Wiele osób dziś zarzuca wierzącym, że ich wiara powinna być sprawą prywatną. Spotykam się z opiniami, że katolickość trąci tandetą, a chrześcijańskie obrazy, muzyka, filmy, książki i gazety są miałkie i powinny pozostać w niszy, a nie pchać się na salony.
Można liczyć, że takie postrzeganie kiedyś zmieni Papież, Episkopat, albo chociaż proboszcz czy wikary na parafii... Kościół przecież to my i dlatego...
Reklama
Moja i Twoja w tym głowa, żeby nie chować jej w piasek, ale zgodnie ze swoimi talentami i umiejętnościami udowadniać, że wierzący to nie są ludzie marginesu, zaściankowi w swoich poglądach i niegodni bycia w świecie ze względu na przynależność do Chrystusa.
Podziel się cytatem
Właśnie ze względu na Niego nie możemy ukrywać tego co w nas najlepsze i czym możemy ubogacać społeczeństwo.
Dziś na ścianie w naszym mieszkaniu zawisł piękny prezent od Karoliny Szostkiewicz-Jaros. Dziękujemy za ten plakat autorstwa Błogo. To prawdziwe współczesne dzieło sztuki, inspirowane Słowem Bożym w kapitalnej grafice. Patrząc na tę kompozycję ma się poczucie absolutnego obcowania z talentem i pomysłowością, kreatywnością i nietuzinkowymi rozwiązaniami. Czy nie takie cechy są dziś pożądane w świecie? A to, że okraszone wartościami chrześcijańskimi, czy to przeszkadza?
Archiwum prywatne autora
Tomasz Wolny pożegnał się w social mediach z "Pytaniem na Śniadanie" i wspomniał, że zarzutem przy zwolnieniu miała być wiara. I tu jako chrześcijanka, ale i dziennikarka katolicka, która pisze do Tygodnika Katolickiego Niedziela, chciałam zapytać tutaj wszystkich moich znajomych, i tych zaangażowanych religijnie i tych całkiem spoza, tych wierzących i praktykujących i tych, którym z Kościołem nie po drodze...
Reklama
Czy nie jest tak, że najpierw powinniśmy być po prostu ludźmi, a potem takimi czy innymi pracownikami, wierzącymi, itp.?
Podziel się cytatem
Wolimy szukać tego co nam w sobie przeszkadza, niż tego co nas może wzajemnie budować. Patrzę na ten nasz plakat i czytam: "nie brak mi niczego".
Oby faktycznie nie brakło nam nigdy siły i zapału na po prostu spotkania z człowiekiem, bez względu na to z którego miasta jest, w co wierzy, co nosi i czego słucha. Chciejmy się docenić ponad tym.
Anna urodziła się w styczniu 1944 r. Była najmłodszą z czworga rodzeństwa. Trwała II wojna światowa. Ojciec Anny – Franciszek walczył w Korpusie Polskim we Włoszech pod Monte Cassino. Mama – Maria wychowywała sama dzieci. W 1945 r. zbliżał się front...
Gdy nadciągał front, ludzie w popłochu szukali schronienia. Moja mama uciekała z dziadkami – rodzicami mojego ojca. W pewnym momencie się rozdzielili – babcia poszła ze swoją córką, aby ją wspomagać, a z synową – czyli moją mamą i czwórką dzieci – poszedł mój dziadek Józef, żeby w tej wojennej zawierusze trzymali się razem – wspomina swoje dzieciństwo Anna Samol. Trwało bombardowanie. Dziadek Józef uciekał z synową, która wiozła roczną Annę w wózku dziecięcym, a obok szła pozostała trójka rodzeństwa. W pewnym momencie pojawił się nad nimi samolot. – Pilot dostrzegł kobietę z wózkiem i dziećmi. Mama zdążyła szybko wbiec do najbliższego opustoszałego domu. Wpadliśmy do piwnicy. Wtedy na dom spadła bomba, wskutek czego dom runął, a my wraz z mamą i dziadkiem zostaliśmy uwięzieni w ciemnej piwnicy. Wyjście zostało zasypane. W piwnicy znajdowały się 3 pomieszczenia. W pomieszczeniu z ziemniakami kładliśmy się do snu. W kolejnym był węgiel i… rozkładający się nieboszczyk. Czuć było odrażający zapach. To pomieszczenie służyło nam za toaletę – wspomina Anna. – Ja miałam roczek, gdy zostaliśmy uwięzieni w piwnicy. Potrzebowałam kąpieli, pokarmu. Mama nie miała już mleka, a ja ssałam jej piersi tak bardzo, że właściwie zjadłam jej brodawki sutkowe. Ciągle byłam głodna. Opatrznościowo w piwnicy znalazły się kompoty, które wystarczyły moim bliskim na pewien czas. A gdy się już skończyły, mama obierała zębami ziemniaki, gryzła te ziemniaki i rozrobioną papką karmiła mnie. Po tych ziemniakach miałam biegunkę, wyglądałam fatalnie, cud, że przeżyłam – dodaje.
Oficjalna strona faustyna.pl została zaatakowana przez hakerów - informuje Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Kochani, informujemy, że oficjalna strona faustyna.pl została zaatakowana przez hakerów. Pracujemy intensywnie nad przywróceniem pełnej funkcjonalności i bezpieczeństwa.
7 maja - dzień Matki Bożej Łaskawej Kieleckiej i ważnych uroczystości w Kielcach, zbiegł się z rozpoczęciem konklawe w Stolicy Apostolskiej. Mszy św. odpustowej przewodniczył abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, w asyście biskupów kieleckich: bp. Jana Piotrowskiego, bp. Mariana Florczyka, bp. Andrzeja Kalety.
W wieczornej Eucharystii i procesji ulicami miasta udział wzięli prezbiterzy, Rycerze św. Jana Pawła II, Rycerze Kolumba, Bożogrobcy miechowscy, wspólnoty i stowarzyszenia z Akcją Katolicką, służby mundurowe, licznie przybyli mieszkańcy miasta, siostry zakonne i kapłani z kieleckich parafii oraz delegacje władz.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.