Pewnego popołudnia, porządkując albumy, natrafiłem na krótką charakterystykę Carruci´ego zwanego Pontormem. Przeglądając kolejne strony tekstu przeplatanego fotografiami dzieł tego artysty, natrafiłem na Nią.
Ach, jakaż ona piękna? Pomyślałem. I rzeczywiście z obrazu "Madonna z dzieciątkiem i małym świętym Janem Chrzcicielem" wyłania się w całej swojej delikatności i osobowości pełnej kobiecego ciepła postać, która jest Matką. Trzyma na swych kolanach małe, pulchniutkie dziecko Jezusa. Przytula też do siebie małego Jana Chrzciciela. Swoimi rękami ogarnia te dwie postacie, jak gdyby przeczuwała, że te uściski będą trwały krótko.
Pontormo uchwycił Ją w pozie pełnej majestatu, a zarazem ukazał w Niej ogromną pokorę, cierpliwość i uniżenie wobec woli Pana.
"Jak okiem sięgnąć, panuje tu chwila.
Jedna z tych ziemskich chwil proszonych, żeby trwały".
Cała kompozycja przepełniona jest harmonią. Patrząc na ten obraz, odczuwa się uczucie dziwnej transcendentalności. Tu przechodzi się przez warstwy werniksu, farby, podkład i deskę do mistycznej wiary. Dotykając wzrokiem tego dzieła, dotyka się sercem samego Boga i prawdziwej matczynej miłości. Michał Anioł powiedział: "muszę przyznać, że jeśli młodzieniec ten nadal tak będzie malować, wzniesie on sztukę do niebios". Ta przepojona wiarą kobieta odchyla swą głowę w kierunku lewego ramienia. Dlaczego? Ona po prostu nie chce być w centrum. Całą swoją chwałę na tym obrazie ogranicza do królewskiej purpury i ciepłego, dyskretnego uśmiechu, pozwalając tym samym, by mały Jezus w swoim dziecięcym ciele mógł jeszcze cieszyć się dzieciństwem. Jej wzrok zdaje się gdzieś uciekać. Może Pontormo wyraża tu tęsknotę za matczyną miłością, której nie dane mu było doświadczyć, a może po prostu Ona wie, że Jezusowi przyjdzie szybko dorosnąć. Tak. Matka zdaje sobie sprawę, że to życie nie będzie po ludzku "usłane różami".
My tymczasem przeżywamy Adwent. Czekamy na Jezusa, który przyjdzie i swoją dziecinną niewinnością, radością rozpromieni nasze domy i zmieni w przystanie miłości. Mimo to pamiętajmy, że niedługo trzeba będzie wziąć krzyż i iść na Golgotę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu