Reklama

Świat

Niezwykła historia zwykłego człowieka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Historia o. Dariusza Godawy, jedynego polskiego dominikanina w Afryce, jest niezwykle barwna. W kameruńskim Bertoua, gdzie pracował przez 16 lat z dziećmi, młodzieżą i parafianami, wybudował dom dziecka - Foyer St. Dominique. Do dziś mogą z tego miejsca w pełni korzystać młode osoby.

Nie jest łatwo zmienić miejsce stałego pobytu w tak odległym kraju. To przede wszystkim przywiązanie do wspaniałych ludzi, z którymi o. Darek stale przebywał, przywiązanie do ich barwnej kultury, która w każdym zakątku kraju jest zgoła inna. Jaunde oddalone jest o ponad 300 km na zachód od Bertoua. Inna prowincja, inni ludzie, zgiełk stołecznego miasta i stale rozwijającej się aglomeracji. Jak mówi sam dominikanin, w 2009 r. przyszedł jednak czas na nowe wyzwania w pracy misyjnej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Czuję, że kolejny etap mojej misji będzie się nieco różnił od tej w Bertoua. Rozciągnęliśmy naszą pracę na miasto Jaunde, stolicę Kamerunu, gdzie potrzeby są większe, bo i dzieci ulicy jest bardzo dużo. Przede wszystkim to praca w 2-milionowym mieście, gdzie trudniej o bezpieczeństwo - mówi o. Godawa.

Ten sam potrzebujący człowiek

Reklama

Pierwotnie o. Darek wraz ze swoimi podopiecznymi przebywał w wynajętym domu w dzielnicy Mesamendongo, co oczywiście przysparzało kosztów. W tym czasie zakupił 2 tys. m2 ziemi położonej nieopodal Odza, na południowym skraju Jaunde. Dla bezpieczeństwa cały ten teren ogrodził 3-metrowym murem, po czym rozpoczął budowę sierocińca, która trwała ponad 2 lata. Jest to 11-pokojowy budynek, w którym docelowo ma zamieszkać po troje dzieci w każdym pokoju.

W lutym 2012 r. udało się wprowadzić do nowo powstałego domu dziecka - Foyer St. Dominique w stołecznym Odza. Część podopiecznych z Bertoua dołączyło wówczas na misję. Dzięki temu w domu od początku zamieszkało 16 osób.

Radość, szczęście i wiara młodych Afrykańczyków - tak można podsumować samopoczucie każdego, kto znalazł się na misji o. Darka. Tym bardziej że młodzi przebywają tu w naprawdę znakomitych warunkach. Czym są te „znakomite warunki” w ujęciu afrykańskim? To przede wszystkim kompletny posiłek. Każdego dnia dzieci otrzymują dwa posiłki, w tym ciepły obiad o stałej porze. Jest to wręcz akt rytualny, w którym podopieczni samodzielnie dzielą się na grupy wiekowe. Najmłodsi spożywają posiłki w swoim gronie, starsi zaś w swoim, ale z podziałem na płeć. Wbrew lokalnym zwyczajom, gdzie najmłodsi jedzą jako ostatni w rodzinie, częstokroć nic już nie znajdując na talerzu, ponieważ starsi członkowie rodziny spożywają ich porcje. Kiedy człowiek jest najedzony, to i czerpanie z ewangelizacji przychodzi znacznie łatwiej. Codzienna Msza św. i Różaniec to nieodłączne punkty każdego dnia za murami misji. Dzieci ochoczo uczestniczą we wszystkich katolickich obrzędach serwowanych przez ojca dominikanina.

Boże, dzięki Ci za darczyńców!

Reklama

Pomoc najuboższym w Kamerunie i samo istnienie Foyer St. Dominique nie byłoby możliwe, gdyby nie darczyńcy z całego świata, ale przede wszystkim z Polski. Wsparcie przeznaczane jest m.in. na autorski program o. Dariusza Godawy - „Adopcja Serca”. Został on stworzony, by dzięki niewielkim, regularnym miesięcznym wpłatom wspierać najuboższe dzieci od ich najwcześniejszych lat życia, począwszy od zakupu żywności, przez kupno ubrania, aż po naukę w szkole czy na studiach. Bo beneficjentami są nie tylko mieszkańcy foyer, ale także młodzież rozsiana po całym Kamerunie, studiująca w odległych miastach. I to jest najistotniejszy obszar w działalności misji.

Placówka misyjna stale się rozwija. W 2012 r. powstała studnia, ufundowana przez pana Romana z Polski, który na co dzień profesjonalnie się tym zajmuje. Młodzi ludzie wraz z o. Darkiem nie muszą już przemierzać 500 m od najbliższej studni z 20 l wody na głowie. Komfort jest tym większy, że jest to teraz czysta woda z wiadomego źródła.

W ciągu 20 lat działalności jedynego polskiego dominikanina na Czarnym Lądzie przez placówkę przewinęło się mnóstwo gości z Polski, gości docelowo obierających azymut na sierociniec i odwiedzających placówkę zupełnie przypadkowo. Do tych drugich zaliczają się m.in. Paweł i Norbert, przedsiębiorcy z Krakowa. Jadąc z Grodu Kraka, prywatnym samochodem, szlakiem podróżnika Cizia Zykë, odwiedzili zachodnią Europę i północną Afrykę. Ich trasa pierwotnie miała prowadzić do Niamey, stolicy Nigru, gdzie sam Cizia Zykë zakończył jedną z wielu podróży, jednak chęć poznania prawdziwej dżungli i siła Internetu okazały się na tyle duże, że po niewielkim wysiłku udało im się odnaleźć w jego czeluściach Misję Kamerun o. Darka. I tak oto miejscem kulminacyjnym podróży stał się nagle Kamerun.

Reklama

- Wieczorem na przedmieściach Jaunde zobaczyliśmy o. Darka Godawę, który szczęśliwy i uśmiechnięty wyjechał po nas ze swoimi dziećmi. Poczuliśmy niesamowite ciepło i przyjaźń, a przecież właściwie się nie znaliśmy. Przywitano nas bardzo serdecznie i już wtedy czuliśmy się bezpieczni: dotarliśmy na Misję Kamerun! - mówi Paweł, wiceprezes FarmaProm Polska.

W życiu trzeba robić coś dobrego

Kolejnym, milowym krokiem w rozwoju kameruńskiej placówki, zwanej także przez niektórych oazą wiary, miłości i bezpieczeństwa, jest wybudowanie bliźniaczego domu na tym samym terenie. Czasem wystarczy tylko inspiracja.

Reklama

- To miejsce mnie oczarowało. Zobaczyłem wszystko na własne oczy i zainspirowałem się. Inspiracja z każdą chwilą stopniowo narastała. Każdego dnia poznawaliśmy coraz lepiej mieszkańców misji. Zaczęło się od tego, że postanowiliśmy zostawić nasz podróżny bagaż, bo tu, w buszu, na pewno znajdzie swoje nowe zastosowanie. Uświadomiliśmy sobie z Norbertem, że to jest dla nas coś więcej niż tylko zwykłe miejsce noclegowe. Serce nam mocniej zabiło. W życiu trzeba robić coś dobrego - pomyślałem. Pojawiła się rozmowa o potrzebie kolejnego budynku, o marzeniach dzieci. Dla Darka najważniejsze są zawsze dzieci, ich nauka, żeby były najedzone i szczęśliwe. Dopiero później - by miały wygodne łóżko do spania i nieprzeciekający dach. Priorytety są tym ważniejsze, że tu portfel, niestety, szybko się kurczy. Wiele trzeba się natrudzić, aby utrzymać taką gromadę dzieciaków. Wszystko, niestety, jest tu drogie. W naszych głowach zakiełkowała myśl pomocy. Spojrzałem na plac i zobaczyłem mnóstwo wolnej przestrzeni do zagospodarowania. Wiedziałem, że po powrocie do Polski zostanę wsparty przez moją żonę Monikę i przyjaciół Lucynę i Michała. I tak w istocie było. Wróciliśmy do Krakowa. Opowiedziałem o wrażeniach, jakie wywarła na nas misja, po czym jednogłośnie podjęliśmy decyzję: zbudujemy nowy dom! Jadąc do Afryki, nie miałem najmniejszych intencji, że postawię tu budynek! - wspomina Paweł.

Dom został wzniesiony w niespełna 4 miesiące. Paweł powrócił do Kamerunu, tym razem z rodziną, by zobaczyć w lipcu 2013 r. efekty prac. Wszyscy byli zdumieni postępem robót. W ramach podziękowania o. Darek udostępnił misyjny samochód, by cała rodzina mogła poznać Kamerun od podszewki.

- W imieniu wszystkich dzieci z sierocińca oraz swoim serdecznie dziękuję Pawłowi i jego przyjaciołom z FarmaProm za ten piękny gest - mówi o. Dariusz. - Dziękuję Duchowi Świętemu, który poruszył ich serca. Te wszystkie dzieci, które tak bardzo potrzebują pomocy i nie mają gdzie mieszkać, wkrótce znajdą schronienie u nas, zaczną chodzić do szkoły. Rzadko spotyka się osoby takie jak oni, które same się znalazły. Dzięki którym możemy nie tylko funkcjonować, ale i więcej, i lepiej pracować - dodaje.

Zakończona budowa drugiego domu dziecka nie oznacza jednak, że już wprowadzili się tu nowi mieszkańcy. Przed o. Darkiem kolejne wyzwania finansowe - wyposażenie tego budynku, m.in. w 3-piętrowe łóżka, meblościanki, stoły do nauki czy krzesła...

2013-10-22 12:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwszy kardynał z Haiti: to łaska dla całego kraju

[ TEMATY ]

kardynał

Kościół

świat

kardynałowie

The U.S. Army / Foter.com / CC BY

- Przyjmuję tę nominację jako łaskę dla całego Haiti. To nie o mnie tu chodzi, lecz o haitański Kościół rzymskokatolicki, którego jestem sługą, narzędziem Boga - powiedział bp Chibly Langlois na wieść o nominacji kardynalskiej. Papież ogłosił ją dokładnie w trzy lata po tragicznym trzęsieniu ziemi w Haiti. Abp Langlois będzie pierwszym kardynałem w historii tego kraju.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Czy prawica pozwoli sobie na przejęcie idei?

2025-06-14 08:46

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Wynik ostatnich wyborów prezydenckich jest „punktem zwrotnym” w polskiej polityce. Donald Tusk, który — cokolwiek by o nim nie sądzić — ma w niej wieloletnie doświadczenie, zdaje sobie z tego sprawę. Nie ponosząc osobistych kosztów porażki Rafała Trzaskowskiego, wie, że następną polityczną „ofiarą” może być on sam, i dlatego przystąpił do kontrataku. Nie hamując w żaden sposób swoich harcowników w dalszej polaryzacji i podkręcaniu nastrojów, sam postanowił pokazać się z innej strony.

W swoim wystąpieniu przed głosowaniem nad wotum zaufania postanowił przedstawić jako swój projekt Polski zbieżny z tym, jaki od lat reprezentuje i realizuje obóz braci Kaczyńskich. Dużo mówił o patriotyzmie, interesach narodowych, nowoczesnej gospodarce, rozwoju i pamięci historycznej — czyli o tym wszystkim, od czego zawsze uciekał w emocje i „ciepłą wodę w kranie”. Po części zrobił to, bo tak chciał, a po części — bo musiał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję