Zwracam się z prośbą, którą motywuję następująco: Jestem osobą po siedemdziesiątce. Jeszcze przy zdrowiu i nienagannym wyglądzie, mam wykształcenie średnie. Kilka lat temu zmarł mój mąż. Nie mogę się odnaleźć, chociaż wiem, że jestem samotna, ale nie sama, bo Opatrzność Boża czuwa nade mną. Jednak serce moje tęskni za kimś, z kim mogłabym porozmawiać i spędzić chwile, które są przykre w samotności.
Chciałabym i proszę o pomoc, aby poznać człowieka wierzącego, zrównoważonego i trochę z wyglądem, jeszcze przy zdrowiu, spokojnego. Jestem zdecydowana - jeżeli tak się ułoży - na związek sakramentalny. Aby Pan Bóg był z nami. Jestem osobą spokojną i wrażliwą. Pragnę nie tyle szczęścia dla siebie, ile bym chciała dać je komuś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Marta
Ten list właściwie jest przeznaczony do rubryki „Chcą korespondować”, ale zawiera tak charakterystyczne elementy tych naszych anonsów, że warto się nad nim na chwilę zatrzymać.
Jak Państwo pewnie zauważyli, nasza rubryka powolutku zbliża się do rubryki ogłoszeń …matrymonialnych. Chcemy tego uniknąć. Oczywiście, nikt nikomu nie będzie dyktować, co ma robić ze swoim życiem, więc ciąg dalszy wielu znajomości może być na ślubnym kobiercu. Jednak najpierw trzeba się trochę poznać i zaprzyjaźnić. Wiem, wiem, nie ma wiele czasu, bo listy piszą osoby „w pewnym wieku”. Tym bardziej potrzebna jest rozwaga. Znam skutki takich pochopnych decyzji i nie są one godne polecenia….
Może warto szukać też innych życiowych rozwiązań? Czekam na listy z propozycjami.