Reklama

Historia

Tu leży powstańcza Warszawa

Ze 104 tysięcy osób pochowanych na Cmentarzu Powstańców na Woli znamy dziś nieco ponad 3 tysiące nazwisk. Dlaczego bezimiennym ofiarom jeszcze nie zwrócono tożsamości?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odnaleźć poległych i zatroszczyć się o ich groby” - tak brzmiał ostatni rozkaz gen. Antoniego Chruściela ps. „Monter”, jednego z głównych dowódców Powstania Warszawskiego.

Ten rozkaz do serca wzięła sobie 17-letnia Wanda Traczyk-Stawska ps. Pączek, żołnierz „Szarych Szeregów”, strzelec i łączniczka. Niestety wykonanie tego zadania okazało się trudniejsze od walki na barykadach. Było niemożliwe przez całe dekady PRL-u, a później długie lata III RP. Walka o godną pamięć bohaterów Warszawy i ludności cywilnej nadal trwa. Na największej powstańczej nekropolii na Woli spoczywają ciała i prochy ponad 104 tysięcy osób. Ponad 60 proc. wszystkich ofiar walk oraz późniejszej rzezi mieszkańców bohaterskiej stolicy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niechciana nekropolia

Pani Wanda Traczyk-Stawska ma już dziś prawnuki. Od lat jest członkiem Komitetu ds. Cmentarza Powstańców Warszawy przy Światowym Związku Żołnierzy AK, którego celem jest przywrócenie odpowiedniej rangi cmentarzowi i wykucie nazwisk spoczywających tu powstańców.

Reklama

- To miejsce znam od samego początku. Wiem, jak cmentarz miał wyglądać, jak w haniebny sposób ukryto prawdę o nim. Ukradziono imiona z mogił moich znajomych i przyjaciół - mówi „Niedzieli” Wanda Traczyk-Stawska. - To był celowy plan komunistycznej władzy. Nie chcieli żadnych symboli, ani miejsc pamięci związanych z Powstaniem, ani z Armią Krajową. Ale dlaczego nic z tym nie zrobiono przez ponad 20 lat Wolnej Polski?

Pierwsze pochówki na Cmentarzu Powstańców odbyły się pod koniec 1945 i trwały do początku lat 50. Najwięcej ofiar zostało pochowanych w zbiorowej mogile-kurhanie usypanej z 20 ton ludzkich prochów, co po przeliczeniu przez ekspertów stanowi ponad 50 tysięcy osób. - Większość personaliów można było ustalić, bo była dokumentacja Czerwonego Krzyża. Podczas ekshumacji i ponownych pochówków można było więc podpisać nagrobki. Jednak specjalnie tego nie zrobiono - tłumaczy Traczyk-Stawska

Pierwotnie na cmentarzu były skromne krzyże. Zostały jednak usunięte, gdy w końcu lat 50 przekazano go pod opiekę ZBOWiD-u. - Wówczas zaczął się proces zacierania śladów - mówi Traczyk-Stawska. Nie było już słowa o powstańcach, ale o anonimowych „żołnierzach walczących o wyzwolenie z niewoli hitlerowskiej w latach 1939-1945”. Tej niepamięci pilnowali funkcjonariusze MO, a ku przestrodze postawiono tablicę, na której informowano, że zabrania się dokonywana napisów na płytach i postumentach. Rodziny nie miały prawa wykuć nazwisk, jeśli ZBOWiD nie wyraził zgody.

Walka o krzyże

Reklama

W latach 60. działacze ZBOWiD-u wykonali i zrealizowali własny projekt zabudowy cmentarza z mogiłami i tzw. Krzyżami Grunwaldzkim. - Wówczas była to jedyna symbolika nawiązująca do treści religijnych, na którą zgadzały się władze. Podobnych mogił mamy w całej Polsce tysiące - tłumaczy „Niedzieli” dr Piotr Oleńczak, kierownik do spraw Opieki Nad Cmentarzami Wojennymi w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim.

W 1973 r. zdjęto ostatni krzyż stojący na mogile-kurhanie. Na tym miejscu stanął pomnik Gustawa Zemły Polegli Niepokonani, na którym umieszczono nieprawdziwy napis, że pochowano tu osoby poległe w całej wojnie od 1939 do 1945. W ten sposób rozmywano powstańczy charter tego miejsca.

- Nasza walka o wypełnienie rozkazu „Montera” trwa do dziś. Najpierw udało nam się postawić ołtarz polowy z krzyżem i znakiem Polski Walczącej. Ten symbol znalazł się także na tarczy pomnika Polegli Niepokonani oraz na płycie przy wejściu na cmentarz od ul. Wolskiej - tłumaczy Traczyk-Stawska. Okazuje się jednak, że krzyże nie podobają się niektórym także w wolnej Polsce. Gdy w 2001 r. prof. Zemła na barykadzie przy pomniku ustawił krzyże, to te zostały zniszczone przez tzw. „nieznanych sprawców”. Do tej pory nie powróciły na swoje miejsce.

Cmentarz na Woli to prawdziwe „sanktuarium powstańczej Warszawy” i zasługuje na znacznie więcej. - Wystarczy pospacerować w dzień by zobaczyć, jak między mogiłami biegają psy, ludzie jeżdżą na rowerach, a nawet opalają się w negliżu - mówi Cezary Jurkiewicz, zastępca dyrektora katolickiego Cmentarza Wolskiego. Nierzadko przy pomniku znaleźć można śmieci, a pomiędzy mogiłami psie odchody. Wciąż nie ma świadomości, że to miejsce szczególne dla historii Polski i Warszawy. - Brakuje wyraźnego rozgraniczenia parku od cmentarza - uważa Jurkiewicz.

Na 70. rocznicę PW?

Reklama

Od kilku lat planowany jest gruntowny remont cmentarza. Już teraz można zobaczyć zrewitalizowane kwatery oraz nowe granitowe płyty, na których widnieje wyryty krzyż oraz powstańcza kotwica. - Szukamy w dokumentach nazwisk osób, które tu zostały pochowane. Zgłaszają się do nas także rodziny ofiar. Dzięki temu na wymienionych płytach pojawiają się nowe imiona i nazwiska - mówi Piotr Oleńczak.

Nie wszystkim środowiskom projekt nowych nagrobków przypadł do gustu. Cmentarz miał mieć charakter tradycyjnego polskiego cmentarza wojennego z wyraźnymi krzyżami i symboliką powstańczą. Taki wstępny projekt przebudowy cmentarza opracowany został jeszcze przez śp. Andrzej Przewoźnika, który zginął w 2010 r. pod Smoleńskiem. - Choć mamy sporo uwag do realizowanej koncepcji, to nowe granitowe płyty wyglądają lepiej niż stare z piaskowca. Jednak nasze uwagi nie zawsze brane są pod uwagę - przyznaje Traczyk-Stawska.

Oprócz nowych płyt nagrobnych, gruntownej rewitalizacji miało być poddane całe otoczenie. Według szumnych zapowiedzi składanych niemal co roku podczas uroczystości, na cmentarzu ma powstać duża i widoczna z ul. Wolskiej Brama oraz Ściana Pamięci z nazwiskami pochowanych tu osób. Usunięty ma być nadmiar zieleni, zrobione nowe schody i alejki. Również teren parku ma być wyraźnie oddzielony od samej nekropolii tak, aby przypadkowi przechodnie zauważali to szczególne miejsce. Wszystko ma być gotowe na przeszłoroczną 70. Rocznicę Wybuchu Powstania Warszawskiego. Czy urzędnicze młyny zdążą z realizacją obietnic? - Według mnie to się nie uda. Pewnie wszystko rozbije się o brak pieniędzy - mówi Traczyk-Stawska.

Prezydenckie otwarcie

Reklama

Inwestycja finansowana jest częściowo przez Mazowiecki Urząd Wojewódzki oraz Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Jednak nad przygotowaniem uroczystości 70. rocznicy PW patronat objął Prezydent Bronisław Komorowski. - Tak jak prezydent Lech Kaczyński otworzył Muzeum PW, tak teraz Komorowski chce otworzyć cmentarz - mówi Piotr Milowański, radny dzielnicy Wola. Jeżeli decyzja zapadła na tak wysokim szczeblu, to pieniądze pewnie się znajdą. Podobnie było w przypadku pomnika wołyńskiego na Bielanach, który przygotowano po cichu i odsłonięto w ostatniej chwili. Co więcej, nie było prawie żadnych konsultacji z kombatantami i rodzinami ofiar.

W przypadku Cmentarza Powstańców Warszawy może być podobnie. Już zmieniono wygląd płyt nagrobnych, które zaakceptowali kombatanci i minister Przewoźnik. Konkursu artystycznego na projekt bramy cmentarza jeszcze nawet nie ogłoszono. A przecież to ten architektoniczny element będzie odgrywał kluczową rolę w miejskiej przestrzeni publicznej. Stanie się wizytówką „sanktuarium Powstańczej Warszawy” na kolejne dziesięciolecia.

- Wolimy poczekać dłużej, ale żeby to miejsce miało odpowiednio wysoką rangę. Przede wszystkim ma być godnym upamiętnieniem tych, którzy naprawdę na to zasługują - podkreśla Wanda Traczyk-Stawska.

* * *

Szukają nazwisk na ścianę pamięci

Zwracamy się do osób i instytucji z gorącym apelem o wszelką pomoc i współdziałanie w wielkim dziele przywracania tożsamości bezimiennym ofiarom powstania. Wszelkie informacje, przekazy rodzinne, zachowane być może, a dziś bezcenne relacje naocznych świadków powstańczych pochówków lub ekshumacji, kierować należy na adres: Uniwersytet Warszawski, Krakowskie Przedmieście 26/28, 00-927 Warszawa z dopiskiem „POWSTANIE WARSZAWSKIE”, lub do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ul. Wspólna 2, 00-926 Warszawa tel. (22) 661-88-01 do 03.

(as)

2013-07-24 09:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prof. Jan Żaryn o polskiej polityce historycznej

"Dopiero w ostatnim czasie jest widoczna zgoda znacznej części narodu, że trzeba o bohaterach, o postawach propolskich wśród Polaków głośno i jednoznacznie mówić” - zauważa prof. Żaryn w rozmowie w TV SALVE.
CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry, Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią. Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989). Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących. Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki. Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę. 22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica. Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Braniewo: siostry katarzynki ogłoszone błogosławionymi

2025-05-31 12:15

[ TEMATY ]

beatyfikacja

siostry katarzynki

Episkopat News

Błogosławione męczennice potwierdzają dziś swoim świadectwem odwieczną wartość Boga i dobra, podczas gdy ich mordercy pozostają zapamiętani jedynie z powodu okrucieństwa zła, którego się dopuścili - powiedział kard. Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych w sobotę w Braniewie, gdzie odbywa się beatyfikacja 15 sióstr katarzynek, ofiar Armii Czerwonej wkraczającej w 1945 r. na Warmię.

Na wstępie swojej homilii kard. Semeraro podkreślił, że w ciągu zaledwie ośmiu dni Kościół w Polsce wzbogacił się o 16 nowych błogosławionych. Po beatyfikacji ks. Stanisława Streicha w minioną sobotę w Poznaniu, dziś wyniesienia na ołtarze doczekały się siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Katarzyny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję