu. I z tego wypływa następnie zmiana naszego życia. Czy te dwa znaczenia, semickie i greckie, są sobie przeciwstawne? Zdecydowanie nie, ukazują natomiast bogactwo orędzia Dobrej Nowiny, różne możliwości jej rozumienia. Ewangelia ma zdolność wyrażania się w różnych kulturach, w różnych sposobach myślenia i postrzegania świata, nie tracąc nic ze swojej autentyczności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2014-03-11 14:32

Oceń: +1 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żyła okultyzmem, satanizmem i magią... doznała bliskości Boga

Niedziela szczecińsko-kamieńska 32/2022, str. I

[ TEMATY ]

nawrócenie

Adam Szewczyk

Marta Przybyła na co dzień pracuje w fundacji Tota Tua

Marta Przybyła na co dzień pracuje w fundacji Tota Tua

Od dzieciństwa spychana na margines życia społecznego. Dotknięta deficytem miłości. Żyła okultyzmem, satanizmem, magią. Szukała okazji, by „dowalić katolom”, udowodnić im, że Boga nie ma.

Pewnego razu weszła do małego drewnianego kościółka i…Marta Przybyła opowiada, jak doznała bliskości Boga i jak wskutek tego zmieniło się jej życie. Opisała to w książce o wymownym tytule I dam wam serce nowe.
CZYTAJ DALEJ

Wincenty, czyli tam i z powrotem

Czy można zapanować nad wstydem? Podobno jeśli mocno wbije się paznokcie w kciuk, to czerwona twarz wraca do normy. Ale od środka wstyd dalej pali, choć może na zewnątrz już tak bardzo tego nie widać. Jeśli ktoś się wstydzi, że zachował się jak świnia, to w sumie dobrze, bo jest szansa, że tak łatwo tego nie powtórzy. Tylko że ludzkość tak jakoś coraz mniej się wstydzi rzeczy złych.

Ludzie wstydzą się: biedy, pochodzenia, wiary, wyglądu, wagi… I nie jest to wcale wynalazek dzisiejszych napompowanych, szpanujących i wyzwolonych czasów. Takie samo zażenowanie czuł pewien Wincenty, żyjący we Francji na przełomie XVI i XVII wieku. Urodził się w zapadłej wsi, dzieciństwo kojarzyło mu się ze świniakami, biedą, pięciorgiem rodzeństwa i matką - służącą. Chciał się z tego wyrwać. Więc wymyślił sobie, że zostanie księdzem. Serio. Nie szukał w tym wszystkim specjalnie Boga. Miał tylko dość biedy. Rodzice dali mu, co mogli, ale szału nie było, więc chłopak dorabiał korepetycjami, jednocześnie z całych sił próbując ukryć swoje pochodzenie. Dlatego, kiedy ojciec przyszedł go odwiedzić w szkole, Wincenty nie chciał z nim rozmawiać. Sumienie wyrzucało mu to potem do późnej starości.
CZYTAJ DALEJ

„Łączy nas wiara” - maturzyści arch. białostockiej i diec. toruńskiej

2025-09-26 20:32

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

BPJG

Jedni przyznają, że przyjechali jak na wycieczkę, wyjadą jak pielgrzymi, drudzy z kolei mają wyraźne motywy i cieszą się, że są razem, bo „łączy ich wiara”. Są też i ci poszukujący; relacji, sensu, odpowiedzi „co dalej”. To maturzyści, którzy dziś przyjechali na Jasną Górę: z diec. toruńskiej i arch. białostockiej. Młodzi z Białostocczyzny i ich duszpasterze w modlitwie i pamięci szczególnie oddają Bogu rówieśników, którzy zginęli 20 lat temu w wypadku pod Jeżewem w drodze do Częstochowy.

Ks. Tomasz Łapiak, który teraz jest koordynatorem pielgrzymki, 20 lat temu był uczniem liceum, w którym uczyło się 9 maturzystów, którzy zginęli. Przyznaje, że to wydarzenie zawsze jest w jego pamięci, a każda rocznica bolesna. Pamięta nawet jaka była wówczas pogoda; było pochmurnie, padało, była mżawka. - Zawsze ta pielgrzymka sprawia, że powracają te wspomnienia. Ale też pomimo tego, że po ludzku jest to trudno zrozumieć, jednak wierzymy, że ci maturzyści zdali już ten najważniejszy egzamin życiowy, czyli egzamin z miłości i mogą doświadczyć spełnienia się obietnic Jezusa. Mogą żyć po prostu w inny sposób, już pełnią życia - mówił ks. Łapiak.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję