DOROTA ZAŃKO: - Ekscelencjo, jaka była droga Księdza Biskupa do kapłaństwa?
BP EDWARD BIAŁOGŁOWSKI: - Kształtowała ją atmosfera domu rodzinnego, szkoła. Momentem przełomowym była szkoła średnia, kiedy to podejmuje się pierwsze, rzutujące na przyszłość decyzje, jako odpowiedź na wewnętrzne poruszenia, odczucia. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Jarosławiu, wstąpiłem do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.
- W okresie seminaryjnym, przez 2 lata pełnił Ekscelencja służbę wojskową w jednostce kleryckiej w Bartoszycach. Podobny epizod miał w swoim życiu bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Jak Ksiądz Biskup wspomina tamten czas?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- W wojsku służyłem razem z alumnem Jerzym Popiełuszko, a właściwie Alfonsem - imię zmienił przed święceniami kapłańskimi - ja na I kompanii, on na II. Był człowiekiem niezwykłym - wątłej postury, ale wielkiego ducha. Służba wojskowa kleryków była elementem wielowymiarowego oddziaływania ówczesnych władz politycznych. Miała być karą dla biskupów upominających się o prawa człowieka i Kościoła. Im „głośniej” to czynili, tym więcej kleryków włączano do wojska. Z przemyskiego WSD wcielono nas 16 - po I, II i III roku studiów. Nasi oficerowie polityczni mieli nas, przyszłych kapłanów, „wychować” na „księży socjalistycznych”, uległych i chwalących system socjalistyczny jako zbawienny dla Polski. Kusili nas również wizją studiów cywilnych - rzekomo mogli załatwić studia, na jakim, kto chciał kierunku. My jednak staraliśmy się mieć żywy kontakt z seminarium, z naszymi przełożonymi - oni odwiedzali nas w jednostce wojskowej, my ich na przepustkach. Bardzo troszczył się o nas, alumnów, Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński. Odejścia od powołania kapłańskiego w wojsku były znikome. Z nas, 16, po powrocie do seminarium, 15 przyjęło święcenia kapłańskie. Kilku z moich współbraci z Przemyśla przeszło już do życia wiecznego.
- Wojsko w jakiś sposób zahartowało przyszłych kapłanów?
- Na pewno. Była to służba, która wymagała zarówno tężyzny fizycznej, jak i pewnej, jasno sprecyzowanej linii życia duchowego.
- 2 stycznia br. odbył się pogrzeb wielkiego kapłana ziemi przemyskiej, niezłomnego pasterza, abp. Ignacego Tokarczuka. Ekscelencja był sekretarzem tego biskupa. Jaki wpływ ten kapłan wywarł na Księdza, Księże Biskupie?
Reklama
- Moje przygotowanie do kapłaństwa związane jest z początkami posługi biskupiej bp. Tokarczuka. Został nim mianowany w 1965 r., kiedy ja byłem na I roku w WSD. Udzielił mi święceń diakonatu, potem kapłańskich i sakry biskupiej. Był moim profesorem - wykładał katolicką naukę społeczną. Jego nauczanie wywierało znaczący wpływ na nasze kleryckie, a potem kapłańskie życie. Skierował mnie na studia z teologii dogmatycznej na KUL. Kiedy je ukończyłem, w 1983 r., zostałem powołany na jego osobistego sekretarza i notariusza kurii diecezjalnej w Przemyślu. Jako najbliższy współpracownik Biskupa, towarzyszyłem mu we wszystkich podróżach, uroczystościach, wizytach w parafiach, a także podczas codziennych spacerów. W trakcie tych godzinnych przechadzek bp Tokarczuk dzielił się swoimi przeżyciami, wspomnieniami, troskami, cierpieniami, których było wiele, gdyż komuniści nie ustawali w różnych formach niewybrednych ataków na jego osobę. Bp Tokarczuk był człowiekiem otwartym, dobrze zorganizowanym. Nauczyłem się przy nim wiele, bo jak wiadomo, przykłady pociągają. Do dziś korzystam z jego doświadczeń. Wskazówki, których mi udzielił po nominacji biskupiej, były bardzo cenne i staram się pozostawać im wierny.
- Najpierw pełnił Ksiądz Biskup posługę w diecezji przemyskiej, a od utworzenia diecezji rzeszowskiej, 25 marca 1992 r. jako biskup pomocniczy tej diecezji. Jakie różnice w pracy w tych diecezjach Ksiądz Biskup dostrzega?
- Diecezja przemyska to Kościół lokalny, bogaty w tradycję, doświadczenie, z zapleczem i wytyczonymi „drogami”. Liczyła 400 parafii i 5 biskupów. W tworzących się strukturach diecezji rzeszowskiej najbardziej uciążliwy był brak zaplecza. Trzeba było również wyznaczyć pewne priorytety. Do tego, 240 parafii „obsługuje” tylko 2 biskupów.
- Ekscelencjo, proszę podsumować to ćwierć wieku sakry biskupiej. Jakie były te lata dla Księdza Biskupa?
- Ciekawe i bardzo pracowite. Misja biskupa jest bardzo absorbującą. Najpierw jest to troska o własną duchowość, kulturę wiary, ciągłe kształcenie się. Bowiem, by przepowiadać wyjmując z serca, trzeba najpierw do serca wkładać. Posługa biskupia to obok administrowania diecezją, posługa sakramentalna. To uroczyste celebracje, poświęcenia, święcenia kapłańskie, bierzmowania, udział w pogrzebach, odwiedziny chorych. To też wizytacje kanoniczne parafii, troska o seminarium, spotkania okolicznościowe.
- Rokrocznie przewodniczy Ekscelencja pieszej pielgrzymce z Rzeszowa na Jasną Górę. Czym są dla Ekscelencji te pielgrzymki?
- Pielgrzymka jest symbolem Kościoła i ludzkiego życia. Zawsze prowadzi do celu. Kościół to Chrystus, który prowadzi wierzących do Domu Ojca. Pielgrzymka to rekolekcje w drodze. Wymaga wysiłku fizycznego, ale także działalności duszpasterskiej. Przypomina nam, że nasze życie przemija, jak kartki zrywane z kalendarza. Przyjdzie taka chwila, kiedy zerwie się ostatnią i stanie się przed majestatem Pana Boga, tak jak na Jasnej Górze staje się przed majestatem Bogurodzicy Dziewicy.