Reklama

Niedziela w Warszawie

Klub Roninów

Ziemkiewicz, Janecki, Jachowicz, Lichocka, Makowski, Gociek, Karnowski. Publicyści, którzy serca mają z prawej strony, co tydzień rozpoczynają wieczorne spotkania w konserwatywnym warszawskim salonie politycznym nazywanym Klubem Ronina

Niedziela warszawska 41/2013, str. 6-7

[ TEMATY ]

polityka

Marcin Żegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Klub i nazwę wymyślił Rafał Ziemkiewicz po tym, jak Józef Orzeł opowiedział mu, jak to drzewiej w polityce bywało. Orzeł, niegdyś polityk Porozumienia Centrum, wcześniej działacz solidarnościowego podziemia, a dziś wiceprezes Stowarzyszenia Miasto w Internecie i ekspert z dziedziny edukacji cyfrowej, mówił o czasach świetności PC. Partia była w porządku, ale brakowało miejsca, gdzie ludzie mogliby rozmawiać nie tylko o politycznej bieżączce, o tym, jakie ustawy uchwalić, jakie poprzeć, jakie odrzucić i jak przejąć władze.

Mniej więcej w tym samym czasie odbyła się promocja książki Ziemkiewicza „Michnikowszczyzna”. Sukces - i książki, i spotkań - był tak duży, że postanowiono spotkania kontynuować. Miesiące poprzedzające powstanie klubu Orzeł wspomina jako czas, gdy część sympatyków prawicy czuło, że z PiS nie do końca jest im po drodze, a rany po współpracy tej partii z Samoobroną i LPR jeszcze się nie zabliźniły i coś trzeba było z tym zrobić. Zrobili Klub Ronina. Skąd nazwa? „Oznacza w tradycji japońskiej rycerza słusznej sprawy nieznajdującego żadnego wodza, któremu warto byłoby służyć” - pisała w 2007 r. „Rzeczpospolita”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Głusi i niemi

Reklama

Klub, ocenia dziś Orzeł, wziął się z przekonania, że by przebudować Polskę i zrobić z niej normalny kraj, nie wystarczy, żeby jakaś słuszna partia wzięła władzę. Trzeba na nią głosować, ale już to wymaga aktywnego społeczeństwa. Samo zwycięstwo słusznej partii nie jest w stanie zmienić państwa bez aktywnej pomocy społeczeństwa. Nawet większość w Sejmie nic nie da, gdy społeczeństwo jest głuche i nieme. To co się zbudowało w III RP jest silne, ma swoje interesy, nie podda się łatwo. Jak kania dżdżu Polska potrzebuje społeczeństwa zaangażowanego, obywatelskiego. Zainteresowanego polityką, która decyduje o tym, w jakim kraju żyjemy, a nie odrzuca ją, jako coś brudnego i nieuczciwego. Bez społeczeństwa, bez tego, żeby ludzie zrobili cos, żeby polityka była porządniejsza, żeby mówili, żeby chcieli coś zacząć robić, ani rusz.

- Poziom kapitału społecznego, zdolności do współpracy, zaufania do innych ludzi, sięgnęły u nas dna. Gorzej jest tylko w Albanii, państwie mafijnym - mówi Józef Orzeł. - To odziedziczyliśmy po zaborach, okupacji i komunizmie, ale na szczęście nie jest to coś, co jest wpisane w geny. Warto działać lokalnie. Od tego, od tego, co jest naokoło domu, działalność społeczna, jak w USA, zaczyna się. Trzeba działać lokalnie, a myślec globalnie.

Tożsamość klubu, jest zaznacza Orzeł, jest zdecydowanie prawicowa i najczęściej katolicka. - Kiedyś mówiliśmy, że lewą stronę wyznacza Igor Janke, twórca Salonu 24, natomiast teraz tę stroną jest Łukasz Warzecha - ironizuje. W klubie nie ma miejsca dla czynnych polityków (mogą przyjść jako goście specjalni). Chyba, że są Maciejem Łopińskim, dawnym rzecznikiem Lecha Kaczyńskiego, a dziś posłem PiS. Ale Łopiński wpada rzadko.

Osamotnieni samurajowie

Reklama

Pałacyk SDP przy ul. Foksal to nie pierwsze miejsce, gdzie w ciągu siedmiu lat zbierał się Klub Ronina. Jego członkowie nie przyzwyczajają się do miejsc, przyzwyczajeni są do zmian. Przez sześć lat miejsca co poniedziałkowych zbiórek zmieniały już wielokrotnie. Zaczynali od lokalu na Marszałkowskiej, potem był Foksal, Świętokrzyska, teraz znów są na Foksal, ale w SDP. To awans, bo tu jest większa sala, a wcześniej nie mieścili się. A przychodzi 120, w porywach 200 osób. Ostatnio szukali miejsca taniego, bo klub, uważają jego twórcy, nie powinien mieć osobowości prawnej, być stowarzyszeniem, czy fundacją. Powinien być prywatnym klubem.

W poniedziałek w „Roninie” czeka ich najpierw przegląd wydarzeń uskuteczniany przez znanych publicystów, którzy serca mają bardziej z prawej strony, a potem właściwie spotkanie klubowe. Film-półkownik, autor słabo obecny w mediach głównego nurtu, takaż książka, albo debata polityczna, na tematy niedostrzegane przez reżimowe media. Książek przedstawianych w „Roninie”, gości nie można zobaczyć w TVN, Polsacie, czy TVP. Można ich zobaczyć ewentualnie w Telewizji Republika, może Telewizji Trwam.

W mediach reżimowych działania klubu od czasu do czasu są jednak dostrzegane. „Nazwa klubu - miejsca debat konserwatystów - może dziwić - pisali funkcjonariusze „GW”. - Ronin to bezpański (tu: bezpartyjny) samuraj. Jego pan zginął, stracił majątek lub poparcie szoguna, a więc przywileje. Osamotnieni samurajowie często schodzili na złą drogę. Trudno dociec, dlaczego konserwatyści wybrali sobie tę nazwę”. I jeszcze jedna opinia gazety z zamierzoną kpiną: „Jak co tydzień w Klubie Ronina ponownie zebrał się kwiat prawicowej publicystyki. Padły ciekawe tezy, przedstawiono błyskotliwe analizy”.

Orzeł może

Reklama

To co gazeta Michnika opakowała w ironię, rzeczywiście dzieje się u „Ronina”. Wiedzą to stali bywalcy, wiedzą ci, którzy byli choćby na ubiegłotygodniowym, dalekim od politycznej poprawności spotkaniu z prof. Zdzisławem Krasnodębskim - prowadzonym przez Bronisława Wildsteina. Oprócz poniedziałkowych, są też spotkania dodatkowe, w środku tygodnia. - Zgłaszają się ludzie, którzy chcą być bohaterami wieczoru: autorzy książek, reżyserzy, osoby, które chcą zaproponować udział w dyskusji i nie mieszczą się w tych pięćdziesięciu poniedziałkach w roku. Trzeba szukać innych terminów - mówi Orzeł.

- Spotkania są elitarne, w zasadzie zamknięte, osoba z zewnątrz pewnie źle by się u nas czuła - mówi Marcin Wolski, znany pisarz i satyryk, który w spotkaniach w klubie uczestniczy od początku. - Tworzymy luźną wspólnotę ludzi o konkretnych zapatrywaniach i systemie wartości. To grono ewoluowało, przesuwając się, w rytm wędrówek po Warszawie, na prawo, w stronę bardziej konserwatywną. Nie mówiąc, że stało się bardzo kulturalne, bo coraz częściej w Klubie odbywają się premiery filmów, czy dyskusje o książkach.

Gdy już ktoś uwiarygodni się przed założycielami klubu, otrzymuje zaproszenie na poniedziałkowe spotkania, z konkretami. Nie podają publicznie tego, co będzie, kto będzie, bo niekiedy przyszedłby tłum osób, których w klubie nie znają. Ale to się zdarza. Tłumy przyszły np. na niedawną debatę „Polska-Żydzi-Izrael”, wywołaną przez Grzegorza Brauna, reżysera, w czasie której padło sporo mocnych słów, ale i odwołań do faktów (zrobili to Braun, ale i historyk i publicysta Leszek Żebrowski) mało, albo w ogóle nieznanych przeciętnemu Polakowi.

Organizatorzy nie cenzurowali wypowiedzi, choć tym razem internetowa relacja z dyskusji (co tydzień jest w internetowym blogpressie) ukazała się ze sporym opóźnieniem. Ta debata doskonale pokazała sytuację klubu. - Przez lewicę jesteśmy atakowani za prawicowy radykalizm, a przez radykalnych prawicowców za to, ze jesteśmy za łagodni. Ujawniło się to w czasie debaty, także w reakcjach części sali. Ale to nie jest klub rewolucjonistów. Chcemy utrzymać klub w spokojnym, wyważonym kształcie - mówi Józef Orzeł.

…Jest wrzesień ubiegłego roku, trwa dyskusja z udziałem prof. Andrzeja Nowaka, reżysera Grzegorza Brauna i blogerami, m.in. Coryllusem. Zagaja Józef Orzeł. - Temat spotkania: jak z tego wyjść? Jesteśmy inteligentni, jesteśmy patriotami, mamy rację, a mimo to przegrywamy. Dlaczego porządni głosują na nieporządnych? - pytał Józef Orzeł. Do dziś w Klubie Ronina szukają odpowiedzi.

2013-10-09 14:44

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezpieczne zakupy

Niedziela Ogólnopolska 49/2015, str. 45

[ TEMATY ]

polityka

społeczeństwo

zakupy

Rex Wholster/fotolia

Ważniejsze od samego sprzętu bojowego są jego kody źródłowe, które posiada producent.

Grudzień to czas adwentu, czyli radosnego oczekiwania na narodzenie Chrystusa. Chcąc radość tę spotęgować, wielu z nas szykuje prezenty. Najpierw na świętego Mikołaja, a później już pod choinkę. Z reguły są to drobne upominki, ale lepiej pomyśleć o nich wcześniej. Każdy zakup powinien być przemyślany i bezpieczny tak, aby radował obdarowanego, a nie sprawiał kłopotu. Choć do Wigilii jeszcze sporo czasu, w większości sklepów już stoją choinki, a na nich świąteczne bombki. Zakupem innych bombek, wybuchających, zajmuje się Ministerstwo Obrony Narodowej. I to nie tylko w okresie przedświątecznym. Choć akurat w tym roku przed świętami zmienił się rząd, czyli ministrowie odpowiedzialni między innymi za publiczne zakupy. Także, a może przede wszystkim, zakupy dla armii. Ich celem jest nasze bezpieczeństwo. Muszą być one przemyślane, zwłaszcza, że do wydania jest wiele miliardów dolarów. Szerokim echem odbiła się dyskusja nad zakupem dla polskiej armii wielozadaniowego śmigłowca. Poprzednia ekipa rządowa zamówiła go we Francji. Protestowała polska fabryka śmigłowców w Świdniku, która de facto nie jest polska, tzn. jej właścicielem jest włoska spółka, ale pracują w niej Polacy. Kupując u siebie, na miejscu helikopter zapewniamy pracę i dochody naszym rodakom. A sprzęt, jak twierdzą specjaliści, jest na zbliżonym - jeśli nie lepszym- poziomie. Do tego dochodzi jeszcze tzw. offset, czyli obsługa i części. Problem dotyczy nie tylko samolotów, ale i innych rodzajów uzbrojenia. Po co dawać zarabiać firmom za granicą, gdy sami potrafimy wyprodukować świetny sprzęt. Chociażby czołgi i wozy bojowe, systemy pancerne i artyleryjskie, zestawy rakietowe, itd. Już przed II wojną światową w Polsce produkowano dobry sprzęt wojskowy na bazie polskiej myśli technicznej. Na przykład, niedaleko wspomnianego Świdnika, w Lublinie, dobrze prosperowały Zakłady Mechaniczne Plage i Leśkiewicza produkujące samoloty. Obecnie technika poszła naprzód. Zdaniem specjalistów ważniejszym od samego sprzętu bojowego są jego kody źródłowe, które posiada producent. To całe bloki oprogramowania pozwalające na samodzielne (zdalne) sterowanie sprzętem i jego modyfikowanie. Znane są przypadki sprzedaży uzbrojenia jednemu państwu, a udostępnienia kodów źródłowych walczącemu z nim przeciwnikowi. Bezpieczniej jest, gdy producenta mamy na miejscu, o miejscach pracy nie wspominając. Idzie bowiem o zakupy na ogromną skalę i to na wiele lat. W porównaniu z tym nasze drobne świąteczne zakupy jawią się jako błahostka Jednak w skali calego kraju wydajemy na nie ogromne sumy. Czy nie warto się więc zastanowić, komu dajemy zarobić i ostatecznie jaki cel wspieramy?
CZYTAJ DALEJ

Nowenna za młodzież do św. Carlo Acutisa

[ TEMATY ]

nowenna

św. Carlo Acutis

/diecezja.waw.pl/peregrynacja

Nowenna do odmawiania pomiędzy 3 a 11 października (przed wspomnieniem św. Carlo Acutisa) lub w dowolnym terminie.

Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, dziękuję Wam za wszystkie przysługi i łaski, którymi wzbogacona została dusza św. Carla Acutisa podczas 15 lat przeżytych przez niego na tej ziemi i za pośrednictwem wszelkich zasług uwielbionego Anioła Młodości proszę o udzielenie mi łaski…
CZYTAJ DALEJ

Fanar i Liban cieszą się na pierwszą wizytę papieża Leona XIV

2025-10-08 18:26

[ TEMATY ]

podróże

Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Honorowy zwierzchnik prawosławia, patriarcha Bartłomiej I rezydujący na Fanarze w Konstantynopolu (Stambule) oraz wikariusz apostolski w Bejrucie cieszą się na zapowiedzianą wizytą papieża Leona XXIV.

Ekumeniczny Patriarcha Konstantynopola oficjalnie powitał zbliżającą się wizytę papieża Leona XIV w Turcji. Okazją ku temu jest 1700. rocznica Soboru Nicejskiego. W oświadczeniu wydanym 7 października Patriarchat wyraził „radość z powodu zbliżającej się wizyty papieża Leona XIV w Turcji”, która odbywa się na zaproszenie patriarchy Bartłomieja I. Obaj zwierzchnicy Kościołów wezmą udział w głównych uroczystościach rocznicowych 28 listopada w Nicei (obecnie Iznik).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję