Kiedy pod koniec średniowiecza większość chrześcijan nie rozumiała języka łacińskiego, który był językiem liturgicznym Kościoła, w naturalny sposób powstawały różne formy pobożności ludowej, a wśród nich modlitwy i śpiewy religijne w językach poszczególnych narodów. Św. Franciszek z Asyżu zorganizował w 1223 r. w Greccio, małej wiosce położonej 80 km na północ od Rzymu, szopkę z okazji święta Bożego Narodzenia. Wkrótce ten zwyczaj rozpowszechnił się najpierw na terytorium Umbrii, a następnie za sprawą Franciszkanów w całym Kościele. Modlitwa ludu przy żłóbku w naturalny sposób rodziła zapotrzebowanie na proste śpiewy, które potem nazwano kolędami i pastorałkami. Najlepsze z nich wędrowały po Europie tłumaczone na inne języki.
Najstarsze polskie kolędy (z XV i XVI w.) często były tłumaczeniami bądź parafrazami utworów łacińskich, niemieckich czy czeskich. W rękopisach na terenie Polski zachowało się 11 polskich tekstów pieśni na Boże Narodzenie z XV i początku XVI w. Są one zapisane między kazaniami, modlitwami czy wykładami teologicznymi. Skąpa ilość informacji nie zawsze pozwala określić dokładną datę powstania danej kolędy. Nieznani są również autorzy, którzy tworzyli z potrzeby serca, na większą chwałę Bożą. Jakże inaczej wygląda postawa współczesnego człowieka, który nawet bardzo mierne teksty śpiewów zaraz opatruje swoim nazwiskiem i oczekuje zapłaty przede wszystkim pieniężnej. Może między innymi dlatego uznani twórcy wierszy czy muzyki bardzo rzadko są autorami pieśni kościelnych.
Do 1424 r. nie posiadamy żadnych przekazów polskich pieśni na Boże Narodzenie. Z tego roku pochodzi najstarszy zapis tekstu kolędy w języku polskim: Zdrow bądź krolu anjelski. Znajdował się on w rękopisie pochodzącym z biblioteki wikariuszy wiślickich, a wzbogacającym zbiory Biblioteki Załuskich w Petersburgu. Tekst tej kolędy znalazł i po raz pierwszy opublikował na początku XX w. A. Brückner. Niestety manuskrypt zaginął w Petersburgu w czasie II wojny światowej. Zdrow bądź krolu anjelski była kolędą żywotną, popularną, parafrazowaną muzycznie i literacko w repertuarze średniowiecznym.
Do końca XV w. nie posiadamy wcale przekazów melodii kolęd. Najstarszy zapis tekstu i melodii pochodzi z pierwszej ćwierci XVI w. Znajduje się on w graduale z Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie pomiędzy łacińskimi śpiewami liturgicznymi. Nie zachował się żaden samodzielny zbiór polskich pieśni religijnych aż do połowy XVI w. Wiemy, że istniał tzw. Kancjonał Przeworszczyka, ale zaginął.
Wynalazek druku J. Gutenberga przyczynił się w dużej mierze do możliwości rozpowszechniania także śpiewów. Do końca XVI w. mamy już ponad 180 utworów literackich przeznaczonych na Boże Narodzenie, w tym prawie sto wraz z melodiami. Przy wielu innych znajdują się adnotacje, na jaką melodię je śpiewać. Kolejne stulecia były czasem powstawania nowych kolęd. Wielka ich ilość pojawiła się w epoce baroku. Z tego okresu pochodzi najcenniejszy rękopiśmienny zbiór kolęd zwany kantyczką Chybińskiego (od nazwiska muzykologa, który ten materiał odkrył, opracował i opublikował 80 lat temu). Znaczenie tego pochodzącego z roku 1722 zbioru bierze się zarówno ze względu na liczbę zawartych w nim utworów (350), jak i bogactwo muzyczno-literackie. Potem dopiero ks. Marcin Mioduszewski w połowie XIX w. opracował i wydał drukiem Kolędy i pastorałki, równie obszerny zbiór śpiewów na Boże Narodzenie. Uwzględnia w nim nowe utwory, a pomija starsze, które wyszły z praktycznego użycia. Dzisiejsze śpiewniki w dużej mierze opierają się na wyborze pieśni z XIX-wiecznych wydań ks. Mioduszewskiego, uzupełnione o utwory powstałe później.
Porównanie liczby śpiewów na Boże Narodzenie z liczbą pieśni przeznaczonych na inne okresy liturgiczne wskazuje, że kolędy były najbardziej rozpowszechnione wśród polskich śpiewów kościelnych. Tak pozostaje do dziś. W repertuarze większości śpiewników kolędom dorównują liczbowo tylko pieśni maryjne.
Co najmniej kilka przyczyn składa się na fakt istnienia kilkuset polskich pieśni na Boże Narodzenie. Twórczość ta była odpowiedzią na potrzebę wierzącego narodu polskiego. Modlitwa podczas liturgii, w której śpiewy wykonywane były po łacinie, znajdowała swoje dopełnienie w śpiewach przy żłóbku - już po polsku. Powstawały więc utwory o bardzo głębokiej teologicznie treści, które przemawiały do duszy. Najstarsza spośród znanych i śpiewanych po dziś dzień kolęd: Anioł pasterzom mówił rozbrzmiewa w polskich kościołach już ponad 400 lat. Inne, np. Przybieżeli do Betlejem, Tryumfy Króla niebieskiego są zaledwie sto lat młodsze. Większość śpiewanych dziś w kościele kolęd liczy sobie ponad 100 lat, a tylko niektóre, jak np. O gwiazdo Betlejemska czy Nie było miejsca dla Ciebie powstały w XX w. Tematyka kolęd, oparta na faktach i postaciach z Ewangelii, zawierała też jakże cenny pierwiastek refleksyjny, umoralniający. Ich treść mogła zaskakiwać teologów sformułowaniami, a duszpasterzy zadziwiać ludową mądrością, np:
Witaj, kwiateczku, z dziewice zrodzony,
Nowo w jasłeczkach twardych położony:
Tyś izraelski i między narody
Wodzem swobody.
albo:
Kiedyś jest królem, czemu ubogo leżysz?
Innych odziewasz, sam się nago rodzisz?
Kędy królestwo i czemu do niego
Wzywasz każdego?
Jestem ja królem, królestwo me w niebie.
I ciebie, duszo, pragnę wziąć do siebie,
W takim ubóstwie chwały mej nie tracę,
Inszych bogacę.
Drugi nurt rozwoju śpiewów na Boże Narodzenie wiązał się z tradycją szopki, jasełek i kolędowania. Nie był on krępowany powagą liturgii Kościoła. Początkowo surowy, wierny tekstowi Pisma Świętego dramat liturgiczny - misterium na Boże Narodzenie, zaczął ulegać ewolucji. Coraz bardziej rozbudowywana fabuła, wprowadzanie postaci z życia wziętych, rodziła zapotrzebowanie na "lżejsze" śpiewy. Zapotrzebowanie na okolicznościowe śpiewy mieli także kolędnicy. Praktyka kolędowania stała się powszechna w XVII w. Autorzy tekstów często sięgali do apokryfów oraz własnej wyobraźni poetyckiej. W epoce baroku na stałe w szopce zadomowił się wół i osioł, a razem z pasterzami przybywali do szopy Kuba, Bartek, Wojtek i wielu innych o bardzo swojsko brzmiących imionach. Przynosili jako dary m.in.: masła garnuszek, kopę jaj w koszyku, ser, miód, mleko, orzechy a nawet koźlęta, prosięta i barany. Dowiadujemy się także, kto przybywa do stajenki za pasterzami: rolnik, rzeźnik, myśliwy, piekarz, szewc, kuśnierz, cieśla z kowalem i jak zostają życzliwie przyjęci przez św. Józefa. Grają na różnych instrumentach, zarówno tych chłopskich: multanka, fujarka, cymbały, skrzypce czy szałamaje, jak i tych dworskich: wiola, puzon, organy i cytry.
Znaczącą grupę wśród śpiewów na Boże Narodzenie stanowią kołysanki. Do barokowych: Gdy śliczna Panna Syna kołysała, Lulajże Jezuniu, Jezus malusieński czy Lilaj, lilaj, Dzieciąteczko doszło wiele innych zwłaszcza w dobie romantyzmu. Współczucie okazywane Matce Bożej i Dzieciątku wiązało się z wyliczaniem niewygód: w nóżki zimno, żłóbek twardy, stajenka się chyli i braków: doktorów, Francuzek, nianiek ani wróżek, ni miękkiej pościeli, ni ciepłej kąpieli, ani pawilonów, ni u drzwi oponów.
Scenki rodzajowe, komizm sytuacyjny, humor liryczny odnajdujemy w większości polskich pastorałek. Ponieważ ich treść niekiedy stawała się bardzo frywolna, już Synod Gnieźnieński w 1602 r. zakazał śpiewania przy jasełkach pieśni zbyt swobodnych. Wprawdzie niektóre teksty są rzeczywiście komiczne, bo wędrującym do Betlejem zdarzały się różne przygody, ale ostatecznie źródłem radości emanującej z pastorałek nie są jednak ziemskie uciechy, lecz nadprzyrodzone szczęście powitania Boga, który w ciele ludzkim jest skryty na pokarm ludziom obfity.
Twórcy melodii zaczęli odchodzić od powagi chorałowego śpiewu liturgicznego na rzecz melodii coraz bardziej przesyconych charakterem ludowym, skocznych, wręcz tanecznych. Pojawiają się więc tańce powszechne w Polsce: mazurki, kujawiaki, tańce góralskie, a przede wszystkim dostojne polonezy. Zastosowane zostają też rytmy inne: marsze, menuety, sarabandy. Każdy z nich wyraża przede wszystkim radość. Jeżeli do tego dodalibyśmy różnorodność wielogłosowych utworów opartych o teksty kolęd i pastorałek, to dopiero wtedy moglibyśmy mówić o bogactwie, jakim nie może poszczycić się żaden inny naród. Tysiące utworów polskich powstało tylko dlatego, że Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami. Nie dziwimy się więc, że na gruncie wspaniałego rozwoju polskich kolęd wyrosło takie arcydzieło, jak kolęda Bóg się rodzi.
Na przestrzeni wieków polscy autorzy śpiewów na Boże Narodzenie tworzyli utwory zarówno przeznaczone na liturgię, jak i te na jasełka, dla kolędników czy na modlitwę przy szopce. Rozmaite meandry dziejów naszej Ojczyzny sprawiły, że brakuje nam wielu zabytków polskiej kultury, także zapisów pieśni religijnych. Te zachowane dobitnie świadczą nie tylko o kulturze narodowej, ale i o wierze Polaków. Czy potrafimy to docenić i uszanować dziś?
Pomóż w rozwoju naszego portalu