Reklama

Małżeństwo na misji

O chłopcach z Boys Home mogliby opowiadać godzinami. Samuel nie zna swoich rodziców, Richard jako jedyny z rodzeństwa nie choruje na aids, Thomas chciałby zostać księdzem, a Justice marzy o studiach. Choć od ich powrotu minęło już kilkanaście miesięcy, afrykańskie wspomnienia są wciąż bardzo żywe. Gosia i Robert Marxowie. Małżeństwo, które spędziło rok w ghanijskim miasteczku Sunyani, opiekując się zaniedbanymi chłopcami.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poznali się w jednym z wrocławskich duszpasterstw akademickich. Ona studiowała pedagogikę, on budownictwo. Poza wspólnym śpiewaniem w scholi, szybko okazało się, że mają podobne zainteresowania. Razem odkryli raczkujący wtedy we Wrocławiu salezjański wolontariat misyjny. Przychodzili na spotkania i już nawet przestali się dziwić, że marzą o tym samym. Decyzję o wspólnym wyjeździe na misję podjęli jeszcze przed ślubem.
Pobrali się w kwietniu 2007 r., a w sierpniu byli już na Czarnym Lądzie.

Trudności

Wszystko nie było jednak różowe. Główny problem w realizacji wyjazdu stanowiły pieniądze, które w znacznej części musieli zdobyć sami. Wspólnie z przyjaciółmi organizowali więc spotkania, wystawy, prezentacje. Pomogły też rodzinne parafie.
Trudno było im powiedzieć o swoich planach rodzicom. Wiedzieli, że będę się obawiać o ich zdrowie i życie i odradzą wyjazd. Oni jednak, po pierwszym szoku, bardzo ich wspierali.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mama i tata

Reklama

Gosia i Robert wyjechali do Ghany, żeby pomóc salezjanom w prowadzeniu domu dla chłopców w potrzebie. Ponieważ wspólnota salezjańska jest oddalona od tego domu o ok. 10 km, potrzebny był ktoś, kto byłby przy chłopcach 24 godziny na dobę. Ich głównym zajęciem była pomoc w nauce. Uczyli czytać, pisać i liczyć - ghanijskie szkoły są na niższym poziomie niż te w Europie, a uczniowie przede wszystkim kopiują zadania i uczą się na pamięć. Zachęcali więc do myślenia.
Przede wszystkim jednak troszczyli się o chłopców. Dbali, żeby się myli, prali swoje rzeczy, sprzątali. Robili im zakupy, żeby mieli co ubrać, organizowali gry i zabawy, a kiedy chłopcy chorowali, pomagali im wyzdrowieć. Byli po to, by wysłuchać i przytulić. Jak mama i tata.

Rzeczywistość Boys Home…

W Boys Home w dziesięcioosobowych pokojach mieszkało 22 chłopców, w przedziale wiekowym od dziesięciu do dwudziestu lat. Nie mieli tam wiele: piętrowe łóżko i metalową szafkę. To jednak wystarczająco dużo, bo i tak więcej niż to, co zostawili w domu. Większość chłopców pochodzi z rodzin wielodzietnych (rodzice nie są w stanie ich utrzymać), część z nich w ogóle nie ma rodziców lub ich nie zna. W Boys Homie mają zapewnione podstawy: posiłek trzy razy dziennie, dostęp do edukacji, opiekę medyczną. Mogłoby się wydawać, że niewiele, ale salezjanie otrzymują kilkadziesiąt próśb rocznie o przyjęcie chłopców tylko z tego powodu, że zapewniają takie podstawy.
Dom dla chłopców jest finansowany ze środków, jakie ojcowie gromadzą poprzez różnego rodzaju wnioski, projekty, zbiórki - głównie od ludzi w Europie. Wystarcza to na opłacenie szkoły, wyżywienie i rachunki. Dom także wspomaga finansowo inne dzieci mieszkające w mieście razem z rodzinami (ok. 45 osób).
W ciągu roku szkolnego w soboty i niedziele po południu w Boys Home organizowane jest oratorium, czyli czas zabaw dla wszystkich chętnych dzieci z miasta. Ponieważ na terenie domu jest boisko do koszykówki, siatkówki i piłki nożnej, dzieci - z różnych stron miasta - przychodzą bardzo chętnie.

…i Afryki

Marxowie liczyli się z możliwością zachorowania. I…nie uniknęli malarii. Gosia pierwszy raz zachorowała po dwóch miesiącach od przyjazdu. Jej organizm był bardzo wycieńczony, ale nie ze względu na malarię, tylko na inne leki, które od początku zażywała. W szpitalu dano jej Chlorochine. Szybko pomogło, ale dochodziła do siebie tydzień. Ich chłopcy co chwilę przechodzili malarię, ale oni z czasem wyspecjalizowali się w odczytywaniu objawów i podawaniu leków.
Przyjęcie kultury ghanijskiej bywało dla nich trudne. Odbijało się to na ich relacjach z chłopcami. Wychowując ich, stawiali im granice, często bezpośrednio odmawiając czegoś. Konsekwencją tego było obrażanie się podopiecznych, którzy potrafili nie odzywać się do nich nawet przez dwa tygodnie. Wszystko dlatego, że w Ghanie bardzo rzadko używa się słowa „nie”, a odmowa traktowana jest jak pewien rodzaj zniewagi. Oni o tym nie wiedzieli.

Owoce

Nie pojechali, żeby nawracać. Jak twierdzą, w Ghanie na okrągło rozmawia się o Bogu, wszędzie i z wszystkimi. Pojechali więc, by wykonać konkretną pracę, a przez nią świadczyć. Byli przykładem małżeństwa jednej kobiety z jednym mężczyzną. Świadectwem miłości i wierności. Co zostawili po sobie? Z rzeczy materialnych - plac zabaw, marzenie najmłodszych dzieci. Robert zaprojektował obiekt, a dzięki rodzinie, przyjaciołom i wolontariuszom z Polski zebrali pieniądze. Do dziś plac cieszy się dużym powodzeniem.
Co jeszcze? Ciepła wlanego w serca chłopców nie da się zmierzyć. Myśli i modlitw za nich - też nie. Zostawili tam cząstkę siebie i chłopcy do dziś to czują.
Oni też dostali. Patrzą inaczej, szerzej. Jako młode małżeństwo, jeszcze bez dzieci, stali się mamą i tatą dla ponad dwudziestu chłopców. To doświadczenie procentuje.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak będzie wyglądał nowy program duszpasterski Kościoła w Polsce?

2025-10-14 12:55

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Kościół w Polsce

nowy program duszpasterski

BP KEP

Biskupi podczas Zebrania Plenarnego KEP

Biskupi podczas Zebrania Plenarnego KEP

„Nie rodzimy się, lecz stajemy się chrześcijanami” – przypomniał bp Andrzej Czaja, przewodniczący Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski, podczas 402. zebrania plenarnego KEP w Gdańsku. Duchowny w rozmowie z KAI wyjaśnił założenia nowego programu duszpasterskiego Kościoła w Polsce, który będzie realizowany od pierwszej niedzieli Adwentu.

Nowy program, zatytułowany „Uczniowie misjonarze”, poświęcony będzie formacji chrześcijańskiej rozumianej jako proces stopniowego wzrastania w wierze.
CZYTAJ DALEJ

Papież Kalikst I

Niedziela łowicka 41/2002

[ TEMATY ]

św. Kalikst

Autorstwa Hugo DK - Praca własna, CC BY-SA 4.0, commons.wikimedia.org

Św. Kalikst - odważny duszpasterz

14 października Kościół wspomina liturgicznie świętego papieża Kaliksta I, męczennika, który poniósł śmierć męczeńską w roku 222. Imię tego Świętego łączy się przede wszystkim z rzymskimi katakumbami, tj. podziemnymi chrześcijańskimi cmentarzami. Katakumby te prezentują pierwszy, udokumentowany źródłami cmentarz chrześcijański rzymskiej wspólnoty wiernych, gdzie w III w. chowano również w specjalnym grobowcu biskupów rzymskich. Życie Kaliksta znamy stosunkowo dobrze z relacji św. biskupa Hipolita Rzymskiego. Dowiadujemy się od niego, że był niewolnikiem rzymianina Aureliusza Karpofora, który go wyzwolił i wychował w wierze. Kalikst założył kantor bankowy, w którym lokowała pieniądze ludność chrześcijańska; niestety, na skutek niewłaściwie prowadzonej rachunkowości doprowadził go do upadku, za co został skazany na ciężkie roboty; wkrótce uwolniony dzięki wstawiennictwu współwyznawców rozpoczął na nowo prowadzenie kantoru. Jednak niedługo po tym za wtargnięcie w szabat do synagogi w poszukiwaniu zbiegłego dłużnika został skazany przez prefekta Rzymu na katorżniczą pracę w kopalniach na Sardynii. Ale, jak wspomina św. Hipolit, Kalikst miał życzliwych ludzi nawet na dworze cesarskim, dlatego wkrótce - tym razem dzięki wstawiennictwu Marcji, konkubiny cesarza Kommodusa - wyszedł na wolność i osiadł w Ancjum. W roku 199 w zamian za poparcie udzielone podczas elekcji, stał się zaufanym współpracownikiem papieża Zefiryna, który niebawem udzielił mu święceń, mianował swoim doradcą oraz zlecił nadzór nad niższym duchowieństwem. Kalikst musiał być wyjątkowo utalentowany, skoro papież oddał pod jego opiekę także nadzór nad cmentarzem przy via Appia, który znacznie powiększył i jak już było powiedziane, otrzymał jego imię. Kaliksta darzono tak wielkim zaufaniem, że po śmierci Zefiryna w roku 217 właśnie on został uznany za jego godnego następcę. Ciekawe, że w tej "kampanii wyborczej" wygrał z bardzo uzdolnionym i intelektualnie stojącym wyżej od niego św. Hipolitem; ten odtąd będzie niechętnie ustosunkowany do Kaliksta. To właśnie w jego pismach znajdujemy najwięcej informacji o papieżu-męczenniku. Czas, w którym przyszło św. Kalikstowi sprawować urząd następcy św. Piotra, był bardzo niebezpieczny dla Kościoła. Otóż od II w. w Rzymie chrześcijaninowi, który po chrzcie popełnił grzech ciężki, tylko raz przyznawano możliwość pokuty. Uważano, że Kościół nie ma prawa dopuszczać do Eucharystii grzesznika, który po chrzcie popełnił po raz drugi grzech śmiertelny. Zostawiano go wyłącznie Miłosierdziu Bożemu. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Liga hiszpańska: kontuzja nie pomoże Lewandowskiemu w walce o pierwszy skład Barcelony

2025-10-14 20:31

[ TEMATY ]

Robert Lewandowski

Barcelona

napastnik Barcelony

Robert Lewandowski/Facebook

Kontuzja, której nabawił się napastnik piłkarskiej reprezentacji Polski i Barcelony Robert Lewandowski nie pomoże mu w walce o miejsce w wyjściowym składzie „Dumy Katalonii”, które stracił w tym sezonie – skomentowała we wtorek hiszpańska prasa.

Tego dnia klub ogłosił, że polski napastnik doznał kontuzji mięśnia lewego uda, co stawia pod dużym znakiem zapytania jego występ w nadchodzących meczach Barcelony, w tym w El Clasico z Realem Madryt pod koniec października.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję