Nagłe powroty do niechlubnej przeszłości objawiły się pomysłami uczczenia roku 2013 imieniem Edwarda Gierka. Trzeba pamiętać, że wspomniany polityk był swego czasu (1970-80) I sekretarzem PZPR, czyli de facto szefem PRL-u. I to właśnie dzięki niemu Polska Ludowa miała chwilę przaśnej prosperity za zachodnie pożyczone pieniądze. Trwało to krótko, bo nie dziesięć lat (jak chcą miłośnicy dawnego ustroju), tylko pięć. Kolejne lata dekady były bowiem znaczone napięciami społecznymi i ekonomicznymi kłopotami, a państwo ludowe zdążało prostą drogą do konfrontacji z narodem, czego efektem stały się sierpniowe strajki i powstanie „Solidarności” (1980). Jakoś wtedy nikt nie chciał i nie miał ochoty uczcić Gierka i jego osiągnięć. Wręcz przeciwnie, koledzy towarzysza I sekretarza, widząc, co się w kraju święci, postawili na siłę i oddali rządy generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu, który też miał swoją dekadę, w czasie której „uszczęśliwiał” Polskę, fundując jej stan wojenny. Potem system stał się już tak wyczerpany i niewydolny, że trzeba było władzę oddać (1989).
Minęło zatem już ponad dwadzieścia lat od owej transformacji ustrojowej, w której podobno tak wielki udział mieli komunistyczni właściciele Polski. I teraz dziwię się ich ideowym spadkobiercom, że w ten sposób zaprzeczają swoim poglądom i swoim zasługom na rzecz realnej demokracji. Dlaczego? Nie można czcić Gierka, a jednocześnie przyznawać się do zasług w obaleniu komunizmu. Jest to nielogiczne i - o zgrozo! - suponuje nieszczerość. Gierek patronem roku 2013? Panie i panowie, czyżby to nie były tylko plotki i insynuacje, tak zwalczane przez „układ okrągłego stołu”, czyżby rzeczywiście była to sprytna transformacja, która pod płaszczykiem fasadowych zmian miała ukryć prawdziwą istotę zmiany? Czyżby rzeczywiście chodziło tylko o to, aby stary establishment nadal miał realny wpływ na władzę i korzyści z tego wynikające? Czyżby zatem podkreślanie swoich zasług i stawianie Magdalenki za wzór cywilizowanych kontaktów na linii: władza - opozycja było tylko waszą propagandą, nieszczerą zagrywką pod publiczkę? Nie możemy w to uwierzyć! Przecież stale „trąbicie” o swej szlachetności, o swoich zasługach, o swoim nowoczesnym patriotyzmie… a tu taka freudowska wpadka. Przywoływanie Edwarda Gierka jako patrona roku, i to roku - jak wynika z zapowiedzi - trudnego dla Polski, jeżeli nie jest przypadkowe, to jest ukazaniem strasznie ubabranego oblicza naszej Ojczyzny. Już stara mądrość biblijna stwierdzała: „Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta - do kałuży błota” (por. 2 P 2, 22; Prz 26, 11). Fuj! Tylko po co ciągniecie tam cały naród?
Pomóż w rozwoju naszego portalu